1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

PBEM, CB, ACTS, VASSAL i in.
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

Słońce pod Marengo przypieka coraz bardziej...dywizja pod Kaimem przeszła z rozkazu forsownego marszu i uderzyła przez ryżowisko na tych maluczkich francuskich tyralierów. Z relacji austriackich piechurów wynika, że większość z nich miała poniżej 150 cm wzrostu i w związku z tym, że stanowili tak mały cel, dowódcy rozkazali przegonić ich bagnetem. Niestety pole ryżowe to niemal najgorszy teren by utrzymać spoistość szyku w czym przecież armia cesarska celuje. Skończyło się na pewnym zamieszaniu wśród 2 batalionów austriackich, którzy przegonili o 500 metrów tyralierów w dolnym odcinku ryżowiska, ale trzeci z batalionów biorących udział w natarciu jest na granicy całkowitego rozpadu spoistości i morale (stracił morale o 5 pkt. z 6 na 1). Drobne sukcesy odniosła brygada Rousseau, bo rozbiła w pył jeden z batalionów obsadzających sad w pobliżu Pedrabony. Oprócz krótkiego raportu bitewnego dzisiaj również krótka analiza mechaniki jaką Sławek zaproponował w ramach szeroko rozumianej "mgły wojny/systemu dowodzenia".

Otóż w grze mamy dowódców, którzy w zależności od rodzaju związku taktycznego jakim dowodzą, mają określony "zasięg dowodzenia". Kiedy dowódca niższego szczebla znajduje się w "zasięgu" swojego bezpośredniego dowódcy może wykonać każdą dozwoloną przepisami akcję. Natomiast kiedy taki dowódca "przekroczy" zasięg musi rzucać kością "na dowodzenie" lub też wódz naczelny może użyć adiutantów, którzy zawsze dowiozą rozkaz. Natomiast liczba adiutantów jest określona i jak rozumiem w bardzo prosty sposób ma nawiązywać m.in. do zdolności dowódczych wodzów naczelnych, a więc zdolności w zakresie koordynacji działań różnych rodzajów broni, podejmowania decyzji, elastyczności, mentalności itd. Gen. Melas posiada 2 adiutantów, a Napoleon 5. Nie mam wiedzy jakim dowódcą był gen. Melas, ale w 1800 r. liczył sobie 71 lat, co wpasowuje się w tendencję armii cesarskiej. O Napoleonie chyba nie muszę pisać...
A teraz analiza w oparciu o załączoną grafikę...
Otóż aktywowałem brygadę Rousseau, która posiada dość liczną kawalerię lekką. Ułomność historycznych gier planszowych pozwala widzieć to czego w rzeczywistości dowódcy nie widzieli, więc zgodnie z załączonym poniżej obrazkiem widziałem, że za rzeką gęsto osłoniętą drzewami, tyłem do mojego frontu stoją bodaj Dragoni Victora. W grach, w których każdy batalion czy szwadron może się niemal rozłazić po mapie jak mu się podoba, gracz dowodzący od razu przeskoczył by przez most i zaszarżował w tył jazdy bez możliwości kontrszarży i jednocześnie uderzył na piechotę na północy, wiedząc, że w zasadzie nic mu nie grozi. Na szczęście Sławek wie, że wbrew opiniom jakie niektórzy lansują, jaką to dowódcy w polu mieli inicjatywę i dowolność w dowodzeniu, to niemal zawsze najpierw dowódcy starali się wykonać wydane im rozkazy, a dopiero później "wznosili się na wyżyny swoich zdolności' i zamiast bronić wioski X maszerowali 2 km dalej, bo "wypatrzyli", że za wzgórzami i lasami jakaś tam dywizja nie zabezpieczyła należycie flanki.
A jak można domniemywać w oparciu o załączony obrazek, rozkazem dla brygady Rousseau było oczyszczenie sadów z wrażej piechoty na północ od Pedrabony i tym samym niemal okrążenie tej twierdzy, a także trzymanie linii rzeki na północ od Pedrabony.
Po to by przyhamować takie irracjonalne ruchy jakie zaznaczyłem czerwonymi strzałkami, Sławek zaproponował bardzo prostą i skuteczną mechanikę rzutu na dowodzenie, czyli coś w rodzaju testu morale oddającego zdolności dowódcy do oceny sytuacji kiedy nie może mieć pełnej wiedzy na temat liczebności i rozmieszczenia wrogich oddziałów, zdolności do przejawiania inicjatywy własnej, koordynacji podległych mu wojsk itd.
Rousseau jest poza zasięgiem swojego bezpośredniego dowódcy i w dodatku adiutanci Melasa już wykonują inne misje, więc zmiana rozkazów nie jest taka prosta, a zatem pozostawało mi tylko rzucanie "na dowodzenie". Rousseau ma współczynnik 5, a ja wyrzuciłem 9...brak dowodzenia, czyli mogę poruszyć się jednostkami brygady jedynie w zasięgu brygadiera, ale mogę również atakować, więc to tylko pozorny "brak dowodzenia". Innymi słowy mogę zapomnieć o tych fantastycznych szarżach wzdłuż czerwonych strzałek...i teraz już meritum. A Meritum jest takie, że dowódca który miał przed sobą rzekę z bogatą linią drzew wzdłuż niej, czytaj nie widział co się za tą przeszkodą dzieje, i jednocześnie w okolicznych sadach znajduje się wroga piechota, której liczebności w rzeczywistości nigdy nie był pewien, nie wysyłał większości dostępnej kawalerii by zmiotła całe przedpole. Taką zagrywkę Sławek zablokował bardzo prostym mechanizmem "rzutu na dowodzenie", który symuluje pewien dylemat dowódcy co należy robić, czy wysyłać dalekie rozpoznanie i finalnie szarżować za rzeką, ale przecież to wymaga czasu, czy może czekać na bardziej precyzyjne rozkazy, czy może jednak zostawić kawalerię do osłony piechoty. Reasumując oddanie pewnej mgły wojny, niepewności dowódców co do rozmieszczenia wrogich sił, czy w końcu oczywisty chaos panujący na polu bitwy nie wymaga żadnych dodatkowych żetonów maskujących. Wystarczy prosty mechanizm lekko ograniczający naszą ułańską fantazję nad mapą i opóźniający część ruchów czyniąc je bardziej dostosowanymi do realiów.
Obrazek
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

