Przyłapanie kolumny pancernej w marszu za dnia graniczyło z cudem. Nie było zbyt wiele takich przypadków. Za to innych celów było do wyboru do koloru. Z tym, że na pociągi polowano coraz częściej w nocy.Philip79 pisze: Nom, po lądowaniu w Normandii, samoloty szturmowe, takie jak Typhoon, czy mosquito, atakowały np kolumny pancerne na niskim pułapie z lotu koszącego i były wtedy narażone na ostrzał z lekkiej broni przeciwlotniczej.
Poza tym do ataków używano Beau, Dzbany, Lightning'i i oczywiście Mustangi a nawet Spity, które ni cholery nie były do tego przystosowane.
No i takie harce uskuteczniano już w 41' na luftbazy we Francji (nie licząc samobójczych nalotów Battle w 40'). Wielu naszych pilotów zakończyło na takich "imprezach" swoją karierę, w większości definitywnie dzięki opl właśnie
I tak i nie nie. To był po prostu duży latawiec o relatywnie dużej powierzchni nośnej, więc ubytek połowy skrzydła nie przesądzał jeszcze tematu dopóki jeden silnik działa. O ile pilot wiedział, jak w takiej konfiguracji wylądować. Ilość wypadków w czasie lądować awaryjnych jest znamienna. Bodaj Jerzy Damsz o tym pisał w swoich wspomnieniach o "307". Więc bez przesady z tą cudownościąPhilip79 pisze: Genialną konstrukcją był szybki Mosquito... posiadał drewniany kadłub, dzięki czemu wytrzymywał ciężki ogień p-lotniczy. Te samoloty często wracały na lotniska podziurawione jak sita.
W zasadzie samolot wracał do bazy nawet bardzo zniszczony (z odstrzelonymi kawałkami skrzydeł, stateczników, czy dziurami na wylot w kadłubie). Dobra konstrukcja z zasady była w stanie latać, dopóki, nie został zniszczony silnik, lub poprzestrzeliwana zostanie hydraulika z płynami, no i oczywiście pilot będzie cały
Wellingtony wracały nawet z wypalonym poszyciem kadłuba, a Sunderlanda było łatwiej zatopić, niż zestrzelić.
Płatowiec tak, załoga niekoniecznie, no ale u nas много людей. Bardzo ciekawa jest historia stanowiska tylnego strzelca Zresztą, czy samolot z rzędowym silnikiem (chłodnica!) i drewnianymi skrzydłami można nazwać latającym czołgiem? Pominę już kontrowersje co do osiągów, bo te stawiały sensowność oglądania filmu już przy napisach początkowych. Nawet Wiki (gdzie też trafiły się byki) o tym wspomina. Sens, to miał Ил-10, tyle, że ciut późnawo.Philip79 pisze: Np radziecki Ił-2 Sturmovik posiadały płyty pancerne, chroniące pilota i opancerzony kadłub od dołu. Zwane były latającymi czołgami, bo były w stanie wytrzymać o wiele cięższy ostrzał niż inne samoloty.
Dużo lepszym przykładem jest Hs-129.
BTW. Skąd wzięła się mania doklejania do rosyjskich/radzieckich nazw samolotów ich angielskich transkrypcji?