1805: Sea of Glory (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – partia Silver vs Raleen, rozegrana 07.02.2010

Silver – Anglicy, Raleen – Sprzymierzeni.

Początek stycznia to wyjście eskadry Missiessy’ego z Rochefort. Ponieważ Anglicy nie pilnowali portu, wraz z wyjściem eskadry pojawiły się w grze dwa bloczki Mgły wojny. Dwa z trzech bloczków skierowały się na południe, jeden na północ, ku Zatoce Bantry. Missiessy żeglował na południe, do Indii Zachodnich. W pierwszej rundzie jako wydarzenie wylosowano zmianę dyrektywy cesarza.

Druga tura przyniosła Anglikom dwa nieudane poszukiwania u wyjścia z Zatoki Biskajskiej. Usiłowali oczywiście sprawdzić wspomniane dwa bloczki kierujące się na południe, ale zimowa pora mocno utrudniła ich działania. Wcześniej miała też miejsce burza przy zachodnich wybrzeżach Hiszpanii, co odciągnęło z tego rejonu działań jedną z grup fregat, osłabiając zdolności rozpoznawcze Anglików. Przełomowym zdarzeniem drugiej tury było wydarzenie losowe przynoszące zmiany w angielskiej Admiralicji. Pojawił się lord Barnham, co oznaczało wydatny wzrost poziomu otrzymywanych przez Anglików uzupełnień.

W związku z pojawieniem się lorda Barnhama nie było sensu by główna flota stojąca w Breście czekała tam dłużej (jej wyjście z Brestu „ściąga” automatycznie wspomniane wydarzenie „Lord Barnham”, więc zawsze jest dylemat czy wypływać jak najwcześniej czy lepiej poczekać). Admirał Ganteaume wyszedł więc całością sił w morze, kierując się ku Zatoce Bantry. Minął przy tym blokujące Brest siły admirała Cornwallisa, korzystając ze złej pogody, która wywiała je spod portu, przez co nie mogły przechwycić tuż przy nim wychodzących w morze Francuzów. Anglicy doszli do wniosku, że przeciwnik kieruje się na południe, śladem Missiessy’ego, i tam też podążyli. Udany rajd na Zatokę Bantry był więc dla nich pewnym zaskoczeniem. Zbierali już siły, by zabrać się za eskadrę Ganteaume, ta jednak wymknęła im się, docierając w II turze lutego do Rochefort.

Gdy w Rochefort trwały naprawy, bloczki Mgły wojny, które opuściły port w Breście razem z Ganteuaume, kierowały się ku Aleksandrii. Po drodze przemieszały się one z bloczkami, które pojawiły się po wyjściu z portu Missiessy’ego, a że przeciwnik nie wiedział, gdzie pożeglowała eskadra z Rochefortu, czujnie je śledził, starając się przechwycić, rozpoznać i wyeliminować z gry. W międzyczasie jako wydarzenia zachodziły różnego rodzaju losowe wypadki, trzeba wspomnieć tutaj m.in. francuskich korsarzy, którzy swoimi akcjami odciągnęli z teatru działań jedną z grup fregat.

Na przełomie lutego i marca Missiessy dotarł do Indii Zachodnich. Anglicy postanowili zapolować na przeciwnika tamtejszą eskadrą, liczącą jednak zaledwie 4 liniowce. W porównaniu do sił Missiessy’ego mógł to się okazać godny przeciwnik, chociaż w tym przypadku przewaga była po stronie francuskiej. Nie bacząc na to Anglicy butnie weszli na redę portu Barbados i rozpoczęli poszukiwania samotnego bloczka francuskiego, stojącego w strefie przybrzeżnej portu i sprawiającego wrażenie jakoby przygotowywał się do wykonania rajdu. Przechwyt się nie udał, jednak w tym momencie, zdając sobie sprawę ze słabości przeciwnika, spróbowali przechwytu Francuzi. Ponieważ stali na Inshore, przechwyt z pozycji stacjonarnej był łatwy (wysoki modyfikator do rzutu kostką za stacjonarne poszukiwanie w strefie przybrzeżnej), i powiódł się. Doszło do bitwy.