cztery uwagi do miłego tekstu powyżej:
1) oddział, którego wódz ma rozkaz Obrona, nie może atakować zimną stalą. Może tylko prowadzić ogień. Wynika to z konieczności utrzymania i ewentualnie poprawienia zajmowanych pozycji. Atak to jednak co innego,
2) oddział, który rozpoczyna etap jako niedowodzony może się poruszyć, a nawet wejść na pole przyległe do wroga, a nawet go bagnetami postraszyć, ale... zatrzymuje natychmiast po wejściu na heks, na którym odzyskuje dowodzenie i kończy aktywację; taki pomysł jest nieco pod grę, nie zawsze bardzo historyczny, ale wymusza na graczach poszanowanie zasad o dowodzeniu, gdyż - jak nie będą się tego trzymać, to ten biedny niedowodzony ciągle będzie gonił swoich, a ci - żeby zrobić porządek w interesie - będą musieli się zatrzymać - mowa oczywiście o danej formacji, czyli dywizji albo samodzielnej brygadzie; system taki zastosowałem już na Krymie i wg mnie doskonale się sprawdza - jak by powiedział nasz kolega Nico Lenczewski nikt wtedy nie miał na placu boju krótkofalówki,
3) ilość gońców dokładnie oddaje zdolności dowódcze, przy czym każdy dywizjoner w zasięgu 3 heksów od dowódcy naczelnego nie potrzebuje wysyłki gońca. Takie uproszczenie. Tyle, ze dywizje się rozłażą po mapie, wódz nie jest wcale z gumy, a dwóch gońców to dość mało. Gońcy po użyciu wracają za pełny etap, więc to nie ułatwia dowodzenia. Trzeba oszczędnie gospodarzyć zasobami gońcowymi,
4) w przypadku Austriaków cyrk na kółkach zacznie się, gdy Melas około 13 wygra bitwę i pojedzie do Alessandrii na lancz. Zostawi na stanowisku szefa sztabu Zacha, a ten pojęcia nie miał. Wtedy odwrócimy wodza na grzbiet, na wersje Zach, a tam ZONK!. Zach ma jednego gońca, a rozkazy wydaje dopiero, jak se sam wyrzuci. Jak sobie nie wyrzuci, to i tak dowódca dywizji będzie mógł rzucać, ale to automatycznie zmniejsza prawdopodobieństwo, że się uda. Bo nie ma automatu, jak w przypadku Melasa.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Co to tego rzucania na Rousseau to ja po chłopsku tłumaczę to tak, że dowódca - jak mu nie wyjdzie test samodzielności dowodzenia - duma nad tym, co ma dalej robić. Przy okazji może sobie porządek w interesie zrobić, zająć lepsze pozycje, ale nie może iść naprzód.
Do tego dodałem coś, o czym na razie Jacek nie napisał. Inicjatywę. Tu jest w rzeczywistości oddana mgła wojny, albowiem:
- aktywujemy formacje w parach - każdy z graczy wybiera sobie jedna do aktywacji,
- testujemy inicjatywę wodza - na markerze aktywacyjnym jest modyfikator do rzutu,
- gracze oznajmiają sobie zmodyfikowane wyniki, gracz z niższym wynikiem pokazuje swój marker; w ten sposób gracz z wyższym wynikiem uzyskuje inicjatywę w decyzji, kto pierwszy, a gracz bez inicjatywy nie wie, kogo wybrał przeciwnik. Po aktywacji jednego, następuje aktywacja przeciwnika i tak da capo al fine, jak mówi kapelmistrz z Alessandrii.

