Three Days of Gettysburg (GMT)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Three Days of Gettysburg (GMT)
Ostatnio zmieniony niedziela, 14 listopada 2010, 16:53 przez Raleen, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Itagaki
- Général de Brigade
- Posty: 2011
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
- Lokalizacja: Dublin
- Been thanked: 2 times
Zapewne chodzi o turę z godziny 18:00 - taki sposób zapisu godziny w ich wojsku jest dość powszechny.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Itagaki, łącznie zmieniany 1 raz.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Takeda Harunobu
No i chyba będzie to gra z cyklu" musimy w nią zagrać" .
Swoją drogą ciekaw jestem kim wolelibyście zagrać: Północą czy Południem?
Swoją drogą ciekaw jestem kim wolelibyście zagrać: Północą czy Południem?
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Strategos, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
I jak gierka? Jest teraz w mocnej promocji, razem z Gringo! i Red Badge of Courage. Warto? Może ktoś inny też ma jakąś grę z tej serii?
Są jakieś fajne małe scenariusze na 2 osoby na 3-4h?
Są jakieś fajne małe scenariusze na 2 osoby na 3-4h?
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez ozy, łącznie zmieniany 1 raz.
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Moim zdaniem tak.ozy pisze:Warto?
Są krótsze scenariusze. Dość mocno realistyczna, ale losowe zdarzenia bitewne też są
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Strategos, łącznie zmieniany 2 razy.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Krótka relacja z rozgrywek w klubie Agresor. Zdjęcia będą wkrótce i wtedy powinno być wszystko lepiej widać. Pogoda tego dnia wyjątkowo nam sprzyjała.
Stawianie pierwszych korków w każdym poważniejszym (jeśli chodzi o objętość zasad i ich stopień komplikacji) systemie nie jest łatwe, niemniej jakoś udało mi się przeżyć .
W pierwszej rozgrywce, będąc Południowcami, niestety losowałem same słabe aktywacje, do tego jeden błąd w ustawieniu dowódców wynikający z niedopatrzenia i tak straciłem jedno posunięcie, być może decydujące, chociaż wobec konieczności opanowania drugiego skrzyżowania, z czego zdałem sobie sprawę w trakcie (tak bywa ) i tak ciężko byłoby mi dotrzeć na miejsce i zająć oba cele. Walka w końcówce była krwawa. Zająłem Tawernę i zlikwidowałem działa oraz jedną czy dwie jednostki przy nich, opanowując skrzyżowanie. Tak chyba to się często kończy.
Druga rozgrywka była, co by tu nie powiedzieć, zdecydowanie dojrzalsza. Ponarzekam trochę, bo w tym wypadku muszę, na celność unijnej artylerii, z tym, że w stosunku do wspomnianego przez Profesa oddziału nie miało to prawie żadnego taktycznego znaczenia, natomiast jeszcze w paru innych sytuacjach strzelała wyjątkowo niecelnie, nie stanowiąc dla przeciwnika żadnej poważniejszej bariery. Przebieg starcia był zgoła odmienny od pierwszego. Przede wszystkim Profes znakomicie wykorzystał drogę i ruch marszowy po niej, zachodząc mnie z flanki, zanim moje aktywacje pozwoliły mi podjąć jakieś bardziej zdecydowane przeciwdziałanie. Na czele manewru obchodzącego szła brygada Pettigrew, która później okazała się najgroźniejszym przeciwnikiem, mimo że nie ona zadała decydujący cios.
O wyniku drugiej rozgrywki przesądził tak naprawdę przypadek - jeden z oddziałów w wyniku walki został na tyle mocno pokiereszowany, że Południowi zyskali pościg o 2 pola, wskutek czego zajęli Tawernę. To była w końcówce jedyna możliwość ich zwycięstwa. Wobec dużej liczby aktywacji od frontu niewiele więcej można było zdziałać. Jako że w myśl zasad scenariusza, liczy się jedynie utrzymanie obu pól, w samej końcówce nie zwracałem zbytnio uwagi na straty. Patrząc z perspektywy czasu, dla Północnych ważne jest przytrzymanie tego ruchu obchodzącego z boku (u nas w wykonaniu brygady Pettigrew), a przynajmniej spowolnienie go, czego nie uczyniłem. Jeśli to się uda, frontalny atak reszty sił Południowców można jakoś wytrzymać. Oczywiście, dużo zależy od tego, jak się ułożą aktywacje, ale to truizm w tego typu grach.
Stawianie pierwszych korków w każdym poważniejszym (jeśli chodzi o objętość zasad i ich stopień komplikacji) systemie nie jest łatwe, niemniej jakoś udało mi się przeżyć .
