Powstanie Warszawskie: Bez niedomówień

Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Data oraz coroczne wypowiedzi „znawców” zmuszają mnie, żebym napisał kilka słów moich przemyśleń na temat Powstania Warszawskiego.
Zacznę od końca czyli zimnej „historycznej” oceny Powstania jako operacji militarnej. Wydaj mi się, że inna ocena niż uznanie Powstania Warszawskiego jako operacją militarną która zakończyła się pełnym fiaskiem militarnym a osiągnięte korzyści polityczne (jeśli takowe były) były zdecydowanie nie adekwatne do ofiar poniesionych szczególnie przez ludność cywilną. Teorię głoszące, że dzięki wstrzymaniu ofensywy radzieckiej mapa Europy wygląda tak a nie inaczej czy to , że dzięki powstaniu zaniechano włączenia Polski do ZSRR uważam raczej za gdybania i próby osłodzenia goryczy porażki.
Jak jest więc moja , Polaka, patrioty, warszawiaka, ocena Powstania a szczególności decyzji o jego wybuchu? Żadna. Kim jestem żeby z zacisza ciepłego fotela, w blasku monitora oceniać ludzi którzy zdecydowali się poświęcić swoje życie w walce o niepodległą Polskę!!!!!
Tutaj dochodzimy do powodów dla których zdecydowałem się napisać ten krótki tekst. Krew mnie zalewa gdy post factum feruje się wyroki nie znając często nawet podstawowych faktów. W ogóle ocenianie operacji militarnych po ich zakończeniu jest dość komfortowe. Wszyscy wiedzą, że Market-Garden to „o jeden most za daleko” a lądowanie w Normandii to wspaniale przygotowana operacja. Jednak gdyby niemieckie dywizje pancerne wjechałyby na plaże mogłoby się okazać, że ta operacja było nonszalanckim szastaniem życiem tysięcy alianckich żołnierzy. Inny przykład? Bardzo proszę. Bohater narodowy Józef Piłsudzki. Zwyciężył pod Warszawą ale przecież gdybyśmy przegrali byłby tym który wciągnął Polskę w wojnę która ją unicestwiła.
Powiecie, że to są złe przykłady bo Powstanie bez pomocy Rosjan nie miało szans! Najprawdopodobniej macie rację tylko, że sam wybuch Powstania był efektem decyzji podjętych dużo wcześniej , które wywołały efekt kuli śnieżnej.
Wydaj mi się, że wybuch powstania jest prostą wynikową utworzenia AK. Dla oceny rozkazu rozpoczęcie Powstania ważne jest całe spektrum sytuacji w tym okresie. Z jednej strony Londyn i rząd na uchodźctwie który nagle (obudzili się jak to mieli w zwyczaju z ręką w nocniku”) odkrywa, że Rosjanie nie pomogą powstaniu i próbują cofnąć decyzję o powstaniu z drugiej strony Warszawa i w niej tysiące młodych ludzi szkolonych do walki, pełnych młodzieńczego zapału którzy mają dość czekania. Rosjanie i towarzyszące i odziały polskie tuż od Warszawy. Radzieckie rozgłośnie wzywają do powstania. Radzieckie samoloty nad stolicą. Niemiecki oddziały wycofują się przez Warszawę z frontu. Plany walki gotowe, broń przygotowana a „głowy gorące”. Mamy więc iście grecką tragedie gdzie każda decyzja jest zła. Dowództwo w obawie przed samorzutnym, nie przygotowanym rozpoczęciem walk ustala godzinę W. Czy mieli inne wyjście? Czy wierzyli w sukces? Czy sukces był w ogóle możliwy? Możemy tylko gdybać. Niemcy po utracie 2/3 Warszawy mogli się z niej wycofać. Rosjanie mogli jednak przyjść z pomocą polakom. Z pewności nikt nie przewidział, że Niemcy wykorzystają Powstanie do zrównani Warszawy z ziemią ani tego jak wielką perfidią wykazał się Stalin prowokując Warszawę do powstania a później czekając na jej zgon. Moja opinia jest tak: nie ma sensu zastanawiać się nad tym czy decyzja o wybuch Powstania była decyzją dobrą czy złą. Wg mnie splot niezwykle niesprzyjających okoliczności doprowadził do sytuacji bez wyjścia.
Nie przeczę, że Powstanie pochłonęło tysiące żyć ludzkich ale np. kampania wrześniowa też. Po co było bronić Polski, Warszawy czy Westerplatę? Parzcież to zwykłe szastanie ludzkim życiem. Trzeba było się grzecznie poddać Niemcom i już. Jeśli do tego dorzucimy I WW, 1920 rok, powstania za czasów rozbiorów, wszystkie wojny obronne Polski od 966 roku to mamy miliony „głupich” ofiar. Podczas oglądania jednego z programów dokumentalnych o Powstaniu przeżyłem wstrząs. Dokument miał typową strukturę trochę materiałów archiwalnych trochę wspomnień z żyjącymi jeszcze powstańcami. Nic szczególnego. Jednak jednej wypowiedzi nie zapomnę. Starszy Pan, były żołnierz AK, odpowiada na pytanie co było najgorzej wspomina z tego okresu. (nie pamiętam tego dokładnie lecz postaram się przytoczyć sens jego słów). Najgorsze – mówi- było to, że po tym wszystkim: walkach, głodzie, śmierci kolegów, bezradności wobec wroga, kanałach usłyszeliśmy, że to wszystko było nic nie warte, że jesteśmy winni śmierci tysięcy ludzi. Mówiąc to miał łzy w oczach.
Dlatego zapraszam do dyskusji ale proszę również pamiętać, że przede wszystkim to co mówimy powinna cechować cześć dla ludzi którzy nie wahali się ryzykować życia dla Wolnej Polski!
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Wydaje mi sie jasne Jaszu ze piszac o odpowiedzialnosci czy tez winie dotyczy to osob majacych sile decyzji o wybuchu powstania, nie o kazdym pojedynczym Powstancu.
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Najgorsze jest to, że o skutkach takich decyzji (konkretnie o wybuchu powstania) dowiadujemy się później, a często jest to dużo później (nawet lata). W chwili ich podejmowania nie znamy ich konsekwencji. Możemy tylko przypuszczać. Chce przez to powiedzieć, że decydenci nie wiedzieli jak będzie. Jakby się udało (tak jak np. Piłsudskiemu) to teraz wszyscy inaczej by mówili. Że dobrą decyzję podjęto i tak dalej... Ale to tylko gdybanie. Najbezpieczniejszą formę opisu powstania jaką można przybrać, jest przedstawianie faktów z jego trwania i przyczyn jego wybuchu bez wdawania się w osądy.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

