Najlepszy wyższy dowódca II wojny św.
-
- Adjudant
- Posty: 241
- Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
- Lokalizacja: Westerplatte
Zgadza sie Raleen. Trochę im to zajeło. Niemcy byli szybsi ale mieli przed sobą chaos w postaci permanentnie reorganizującej si RKKA. Z tego chaosu wyoniła się póniejsza niezwyciężalna CA. ;D (nawet w Awganie nie została pobita :> ). Gdyby w 1941 niebyło RKKA tylko CA to Niemcy by doszli może na przedmieścia Brześcia XD . Dlatego ja wybrałem wodzów CA. :jupi:
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Moje typy:
Erich von Manstein - tutaj nie byłem oryginalny.
Wiktor Thommee - dowódca GO "Piotrków" a potem całej armii "Łódź" po porzuceniu jej de facto przez gen. Rómmla. Za wielki hart ducha i wyprowadzenie oddziałów z sytuacji wydawałoby się beznadziejnej. Za znakomite dowodzenie "z samochodu". Radził sobie mimo braku łączności, podobne metody jak później dowódcy niemieccy, którzy też, chociaż mieli radiostacje i cały ten osprzęt towarzyszyli bezpośrednio podległym im oddziałom np. Guderian.
Carl Gustaf Emil von Mannerheim - za odwagę przeciwstawienia się ZSRR mimo przegniatającej przewagi przeciwnika, za to, że był skuteczny, i za to, że nie wymachiwał potem szabelką, dzięki czemu po wojnie Finlandii udało się zachować niepodległość, czyli poza walorami dowódczymi, za realizm polityczny, którego wielu wyższym dowódcom niestety brakowało. Jeśli rozdzielamy wg szczebli dowodzenia, bez wątpienia zwycięża na szczeblu strategicznym, jako najlepszy wódz naczelny, tak jak Manstein na wyższym szczeblu operacyjnym, a Thommee na niższym szczeblu operacyjnym.
Erich von Manstein - tutaj nie byłem oryginalny.
Wiktor Thommee - dowódca GO "Piotrków" a potem całej armii "Łódź" po porzuceniu jej de facto przez gen. Rómmla. Za wielki hart ducha i wyprowadzenie oddziałów z sytuacji wydawałoby się beznadziejnej. Za znakomite dowodzenie "z samochodu". Radził sobie mimo braku łączności, podobne metody jak później dowódcy niemieccy, którzy też, chociaż mieli radiostacje i cały ten osprzęt towarzyszyli bezpośrednio podległym im oddziałom np. Guderian.
Carl Gustaf Emil von Mannerheim - za odwagę przeciwstawienia się ZSRR mimo przegniatającej przewagi przeciwnika, za to, że był skuteczny, i za to, że nie wymachiwał potem szabelką, dzięki czemu po wojnie Finlandii udało się zachować niepodległość, czyli poza walorami dowódczymi, za realizm polityczny, którego wielu wyższym dowódcom niestety brakowało. Jeśli rozdzielamy wg szczebli dowodzenia, bez wątpienia zwycięża na szczeblu strategicznym, jako najlepszy wódz naczelny, tak jak Manstein na wyższym szczeblu operacyjnym, a Thommee na niższym szczeblu operacyjnym.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Mało oryginalny jestem
Fin co to Ruskich zakorkował
Niemiec co się tak cofać umiał że ścigający ciągle był bity
No i z Polaków wybrałem Jednak F.Kleeberga miałem tu trudny wybór miedzy nim a T. Kutrzebą ale przeważyło to że w Przeciwieństwie do niego on musiał sobie armię najpierw zorganizować a dopiero potem się bić.
Fin co to Ruskich zakorkował
Niemiec co się tak cofać umiał że ścigający ciągle był bity
No i z Polaków wybrałem Jednak F.Kleeberga miałem tu trudny wybór miedzy nim a T. Kutrzebą ale przeważyło to że w Przeciwieństwie do niego on musiał sobie armię najpierw zorganizować a dopiero potem się bić.
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
Rommel - dla mnie geniusz tej wojny - człowiek, który po 2 tysiącach kilometrów odwrotu przez pustynie potrafił ze zwierzyny łownej przemienic się w łowcę, którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji. A także za brawurowe prowadzenie wojny na pustynii
Kleeberg - za nieugietość i hart ducha. Za walkę do końca w sytuacji beznadziejnej - to mój wyraz szacunku dla tego człowieka ...
