XVIII Galicyjskie Manewry Strategów - Muszyna (29-31.07.2022)

[tomig]

Z Kozakami jest tak, że na pewno padną, lecz na jeden etap osłabiają skuteczność kawalerii francuskiej. Potrafią również skutecznie trzymać na dystans artylerię konną francuską z uwagi na możliwość przeprowadzenia kontrszarży.
Z drugiej strony szansa na skuteczne wciągnięcie francuskiej kawalerii o efektywności 8 w zasadzkę wynosi 1/12, co biorąc pod uwagę ilość prób, szansa, że taki manewr powiedzie się jest możliwą, gdyż Kozacy często po odwrocie ponownie usiłują wciągnąć z zasadzkę szarżujący oddział.
Tak naprawdę, jeśli udało by się rosyjskiej artylerii zdezorganizować kawalerię francuską, szansę na wciągnięcie jej w zasadzkę nieco wzrastają. Ponadto francuska kawaleria, musi liczyć się z tym, iż każda kolejna szarża jest kontynuacją szarży, co skutkuje - 1 modyfikatorem w walca na przykład z już regularną kawalerią rosyjską.
Jest jeszcze jedna mała zaleta takiego użycia Kozaków, ponieważ kiedy poziom sprawności bojowej tej jednostki, zostanie obniżony do stanu ucieczki w pierwszym etapie, maja oni duże szanse na to, że jeszcze zdążą się zorganizować i wziąć udział w grze na koniec rozrywki, kiedy strony posiadają dużo mniej kawalerii realizując takie zadania jak spędzanie tyraliery lub ponownie trzymanie na dystans francuską art. konną.
Pamiętam jak rok temu Raleen inaczej używał Kozaków, w scenariuszu Odwrót Łubieńskiego, wykorzystywał jej możliwość szybszego pokonywania trudnego terenu, wykonując głębokie zagony, czym zmuszał mnie do wydzielenia sił które blokują Kozaków. Takie rzekomo pozorne działanie, skutecznie osłabiało moją obronę zwłaszcza przy końcu rozrywki, kiedy coraz bardziej potrzebowałem sprawnej piechoty.

[Samuel]

Z duuużym opóźnieniem - dziękuję Raleenowi za relację z rozgrywki w HISa. Uzupełniając, jako grający Papieżem - w relacji aż za dobrze widać, że Papiestwa w rozgrywce nie było widać, co było też jedną z głównych przyczyn ostatecznego sukcesu. Drugą było oczywiście szczęście - sojusz z Wenecją w pierwszym etapie (dzięki czemu Florencja dawała mi dodatkową kartę, dwa razy także w ramach "Master of Italy"), spalenie dwu reformatorów (w tych 3-punktowego Melanchtona) oraz dokończenie Bazyliki Świętego Piotra - te dwie ostatnie rzeczy to zasób stałych punktów, nie do odebrania, więc mogłem sobie odpuścić kopanie się z koniem (Protestantem) w Niemczech (z drugiej strony, koń odpuścił sobie kopanie się ze mną we Francji). No i niezamierzenie pomógł mi sam Hiszpan (Raleen), który tak przekonująco zasugerował niedoświadczonym współgraczom, że nie mam szans na zwycięstwo, że sam w to uwierzyłem. I w zasadzie miałby rację - Protestant szybko zabierał mi punkty religijne, ale nie dość szybko, pod koniec gry miałem 5 VP ze Świętego Piotra, 4 lub 5 VP za spalonych reformatorów, 10 VP za klucze (dodatkowo Florencja, Wenecja i Mediolan). Oczywiście, jak nadmieniłem, to nie efekt jakiejś genialnej gry, ale szczęścia i po części niedoświadczenia współgraczy (poza mną tylko Raleen był obyty z HISem, zresztą też był bliski zwycięstwa, ale z automatu, za klucze - stąd wszyscy pozostali bardzo i nieroztropnie się cieszyli, kiedy zabrałem mu ten Mediolan). Tak czy inaczej - bardzo mu dziękuję, bo bez jego udziału rozgrywka by się nie odbyła, a tak, mam nadzieję, że parę osób udało się zachęcić do tego zapomnianego już nieco, może też i uda się zmontować jakąś ekipę na "Polach Chwały".

[dbj]

Tradycją kanału Hexmagazine są rozmowy z organizatorami konwentów gier strategicznych. Rozmowa przeprowadzona po zakończonych XVIII Galicyjskich Manewrach Strategów:
https://youtu.be/3efnisfsJbc