[W] 20 lat z Games Workshop – wywiad z Arturem Szyndlerem

Newsy, informacje o imprezach, dyskusje o hobby.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: [W] 20 lat z Games Workshop – wywiad z Arturem Szyndlerem

Post autor: Raleen »

Erachlin pisze: środa, 3 stycznia 2024, 10:02 Dziękuję za ten wywiad. Jakkolwiek nie oceniać osoby Artura, bez wątpienia ma on wielkie zasługi w krzewieniu gier bitewnych, fabularnych i szeroko pojętej fantastyki. Raleen wykonał świetną robotę z wywiadem, natomiast tutaj muszę - bo w miejscu gdzie dowiedziałem się o wywiadzie, czyli grupie FB gry bitewne, już nie chcę się "boksować" - wyrazić swój żal z poziomu dużej części komentarzy, jakie na tej grupie się pojawiły. Poziom wielu jest po prostu żenujący, wywiad opowiada o ciekawych czasach, jest długi i porusza wiele kwestii, wiec nawet jeśli są w nim elementy wymagające sprostowania/podkoloryzowane/nieprawdziwe, to kwitowanie całości krótki tekstem typu "stek bzdur" nic nie wnosi i jest zwyczajnie niepoważne w dyskusji dorosłych ludzi.
Dodatkowo deprecjonuje pracę autorów wywiadu, którym między wierszami zarzuca się, że nie szukali jakiejś "prawdy obiektywnej".
Wywiad (a właściwie oba wywiady) linkowany jest w wielu miejscach, w tym na FB, i sądzę, że jeszcze będzie (także na blogach). Nie ma co się skupiać na jednej grupie. Co do dyskusji, rzeczywiście, jak to na FB, z poziomem bywa różnie, przy czym często dominują krótkie wpisy, nieraz bardzo emocjonalne. Ale takie dyskusje szybko się wypalają. Taka już natura FB. Z drugiej strony, patrząc po lajkach ogólnie jest duży odzew. U nas temat tak łatwo nie spadnie w otchłań niebytu, nie ma tutaj także zbyt wielu takich uczestników "z doskoku", więc to co tutaj jest pisane zostanie i wymiana zdań jest bardziej merytoryczna. Można też w każdej chwili wrócić do dyskusji, nawet po dłuższej przerwie - to jedna z ważnych przewag for. Cieszę się, że osoby, które mają trochę więcej do napisania i zazwyczaj coś konkretnego do nas trafiają.
Erachlin pisze: środa, 3 stycznia 2024, 10:02 Oczekiwałbym też więcej od ludzi, którzy wedle mojej wiedzy, mają do czynienia z tym rynkiem od lat, czy wręcz go współtworzyli, jako autorzy poczytnych swego czasy blogów czy redaktorzy MIM. Więcej, czyli bardziej merytorycznie, mniej emocjonalnie i coś poza 5 słowami.
Z pozytywnych rzeczy, to jeden z uczestników podlinkował nieznany mi wcześniej blog Tomka Kreczmara, jednego z redaktorów Magii i Miecza, gdzie można zobaczyć, jak kwestia pracy z Kryształami Czasu wyglądała z drugiej strony. Całościowo daje to ciekawy obraz.
Jeśli ktoś z osób działających dawniej na rynku czy współtworzących czasopismo MiM zechce się wypowiedzieć, z chęcią przeczytam (zapewne nie tylko ja) i ze swojej strony zachęcam. Blog Tomka Kreczmara jest mi ogólnie znany, natomiast przyznam, że nie wgłębiałem się. Co do wywiadu (rozumiem, że w tym przypadku chodzi bardziej o RPG-owy), dałem głos Arturowi, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie wszystko co mówił musi zgadzać się z prawdą (niekoniecznie z powodu złych intencji - pewnych rzeczy może nie pamiętać albo pamiętać inaczej niż pozostali).
Szary pisze: czwartek, 4 stycznia 2024, 11:00 Dużo ciekawszy był dla mnie wywiad o grach fabularnych. Teraz, gdy nurt Old School Revival jest jednym z najciekawszych i niemalże dominującym zjawiskiem w RPG, opowieści o kampanii na dwie wrogie drużyny, wieloosobowych sesjach w domach kultury i pierwszych, pozbawionych podręczników eksperymentach etc. są szczególnie warte zachowania. Bardzo szybko w Polsce zaczął dominować jeden styl grania w RPG, znany głównie z Jesiennej Gawędy - "klimaciarski" (rozumiany tu w praktyce jako praktycznie pełen railroad i tanie sztuczki pokroju strzelania graczom w twarze iskrami z zapalniczki). Artur Szyndler reprezentował drugą skrajność, ale nie dysponował równie szeroką platformą do wypowiedzi, co ludzie związani z MiM, a później Portalem. Śmieszki z Kryształów Czasu osiągały - zwłaszcza później, gdy materiały do nich przestały się pojawiać - w tych periodykach poziom bardzo jadowity. Z drugiej strony system ten był dość wdzięcznym celem.
Dzięki za przybliżenie tych spraw. Zwłaszcza to co na końcu napisałeś pozwala pewne rzeczy lepiej zrozumieć. Z tego wynika, że kampania wyśmiewania różnych aspektów "Kryształów Czasu" ma dłuższą historię, z tego co rozumiem jeszcze przedinternetową, i że była związana z promowaniem innego systemu/systemów. Zapewne w tle był także konflikt między ekipą MiM a Arturem Szyndlerem.

