Gdyby nasi tzw. "politycy" mieli coś co choć w minimalnym stopniu przypominałoby jaja (polityczne rzecz jasna), to być może działalność księdza Isakowicza-Zaleskiego nie byłaby aż tak niezbędna - co w niczym nie zmienia faktu, że wciąż byłaby pożyteczna.kocurzapiekany2 pisze:Trzecie - Nie podoba mi się postać księdza, nie chciałbym by był mojej rodziny przedstawicielem itd... po prostu powinien zająć się religią, a nie historią i konfliktem międzynarodowym... Być może bilet do Armenii - w jedną stronę - dla duszpasterza Ormian byłby dobrym rozwiązaniem a nie wykopaliska w resentymentach...
Ale jeżeli nasze państwo ma pomordowanych serdecznie gdzieś (a tutaj panuje niesamowita wręcz zgodność wszystkich liczących się sił politycznych), to widać ludzie "spoza polityki" muszą się tym zajmować sami.
Działalność księdza dowodzi tylko i wyłącznie tego, że na to państwo nie ma co liczyć. I tym bardziej chwała mu za to, że się tym zajmuje nieraz wbrew oficjalnym czynnikom.
Kwestii biletu w jedną stronę komentować nie będę.