Wojna w Afryce Północnej
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43399
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Wojna w Afryce Północnej
Znalazłem taki fragment we wspomnieniach wysokiego szczebla oficera Luftwaffe i mam w związku z tym do Was pytanie, jak to było ze znaczeniem działań w Afryce po stronie niemieckiej?
Fragment pochodzi z książki Adolfa Gallanda, Pierwsi i ostatni. Piloci myśliwców w II wojnie światowej, wyd. L&L, Warszawa 2007, s. 218:
Sukcesy na terenie afrykańskiego teatru wojny spadły Hitlerowi jak z nieba. Jeśli ktoś po stronie przeciwnej sądził, że w niemieckich operacjach prowadzonych w kierunku Kanału Sueskiego i wschodnich pól naftowych dostrzega strategiczne ruchy o wymiarze globalnym, skoordynowane z japońskim sojusznikiem i mające trafić w najczulsze punkty na peryferiach angielskiego imperium światowego - to był w błędzie. Sam Rommel o kampanii afrykańskiej napisał, że w operację tę "wpadł tylko z rozpędu". Wysłanie niemieckich oddziałów do Afryki odbyło się na zasadzie swego rodzaju akcji straży pożarnej, gdy włoskie imperium kolonialne stanęło w płomieniach i pojawiła się groźba, że spłonie do fundamentów. Wystawiony pospiesznie Afrika Korps Hitler jednoznacznie określił jako "jednostkę ryglującą", podkreślając, że nie życzy sobie wysyłania znacznych sił pancernych na obszar tego odległego teatru wojennego. Nikt nie sądził, że możliwe są sukcesy, jakie odniósł tam Rommel. A strategiczne możliwości jakie one otworzyły, znajdowały się poza początkowymi planami i celami Hitlera.
Potem zbyt późno podjęto decyzję o wzmocnieniu sił niemieckich w Afryce. W grudniu 1941 roku II Korpus Lotniczy przeniesiono z frontu wschodniego na Sycylię i do Afryki Północnej. Głównym zadaniem tych sił było, obok wspierania oddziałów naziemnych, umiejętne powstrzymujących wroga, paraliżowanie brytyjskiej bazy lotniczej i morskiej na Malcie - wszystko po to, by zapewnić zaopatrzenie i uzupełnienie dywizji, którymi Rommel chciał w roku 1942 ponownie ruszyć do ofensywy.
Autor był przez większą część II wojny św. głównym inspektorem lotnictwa myśliwskiego Luftwaffe.
Przynajmniej dla mnie wyłania się z tego taki obraz, że cały ten front to ze strony Niemców była jedna wielka improwizacja, zaś później przywiązywano do niego wagę tylko o tyle, że angażował i odciągał siły aliantów z innych rejonów świata.
Fragment pochodzi z książki Adolfa Gallanda, Pierwsi i ostatni. Piloci myśliwców w II wojnie światowej, wyd. L&L, Warszawa 2007, s. 218:
Sukcesy na terenie afrykańskiego teatru wojny spadły Hitlerowi jak z nieba. Jeśli ktoś po stronie przeciwnej sądził, że w niemieckich operacjach prowadzonych w kierunku Kanału Sueskiego i wschodnich pól naftowych dostrzega strategiczne ruchy o wymiarze globalnym, skoordynowane z japońskim sojusznikiem i mające trafić w najczulsze punkty na peryferiach angielskiego imperium światowego - to był w błędzie. Sam Rommel o kampanii afrykańskiej napisał, że w operację tę "wpadł tylko z rozpędu". Wysłanie niemieckich oddziałów do Afryki odbyło się na zasadzie swego rodzaju akcji straży pożarnej, gdy włoskie imperium kolonialne stanęło w płomieniach i pojawiła się groźba, że spłonie do fundamentów. Wystawiony pospiesznie Afrika Korps Hitler jednoznacznie określił jako "jednostkę ryglującą", podkreślając, że nie życzy sobie wysyłania znacznych sił pancernych na obszar tego odległego teatru wojennego. Nikt nie sądził, że możliwe są sukcesy, jakie odniósł tam Rommel. A strategiczne możliwości jakie one otworzyły, znajdowały się poza początkowymi planami i celami Hitlera.
Potem zbyt późno podjęto decyzję o wzmocnieniu sił niemieckich w Afryce. W grudniu 1941 roku II Korpus Lotniczy przeniesiono z frontu wschodniego na Sycylię i do Afryki Północnej. Głównym zadaniem tych sił było, obok wspierania oddziałów naziemnych, umiejętne powstrzymujących wroga, paraliżowanie brytyjskiej bazy lotniczej i morskiej na Malcie - wszystko po to, by zapewnić zaopatrzenie i uzupełnienie dywizji, którymi Rommel chciał w roku 1942 ponownie ruszyć do ofensywy.
