urlich napisał(a):
Czy okręty broniły się przed tym zwiadem ostrzeliwując samolot/sterowiec?
Zawsze mnie to zastanawiało skoro przed I wojną sterowce były znane i rozważano możliwości ich wykorzystania do bombardowań, to czemu nie rozwijano konstrukcji przeciwlotniczych?
Jak to nie rozwijano? Toż to nic prosztszego, iż podlecieć sobie, to takiego ogórasa i przefastrygować wzdłuż i wszerz..., albo zbombić od góry (od dołu okazało się trudniej

) lub strzałkami obrzucać. Było trochę pomysłów, z powietrznym lotniskowcem włącznie...
Tylko jakoś te ogórasy nie chciały iść na współpracę i w pewnym momencie przypominały YB-40 z którego w każdym miejscu wystawała lufa.
Załogi sterówców raczej nie rekrutowały się z samobójców i nie ładowały się w strefę okrętowej OPL, więc możliwości zwalczania "z dołu" były żadne. No, chyba że skipper chciał sobie strzelić selfika z dowódcą wrażej łajby.
A jak ktoś chce poczytać o PWS, to proszę bardzo: Andrzej Olejko - Lotnictwo morskie II Rzeczypospolitej - Wyd. ZP. 2010.
Niech tytuł nie zmyli. To gruba kniga i zanim dotarłem do tytułowej historii, to musiałem przebrnąć przez historię powstania lotnictwa morskiego w ogóle (czyli nawet jeszcze trochę przed PWS) i jego rozwój w czasie wojny, tak techniczny jak i doktrynalny. Nie powiem, z czasem robi się ciekawie, zwłaszcza, że to punkt wyjścia do rozważań o powstaniu naszych skromniuteńkich sił powietrznych.
Siłą rzeczy lotnictwo bazowania lądowego autor potraktował tu marginalnie...