1805: Sea of Glory (GMT)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Czyja papużka?
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
A na imię ma Polly.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3943 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Specjalnie zrobiliśmy to zdjęcie, ale zaraz potem rzuciła się na żetony i jeden chyba trwale "oznaczyła".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Jakby ktoś chciał popływać w Vassalu to: http://www.gmtgames.com/vassal/1805_v1-6.vmod.zip
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3943 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
No niestety, bywa, że dobre gry kosztują. Jest np. znakomita gra Napoleon's Triumph o bitwie pod Austerlitz, gdzie cena była jeszcze bardziej powalająca, ale znam sporo osób, które kupiły i nie żałują. My już się z Silverem sporo nagraliśmy w Sea of Glory, więc od pewnego czasu jest przerwa, ale z pewnością do niej jeszcze wrócimy.
Jeśli chodzi o moje oceny w recenzji, często bywam dość krytyczny, tak że jeśli będzie Ci się chciało jeszcze coś przeczytać, będziesz miał skalę porównawczą. A ta gra dostała jednak ode mnie wyjątkowo wysokie noty.
Co do pogrania - zawsze możesz wpaść do nas kiedyś do klubu w Warszawie w weekend, a najlepsza okazja to konwent "Grenadier" - zwykle odbywa się na przełomie kwietnia i maja (przy okazji są tam także rekonstrukcje, gry bitewne i inne atrakcje).
Jeśli chodzi o moje oceny w recenzji, często bywam dość krytyczny, tak że jeśli będzie Ci się chciało jeszcze coś przeczytać, będziesz miał skalę porównawczą. A ta gra dostała jednak ode mnie wyjątkowo wysokie noty.
Co do pogrania - zawsze możesz wpaść do nas kiedyś do klubu w Warszawie w weekend, a najlepsza okazja to konwent "Grenadier" - zwykle odbywa się na przełomie kwietnia i maja (przy okazji są tam także rekonstrukcje, gry bitewne i inne atrakcje).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
No tak, NT i jej poprzedniczka, Marengo, to już jak widzę chociażby czytając recenzje na BGG, kultowe tytuły(-:
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez ChevalierVernix, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ouragan
- Sergent
- Posty: 143
- Rejestracja: piątek, 8 października 2010, 10:25
- Lokalizacja: Poznań-miasto bez strategów
Jestem po pierwszej rozgrywce i uczucia mięszane. Trzy sztormy w dwóch pierwszych etapach gry i 50 % floty brytyjskiej stało się wrakami. Doprowadziło to do sytuacji, ze nie miałem czym walczyć. Francuz wypływał sobie z portu i on miał około 130 PS a moje "ścigające go okręty" 70 - 90. Na karaibach spotkałem Jego 130 PS z moimi 50... ufff na szczęście udało mi się uciec... Ogólnie za dużo pogody. Dwa sztormy pod rząd potrafią zmieść z powierzchni morza połowę floty. Trochę to głupie. Gdyby tak było to anglicy chyba by zupełnie nie pływali w ziemie po Atlantyku. A już te liczenie masztów... strasznie nużące. Liczenie siły przy każdej pogodzie także. Ogólnie gra mnie nie zachwyciła. Na 7 godzin rozgrywki udało mi się przeprowadzić dwie bitwy !!!!!
Pierwszą dwuturową (straty około 30 ps) i drugą z której Hiszpan uciekł w pierwqszej yurze walki. Pozostała część czasu gry to patrzenie się na wylosowywane wiatry, ciągłe liczenie PS z pogody i pływanie za bloczkami "fog of war". Dziwne też że na Karaibach jest tylko jedna róża wiatru co powoduje, że strasznie ciężko tam pływać.