slowik pisze:Wydaje mi sie jasne Jaszu ze piszac o odpowiedzialnosci czy tez winie dotyczy to osob majacych sile decyzji o wybuchu powstania, nie o kazdym pojedynczym Powstancu.
Tylko sama decyzja nie istnieje w oderwanu od rzeczywistości. Ktoś te decyzje realizaował, wierzył w ich sens i przelewał za nie krew. Można krytykować np. rząd Poslki na uchodzctwie za ich nieudolność i którkowzroczność ale już przy wypowiedziach na temat decyzji o powstaniu trzeba zachować daleko idącą ostrożność. Najgorsze są opinie: Powstanie to była głupota itd. Wydaj mi się, że są aspekty które czaem warto nawet przemilczeć aby nie umiejszać bohaterstwa Powstańców bo te sprawy nie istnieją w oderwaniu od siebie.
Awatar użytkownika
slowik
Generaloberst
Posty: 4838
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:00
Lokalizacja: Wien
Been thanked: 5 times

Post autor: slowik »

Nie calkiem sie to zgadza moim zdaniem. Krytyczna ocene operacji militarnych mozna robic niezaleznie od tego czy sie owa powiodla czy tez nie. Nie widze nic nienormalnego czy tez zlego w tym by oceniac tez decydujacych i planujacych operacje ktora zakonczyla sie sukcesem. Nie jest to jednoznaczne z tym ze wtedy krytyka jest tylko pozytywna...