Eskadra francuska dominowała nie tylko liczebnie i pod względem siły ognia, ale także z uwagi na wysokie walory dowódcze Missiessy’ego. Dzięki temu ostatniemu Francuzi wyszli na nawietrzną (windward). Pierwsza runda bitwy to walka w szyku liniowym przy Easy Sail. Przyniosła ona minimalne straty. Siła Francuzów zmalała po niej o 3 punkty i wynosiła 43, siła Anglików również o 3 i wynosiła 25. W rundzie drugiej Missiessy zmienił taktykę na Close Action, zaś Anglicy na Wear Together. Zaowocowało to bitwą typu Withering Fire, dając przewagę Anglikom, którzy rzucali trzema kostkami, podczas gdy przeciwnik dwoma. Nie przełożyło się to jednak na straty, obie strony znów uszczupliły swoją siłę ognia o 3. W rundzie trzeciej obu stronom nie udała się zmiana taktyk, co za tym idzie bitwa nadal miała charakter Withering Fire. Francuzi rzucili jednak bardzo wysoko na straty przeciwnika, zadając mu aż 12 punktów strat, co uszczupliło go o 5 punktów, zaś przeciwnik zadał tylko 6 punktów strat. W ostatniej, czwartej rundzie Missiessy’emu udało się wreszcie dobrać odpowiednią taktykę i po udanej zmianie na General Chase bitwa przybrała charakter Brake the Line, co dało Francuzom 1 dodatkową kostkę i wydatną przewagę nad przeciwnikiem. W ostatniej rundzie pogruchotali więc mocno eskadrę Indii Zachodnich, która nie była już w stanie zadać im strat. Ostatecznie z 4 okrętów, 3 zostały uszkodzone, a 1 ciężko uszkodzony. Francuzi mieli 5 okrętów uszkodzonych i 1 ciężko uszkodzony.

Ponieważ poprzednia bitwa miała miejsce podczas aktywacji angielskiej, w swojej aktywacji, zaraz po tamtej, Francuzi po raz kolejny doprowadzili do bitwy z mocno uszkodzoną eskadrą Indii Zachodnich. W bitwie tej udało im się ciężko uszkodzić pozostałe 3 okręty, tak że walki pod Barbados i pościg floty francuskiej ostatecznie przeżyły tylko dwa z nich, które ciężko uszkodzone skierowały się do Europy. Po tych brzemiennych w skutki starciach nie wszystkim dane było jednak dopłynąć do macierzystych portów, jako że wkrótce na Karaibach rozszalała się burza. W jej wyniku jeden z ciężko uszkodzonych pod Barbados liniowców francuskich „Lion” zatonął. Zatonął również jeden z ciężko uszkodzonych okrętów angielskich, który wyszedł już na trasę do Europy (pogoda dotyka również okręty znajdujące się na Atlantyku). Skutkiem walk było zniszczenie sił angielskich w tym rejonie, jednak Missiessy został mocno poturbowany i musiał rozdzielić siły, kierując okręty do portów na naprawy. Po wszystkich walkach pozostały mu tylko 2 w pełni sprawne jednostki. Naprawy przebiegły szybko, cała operacja doprowadziła jednak do opóźnienia inwazji na dalsze kolonie angielskie na Karaibach, co można uznać za sukces Anglików. Tymczasem w strony te zmierzała kolejna, silniejsza niż poprzednia eskadra angielska.

W międzyczasie uaktywniły się siły francuskie na Morzu Śródziemnym. Liczne bloczki kierujące się ku Aleksandrii przyciągały uwagę gracza angielskiego. A że miało to miejsce jeszcze trochę przed ujawnieniem się Missiessy’ego, nie było wiadomo czy nie płynie on właśnie w te strony. Fregaty angielskie, a z czasem także eskadra Nelsona podążyły więc do wschodniej części akwenu, ścigając liczne Mgły wojny i wykrywając te, które wydawały im się najbardziej podejrzane. Dodatkowych kłopotów przysporzyło wyjście z Tulonu eskadry Villeneuve’a, który czekał na właściwy moment, gdy tylko przeciwnik oddali stąd groźnego Nelsona. Francuzi szybko pożeglowali ku Neapolowi. Przy wyjściu z Tulonu zostali jednak wykryci przez jedną z fregat, a więc o zaskoczeniu nie było mowy. Należało jak najszybciej wypełnić zadanie, po czym poszukać sobie spokojnego portu, zdolnego zabezpieczyć francuską eskadrę śródziemnomorską przed Royal Navy. Trzeba wspomnieć, że działania te od dłuższego czasu były szykowane. Wraz z flotą popłynęły bowiem transportowce z wojskiem w celu dokonania inwazji.