Nie muszę dodawać, że w tej bitwie Austriacy maja dowódców o niższej inicjatywie, ale modyfikatory są tak dobrane, by też mieli szanse przeskoczyć Francuzików.

W naszej grze tak to wyglądało, że dywizja Kaima uzyskała wyższy wynik. Sławek poinformował, ze zamierza ruszyć dywizję Watrina z Korpusu Lannesa. Jacek zdecydował, ze Kaim idzie pierwszy. Równie dobrze mógł zdecydować, że Watrin idzie pierwszy, a mi nie powiedzieć, kogo wybrał. Dowiedziałbym się po ruchu. W ten sposób Austriacy wymanewrowaliby mnie w krzaki, bo ja muszę zgadywać, co zrobi przeciwnik, a przeciwnik zareaguje na to, co ja zrobiłem, co jest co do zasady łatwiejsze. Inna bajka, że w niektórych sytuacjach lepiej się ruszyć pierwszym, ale trzeba mieć inicjatywę.
Taki system pierwszy raz zastosowałem pod Magersfontein i uważam go za znacznie lepszy niż ten, który jest w Krwawych Stepach Krymu.
Jedyny minus to nierówna ilość formacji po obydwu stronach (wtedy ten z mniejsza ilością zawsze ruszyłby się pierwszy) , ale to też daje się obskoczyć.

Na obrazku aktualny stan gry - minęła 9.30. ;-)
Obrazek
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
bartek_sanok
Lieutenant
Posty: 531
Rejestracja: niedziela, 14 września 2014, 19:18
Lokalizacja: Sanok
Has thanked: 946 times
Been thanked: 306 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: bartek_sanok »

A może "cele do osiągnięcia na dany etap" byłyby rozwiązaniem, ogranicza to "zdolności do samodzielnego myślenia" danego dowódcy, ale jest też to bardziej historyczne jako, że pozwala "pozostawiać w rezerwie" gońców do wysłania rozkazów gdy sytuacja tego wymaga...
"Czyń coś powinien, a będzie co być może"
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

W grze o Krymie są cele w postaci linii i ilości heksów. Tu można byłoby to zrobić tak, że stawiać żeton celu dowódcy zamaskowany (skąd my to znamy Bartek, co nie?) i tak ruszać dowódcę. Oczywiście wtedy wódz by szedł i szedł, aż by nie doszedł. Albo se sam nie pomyślał, że może trzeba przystanąć.

Pomysły na mapę na stole wymuszane są wygoda rozgrywki. Vassal ma znacznie lepsze możliwości.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Minęła godzina 10.30.
Austriacka Dywizja Kaima elegancko ustawiła linię. Fryderyk Wielki z feldmarszałkiem Daunem byliby przeszczęśliwi. To dla tych co myślą, że Marengo to jakaś epoka napoleońska. Guzik. To epoka fryderycjańska i taktyka linearna.

Dywizja Kaima nie atakowała na bagnety. Cierpliwie ogniem karabinowym odepchnęła fizylierów i tyralierów Chambarlhaca. Austriacy się rozpychają, aczkolwiek do wschodniej krawędzi mapy wciąż daleko. Jjak do Tipperrary!

Z życia wyższych sfer:
Obywatel I Konsul już był się ubrał i zdążył śniadać.
O 11.00 pojawi się wreszcie na placu boju, otoczony całą chmarą adjutantów i innych kolorowych młodzieńców szukających na tyłach chwały wojennej.
Obrazek
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 marca 2024, 22:30 przez Karel W.F.M. Doorman, łącznie zmieniany 1 raz.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