Mannerheim - wielkei uznanie dla człowieka, który uratował niepodległośc Finlandii przed zakusami ZSRR dokonał tego, czego wielu przywódcom się nie powiodło
Kleeberg - za nieugietość i hart ducha. Za walkę do końca w sytuacji beznadziejnej - to mój wyraz szacunku dla tego człowieka ...
Mannerheim - wielkei uznanie dla człowieka, który uratował niepodległośc Finlandii przed zakusami ZSRR dokonał tego, czego wielu przywódcom się nie powiodło
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 181 times
Rommel - geniusz? ;D Jemu za każdym razem "prawie" wychodziło...
Jeśli już - Patton i Rokossowski - dwóch wybitnych speców od wojny manewrowej.
Bez przesady... "omal" "w niedalekiej przyszłości" to trochę za mało, żeby tak go wynosić pod niebiosa.którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji.
Jeśli już - Patton i Rokossowski - dwóch wybitnych speców od wojny manewrowej.
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
słuchaj ten temat ne nazywa sie "dyskusja nad tym czy DYZIO słusznie uwaza Rommla za geniusza ??" ... więc jeżeli uważam Rommla za geniusza - to tak jest i powinieneś to uszanować. twierdzisz, że Rommlowi się prawie udawało - no fakt - prawi udało mu się dpjśc do El-Alamein, prawie zdobył Tobruk, prawie bił brytyjczyków przez2 lata, prawie zdołał wycofac Panzerarmee Afrika z Egiptu do Tunezji ... rzeczywiście - prawie mu sie to udawało przy wciąz skapych siłach, szwankującym zaopatrzeniu, a w 43 przy przeciwniku mającym przewage nad nim w stosunku 7:1 ...Darth Stalin pisze:Rommel - geniusz? ;D Jemu za każdym razem "prawie" wychodziło...Bez przesady... "omal" "w niedalekiej przyszłości" to trochę za mało, żeby tak go wynosić pod niebiosa.którego czołgi przerywały sie przez przełęcz Kasserine omal nie doprowadzając w nie dalekiej przyuszłości do zagłady wojsk amerykańskich w Tunezji.
Jeśli już - Patton i Rokossowski - dwóch wybitnych speców od wojny manewrowej.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Spokojnie, nie ma się co denerwować . Co do tego stosunku, 7:1 to chyba dopiero pod sam koniec. Wcześniej aż tak źle nie było. I pewnie zależy jeszcze na które rodzaje wojsk popatrzymy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
no już podczas drugiej bitwy pod El-Alamejn własnie taki stosunek przewagi uzyskał Monty nad wjskami Osi ( pamietając, że nie było tam wtedy Rommla ) głównie w czołgach ... a jak wiemy - w Afryce liczyły sie przede wszystkim czołgi i tak miażdżąca przewaga Monty'ego nad Niemcami i Włochami w sprzęcie poancernym gwarantowała mu zwycietswo nad siłami Osi.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 181 times
Najpierw to udowodnij, najlepiej na konkretnych przykładach.DYZIO STW pisze:słuchaj ten temat ne nazywa sie "dyskusja nad tym czy DYZIO słusznie uwaza Rommla za geniusza ??" ... więc jeżeli uważam Rommla za geniusza - to tak jest i powinieneś to uszanować.
Nie jesteś pierwszym, który nwychwala Rommla pod niebiosa, ale jak przychodzi do konkretów... to jakoś jego "geniusz" mocno blednie.
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
1. Mistrz manewru. Przykłądy - manewry Afrika Korps w Cyrenajce. Doskonale skąpymi siłami radził sobie z liczniejszym przeciwnikiem. Zdobywca Tobruku.
2. Drugi aspekt przebłysku jego geniuszu - wyprowadził swoją armię z Egiptu do Tunezji ... i to w takim stylu, że pozwoliło to podjąc mu działania ofensywne w Tunezji.