Villeneuve zręcznie wpłynął na redę portu w Neapolu, tam dopadła go jednak eskadra angielska, admirała Collingwooda. Okazało się przy tym, że Anglicy są znacznie słabsi liczebnie, ustępowali także Francuzom pod względem siły ognia. W tych warunkach, nie chcąc rezygnować z inwazji, Francuzi postanowili przystąpić do bitwy. Anglicy, dzięki zdolnościom Collingwooda, wyszli na nawietrzną (windward). Bitwa była dwurundowa.

1 Runda Bitwy
W pierwszej rundzie Anglicy rozwinęli pełne żagle (Full Sail), by uniemożliwić przeciwnikowi ucieczkę. Bitwa była typu Hot Action. Francuzi skorzystali z bonusa za rozwinięcie przez przeciwnika pełnych żagli i rzucali trzema kostkami, podczas gdy Anglicy dwoma. Francuzi wyjątkowo wysoko rzucili (rzut 18 trzema kostkami, czyli trzy szóstki), przyprawiając przeciwnika o straty w wysokości 29 punktów, Anglicy zadali tylko 6 punktów strat.
Siła floty angielskiej: 50-20=30
Siła floty francuskiej: 64-6=58

2 Runda Bitwy
Anglicy zmienili udanie taktykę na Admiral’s Wake przy Easy Sail, zaś Francuzi dobrze wyczuwając ich intencje na Wear Together przy Easy Sail. Dało to bitwę typu Withering Fire. Francuzi ponownie rzucali 3 kostkami, a Anglicy 2, z tym że teraz Francuzi mogli już wreckować okręty przeciwnika. Końcowych strat obu stron nie utrwalono w kronikach, ale w przypadku Anglików ponownie okazały się one wysokie. Francuskie były niewielkie. Francuzi przystąpili do wreckowania (zadawanie ciężkich uszkodzeń) floty przeciwnika.
Siła floty angielskiej: 30-8=22
Siła floty francuskiej: 58-3=55

Ostatecznie flota francuska miała jeden ciężko uszkodzony okręt i kilka (3-4) lekko uszkodzonych. Flota angielska straciła potężny liniowiec „Windsor Castle” (zatopiony) oraz miała kilka okrętów ciężko uszkodzonych, i pozostałą resztę (niemal wszystkie) lekko uszkodzone. W walce poległ admirał Collingwood. Po tym starciu, w swojej kolejnej aktywacji Francuzi próbowali wznowić walkę, jednak nie udało im się przechwycić przeciwnika. Wkrótce wyciągnięto chit inicjatywy, co oznaczało, że nadszedł czas przeprowadzania inwazji. Powiodła się ona w zupełności, po czym zwycięska flota Villeneuve’a wpłynęła do zajętego portu w Neapolu, dosłownie w ostatniej chwili chowając się przed nadchodzącym na plac niedawnej bitwy Nelsonem. Eskadra poległego Collingwooda, teraz pod dowództwem admirała Caldera, odeszła tymczasem na remonty w stronę bazy angielskiej na Madalenach.

Po tych działaniach eskadra Villeneuve’a została tymczasowo zablokowana w Neapolu. Na redzie portu stał Nelson, dalej po Morzu Śródziemnym krążyły dalsze siły. Francuzi wykorzystywali jednak ten czas do napraw. Wkrótce wszystkie okręty poza jednym, ciężko uszkodzonym, udało im się wyremontować. Niedługo po tym przyszła burza, co „zdmuchnęło” eskadrę Nelsona z blokady portu. Ponieważ reszta sił angielskich została w międzyczasie skierowana w inne strony, Villeneuve wyszedł w morze i czując na plecach oddech ścigających go Anglików dotarł do macierzystego portu w Tulonie. Tam udało się przywrócić pełną zdolność bojową ostatniemu, ciężko uszkodzonemu pod Neapolem okrętowi. Tym samym misja neapolitańska wykonana została bez strat.

