Witam,
Cytuj:
"Panie Zwierzu" mnie rozbroiło, porzućmy tych "Panów" jeśli Ci to nie przeszkadza.
Absolutnie mi nie przeszkadza. Panie Zwierzu faktycznie brzmiało trochę dziwnie...
Cytuj:
Jeżeli gracze boją się podsunąć artylerię w zasięg artylerii wroga, żeby w pierwszej turze jej nie stracić to znaczy że coś jest nie tak.
Cóż, pozostaje mi się zgodzić z diagnozą, że takie zachowanie graczy świadczy o istnieniu problemu. Widziałem tu już w różnych systemach i to zwykle oznacza jakiś problem z modelowaniem rzeczywistości.
Cytuj:
1) Ostrzał kulami na zasięgu powyżej 40 cm (>600 m) - celność obniżona do 1, mała siła ognia,
2) Ostrzał kulami pomiędzy 20 a 40 cm (300-600m)- celność obniżona do 2, mała siła ognia
3) Ostrzał kartaczami pomiędzy 20 a 40 cm (300-600m)- celność obniżona do 2, duża siła ognia
4) Ostrzał kartaczami poniżej 20 cm (<300m) - celność 3, duża siła ognia
Rozumiem, że to są testowane wartości, czy przeoczyłem jakąś oficjalną modyfikację?
Co do zasięgów - stopniowanie skuteczności z pewnością poprawia realizm odwzorowania, czy same dystanse są właściwe - cóż, to by zależało od konkretnej armaty, konkretnej armii.
Cytuj:
Trzecią zmienną jest wytrzymałość figurki artylerii. W tej chwili zróżnicowanie jest na poziomie 3 dla lekkich dział (3-4 funtówki), 4 dla cięższej.
To jest rzecz, którą kiedyś na poziomie faktów historycznych dyskutowałem dość długo i nie jestem do końca przekonany do efektów tej dyskusji, ale... zdaniem uczestników dyskusji (nie mam na to "twardych"referencji i wątpię czy takie istnieją...) to co kula mogła zrobić armacie, to strzaskać koło, strzaskać oś, strzaskać lawetę. Kula (na to nie mam pewnych referencji, to były twerdzenia dyskutantów) nie była w stanie rozbić lufy. Zaś do strzaskania innych elementów w zasadzie wystarczała kula dowolnego wagomiaru, w związku z czym, nie jest pewne, czy ciężka artyleria powinna być "odporniejsza". Można spojrzeć na to w inny sposób - artyleria to nie tylko działa, ale ich obsługi - cięższa miała liczniejsze, więc takie same straty w ludziach powinny robić na niej mniejsze wrażenie, prawda? Ale, jak zwykle jest ale, do obsługi cięższej armaty trzeba więcej ludzi, więc co z tego, że dalej ich pozostało tylu, co w obsłudze lekkiej baterii, kiedy się nie wyrabiają? Sprawa jest w każdym razie złożona. Na pewno ciężka artyleria ma większy zasięg, na pewno większą siłę rażenia, zwławszcza kartaczem i przeciw kolumnie. Ale czy jest odporniejsza na ogień artylerii? To dość trudno udowodnić, czy w jedną, czy w drugą stronę.
Cytuj:
Dane opisujące ostrzał kontr bateryjny trwający co najmniej godzinę przekłada się dla systemu an stwierdzenie, że ostrzał jednej figurki powinien mieć szansę nie większą niż 25% na zniszczenie figurki dział przeciwnika.
Jaki przyjmujesz czas trwania ruchu? Z wielkości ruchu jednostek wychodzi mi, że raczej nie jest to mniej niż 3 minuty.
Cytuj:
O ostrzale kartaczami już nie piszę tam prawdopodobieństwo zniszczenia baterii gwałtownie rośnie.
Jakbym miał podać jakiś historyczny przykład pojedynku baterii (na lądzie) przy pomocy kartaczy, to miałbym z tym bardzo duży problem... mówię o udokumentowanym przypadku, bo to, że w różnych popularnonaukowych opracowaniach piszą o "zasypywaniu się kartaczami" pozostaje w dość luźnym związku z faktami. Więc to, że do takich pojedynków nie dochodzi wygląda OK.
Cytuj:
Oczywiście do tego prawdopodobieństwo się zmienia gdy zaczynamy mówić o walce kilka na kilka figurek, zazwyczaj koncentruje się wtedy ogień na jednej baterii co przy sukcesie jednej ze stron lawinowo powoduje powiększanie przewagi.
Co, może zaskakująco, jest zgodne z doktryną prowadzenia ognia kontrbateryjnego (w zasadzie z okresu nieco późniejszego, ale sprzęt był jeszcze na tyle podobny, że najprawdopodbniej w okresie napoleońskim było tak samo) która nakazywała koncentrację ognia na jednej lub kilku armatach z wrogiej baterii.
Cytuj:
Jak walka 6-funtówek wygląda rozsądnie lub nawet zbyt mało skutecznie tak dla cięższych dział poniżej zasięgu 40 cm zadawane straty są już trochę zbyt duże.
To wydaje się działać trochę niewłaściwie, ale nie jestem pewien, czy, nie robiąc strasznych udziwnień z mechaniką, da się coś z tym zrobić. Przeciw innej baterii, działo dowolnego wagomiaru powinno mieć bardzo podobną kuteczność (z tym, że cięższe ma większy zasięg). 3-funtowa kula rozwalająca koło armaty (a spokojnie do tego wystarcza) powoduje taki sam problem jak 12-funtowa. Co więcej lżejsze armaty to co ewentualnie tracą na powodowanych zniszczeniach nadrabiają szybkostrzelnością. Jednak 12-funtówka na pewno ma nieco większy zasięg (i na większym zachowuje celność) niż lżejsze armaty. Podkreślam - przeciw artylerii na pozycjach. Przeciw kolumnie sytuacja się dość dramatycznie zmienia.
Cytuj:
Jakie zmiany rozpatrywałem, choć nie poświęcałem im (aż do dziś ) większej wagi:
1) redukcja siły ognia cięższych dział przy ostrzale kulami - cięższa kula w końcu robiła niewiele więcej niż lżejsza, choć efekt moralny większego błysku huku i uderzenia był już znaczący.
Ale, w zależności od typu celu. Linii, tyralierze, rozmieszczonej artylerii, było w zasadzie wszystko jedno, co za kula w nią wpadła (z poprawką na wspomniany efekt moralny, który jest dość dobrze udokumentowany). Kulumnie już nie - w razie potrzeby służę resztą przebijalność z Prądzyńskiego - 3-funtowa kula miała niejakie szanse utkąć w pierwszym koniu na drodze, 12-funtowa to pradziwe nieszczęście.
Cytuj:
2) Większe zróżnicowanie wytrzymałości dział - zmieniać wytrzymałość mniej więcej zgodnie z proporcjami wielkości załogi i zaprzęgów choć argumenty co do wpływu liczności na odporność są co najmniej chwiejne.
Zgadzam się z tym, że są dyskusyjne - jak zwresztą pisałem wcześniej.
Przepraszam, że odpowiedź wyszła trochę bałaganiarska, ale opowiadałem na kolejne kwestie w miarę czytania, a moje lenistwo jest zbyt wielkie, by zrobić z tym jakiś porządek