3. Swoje zwycięstwa odnosił przy ciągłych brakach zaopatrzenia. Tak więc skąpymi siłąmi potrafił na tyle skuteczmie manewrować, że pozwalało to mu odnosić sukcesy. Mając siły bardzo często słąbsze liczebnie od przeciwnika - nie licze tu jednostek włoskich, których wartośc bojowa była wątpliwa.
2. Drugi aspekt przebłysku jego geniuszu - wyprowadził swoją armię z Egiptu do Tunezji ... i to w takim stylu, że pozwoliło to podjąc mu działania ofensywne w Tunezji.
3. Swoje zwycięstwa odnosił przy ciągłych brakach zaopatrzenia. Tak więc skąpymi siłąmi potrafił na tyle skuteczmie manewrować, że pozwalało to mu odnosić sukcesy. Mając siły bardzo często słąbsze liczebnie od przeciwnika - nie licze tu jednostek włoskich, których wartośc bojowa była wątpliwa.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 181 times
1. Tak rewelacyjnie manewrował, że pozwolił na sukces "Compassu", najpierw zużywając swoje pancerne odwody, a potem znikając na dwa dni gdzieś na pustyni.
2. Jakiż to był styl i co on wyprowadził - raptem Niemców, którzy bez włoskiej piechoty trzymającej front nie byli w stanie niczego samodzielnie rozstrzygnąć... bo było ich za mało.
3. Mając za mało zaopatrzenia odnosił nie tyle "zwycięstwa" co chwilowe "sukcesy taktyczne", do tego nie będąc w stanie odnieść żadnego decydującego zwycięstwa poprzez zajęcie podstaw wrogiej siły - bo tak naprawdę to Rommel ganiał się po pustyni za Brytyjczykami zużywając siły i środki, ale niczego konkretnego nie dokonał. Brytyjczycy cały czas zachowali zdolnośc regeneracji i rozbudowy sił własnych, po czym w końcy Romla zjedli - bardzo klasycznie i bardzo skutecznie.
Racz zauważyć, że Rommel próbował "marszu na Egipt" dwu-jeśli nie trzykrotnie. Brytyjczycy przeprowadzili "marsz na Libię" raz - po El Alamejn - i wystarczyło. Ba, gdyby nie ekspedycja do Grecji to Rommel nawet nie zdążyłby "zabłysnąć", bo nie miałby gdzie.
2. Jakiż to był styl i co on wyprowadził - raptem Niemców, którzy bez włoskiej piechoty trzymającej front nie byli w stanie niczego samodzielnie rozstrzygnąć... bo było ich za mało.
3. Mając za mało zaopatrzenia odnosił nie tyle "zwycięstwa" co chwilowe "sukcesy taktyczne", do tego nie będąc w stanie odnieść żadnego decydującego zwycięstwa poprzez zajęcie podstaw wrogiej siły - bo tak naprawdę to Rommel ganiał się po pustyni za Brytyjczykami zużywając siły i środki, ale niczego konkretnego nie dokonał. Brytyjczycy cały czas zachowali zdolnośc regeneracji i rozbudowy sił własnych, po czym w końcy Romla zjedli - bardzo klasycznie i bardzo skutecznie.
Racz zauważyć, że Rommel próbował "marszu na Egipt" dwu-jeśli nie trzykrotnie. Brytyjczycy przeprowadzili "marsz na Libię" raz - po El Alamejn - i wystarczyło. Ba, gdyby nie ekspedycja do Grecji to Rommel nawet nie zdążyłby "zabłysnąć", bo nie miałby gdzie.
- DYZIO STW
- Sierżant
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 29 lipca 2007, 00:57
- Lokalizacja: Stalowa Wola - Lublin (studia)
A ja myślałem, że Brytyjczycy marsz na Libie pierwszy raz podjęli w 1940 roku ... no ale dobra :faja:
Co do ich "sukcesów" po pierwszej bitwie pod El-Alamejn - mając taką przewagę nad Rommlem nie mogli przegrać drugiej bitwy pod El-Alamejn. Zresztą klęskę Rommla Afryce przypieczętowałą Operacja "Torch". Twierdzisz, że Rommel zabłysnął bo część wojsk brytyjskich jako BKE trafiło do Grecji. OK, ale weź pod uwagę, że Rommel miał za to Włochów ... a o ich wątpliwym walorze bojowym, a szczególnie ofensywnym nie trzeba chyba zbyt dużo pisać. A więc siły były wyrównane, a notoryczne braki w zaopatrzeniu przemawiają za geniuszem Rommla jako dowódcy polowego.
