Borodino 1812 (TiS)
- Yautay
- Sergent
- Posty: 135
- Rejestracja: sobota, 20 marca 2010, 15:38
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 7 times
Póki co mogę opisać wrażenia z segregowania żetonów do gry....
"kakofonia" kolorów, obrazków i niby ułatwiających identyfikację korpusów/dywizji cyferek - tak na prawdę powoduję tylko nieład i utrudnia "dojście" do ładu i składu z tym wszystkim.
Dwie godziny zajęło mi posegregowanie całego OoB wyjętego ze sztancy. I już wiem że dramatem będzie segregowanie tego wszystkiego po stoczonej bitwie.
Waterloo Dragona nadal pozostanie dla mnie ideałem - tam żetonów było chyba ze trzy razy tyle, a jakoś nie ma problemów z rozstawką na planszy...
"kakofonia" kolorów, obrazków i niby ułatwiających identyfikację korpusów/dywizji cyferek - tak na prawdę powoduję tylko nieład i utrudnia "dojście" do ładu i składu z tym wszystkim.
Dwie godziny zajęło mi posegregowanie całego OoB wyjętego ze sztancy. I już wiem że dramatem będzie segregowanie tego wszystkiego po stoczonej bitwie.
Waterloo Dragona nadal pozostanie dla mnie ideałem - tam żetonów było chyba ze trzy razy tyle, a jakoś nie ma problemów z rozstawką na planszy...
-
- Appointé
- Posty: 35
- Rejestracja: środa, 8 kwietnia 2009, 20:42
- Lokalizacja: Częstochowa
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Znów minęło trochę czasu, powiedziałbym, że nawet całkiem sporo ... Ciekawe czy ktoś grał i może się podzielić wrażeniami z tej produkcji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
W e-zinie Rebel Times pojawiła swego czasu "nibyrecenzja" owej gry.
Tutaj link: http://www.rebel.pl/e4u.php/1,ModFiles/ ... mes-34.pdf
Pytanie zagadka: co jest nie tak z tym opisem (bo recenzją tego nazwać nie można)?
I mała uwaga: tekst w Rebel Times, jak i sama gra, tylko dla dżentelmenów!
Tutaj link: http://www.rebel.pl/e4u.php/1,ModFiles/ ... mes-34.pdf
Pytanie zagadka: co jest nie tak z tym opisem (bo recenzją tego nazwać nie można)?
I mała uwaga: tekst w Rebel Times, jak i sama gra, tylko dla dżentelmenów!
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Czytałem to już i rzeczywiście z recenzji można się dowiedzieć więcej o recenzencie (nic koledze nie ujmując, ale nie zna się za bardzo na tym o czym pisze).
Dalej jest już tylko zabawnie...
Naprawdę, szkoda, że recenzent nie zajrzał np. na nasze forum i nie zapoznał się, choćby dla porównania z kilkoma podobnymi pozycjami zachodniej produkcji czy z czasów Dragona.
Jedyne informacje przydatne z tej recenzji i opinie recenzenta, które mogą mieć jakąś wartość dotyczą wykonania gry i szaty graficznej. Jeden fragment mnie zaciekawił:
Trudno powiedzieć, żeby to była seria gier złożona z kilkudziesięciu produktów. Chyba że dla recenzenta wszystkie gry, które posiadają heksy i są trochę bardziej skomplikowane są "takie same" i stanowią w tym przypadku serię. Wydaje mi się, że to jedyny sensowny sposób rozumienia tej wypowiedzi i świadczy on o tym, że zupełnie nie ma orientacji w interesującej nas tematyce.Oto prawdziwe wyzwanie – zrecenzować
grę, która nie jest samodzielnym
wydawnictwem,
lecz raczej całą serią gier, złożoną
z kilkudziesięciu produktów, posiadających
grupę oddanych pasjonatów
i będącą jednocześnie
rzeczą niezwykle trudną do opanowania,
jeśli chodzi o przyswojenie
sobie zasad.