W pierwszej rozgrywce, będąc Południowcami, niestety losowałem same słabe aktywacje, do tego jeden błąd w ustawieniu dowódców wynikający z niedopatrzenia i tak straciłem jedno posunięcie, być może decydujące, chociaż wobec konieczności opanowania drugiego skrzyżowania, z czego zdałem sobie sprawę w trakcie (tak bywa ) i tak ciężko byłoby mi dotrzeć na miejsce i zająć oba cele. Walka w końcówce była krwawa. Zająłem Tawernę i zlikwidowałem działa oraz jedną czy dwie jednostki przy nich, opanowując skrzyżowanie. Tak chyba to się często kończy.
Druga rozgrywka była, co by tu nie powiedzieć, zdecydowanie dojrzalsza. Ponarzekam trochę, bo w tym wypadku muszę, na celność unijnej artylerii, z tym, że w stosunku do wspomnianego przez Profesa oddziału nie miało to prawie żadnego taktycznego znaczenia, natomiast jeszcze w paru innych sytuacjach strzelała wyjątkowo niecelnie, nie stanowiąc dla przeciwnika żadnej poważniejszej bariery. Przebieg starcia był zgoła odmienny od pierwszego. Przede wszystkim Profes znakomicie wykorzystał drogę i ruch marszowy po niej, zachodząc mnie z flanki, zanim moje aktywacje pozwoliły mi podjąć jakieś bardziej zdecydowane przeciwdziałanie. Na czele manewru obchodzącego szła brygada Pettigrew, która później okazała się najgroźniejszym przeciwnikiem, mimo że nie ona zadała decydujący cios.
O wyniku drugiej rozgrywki przesądził tak naprawdę przypadek - jeden z oddziałów w wyniku walki został na tyle mocno pokiereszowany, że Południowi zyskali pościg o 2 pola, wskutek czego zajęli Tawernę. To była w końcówce jedyna możliwość ich zwycięstwa. Wobec dużej liczby aktywacji od frontu niewiele więcej można było zdziałać. Jako że w myśl zasad scenariusza, liczy się jedynie utrzymanie obu pól, w samej końcówce nie zwracałem zbytnio uwagi na straty. Patrząc z perspektywy czasu, dla Północnych ważne jest przytrzymanie tego ruchu obchodzącego z boku (u nas w wykonaniu brygady Pettigrew), a przynajmniej spowolnienie go, czego nie uczyniłem. Jeśli to się uda, frontalny atak reszty sił Południowców można jakoś wytrzymać. Oczywiście, dużo zależy od tego, jak się ułożą aktywacje, ale to truizm w tego typu grach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
AAR - Profes vs Raleen, rozegrana w klubie Agresor 14.11.2010
Pierwsze, wstępne starcie. Komentarze do rozgrywki po części były już wyżej.
Profes - Jankesi, Raleen - Południowcy.
Po pierwszych ruchach Południowców. Niestety, nieszczęśliwie postanowili oni zmienić rozkaz drugiej z brygad (Davisa) z marszu na "Advance", co spowodowało przerwanie linii dowodzenia z dowódcą dywizji (wcześniej rozciągnięta kolumna je zapewniała). W kolejnej turze Południe wylosowało najniższą możliwą aktywację (1) i tak straciło mnóstwo czasu
Jankesi przejmują inicjatywę i korzystając z opóźnień w marszu przeciwnika postanawiają obsadzić drugie ze skrzyżowań. Podciągają też stojące dalej z tyłu jednostki, w tym swoją potężną artylerię. Tymczasem Południowcy przesuwają do przodu artylerię i wprowadzają oddziały posiłkowe
Pierwsza w szyku brygada Archera uderza na pozycje spieszonej kawalerii Północy, ulokowane tuż za wzgórzem (by osłonić się przed ogniem przeważających sił Południa i wykorzystać karabiny, które w przypadku Północnych są dobre na krótki dystans, ale słabo strzelają na dłuższy). Na zdjęciu widzimy także rozbite dwie artylerie Południowców, które zuchwale usiłowały zająć pozycję na wzgórzu i podjąć pojedynek z baterią Unii
Dalsza faza natarcia Konfederatów. Większość oddziałów z brygady Archera została zdezorganizowana przy podchodzeniu. Dalsi jednak nie rezygnują. Od lewej flanki posuwa się pozostała artyleria konfederacka. Jeden z oddziałów zaszedł artylerię Unii od tyłu
Rozciągnięte w kolumnie marszowej dalsze brygady Konfederatów, w tym brygada Pettigrew. Wskutek początkowych problemów z dowodzeniem i małej liczby wylosowanych aktywacji, nie miałem okazji wprowadzić ich do walki. Przy okazji zaklinował się też z tyłu jeden oddział brygady Daviesa, który utknął niestety przy skrzyżowaniu
Końcówka. Konfederacji zdobyli Tawernę i jej okolice, eliminując baterię artylerii Unii oraz kilka jej oddziałów. Niestety nie udało im się zdobyć drugiego skrzyżowania, wskutek czego przegrali
Decydujący okazał się początek i niewykorzystanie możliwości marszowych drugiej brygady - Daviesa, plus zerwanie dowodzenia. Potem, mimo że udało mi się opanować okolice Tawerny, nie byłem w stanie tej straty z początku odrobić.