Inna rzecz to to ze PW ma troche inny charakter niz inne wieksze operacje wojskowe bowiem tutaj mamy duze miasto pelne ludnosci cywilnej...w sumie caly teatr dzialan jest nia "wypelniony" co ma moim zdaniem tez niemaly wplyw na ostrosc oceny decydujacych.

Najgorsze są opinie: Powstanie to była głupota itd. Wydaj mi się, że są aspekty które czaem warto nawet przemilczeć aby nie umiejszać bohaterstwa Powstańców bo te sprawy nie istnieją w oderwaniu od siebie.
Oczywiscie masz racje ze takie opinie sa najgorsze bowiem negatywnie i obrazliwie oceniaja trudy ogromnej ilosci ludzi. Moim zdaniem jednak poruszanie takich aspektow jak "odpowiedzialnosc decydujacych" czy tez "podstawy na ktorych podjeto decyzje" oraz "co zadecydowalo o tym by podjac taka decyzje" nie umniejsza w najmniejszym stopniu bohaterstwa i trudu Powstancow.
urodzony 13. grudnia 1981....
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

Oczywiście merytoryczna dyskusja jest zawsze słuszna tylko często barkuje tej merytoryki. Mamy nagonkę na tych którzy podjeli tą decyzję a przecież oni sami się przed nią wzbraniali. Wg mnie wszytsko świadczy o tym, że PW musiało wybuchąć. Oprócz przytoczonych przezemnie faktów pragne zwrócić uwagę na zdeterminowanie Powstańców. To, że PW się nie powiodło było widome dość szybko jednak ono trwało nadal. Niemcy wielkokrotnie proponowali kapitulację na takich warunkach jakie w końcu zaakceptowano. Możliwe, że decyzja o kontynuowaniu walk była najbardziej brzemienna w skótkach. Powstaje jednak pytanie na ile gł. dowódctwo panowało nad tym co się działo?
Awatar użytkownika
Andrzej
Kapitan
Posty: 758
Rejestracja: wtorek, 24 stycznia 2006, 20:41
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 3 times

Post autor: Andrzej »

Powstanie warszawskie zawsze będzie wzbudzało w nas emocje gdyż do końca nikt nie będzie mógł przedstawić nam wszystkich faktów materialnych i niematerialnych ono poprostu wybuchło. Nie należy więc je krytykować nie znajac wszystkich faktów. Gdyby stalin chciał uratować warszawę to by bez kłopotu zrobił taka była wtedy sytuacja że nawet opór niemieckich dywizji pancernych by nie powstrzymał sowieckie jednostki. Ale Stalin nie chciał pomóc swoim "sojusznikom" tym samym skazał powstanie na straszliwą śmierć. Dzisiał możemy pokolei analizować wydażenia i je oceniać wtedy tak prsto nie było. Bez powstania Warszawa i tak była by zniszczona przez niemców może ofiar by było mniej ale tez do końca nie wiadomo. Błedy napewno popełniono ale przy dobrej woli Stalina to nie miało znaczenia.
Awatar użytkownika
toldo
Kapitan
Posty: 803
Rejestracja: wtorek, 10 lipca 2007, 23:36
Lokalizacja: Zduny

Post autor: toldo »

Na końcu, Stalin udostępnił Brytyjczykom lotniska, ale był to koniec września i powstania.