Dalej jest już tylko zabawnie...
:rotfl:Borodino 1812 to niezwykle skomplikowana gra strategiczna,
rozgrywana na podzielonej heksagonalnie
planszy z wykorzystaniem rozmaitych żetonów, statystyk,
tabel i rzutów kośćmi. Wszystko to jest niezwykle
dopracowane i realistyczne aż do bólu, a
przy tym tak skomplikowane, że tylko najbardziej
wytrwali będą w stanie wytrzymać do końca.
:rotfl:Jest przy tym niesłychanie wymagająca
intelektualnie. Możecie być więc pewni, że wasze
umiejętności strategiczne zostaną podczas tej potyczki
sprawdzone w pełni.
Naprawdę, szkoda, że recenzent nie zajrzał np. na nasze forum i nie zapoznał się, choćby dla porównania z kilkoma podobnymi pozycjami zachodniej produkcji czy z czasów Dragona.
Tutaj z kolei bardzo mnie zaciekawiło to o rozstrzyganiu spornych kwestii za pomocą rozsądku .Dlatego
najlepiej, aby do gry zasiadały osoby zaznajomione
już z ogólnymi regułami Taktyki i Strategii dla
systemu napoleońskiego (tak, jest to zestaw zasad
uniwersalnych służący do rozgrywania również i innych
bitew). Przeczytajcie instrukcję, a potem w
trakcie walki rozstrzygajcie sporne kwestie za pomocą
zdrowego rozsądku. Pamiętajcie, Taktyka i Strategia
to gry dla dżentelmenów.
Jedyne informacje przydatne z tej recenzji i opinie recenzenta, które mogą mieć jakąś wartość dotyczą wykonania gry i szaty graficznej. Jeden fragment mnie zaciekawił:
Twórcy jednak tak bardzo zadbali o bezpieczeństwo
elementów znajdujących się w środku, że
ciężko jest je nawet otworzyć. Tak, dobrze przeczytaliście
– ciężko jest otworzyć pudełko z grą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Mnie rozbawiła najbardziej ta sugestia/przestroga: "...Pamiętajcie, Taktyka i Strategia
to gry dla dżentelmenów." :rotfl:
to gry dla dżentelmenów." :rotfl:
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Mnie chyba to:
"Wszystko to jest niezwykle dopracowane i realistyczne aż do bólu, a przy tym tak skomplikowane, że tylko najbardziej wytrwali będą w stanie wytrzymać do końca."
:rotfl:
Ale nie będę się znęcał więcej nad kolegą, on po prostu nie wiedział o czym pisze.
Kiedyś właściciel pewnego dużego sklepu osobiście przekonywał mnie do gry "Ostrołęka 1831" wyd. TiS - jak wyszła. Mówił m.in. że jest to najbardziej dopracowana gra jaka dotychczas ukazała się w Polsce i że TiS pracował nad nią latami. Bardzo musiałem się starać zachować poważną minę, by nie pęknąć ze śmiechu tym bardziej, że dokładnie wiedziałem jaka była historia tej gry.
Ale, żeby nie było, że tylko uprawiamy podśmiechujki itp. Cała ta sytuacja pokazuje, że gra nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem (gdzie te tłumy graczy szturmujących wydawcę i rozpisujące się o tej grze i jej zaletach), i jest problem w ogóle z rzetelną oceną tego typu produkcji, bo albo są to oceny, co do których można podejrzewać, że są do pewnego stopnia sponsorowane czy wychodzą z kręgu wiernych fanów wydawcy - i z tego względu nie można na nich polegać, albo są to oceny eurograczy, które są tego rodzaju jak wyżej. Sami sprzedawcy też na ogół się nie znają i kieruje nimi głównie interes komercyjny, tzn. jeśli klient jest z tych co interesuje się grami wojennymi i w ich ocenie teoretycznie może sprostać tego rodzaju grze, to mu ją polecą, jeśli jest z grupy euro to powiedzą, że za trudne i niemal zawsze on tej rekomendacji posłucha.