Dywizjoner Kaim miał ważne zadanie i wywiązał się może nie wzorowo, ale na pewno przyzwoicie. Wyraźnie odepchnął Francuzów i lada chwila będzie mógł kontynuować natarcie. Główna (pierwsza) bitwa szykuje się właśnie pod wioską Castelceriola, gdzie na prawo rozwinęła się już dywizja Kaima, a w samą wioskę i jej lewy skraj obsadza dywizja grenadierów :-)
Z rzeczy nie mniej istotnych w końcu padła ta niestrudzenie broniona Pedrabona, gdzie głowę położył gen. Gardanne. Śmierć dla żołnierza chwalebna, bo w rzeczywistości zmarł 7 lat później w wyniku jakieś choroby we Wrocławiu.
Jedna refleksja nad samą grą to pomimo tego, że pola ryżowe, zabagnione strumienie i przydrożne "twierdze" bardzo kanalizują ruch to gra jest bardzo dynamiczna. Jest ślamazarnie, ale dynamicznie :-)
Pojawienie się Bonapartego bardzo upłynni dowodzenie Francuzów. 5 gońców zrobi robotę w kontekście 1 austriackiego, bo dowodzenie niebawem przejmie szef sztabu Zach, ponieważ głównodowodzący staruszek Melas cofnie się za Bormidę, bo ponoć tam lepsze wino i więcej cienia...

Obrazek
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

Pod Marengo słońce coraz wyżej na błękitnym niebie. Godz. 10:30 i na lewym skrzydle brygada Frimonta próbowała oczyścić przedpole Castercerioli przed uderzeniem dywizji grenadierów Morzina, ale udało jej się to jedynie połowicznie.
W odpowiedzi gen .Watrin, nie przeczuwając jeszcze jaki los go spotka i że umrze na żółtą febrę gdzieś na krańcu świata, czyli Haiti, przygotował sią do obrony, ale naiwny ten kto myślał, że będzie czekać na cios. Uderzył z całą mocą w prawe skrzydło Frimonta, w okolicach pól ryżowych oddziały w en bataille obrzucają się ołowiem, a 40 pułk czy półbrygada uderzyły na wioskę. Frimont jednak stanął na wysokości zadania i zabudowań nie oddał. W centrum po upadku Pedrabony potężne zgrupowanie Gen. Ott'a wchodzi do gry (kolejny młodzieniaszek, który w dniu bitwy liczył 62 wiosny). Elitarna brygada Retza opanowała ostatnią przeprawę na głównej szosie zaskakując dragonów francuskich, którzy nim spięli do zmiany frontu swoje ciężkie konie dostali palbę, która niemal rozbiła ich do szczętu. Dragoni jednak wycofali się utrzymując resztki morale i spoistości szyku, a wraz z nimi reszta jazdy, co pozwala powoli Austriakom rozwijać coraz to nowe siły. Sytuacja jest niezwykle ciekawa i dynamiczna. Niebawem na pole bitwy przybędzie Napoleon, a Melas uda się na spoczynek. Francuz nie dość, że ma zdolnych dowódców (wysokie współczynniki) to otrzyma jeszcze 5 gońców. Austriakowi wraz z nastaniem Zacha jako wodza naczelnego zostanie jeden goniec, a przy tak rozciągniętych siłach może to się okazać coś co definitywnie zdezorganizuje dowodzenie. Pomimo oczywistych braków taka mechanika "dowodzenia" pozwala wczuć się w rolę wodza naczelnego, który wydaje rozkazy, ale wpływ na ich wykonanie ma mocno ograniczony i bardzo mnie to cieszy...
Obrazek
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Tak z ciekawości o jakie braki chodzi w schemacie dowodzenia? PS: habsburska piechotą strzela nadzwyczaj celnie.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

Chyba użyłem złego określenia...chodziło mi o to, że dowódca dywizji czy brygady mógł otrzymać jasny rozkaz i ten rozkaz nie musiał być powtarzany przez wodza naczelnego np. co godzinę, żeby dowódca niższego szczebla wiedział co ma robić. To oczywiście w kontekście testowania "dowodzenia" kiedy wyjdzie się poza zasięg dowodzenia. To nie tyle brak, co pewna "niezgodność" historyczna, ale rozumiem, że jest to próba zasymulowania wszelkiej maści mgły wojny...niewiedzy o sile i uszykowaniu przeciwnika, problemów z decyzjami dowódców niższego szczebla, trudności w skoordynowaniu manewrów różnych rodzajów broni, braku wpływu na sposób wykonania rozkazów itd. Mnie takie mechaniki bardzo przekonują.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Powiem wprost: to uproszczenie. Ukłon w stronę grywalności. Gdybyśmy grali w Krwawe Stepy Krymu w wersji oryginalnej tak byłoby, jak piszesz. Możemy tu spróbować, tylko znowu musiałbym moduł poprawić. Jutro Ci wyjaśnię jak tam to działa. Podobnie jest w grach napoleońskich Hexasimu, gdzie rozkazy są prostsza wersja tego, co ja wymyśliłem. Poza tym zmieniająca się sytuacja też może wymuszać ciągłą kontrolę tego, co chce się zrobić.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

