Obrona Francji

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Panowie, obserwuję tą dyskusję i zauważyłem tutaj kilka wspaniałych zdań, po prostu kwiatków, mega-grepsów. Co powiecie na wyciągnięcie małej esencji, a może nawet ustanowienie osobnego tematu, pt.: kwiaty forumowe? Tylko co zrobić, aby uniknąć dalszego pisania grepsów, by się tam znaleźć? Co Wy na to? Celowo na razie nie podaję co przykuło moją uwagę, ale pewnie się domyślacie.

A
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Tak pisz, nawet gdyby sie okazało, ze jestem grypserem :)
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Moim zdaniem, aby mozna mówić o pechu dla niemiaszka musi on rzucać 1-2 a aliant 5-6.
reszta jest milczeniem, rzuty w srodku tabeli francuzom nie pomogą.

Oczywiscie istotne jest jeszcze czy bedzie trzeba brać dodatkowego tapa za pozostanie w twierdzach ale zazwyczaj jak niemiec palnie na 7 to i tak zostaje tapniety korpus którego nie żal :)

Przy wyrównanych rzutach obrona Francji na lini twierdz jest raczej niemozliwa
Aby obronić Francję (w twierdzach) należy mieć rzuty LEPSZE :roll:
Oczywiście wycofanie się z twierdz nie sprawia jeszcze dramatu jak się ma okopy na ręce i sensownie napiera rosjanami

Błedem wielu graczy jest panika wywołana przedarciem się niemców przez twierdze - to oczywiście punkt krytyczny ale wcale nie znaczy, że już przegrana francuzów. Nie wolno jednak wtedy panikować i pozwolić sobie na choćby najmniejszy błąd.
No i muszą powstać okopy w amiens i Melun (choć w Melun ważniejsze)

Grając francuzami nie mozna narzekac na rzuty, na rzuty ma prawo narzekać Niemiec.
Prawdopodobieństwo zadawania wiekszych strat jest po prostu po stronie Niemców (lepsza tabela)
jeśli francuz chce wiec liczyc tylko na kostki musi liczyć na rzuty LEPSZE.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez hubertok, łącznie zmieniany 1 raz.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
rom_mel
Caporal-Fourrier
Posty: 79
Rejestracja: środa, 18 października 2006, 10:54
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: rom_mel »

średnia rzutów jest nie istotna liczy sie moment, kiedy padnie ta upragniona "6" :], reszta jest nie istotna :D
aka. kromka ^^
Awatar użytkownika
Anomander Rake
Général de Division
Posty: 3095
Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
Lokalizacja: Wawa i okolice
Been thanked: 3 times

Post autor: Anomander Rake »

Problem w tym, że każdą (bez mała) sekwencję rzutów można dopasować do własnych teorii. Przy czym nie oznacza to jeszcze, że rzuty w jakiejś grze były dla kogokolwiek pechowe.
Tym bardziej, że przy nieco innych rzutach inaczej pewnie wyglądała by cała gra. Zresztą, jak sądzę, przy pełnej powtarzalności gry (niezależnie od rzutów) nikt by w nią nie grał.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Anomander Rake, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

No i zakończyliśmy z Jaszem nasz nierówny bój "prawie remisem" :wink:

W pewnym momencie było tak, że PC ciągnęły zaopatrzenie tylko z sofii i konstantynopola a rosyjskie armie były pod essen i Triestem. w międzyczasie okrążając dwie niemieckie armie na śląsku. ALe ogólnie skończyło się klapą ze względu na debokadę berlina...

Gra była przyjemna i wielce pouczajaca - w szczególności przez fakt, ze grając z Jaszem można mieć pewność, że na zachodzie nigdy nie bedzie wytchnienia... Ktoś kto pisał książkę "Na zachodzie bez zmian" chyba nigdy nie grał w Poga z Jaszem :wink:

Gratulacje dla Jasza ode mnie i dla Mnie... ode mnie :wink:
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Erich Maria Remarque z całą pewnością nie grał z jaszem w Ścieżki, wątpię nawet czy taka gra by mu przypadła do gustu.

A rozgrywka musiała być chyba ciekawa, choć nieco fantasy.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

hubertok pisze:No i zakończyliśmy z Jaszem nasz nierówny bój "prawie remisem" :wink:

W pewnym momencie było tak, że PC ciągnęły zaopatrzenie tylko z sofii i konstantynopola a rosyjskie armie były pod essen i Triestem. w międzyczasie okrążając dwie niemieckie armie na śląsku. ALe ogólnie skończyło się klapą ze względu na debokadę berlina...

Gra była przyjemna i wielce pouczajaca - w szczególności przez fakt, ze grając z Jaszem można mieć pewność, że na zachodzie nigdy nie bedzie wytchnienia... Ktoś kto pisał książkę "Na zachodzie bez zmian" chyba nigdy nie grał w Poga z Jaszem :wink:

Gratulacje dla Jasza ode mnie i dla Mnie... ode mnie :wink:

Dzięki. Trochę się spociłęm pod koniec dwa razy losoawnie kart z 5 x 2/2 i to połączone za drugim razem z wywiadem przeciwnika mogą nieżle napsuć krwi nawet w najlepszej sytuacji.
Sama gra była bardzo nie "fantasy". Dzieki mądrej grze Huberta i niezbyt łaskawym kostkom we Francji zbobyłem jedynie Sedan jednaka praiwe do konca starałem sie nekać francuskie armie. Kluczem do zwyciestwa było wejście do TW zanim przciwnik pociągnoł pierwszy raz swoje 5/5. W totalu miale 2 razy reke z piecioma 2/2 co w połaczeniu z wywiadem spowoadowalo zalanie niemic przez rusków. Z powodu braku opsów armie toczaec bój w rejonie wrocław-poznan-cottbus nie były wstanie powstrzymac uderzenia przez szczecin na berlin; dzięki przetrzymaniu na 2 ostanie ruchy 3 i 4 udało mi sie przertwac pomimo dotarcie armi rosyjskich pod essen i do wiednia w desperackim ataku. Jak to często bywa z desperckimi atakami kiedy si nie udaja bywają bardzo bolesn. Kajser widząc męczarnie Cara zaproponował mu prawie remis;)
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

No ale teraz udało mi się obronić Francję (przynajmniej do czasu niemieckich ofensyw z Totala). Francuzi dumnie bronią Nancy a Korpus ekspedycyjny Verdun. Jets ciekawie.
Najlepszy był etap gdy Jasz uzyskał REMIS w sedanie w pierwsym ataku a potem podsunąłem tam belgów i broniłem się do ostatka. Tak więc sedan padł dopiero w trzecim etapie :) co dało wytchnienie Nancy.

ALe Jasz jak stary Niedźwiedź nie śpi, jak się zbudzi będzie zły :D

Osobiścia ja bronię się przed atakami Niemców wprowadzając BEF do Verdun a Belgów do Nancy, opuszczając Brukselę.

Osobiście nie mogę nadziwić się graczom na zachodzie (a paru już zgniotłem we Francji) jak stoją sobie spokojnie Brytyjczykami i Belgami w Brukseli a Francja płonie i żołnierze giną przy walkach na gorszych tabelkach i słabszych uzupełnieniach.
Ja wiem że Kitchener był ostrozny ale bez przesady, Gdzie się podziali chłopcy z Mons, śpiewający

"Pobiliśmy ich pod Mons
pobiliśmy pod Marną
więc przyszłość mają marną"

zdrówko
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ścieżki chwały”