A tak z innej beczki podobno w Warszawie widniały flagi, i to w całej, ja wywiesiłem :D
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tak, ale jak przyszła godzina W, to na mieście nie wszyscy zwracali na to jakąś szczególniejszą uwagę. Kolega jechał samochodem akurat o tej porze i mówił, że nawet nikt nie stawał ani nic w tym rodzaju.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

Ja powiem tak. Dowódca zgrupowania operacyjnego, które ma uzbrojonych mniej niż 10 % stanu osobowego, z ograniczonymi środkiami ppanc i opl bez większych zapasów amunicji i na termin powstania wybiera środek dnia a nie noc to ZBRODNIARZ. II Oddz KG AK ma trudności w zlokalizowaniu frontu. Wiadomo Bogdanow trochę się zaszybko zapędził. Po jego rozbicu nie było szans aby szturm Warszawy przeprowadziś szybciej niż przed przybyciem wykrwawionych armii ogólnowojskowych bez zaplecza. Co robi nasz dow zgrupowania operacyjnego? Dokonuje osobistej lustracji przedpola W-wy. Na Padze spotkał kobiecine która widziała radzieckie czołgi już w Radości. Czy nasz przedwojenny oficer zawodowy - dow zgrupowania operacyjnego (II Korpus AK) zweryfikował te relacje. Nie !!!! Jedzie do dow KG AK też oficera przedwojennego i dokonują wspólnie decyzje o powstaniu. Uczyniono to wbrew wcześniejszym ustaleniom że decyzja powstania będzie dopiero po konsultacji z II Oddz. Ba na wcześniejszych odprawach doświadczeni oficerowie zwodowi KG uzależniali wybuch powstania od obłożenia ogniem artylerii lewobrzeżnej W-wy przez Armie Czerwoną. (min były dow 10 PSK) Następnego dnia gdy szef II Oddz powrócił do W-wy z raportem o położeniu wojsk spóźnił się o parę godzin. Machina przez tych dwóch nie udaczników została uruchomiona nieodwołalnie. To nawet nie kwalifikuje się pod brak profesjonalizmu, TO ZDRADA!!!!. Zle dobranyczas operacji spowodował masowe straty i żaden z celów operacji nie został osiągnięty. Kontrolowano całe połacie miasta bez jednak kluczowych obiektów. W tej sytuacji zatsanówmy się kiedy pomoc ACz mogła skutecznie nadejść?
(samo przybycie w ten rejon wykrwawionych AOgolnw jeszcze nie oznacza że były one w stanie skutecznie podjąć działania w obliczu obecności pięciu niemieckich DPanc.)

P.S. Samo powstanie uważam za niepotrzebne przelewanie polskiej krwi w sprawie utopijnych celów politycznych. Zniszczono w ten sposób kawałek polskiej kultury i wielką polską społeczność. To niepowetowane straty. Wszelkie teraz próby zwalenia winy na ZSRR za upadek powstania uważam za próbę obarczenia współodpowiedzalnością za przegraną bitwą. Czy jednak ZSRR był sojusznikiem rządu RP? Czy ten rząd raczył powiadomić "sojusznika" o terminie operacji i poprosić o udzielenie pomocy? Czy dowódctwo AK przed operacją nawiązało kontakt ze STAWKĄ w celu omówienia przebiegu operacji? Oczzywiście że NIE. To więc o co mamy do nich pretensje.Moim zdaniem nie byli w stanie ruszyć niż przed 1 września. I wtedy faktycznie ruszyli, ale najpierw zdobywali Pragę.
Ja wuważam że nie powinnyśmi czcić dow PW którzy powinni zostać osądzeni tak jak ich kierownictwo polityczne. Jeśli nie umieli przewidzieć konsekwencji swoich decyzji to znich żadni dowódcy. Lepiej dla Polski i W-wy jak by przebywali na wyspie Bute. Tam trzeba było prawdziwego dowódce i sztabowca a nie chłoptasi z kawalerii.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Nie mam wrażenia, aby Monter i Bór byli czczeni w jakiś specjalny sposób. Raczej nie mówi się o nich jak o wybitnych dowódcach liniowych. Więc to nie tak, że są gloryfikowani. Takie mam wrażenie.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

co do postu orkana

-jak było tak fatalnie to jak sie udało 2/3 Warszawy opanować?
- kolejny raz przypominam, że rosjnie wzywali Warszawę do postwnia i obiecywali przyjść jej z pomocą
- chciano odwołać/przłożyć Powstanie jednak był problem z oddziłami rwącymi się do walki i słąbą łącznością
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