Pierwsze, wstępne starcie. Komentarze do rozgrywki po części były już wyżej.
Profes - Jankesi, Raleen - Południowcy.
Po pierwszych ruchach Południowców. Niestety, nieszczęśliwie postanowili oni zmienić rozkaz drugiej z brygad (Davisa) z marszu na "Advance", co spowodowało przerwanie linii dowodzenia z dowódcą dywizji (wcześniej rozciągnięta kolumna je zapewniała). W kolejnej turze Południe wylosowało najniższą możliwą aktywację (1) i tak straciło mnóstwo czasu
Jankesi przejmują inicjatywę i korzystając z opóźnień w marszu przeciwnika postanawiają obsadzić drugie ze skrzyżowań. Podciągają też stojące dalej z tyłu jednostki, w tym swoją potężną artylerię. Tymczasem Południowcy przesuwają do przodu artylerię i wprowadzają oddziały posiłkowe
Pierwsza w szyku brygada Archera uderza na pozycje spieszonej kawalerii Północy, ulokowane tuż za wzgórzem (by osłonić się przed ogniem przeważających sił Południa i wykorzystać karabiny, które w przypadku Północnych są dobre na krótki dystans, ale słabo strzelają na dłuższy). Na zdjęciu widzimy także rozbite dwie artylerie Południowców, które zuchwale usiłowały zająć pozycję na wzgórzu i podjąć pojedynek z baterią Unii
Dalsza faza natarcia Konfederatów. Większość oddziałów z brygady Archera została zdezorganizowana przy podchodzeniu. Dalsi jednak nie rezygnują. Od lewej flanki posuwa się pozostała artyleria konfederacka. Jeden z oddziałów zaszedł artylerię Unii od tyłu
Rozciągnięte w kolumnie marszowej dalsze brygady Konfederatów, w tym brygada Pettigrew. Wskutek początkowych problemów z dowodzeniem i małej liczby wylosowanych aktywacji, nie miałem okazji wprowadzić ich do walki. Przy okazji zaklinował się też z tyłu jeden oddział brygady Daviesa, który utknął niestety przy skrzyżowaniu
Końcówka. Konfederacji zdobyli Tawernę i jej okolice, eliminując baterię artylerii Unii oraz kilka jej oddziałów. Niestety nie udało im się zdobyć drugiego skrzyżowania, wskutek czego przegrali
Decydujący okazał się początek i niewykorzystanie możliwości marszowych drugiej brygady - Daviesa, plus zerwanie dowodzenia. Potem, mimo że udało mi się opanować okolice Tawerny, nie byłem w stanie tej straty z początku odrobić.
Ostatnio zmieniony środa, 23 marca 2011, 18:22 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Relacja z rozgrywki na Portalu Strategie (scenariusz wprowadzający):
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Autorem relacji jest Raleen.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Autorem relacji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 21:52 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Ja też zrobiłem błąd w pierwszej rozgrywce z rozwinięciem jednej brygady w długie kolumny w marszu, co nie było potrzebne, ze względu na jej nikłą liczebność. Widać to dobrze na jednym ze zdjęć. Na szczęście dla przebiegu gry nie miało to praktycznie żadnego znaczenia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2515 times
- Kontakt:
Relacja z rozgrywki na Portalu Strategie (scenariusz przedstawiający pierwszy dzień bitwy):
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Autorem relacji jest Raleen.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121
Autorem relacji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 21:54 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Patałachy Archera rozumiem, że takie określenie znalazło się w raporcie pobitewnym
Całkiem fajnie czyta sie raporty dwóch stron, kiedy jedna strona twierdzi, że wycofała się na upatrzone z góry pozycje, a druga, że zmusiła przeciwnika do ucieczki
Będzie dalszy ciąg, czy to już cała rozgrywka?
Całkiem fajnie czyta sie raporty dwóch stron, kiedy jedna strona twierdzi, że wycofała się na upatrzone z góry pozycje, a druga, że zmusiła przeciwnika do ucieczki
Będzie dalszy ciąg, czy to już cała rozgrywka?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."