Pierwszą dwuturową (straty około 30 ps) i drugą z której Hiszpan uciekł w pierwqszej yurze walki. Pozostała część czasu gry to patrzenie się na wylosowywane wiatry, ciągłe liczenie PS z pogody i pływanie za bloczkami "fog of war". Dziwne też że na Karaibach jest tylko jedna róża wiatru co powoduje, że strasznie ciężko tam pływać.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3943 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Obawiam się, że źle liczyłeś straty, plus jest jeszcze kwestia odsyłania uszkodzonych okrętów z blokady automatycznie do portów na naprawy. Graliśmy ok. 10 razy z Silverem różnymi stronami i nigdy się takie straty nie zdarzały.
Z kolei w starciu flota angielska, nawet gdy jest ciut słabsza, ze względu na większą wytrzymałość okrętów jest na ogół w praktyce silniejsza.
Z kolei w starciu flota angielska, nawet gdy jest ciut słabsza, ze względu na większą wytrzymałość okrętów jest na ogół w praktyce silniejsza.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Ouragan
- Sergent
- Posty: 143
- Rejestracja: piątek, 8 października 2010, 10:25
- Lokalizacja: Poznań-miasto bez strategów
No wiesz.... Jak najbardziej odsyłałem. Część floty była w morzu... i dostała dwa, a może trzy (nie pamiętam) sztormy, bo nie wylosowało się ruszanie statków... do portu doczłapały się wraki, a Francuz dostał 2 VP, bo jeden wrak mi już na morzu zatonął No ale była to moja pierwsza rozgrywka, więc teraz zagrałbym pewnie bardziej ostrożnie anglikami. Z drugiej strony dorwać Francuza jest bardzo trudno. Ma on wiele sposobów na unikanie starcia, nie wykrycie floty, fog of wars, złapanie dobrych wiatrów i ucieczka ze starcia. Powodzenie w ustaleniu taktyki, gdy ta nie wyjdzie Anglikowi, ostatecznie tylko dwudniowa bitwa, przeważnie blisko swoich portów, a więc w razie czego dość bezpiecznie powróci. Może i gra jest historyczna, ale dzieje się w niej bardzo mało w porównaniu do czasu którego wymaga. Mając do wyboru PQ-17 i Sea of Glory wybrałbym zdecydowanie tę pierwszą.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 28 lutego 2011, 17:28 przez Ouragan, łącznie zmieniany 2 razy.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3943 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Przechwytujesz na blokadzie, wtedy masz plusy. A jeśli przeciwnik się przemknie, to ważne, żeby nie wystawił bloczków "Mgły wojny", chociaż to też na ogół się udaje. Co do unikania starcia, cóż, cała zabawa na tym polega, żeby dopaść Anglikami przeciwnika. Świetnym elementem jest możliwość blefowania, kluczenia itd. Francuzi też mają elementy losowe, które mocno wpływają, głównie żetony "Provisions". Czasami pogoda "zdmuchnie" z blokady flotę przeciwnika, ale co z tego, kiedy nie mogą wyjść z portu.
Okręty "Wrecked" to mogłeś mieć dopiero jak wszystkie były uszkodzone, więc być może pływałeś małymi eskadrami albo dłużej stałeś na morzu i nie odsyłałeś. Do tego bardzo pechowe rzuty i tak bywa. Przy większych flotach one są na tyle duże, że są w stanie zaabsorobować te straty za pomocą zwykłych uszkodzeń, które łatwo się naprawia, o ile odsyła się okręty stale do portów. Zwykle tam na blokadach jest taka cyrkulacja - cały czas jakieś okręty odpadają z powodu uszkodzeń i cały czas dochodzą nowe. Przynajmniej my tak graliśmy.
Na morzu w Zatoce Biskajskiej w zimie nie warto stać - tutaj efekty są po prostu historyczne . Natomiast co do długości - po prostu trzeba szybko ciągnąć żetony z kubka i nie medytować przy tym nadmiernie, jeśli nic się nie dzieje .
W każdym razie zachęcam Cię do pogrania jeszcze, bo po jednej partii możesz mieć skrzywiony obraz gry.