Jako że poruszacie obok bitewniaków jednocześnie kwestie dotyczące RPG i "Kryształów Czasu", chciałbym zwrócić uwagę, że jest drugi wątek poświęcony tym tematom i wywiadowi erpegowemu: viewtopic.php?f=300&t=21854
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Schtrasny
Capitaine-Adjudant-Major
Posty: 957
Rejestracja: poniedziałek, 4 maja 2015, 12:31
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 54 times
Been thanked: 33 times

Re: [W] 20 lat z Games Workshop – wywiad z Arturem Szyndlerem

Post autor: Schtrasny »

Około roku 1996-97, jeszcze przed 5 edycją Warhammera Fantasy Battle chciałem trochę rozbujać środowisko bitewniakowe w Łodzi. Jak porozumiałem się w tej sprawie z Arturem - nie pamiętam, wszak nie było wtedy komórek. Może akurat wizytował Łódź? Czy był wtedy pracownikiem GW - nie pamiętam, chyba tak. Niemniej pojechaliśmy do niego do Warszawy we dwóch, z kolegą Axlem. Artur przyjął nas w swoim mieszkaniu. Zaczęliśmy snuć plany wielkiej bitwy w Łódzkim Domu Kultury, na 4 armie równocześnie. Wykraczało to poza typowe zasady przymierzone do starć na 2 armie. Poza tym armie były bardzo rozbudowane, ilościowo. Przy okazji zagraliśmy sobie bitwę na poczekaniu u Artura. Nie wróciliśmy tego samego dnia do Łodzi, przespaliśmy u niego noc. Potwierdzam wszystkie zalety małżonki wymienione przez Artura. Umówionego dnia Artur stawił się w Łodzi. Wielogodzinna bitwa została rozegrana. To chyba były armie Krasnoludów, Chaosu, Elfów i Orków. Jego figurki stanowiły przynajmniej 2/3 całości. Ładne widowisko. Artur wygrał ;).
W roku 2004, po kilkuletniej chwili przerwy, drugi raz próbowałem rozkręcić bitewniactwo i poprosiłem Artura o pomoc. Deklarował się, że zjawi się w Łodzi ze stołami na turniej. Niestety, nie przyjechał. Tłumaczył, że stoły zamokły mu w jakiejś piwnicy.
Artur ma parę wad. Ale posiada tę umiejętność opowiadania o światach fantastycznych, wkręcania w nie postronnych słuchaczy, i ma wręcz mnóstwo energii i samopoświęcenia w tym kierunku. Na pewno w tych czasach raczkujących gier bitewnych i fabularnych był tym właściwym człowiekiem, który mógł porwać, zaczarować zainteresowanych.
Zawsze, gdy Go widzę, ściskam Mu grabę.
"Niech zapłaczą piękne panny z Petersburga!"
https://miniwarsy.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach bitewnych”