Największa eskadra francuska, admirała Ganteaume, ponaprawiała się tymczasem po irlandzkiej eskapadzie, która z uwagi na warunki pogodowe przyprawiła ją o liczne uszkodzenia. Po paru turach, niemal równolegle z wyjściem Villeneuve’a na Neapol, skierowała się ona na południe, żeglując w stronę Karaibów. Francuzi rozpuścili ponownie plotki, jakoby kierowali się na inne akweny. I tak jeden z bloczków Mgły wojny tradycyjnie skierował się ku Irlandii, zaś jeden nawet ku Morzu Północnemu (tam został jednak przechwycony przez czujną North Sea Fleet admirała Keitha). Ganteaume żeglował tymczasem na południe, pierwotnie kierując się na Guadelupę, by jak najszybciej połączyć się tam z Missiessym.

Gdy Francuzi byli tuż przy wejściu na szlak atlantycki dopadła ich flota angielska, której za kolejnym razem udało się przechwycić przeciwnika. Doszło do bitwy. Anglikami dowodził admirał Cornwallis. Były to główne siły Channel Fleet, początkowo blokujące Brest. Anglicy mieli wyraźną przewagę w sile ognia i dobrego admirała, który zapewnił im wyjście na nawietrzną (windward). Bitwa miała potrwać 3 rundy.

1 Runda Bitwy
Obu stronom nie udało się zmienić taktyk walki, pozostały zatem przy Form the Line of Battle i Easy Sail. Dało to bitwę typu Hot Action, co w pierwszych dwóch rundach bitwy nie przynosi żadnych modyfikacji – obie strony rzucały 2 kostkami. Niestety Francuzi źle rzucili, ponadto przeciwnik miał istotną przewagę, co zaowocowało dużo wyższymi stratami francuskimi.
Siła floty angielskiej: 151-5=146
Siła floty francuskiej: 114-27=87

2 Runda Bitwy
W drugiej rundzie admirał Ganteaume postanowił podjąć próbę wyrwania się z bitwy, po rozegraniu tej rundy. Udanie zmienił taktykę na General Withdrawal przy Easy Sail, z kolei przeciwnik, licząc na to, że Francuzi będą walczyć dalej, zastosował taktykę Admiral’s Wake. Dało to starcie typu Running Battle, co oznaczało, że każda ze stron dostawała dodatkowo 1 kostkę, ale używała w walce jedynie połowy swojej siły ognia. Wydatnie zmniejszyło to straty francuskie, które w tej rundzie, wobec przewagi przeciwnika, mogły się okazać decydujące. W rundzie tej Anglicy zadali 20 punktów strat, zaś Francuzi 16.
Siła floty angielskiej: 146-3=143
Siła floty francuskiej: 87-11=76

Po tej rundzie Francuzi ratowali się przeprowadzając pośpieszne wycofanie, co przyprawiło ich o poważne straty, ale pozwoliło się wyłamać z bitwy i uratować trzon sił eskadry, która co prawda miała sporo uszkodzeń, ale uszła przeciwnikowi, nie ponosząc strat w zatopionych okrętach. Cztery okręty francuskie były natomiast ciężko uszkodzone. Po bitwie admirał Ganteaume podjął brzemienną w skutki decyzję, biorąc kurs na Hawanę. Liczył, że w tamtejszym wielkim porcie szybko da się usunąć uszkodzenia i uzupełnić stan załóg, bowiem w Indiach Zachodnich tylko Hawana daje takie możliwości. Na drodze do zbawiennego portu musiał jeszcze pokonać Atlantyk i nie dać się dopaść ścigającym Anglikom, którzy podjęli trop, słusznie oceniając, że po bitwie Ganteaume wybierze jako cel rejsu właśnie Hawanę. Niedługo po odejściu Ganteaume do Indii Zachodnich, z Kadyksu wychodzi w morze admirał Gravina, kierując się do Guadelupy.

Tymczasem pod koniec kwietnia wybuchła na Karaibach gorączka, co mogło utrudnić naprawy w Hawanie. Ta jednak, jak szybko się zaczęła, tak szybko ustąpiła. Z początkiem maja Missiessy wykonuje drugi udany rajd w Indiach Zachodnich, na Antiguę, realizując dyrektywę cesarza i zgarniając za to sporą ilość punktów. Przez to ujawnia swoje położenie w chwili gdy do Indii Zachodnich przybywają siły Cornwallisa, jak się wkrótce okazało rozdzielone na co najmniej dwie grupy. Missiessy po zrealizowaniu drugiego rajdu skierował się na Barbados. Tam tuż pod nosem Cornwallisa, udaje mu się w ostatniej chwili wykonać trzeci rajd, zgarniając żeton z Pittem za wykonanie 3 rajdów w Indiach Zachodnich. Cornwallis przechwytuje go jednak pod Barbados. Dochodzi do spotkania. Flota angielska liczy 6-10 okrętów, Francuzi mają siły w tym samym przedziale, a więc dla nich to o wiele za dużo. Dzięki swojemu wysokiemu współczynnikowi Seamanship Missiessy’emu udaje się wyjść na nawietrzną (windward) co powala mu uniknąć bitwy. Wymknąwszy się chowa się w porcie na Guadelupie.