Kluczowych oiektów nigdy nie opanowali. Mostów też nie zajeli.. Akcja nocna dała by lepszy rezultat. Gdyby poczekano na szefa II Oddz KG AK niewybrano wogóle 1 sierpnia. Po rozpoznaniu sytuacji na foncie pewnie termin byłby 1-15 września. Jeśli nawet radio Moskwa wzywała do powstania to po pierwsze:
- jakie ma to znaczenie dla karnej i zdyscyplionowanej armii jaką wg dzisiejszych relacji była AK
- czy radzeccy spikerzy wiedzieli o przebywaniu na przedpolu W-wy zgrupowania 2 KPanc z 5 DPanc?
Wg pierotnych planów radzieckich W-wa miała być zdobyta z marszu przez OGM 1 F Białor czyli 2 APanc. Niestety się nie udało. Pierwsze armie ogólnowojskowe zaczeły podchodzić pod W-we około 15 sieprnia. Ale były to formacje mocno zdewastowane (dp z 30% stanu wyjściowego) bez większych zapasów amunicji. Bez zaplecza transportowego. Na uzupełnienie ludzi i sprzętu oraz zaopatrzenia trzeba czasu. Nie widzę możliwości na szybką ofensywe tymbardziej że linie zaoptrzenia wydłużyły się o 1300 km. Szkoda że ze względów politycznych i wzajemnej niechęci nie było w sztabach radzieckich i polskich oficerów łącznikowych AK. Wtedy KG AK miała by dane o położeniu wojsk i ich sytuacji z pierwszej ręki. A tak powstanie wybuchło bo jakaś kobiecina widziała sowieckie czołgi. T_T
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Oczywiście teraz, siedząc w fotelach łatwo oceniać i pisać kiedy i jak byłoby lepiej to wszystko zorganizować. Wtedy wyglądało to trochę inaczej.

Troską inicjatorów powstania było nie to, że wybuchnie ono zbyt wcześnie, tylko że wybuchnie ono zbyt późno. Wizja czołgów radzieckich wjeżdzających z zaskoczenia przez mosty do Warszawy - wziąwszy pod uwagę co się działo na froncie wschodnim w 1944 r., nie była to wcale wizja fantastyczna - działała na ich wyobraźnię. Była tym, czego obawiali się najbardziej.

Mam zarzuty do dowództwa, ale raczej natury taktycznej - np. o to że wydano rozkaz ataku na Okęciu, na otwartym terenie pod ogniem km-ów. Takich rozkazów nie powinno się było wydawać.
Muss ich sterben, will ich fallen
orkan
Adjudant
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 16:46
Lokalizacja: Westerplatte

Post autor: orkan »

ALEŻ JA TYLKO MÓWIĘ O ICH WŁASNYCH USTALENIACH I PROCEDURACH KTÓRE ZŁAMALI PRZY WYDAWANIU ROZKAZU. II Oddz KG AK już 31 sierpnia wiedział że bitwa radzymińska jest dla ACz przegrana a 2 APanc pobita. Jednak decyzje o wybuchu już podjęto. Po to ci Panowie byli szkoleni przez II RP aby podejmować właściwe decyzje!!! Byli oficerami zawdowymi. Porządaną cechą dowódcy jest cierpliwość której panom kawalerzystom zabrakło. Za tą gorzką pomyłkę zapłaciło miasto.
Czego nam zabrakło w 1939? Min!!!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia dwudziestolecia międzywojennego i II wojny św.”