Autor był przez większą część II wojny św. głównym inspektorem lotnictwa myśliwskiego Luftwaffe.
Przynajmniej dla mnie wyłania się z tego taki obraz, że cały ten front to ze strony Niemców była jedna wielka improwizacja, zaś później przywiązywano do niego wagę tylko o tyle, że angażował i odciągał siły aliantów z innych rejonów świata.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- slowik
- Generaloberst
- Posty: 4838
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
- Lokalizacja: Wien
- Been thanked: 5 times
Alez oczywiscie, o ile dobrze pamietam to pierwsze oddzialy niemieckie w Afryce mialy nawet takie nazwy jak "oddzial zaporowy" itd.Przynajmniej dla mnie wyłania się z tego taki obraz, że cały ten front to ze strony Niemców była jedna wielka improwizacja, zaś później przywiązywano do niego wagę tylko o tyle, że angażował i odciągał siły aliantów z innych rejonów świata.
Niemcy nigdy wielkiej wagi nie pokladali na ten front, co oczywiscie patrzac na ambicje Rommla prowadzilo do konfliktow.
Przy pierwszym rzucie oka nie wydaje sie by sens tego "luznego" podejscia mial racje, jednak patrzac na to ze powstawal akurat "Ostfront" i ze zaopatrywanie nawet i nieduzej ilosci wojsk w Afryce bylo potezna i ogromna operacja logistyczna to przy wiekszych ilosciach wojsk by bylo to chyba niemozliwe.
urodzony 13. grudnia 1981....
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43399
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
A ta osławiona wizyta Rommla w Wilczym Szańcu, żeby uzyskać dodatkowe wsparcie? Poza tym, z tego co on pisze, to Rommel też z początku nie traktował tego do końca poważnie.
Jeśli chodzi o problemy zaopatrzeniowe, to Niemcy zawalili chyba z Maltą, przykładając zbyt mały wysiłek do jej zdobycia. Zlikwidowanie tej bazy alianckiego lotnictwa i marynarki z pewnością ułatwiłoby im organizację dostaw.
Jeśli chodzi o problemy zaopatrzeniowe, to Niemcy zawalili chyba z Maltą, przykładając zbyt mały wysiłek do jej zdobycia. Zlikwidowanie tej bazy alianckiego lotnictwa i marynarki z pewnością ułatwiłoby im organizację dostaw.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- slowik
- Generaloberst
- Posty: 4838
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
- Lokalizacja: Wien
- Been thanked: 5 times
Jak najbardziej staral sie o wsparcie, jego domagania osiagaly ogromne zarysy ktore nie byly do przyjecia patrzac na przygotowywane operacje.A ta osławiona wizyta Rommla w Wilczym Szańcu, żeby uzyskać dodatkowe wsparcie? Poza tym, z tego co on pisze, to Rommel też z początku nie traktował tego do końca poważnie.
No na poczatku tez glownie szlo o zatrzymanie Brytyjczykow, mniej o dzialania ofensywne.
Malta to Malta, jednak samo zorganizowanie transportu zaopatrzenia wymagalo ogromnego trudu. Straty z dostawami to jedno, problemy "odleglosciowe" na tym teatrze to cos innego.Jeśli chodzi o problemy zaopatrzeniowe, to Niemcy zawalili chyba z Maltą, przykładając zbyt mały wysiłek do jej zdobycia. Zlikwidowanie tej bazy alianckiego lotnictwa i marynarki z pewnością ułatwiłoby im organizację dostaw.
urodzony 13. grudnia 1981....
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Niemcy zrozumieli wagę frontu afrykańskiego trochę za późno.
Wszystko przez optymizm Hitlera, który nie brał pod uwagę, że wobec zwycięstw w Europie Afryka będzie miała jakieś znaczenie.
Afrika Korps posłał po to, żeby Anglicy nie wykończyli tam Włochów, co mogło wyłączyć Włochy z wojny.
Tymczasem Guderian w ogóle twierdzi, że droga do pokonania Brytanii wiodła przez desant w Afryce już w 1940 r.
Oczywiście pisząc wsponienia w latach 50-tych było dużo łatwiej przewidywać...
Wszystko przez optymizm Hitlera, który nie brał pod uwagę, że wobec zwycięstw w Europie Afryka będzie miała jakieś znaczenie.