Na początku czerwca Ganteaume ze swoją nieco pokiereszowaną flotą dociera do Hawany, przemykając się trwożliwie koło blokującej port eskadry angielskiej. Jak się później okazało siły blokujące były niewielkie i gdyby doszło do bitwy, Francuzi mieliby w niej poważne szanse na sukces. W kolejnej turze Gravina dociera do Guadelupy. Tutaj wydawało się, że bitwy nie da się uniknąć, wobec blokady portu, po schronieniu się w nim Missiessy’ego, jednak zła pogoda zrobiła swoja i Gravina, zręcznie wymijając okręty Cornwallisa połączył się z Missiessym. Z końcem czerwca nastąpiło wydarzenie admiralicji „Sir Sidney Smith”. Rakiety kongrewskie odpalone na port w Ferrol szczęśliwie trafiły tylko jeden ze stojących tam okrętów – był nim francuski „Heros”. Wkrótce został on naprawiony i był gotowy do działań.

W lipcu trwały remonty floty francuskiej w Hawanie. Naprawy wymagała większość z w sumie ponad 20 okrętów. Anglicy rozstawili się na blokadach pod portami uważnie licząc maszty, by zorientować się w dyslokacji sił przeciwnika. Tym co zaczęło im wkrótce mocno utrudniać życie była pogoda, z uwagi na rozpoczynający się w Indiach Zachodnich sezon huraganów. W połowie lipca Anglicy realizują wydarzenie admiralicji „Protect Caribbean Interests”. W sierpniu wybuchają kolejno dwie krótkie epidemie Yellow Jacka, które zatrzymują flotę Sprzymierzonych w portach. W międzyczasie wzrasta też poziom uzupełnień hiszpańskich. Koniec sierpnia przynosi chorobę admirała Cornwallisa, którego czasowo zastępuje admirał Gardner. Z kolei wkrótce po tym po stronie francuskiej umiera Missiessy, którego zastępuje Allemand.

Połączona flota stojąca w portach na Karaibach kończy naprawy w portach i czeka na to aż sezon huraganów, który wchodzi w środkową fazę, przetrzebi siły przeciwnika stojące na blokadach. Tak się wkrótce staje. Pod wpływem strat Anglicy zwijają blokadę Hawany, a wkrótce potem także Guadelupy. Ponieważ z czterech ich portów w Indiach Zachodnich, trzy zostały zrajdowane (zniszczone) i nie można w nich dokonywać napraw, zostaje tylko Jamajka. Tymczasem Sprzymierzeni mają w sumie aż 4 porty, co w zupełności zaspokaja ich potrzeby, dając im stosowne bazy do prowadzenia działań na tym teatrze wojny. Na początku września przy rzucie na pogodę w strefie Indii Zachodnich wypada szóstka, co przynosi ogromny huragan (cyklon). W odróżnieniu od innych anomalii pogodowych zadaje on straty także okrętom stojącym w portach, powodując m.in. automatycznie zatonięcie wszystkich okrętów ciężko uszkodzonych (także tych stojących w portach). Na to liczyli Francuzi, jednak żaden okręt angielski nie zatonął. Flota Ganteaume stojąca w Hawanie ponosi olbrzymie straty – aż 9 okrętów zostaje uszkodzonych.

W tym czasie eskadry Allemanda i Graviny wyszły w morze. Ponownie rozdzielili się oni. Allemand pożeglował do Europy, zaś Gravina do Hawany, by połączyć się z Ganteaume. Po burzliwym rejsie Allemand dociera pod koniec października do Rochefort. Ponieważ port był pusty, Anglicy nie prowadzili żadnej jego blokady. Wkrótce za Allemandem wyruszyła z Hawany połączona flota (eskadry Ganteaume i Graviny), która zabrała ze sobą hiszpańskie złoto, kierując się na Ferrol.