Okręty "Wrecked" to mogłeś mieć dopiero jak wszystkie były uszkodzone, więc być może pływałeś małymi eskadrami albo dłużej stałeś na morzu i nie odsyłałeś. Do tego bardzo pechowe rzuty i tak bywa. Przy większych flotach one są na tyle duże, że są w stanie zaabsorobować te straty za pomocą zwykłych uszkodzeń, które łatwo się naprawia, o ile odsyła się okręty stale do portów. Zwykle tam na blokadach jest taka cyrkulacja - cały czas jakieś okręty odpadają z powodu uszkodzeń i cały czas dochodzą nowe. Przynajmniej my tak graliśmy.
Na morzu w Zatoce Biskajskiej w zimie nie warto stać - tutaj efekty są po prostu historyczne . Natomiast co do długości - po prostu trzeba szybko ciągnąć żetony z kubka i nie medytować przy tym nadmiernie, jeśli nic się nie dzieje .
W każdym razie zachęcam Cię do pogrania jeszcze, bo po jednej partii możesz mieć skrzywiony obraz gry.
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 marca 2011, 09:16 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Dziekuje Raleen ze namawiasz Ouragana do dalszego grania w Sea of Glory bo mi bylo ciezko go namowic
Rzeczywiscie, jako ze byla to nasz pierwsza rozgrywka, zle liczylismy straty pogodowe co spowodowalo ze praktycznie 2/3 floty francuskiej zostalo uszkodzone i pewnie tyle samo Royal Navy. Na szczescie nie wiedzielismy ze znacznik pogody z huraganem trzeba stosowac zawsze a nie tylko w porze huraganow co troche zrownowazylo poziom zadawanych strat.
Jako Francuzowi udalo mi sie chyba tylko raz wyjsc z portu niezauwazonym (pomijam przypadki kiedy to nie bylo blokady) i jedyne Fog of War generowalem na Atlantic tracku i chyba raz tylko mialem sensowny bonus movement. Generalnie mi sie gra spodobala ale rzeczywiscie sa dluzsze momenty gdzie po prostu nic sie nie dzieje i jako Francuz czekalem na zla pogode lub na przeplyniecie statkow przez Atlantyk.
Rzeczywiscie, jako ze byla to nasz pierwsza rozgrywka, zle liczylismy straty pogodowe co spowodowalo ze praktycznie 2/3 floty francuskiej zostalo uszkodzone i pewnie tyle samo Royal Navy. Na szczescie nie wiedzielismy ze znacznik pogody z huraganem trzeba stosowac zawsze a nie tylko w porze huraganow co troche zrownowazylo poziom zadawanych strat.
Jako Francuzowi udalo mi sie chyba tylko raz wyjsc z portu niezauwazonym (pomijam przypadki kiedy to nie bylo blokady) i jedyne Fog of War generowalem na Atlantic tracku i chyba raz tylko mialem sensowny bonus movement. Generalnie mi sie gra spodobala ale rzeczywiscie sa dluzsze momenty gdzie po prostu nic sie nie dzieje i jako Francuz czekalem na zla pogode lub na przeplyniecie statkow przez Atlantyk.
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 marca 2011, 09:16 przez pawel_k, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3943 times
- Been thanked: 2509 times
- Kontakt:
Musicie "przewijać" te tury, po prostu jak widzicie, że nic się nie dzieje, ciągniecie szybko kolejny żeton aktywacji i jedziemy dalej. Inaczej, zgadzam się, może być nudnawo - to też zależy od stylu gry oczywiście . Także zadanie poważnych strat jednej ze stron np. w początkowej fazie, sprawia, że jej szanse zostają mocno ograniczone. Łatwo zwichnąć równowagę. Pamiętam z kolei, że przy pierwszych partiach pomyliliśmy się co do francuskich uzupełnień i Francuzi (eskadra Missiessy'ego) grali z 2 okrętami więcej od początku. Jak mam porównanie kilku rozgrywek to owszem, potrafiło to wiele zmienić.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)