W systemie "Orłów" Hexasimu też fajnie to działa. A Twoje rozwiązania Sławku i te Francuzów pozwalają na jeszcze jedno...blokują natychmiastowe reakcje na działania przeciwnika, których nie moglibyśmy w rzeczywistości dojrzeć. Kiedy 15 heksów za lasem i wzgórzami poruszasz dywizję kawalerii, która w dodatku przesłonięta jest linią własnych wojsk to tego Twój przeciwnik nie może widzieć. W grze wojennej bez maskowania, czyli w większości gier, widzimy to wszystko jak na dłoni, dlatego każda mechanika utrudniająca przeciwdziałanie podobnym manewrom zasługuje na uwagę.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

A jak to jest jeszcze mechanika "bezwładnościowa"? Jak w Orłach. Ruch w zadanym kierunku dopóki, dopóty rozkaz nie zostanie zmieniony albo nie zostanie wykonany, a wtedy z automatu Obrona. Rozkaz wykonuje wódz. Tyle, że przepisy o liniach dowodzenia i skutkach braku dowodzenia i tak wymuszają na graczu rozsądek. Zauważ, że ja pilnuję zasięgów dowodzenia.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
jacus1944
Lieutenant
Posty: 536
Rejestracja: czwartek, 21 listopada 2019, 22:41
Has thanked: 145 times
Been thanked: 196 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: jacus1944 »

A tymczasem pod Marengo grenadierzy pokazali, że nie na darmo noszą swoje bermyce...Dywizja Morzina rozwinęła się dość szeroko co stanowiło pewne ryzyko, ale wygląda na to, że było warto. Niemal w każdym ataku odepchnąłem wroga i pomimo, że 2 bataliony zostały powstrzymane zaraz przy zabudowaniach Castercerioli to reszta ataków się powiodła i 2 francuskie bataliony lekkiej piechoty poszły w rozsypkę, a 3 pozostałe, sformowane w kolumny, musiały się wycofać z ciężkimi stratami w morale. Przed Francuzem dylemat, czy manewrując łatać uszykowanie i przez to nie reorganizować oddziałów, czy zostać w miejscu i odtwarzać morale. Natomiast straty w morale były tak dotkliwe, że 3 bataliony francuskie zaliczyły obrót z awersu na rewers co oznacza trwałą utratę zarówno morale jak i zdolności do prowadzenia walki ogniowej. Brygadier Rousseau wyczuwając właściwy moment wykonał śmiały manewr pod osłoną zadrzewionego strumienia. Bez pardonu wdarł się w centrum pozycji francuskich i również zanotował sukces odrzucając wroga ze stratami morale. Ale to nie wszystko, bo wysunięta kawaleria brygadowa zajęła dogodne pozycje do szarży. Podobnie na lewym skrzydle francuskim, gdzie cała dywizja jazdy Elsnitza przeszła rozległe winnice i rozwinęła się naprzeciw bodaj trzykrotnie mniej licznej jazdy francuskiej. Zapowiada się ciekawie, bo Francuz w końcu stanął przed poważnymi dylematami i jak widać na załączonym obrazku niewiele brakuje by cześć jego wojsk została okrążona...w kolejnym etapie do bitwy wchodzi Gwardia, ale to bodaj zaledwie 2 baony? Sławek wie i ciekawe jak ich użyje...
P.S.
W podobny do "Sławkowego" model oddawania strat i spoistości szyku zarazem poprzez utratę punktów morale, grałem w systemie Incredible Courage Chrisa Fasulo.
W obu przypadkach nie poziomów dezorganizacji oddziałów, ale straty pkt. morale, które bezpośrednio wpływają na zdolność do walki.
Im mniejsze morale tym trudniej odnieść sukces w walce ogniowej i tym trudniej zdać test moralny w walce "na bagnety". Bardzo ciekawe rozwiązanie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10588
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: 1800: Dwie bitwy pod Marengo 1800. Rozgrywka konsularna

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Francuzi zrobili błąd, nie rozwijając kolumn w linie odpowiednio wcześniej. Druga sprawa, to powinienem próbować je rozwinąć w reakcji na podejście grenadierów, albo móc wykonać kontratak. W ten sposób, chcąc nie chcąc, stosowałbym zasady z Krwawych Stepów Krymu.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 18 marca 2024, 08:39 przez Karel W.F.M. Doorman, łącznie zmieniany 2 razy.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozgrywki w sieci”