"Wszystko to jest niezwykle dopracowane i realistyczne aż do bólu, a przy tym tak skomplikowane, że tylko najbardziej wytrwali będą w stanie wytrzymać do końca."
:rotfl:
Ale nie będę się znęcał więcej nad kolegą, on po prostu nie wiedział o czym pisze.
Kiedyś właściciel pewnego dużego sklepu osobiście przekonywał mnie do gry "Ostrołęka 1831" wyd. TiS - jak wyszła. Mówił m.in. że jest to najbardziej dopracowana gra jaka dotychczas ukazała się w Polsce i że TiS pracował nad nią latami. Bardzo musiałem się starać zachować poważną minę, by nie pęknąć ze śmiechu tym bardziej, że dokładnie wiedziałem jaka była historia tej gry.
Ale, żeby nie było, że tylko uprawiamy podśmiechujki itp. Cała ta sytuacja pokazuje, że gra nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem (gdzie te tłumy graczy szturmujących wydawcę i rozpisujące się o tej grze i jej zaletach), i jest problem w ogóle z rzetelną oceną tego typu produkcji, bo albo są to oceny, co do których można podejrzewać, że są do pewnego stopnia sponsorowane czy wychodzą z kręgu wiernych fanów wydawcy - i z tego względu nie można na nich polegać, albo są to oceny eurograczy, które są tego rodzaju jak wyżej. Sami sprzedawcy też na ogół się nie znają i kieruje nimi głównie interes komercyjny, tzn. jeśli klient jest z tych co interesuje się grami wojennymi i w ich ocenie teoretycznie może sprostać tego rodzaju grze, to mu ją polecą, jeśli jest z grupy euro to powiedzą, że za trudne i niemal zawsze on tej rekomendacji posłucha.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
A ja uważam, że ta recenzja jest ciekawa, powiedziałbym przyczynek do dyskusji: jak nas widzą planszówkowcy.Gdyby pisał ją któryś ze znanych mi eurograczy ocena i wnioski byłyby podobne.
Napisał ją ktoś nie grywający w gry wojenne, zapewne nie zainteresowany historią, oraz wojskowością.I tak był w sumie wstrzemięźliwy, bo część planszówkowców reaguje gniewem na historyczne tło w grach.
W porównaniu do eurogry z wojną w tle, w której przepisy o walce nawet nie silą na się na realizm, a zgodność OdB polega na tym, że prawidłowo wskazany jest głównodowodzący przepisy Borodino to musi być coś do bólu technicznego, że od szczegółów pęka głowa.
Tak naprawdę recenzja opowiada nieświadomym, że istnieją w ogóle heksowe gry wojenne.
Jakie na tle innych gier z tego gatunku jest Borodino recenzent się nie wypowiada.
Popatrzmy na tę recenzję pozytywnie (moja specjalność) może ktoś dzięki niej dowie się o grach wojennych i skromne szeregi zasili kolejna duszyczka.
Przyznaję jednocześnie, że życzliwość recenzji jest ogromna, z pogranicza wsparcia marketingowego.
Napisał ją ktoś nie grywający w gry wojenne, zapewne nie zainteresowany historią, oraz wojskowością.I tak był w sumie wstrzemięźliwy, bo część planszówkowców reaguje gniewem na historyczne tło w grach.
W porównaniu do eurogry z wojną w tle, w której przepisy o walce nawet nie silą na się na realizm, a zgodność OdB polega na tym, że prawidłowo wskazany jest głównodowodzący przepisy Borodino to musi być coś do bólu technicznego, że od szczegółów pęka głowa.
Tak naprawdę recenzja opowiada nieświadomym, że istnieją w ogóle heksowe gry wojenne.
Jakie na tle innych gier z tego gatunku jest Borodino recenzent się nie wypowiada.