Afrika Korps posłał po to, żeby Anglicy nie wykończyli tam Włochów, co mogło wyłączyć Włochy z wojny.
Tymczasem Guderian w ogóle twierdzi, że droga do pokonania Brytanii wiodła przez desant w Afryce już w 1940 r.
Oczywiście pisząc wsponienia w latach 50-tych było dużo łatwiej przewidywać...
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43399
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Właśnie, niektórzy tak teoretyzują (spotkałem się jakiś czas temu w jednej publikacji), że Rommel miał iść na wschód wzdłuż wybrzeża Afryki Północnej, a druga grupa przedrzeć się przez Rosję od strony Kaukazu. Wszystko zostało oczywiście dobrze zaplanowane .wujaw pisze:Niemcy zrozumieli wagę frontu afrykańskiego trochę za późno.
Wszystko przez optymizm Hitlera, który nie brał pod uwagę, że wobec zwycięstw w Europie Afryka będzie miała jakieś znaczenie.
Afrika Korps posłał po to, żeby Anglicy nie wykończyli tam Włochów, co mogło wyłączyć Włochy z wojny.
Tymczasem Guderian w ogóle twierdzi, że droga do pokonania Brytanii wiodła przez desant w Afryce już w 1940 r.
Oczywiście pisząc wspomnienia w latach 50-tych było dużo łatwiej przewidywać...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
To był plan tzw. "Wielkich obcęg" i rzeczywiście planowano takie rozwiązanie :]Raleen pisze:Właśnie, niektórzy tak teoretyzują (spotkałem się jakiś czas temu w jednej publikacji), że Rommel miał iść na wschód wzdłuż wybrzeża Afryki Północnej, a druga grupa przedrzeć się przez Rosję od strony Kaukazu. Wszystko zostało oczywiście dobrze zaplanowane .wujaw pisze:Niemcy zrozumieli wagę frontu afrykańskiego trochę za późno.
Wszystko przez optymizm Hitlera, który nie brał pod uwagę, że wobec zwycięstw w Europie Afryka będzie miała jakieś znaczenie.
Afrika Korps posłał po to, żeby Anglicy nie wykończyli tam Włochów, co mogło wyłączyć Włochy z wojny.
Tymczasem Guderian w ogóle twierdzi, że droga do pokonania Brytanii wiodła przez desant w Afryce już w 1940 r.
Oczywiście pisząc wspomnienia w latach 50-tych było dużo łatwiej przewidywać...
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez DYZIO STW, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43399
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
To w takim razie kiedy oni to planowali? Jak już było widać, że Rommel utknął?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
Ale te "obcęgi" to jedno wielkie myslenie życzeniowe, w którym z jednej strrony trza leźć przez Kaukaz i parę pomniejszych wzgórków dalej (ot takie Zagros chociażby), a z drugiej strony trzeba wiosłowac przez taką drobna rzeczułkę zwana Kanałem Sueskim i potem przez kawał piachu zwany Synajem... i kolejne piachy i wzgórza (Liban i Antyliban chociażby).
Jak oni to sobie wyobrażali to ja doprawdy nie mam pojęcia.
Jak oni to sobie wyobrażali to ja doprawdy nie mam pojęcia.
Te plany były nierealne i wcześniej.wujaw pisze:Czyli operacja oparta na pobożnych życzeniach.W drugiej połowie 1942 roku przewaga wrogów III Rzeszy już się uwidoczniła i planów było dużo, ale mało który realny.
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Jeśli chodzi o samego Hitlera, to podejrzewam, że ująłby to w dwóch słowach, które brzmiałyby: "siła woli" i na tym oparłby wszystko. A później w ataku furii wyrzucałby dowódcom, że są niegodni służyć pod takim geniuszem jak on i że w ogóle wojsko go zawiodło na całej linii.Darth Stalin pisze:Jak oni to sobie wyobrażali to ja doprawdy nie mam pojęcia.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
:jupi: Widac nikt nie lubi czuc sie winnym. :lol2:elahgabal pisze:Jeśli chodzi o samego Hitlera, to podejrzewam, że ująłby to w dwóch słowach, które brzmiałyby: "siła woli" i na tym oparłby wszystko. A później w ataku furii wyrzucałby dowódcom, że są niegodni służyć pod takim geniuszem jak on i że w ogóle wojsko go zawiodło na całej linii.Darth Stalin pisze:Jak oni to sobie wyobrażali to ja doprawdy nie mam pojęcia.