Co do ich "sukcesów" po pierwszej bitwie pod El-Alamejn - mając taką przewagę nad Rommlem nie mogli przegrać drugiej bitwy pod El-Alamejn. Zresztą klęskę Rommla Afryce przypieczętowałą Operacja "Torch". Twierdzisz, że Rommel zabłysnął bo część wojsk brytyjskich jako BKE trafiło do Grecji. OK, ale weź pod uwagę, że Rommel miał za to Włochów ... a o ich wątpliwym walorze bojowym, a szczególnie ofensywnym nie trzeba chyba zbyt dużo pisać. A więc siły były wyrównane, a notoryczne braki w zaopatrzeniu przemawiają za geniuszem Rommla jako dowódcy polowego.
"Nie boli ta rana, która jest ceną zwycięstwa"
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 78 times
- Been thanked: 181 times
1. "Geniusz" walczący przy permanentnym kryzysie zaopatrzeniowym , do którego sam się przyczynił, to jednak pojęcie wewnętrznie sprzeczne. Podstawą skutecznego działania współczesnej armii jest odpowiednia logistyka, czyli coś, z czym Niemcy ine radzili sobie przez cała wojnę, a Rommel w szczególności.
2. Czy mógłbys wskazać chociaż jeden konkretny sukces Rommla, mający znaczenie czy to dla wojny w Afryce, czy to wojny w ogóle? Bo dociągnięcie na resztkach paliwa do kolejnego brytyjskiego składu, dzięki czemu mógł przejechać kolejne paręset kilometrów piachu to raczej wątpliwy "sukces".
3. O walorach Włochów to jednak można pisac sporo, bowiem wbrew pozorom walczyli całkiem dobrze - przynajmniej na tyle, na ile pozwalała im sypipąca się logistyka i tragicznie słaby sprzęt - poczytaj sobie o El Alamejn, jak to było z tymi Włochami, którzy osłaniali odwrót Rommla.
2. Czy mógłbys wskazać chociaż jeden konkretny sukces Rommla, mający znaczenie czy to dla wojny w Afryce, czy to wojny w ogóle? Bo dociągnięcie na resztkach paliwa do kolejnego brytyjskiego składu, dzięki czemu mógł przejechać kolejne paręset kilometrów piachu to raczej wątpliwy "sukces".
3. O walorach Włochów to jednak można pisac sporo, bowiem wbrew pozorom walczyli całkiem dobrze - przynajmniej na tyle, na ile pozwalała im sypipąca się logistyka i tragicznie słaby sprzęt - poczytaj sobie o El Alamejn, jak to było z tymi Włochami, którzy osłaniali odwrót Rommla.
I bez "Pochodni" Rommel był skończony.Zresztą klęskę Rommla Afryce przypieczętowałą Operacja "Torch"
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Co do talentów Rommla to nie sposób nie zgodzić się z Darthem.Jego gwiazda rozbłysła najjaśniej w brytyjskich mediach, a jak chodzi o konkrety to mizeria, a we Francji w 1944 gorzej niż mizeria, bo w ogóle nie zrozumiał istoty przyszłej kampanii.na jego tle dobrze wypad Montgomery, bo nieskomplikowany ten strateg wiedział, że w grze należy zagrywać swoje karty atutowe.No i jeśli wierzyć P.Carelowi, to w Normandii swym prostym rozumowanie przechytrzył Rommla : lądujemy przy odpływie, bo mamy przewagę ognia, musi być miejsce na wyładowanie sprzętu.A Rommel zapewniał, że alianci będą lądowali na zalanej plaże, żeby uniknąć ognia na szerokiej plaży.Doliczając El-Alamein 2:0 dla Montyego .
Ale to argumenty przeciwko Rommlowi, a nie za Montym.
Ja obstawiam niestety nazistów : Manstein i Model (bez punktu przed moim głosowaniem przy 4 głosach Kutrzeby :wall: ).
Ale to argumenty przeciwko Rommlowi, a nie za Montym.
Ja obstawiam niestety nazistów : Manstein i Model (bez punktu przed moim głosowaniem przy 4 głosach Kutrzeby :wall: ).