Popatrzmy na tę recenzję pozytywnie (moja specjalność) może ktoś dzięki niej dowie się o grach wojennych i skromne szeregi zasili kolejna duszyczka.
Przyznaję jednocześnie, że życzliwość recenzji jest ogromna, z pogranicza wsparcia marketingowego.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez wujaw, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
W sumie zgodzę się z Tobą Włodku, że nie należy całkiem potępiać recenzenta - po prostu napisał ze swojej perspektywy. Zgadzam się też, że chyba głównym celem było to, żeby w ogóle cokolwiek pojawiło się o tej grze i żeby szersze grono graczy (klientów Rebela, którzy korzystają z tego pisma) dowiedziało się, że coś takiego istnieje. W końcu jest to darmowy zin o charakterze raczej informacyjno-promocyjnym. W tej roli ta recenzja się sprawdza. Z kolei sądzę, że moja reakcja może być reprezentatywna dla sporej części wargamerów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- pablo8019
- Praefectus Castorium
- Posty: 577
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:44
- Lokalizacja: Markuszów
No cóż, jest to recenzja pisana przez kogoś kto gustuje w innych grach i wrobionego w recenzję niemal "z łapanki". Nie znaczy to że jest zła - po prostu recenzent nie znając tematu nie mógł się weń "zagłębić". Stąd mamy skupienie się na szacie graficznej (oraz nieszczęsnym pudełku) i niemal zupełne pominięcie grywalności czy też zgodności z faktami historycznymi. Stąd mamy też wrażenie recenzenta, że TiS to gry wyłącznie dla "doktorów historii" i "twardzieli": w Borodino nie grałem, ale przepisy nie są chyba aż tak koszmarnie trudne...
Czy nie mogli poprosić o recenzję kogoś, kto heksagonalne planszówki lubi i w nie gra?
I na koniec: co to $&$^&& jest "miodność"?
Czy nie mogli poprosić o recenzję kogoś, kto heksagonalne planszówki lubi i w nie gra?
I na koniec: co to $&$^&& jest "miodność"?
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Dla nich ta recezja jest w ogóle bezwartościowa, ale chyba też i do nich nie jest adresowana.Raleen pisze: Z kolei sądzę, że moja reakcja może być reprezentatywna dla sporej części wargamerów.
E-zin Rebela to materiał promocyjny sklepu, więc recenzja służy wzrostowi sprzedaży, promocji oferowanych gier.
Nie jest to stanowczo miejsce na wnikliwe i krytyczne recenzje, a bardziej na materiał reklamowy.
A swoją drogą mógłby ktoś napisać coś wreszcie o grze na serio.
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Często u eurograczy takim mianem nazywa się grywalność. :wall:pablo8019 pisze:
I na koniec: co to $&$^&& jest "miodność"?
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- waffel
- Zauriad-praporszczik
- Posty: 201
- Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
- Lokalizacja: Warszawa
U eurograczy prawie nikt tak nie mówi, a na pewno nie "często". Ja to określenie pierwszy raz spotkałem w Secret Service, gazetce o grach komputerowych z wczesnych lat 90. Zastępowali nim "playability" bo o "grywalności" jeszcze nikt wtedy nie słyszał. Więc używają go nie tyle eurogracze, co osoby, które w pierwszej połowie lat 90. grali w gry komputerowe ;) (to oczywiście też pewne uogólnienie, bo ja np. zawsze tego słowa nienawidziłem).
- wizun
- Lieutenant
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 1 stycznia 2008, 21:55
- Lokalizacja: Poznań i ziemia gnieźnieńska
A to już zależy z czym się miód kojarzy miód pitny, miód kwiatowy, woskowina z uszu :rotfl:waffel pisze: (to oczywiście też pewne uogólnienie, bo ja np. zawsze tego słowa nienawidziłem).
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez wizun, łącznie zmieniany 1 raz.