Allemand ponaprawiawszy się po sztormach w Rochefort, rozpoczyna działania krążownicze, kierując się w stronę Morza Północnego. Wychodząc z Rochefort wysłał jednak 2 bloczki Mgły wojny na południe. To zmyliło Anglików, którzy ocenili, że jego siły skierowały się w tę stronę, i że samotny bloczek idący na północ to zmyłka, mająca jedynie odwrócić ich uwagę. Przy przejściu na Morze Północne (w celu wykonania rajdu) eskadra Allemanda została jednak w okolicach Calais przechwycona przez Flotę Morza Północnego admirała Keitha. Anglicy wyszli z łatwością na nawietrzną. W bitwie, trwającej 3 rundy, siły okazały się dość wyrównane (Anglicy – 51, Francuzi 43). Dzięki lepszemu dowodzeniu w większości rund bitwy Francuzom udało się wmanewrować Anglików doprowadzając do starć typu Withering Fire. Ostatecznie po bitwie siła ognia Anglików wynosiła 25, zaś Francuzów 24. Można to uznać za taktyczny sukces Francuzów, jednak ponieważ Francuzi mieli po bitwie 2 okręty ciężko uszkodzone, a większość lekko uszkodzonych, wobec spadku siły ognia eskadry trzeba było zrezygnować z dalszego rejsu by wykonać rajdy na Morzu Północnym, tym bardziej, że przy samym objectivie Francuzów czekałaby zapewne jeszcze jedna potyczka z Keithem, a jednocześnie dało się zauważyć ruch floty angielskiej z rejonu na zachód od Hiszpanii w kierunku Kanału. Allemand zawrócił więc do najbliższego portu, czyli Brestu. Na blokadzie portu napędził jeszcze Francuzom stracha samotny bloczek, który ich przechwycił, jednak szczęśliwie okazał się jedynie angielską fregatą.

Ostatnim akordem rozgrywki był rejs połączonej floty francusko-hiszpańskiej, eskortującej hiszpańskie galeony skarbowe do Ferrol. W międzyczasie zmienił się jeszcze jej francuski dowódca. Admirała Ganteaume zastąpił admirał Rosily-Mesros, niestety mniej zdolny od poprzednika. Villeneuve dzięki niegdysiejszemu sukcesowi pod Neapolem zachował stanowisko. Epilog tej wielkiej eskapady był mało barwny. Połączona flota wyminęła siły blokujące Ferrol i szczęśliwie niewykryta weszła do portu, dostarczając do Hiszpanii cenny ładunek. Gdyby została przechwycona, zapewne doszłoby do największej bitwy w tej rozgrywce, w której Anglicy z uwagi na znaczne siły nagromadzone pod Ferrol, mieliby szansę zadać przeciwnikowi poważne straty. Z kolei słabe dowodzenie francuskie (Rosily-Mesros) i uszkodzenia jakich nabawiła się połączona flota płynąć z Hawany, osłabiły ją wydatnie. Nie była jednak na zupełnie straconej pozycji. Tym sposobem zakończyliśmy rozgrywkę w przedostatniej turze, w środku miesiąca grudnia.

Ostatecznie Francuzi zgarnęli 26 punktów zwycięstwa za swoje i angielskie objectivy (żetony z Napoleonem i Pittem), 12 punktów za dwie zrealizowane dyrektywy cesarskie oraz 10 punktów za zatopione okręty przeciwnika. Razem 48 punktów. Anglicy zdobyli 19 punktów zwycięstwa za swoje objectivy (żetony z Pittem) oraz 1 punkt za jeden zatopiony okręt francuski. Razem 20 punktów.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Przedostatnia relacja z rozgrywki z 2 lutego została uzupełniona o zdjęcia. Włączyłem je do tekstu i dodałem krótkie komentarze. Mam nadzieję, że docenicie nową jakość :) . Prawdę mówiąc może spróbujemy jeszcze zagrać kiedyś jedną taką partię w celach pokazowych, którą sfotografujemy w całości. Niestety podczas rozgrywki często czas nas goni, a odrywanie się do robienia zdjęć i notowania szczegółów na potrzeby raportu bywa czasochłonne.

Póki co rozegraliśmy 8 razy scenariusz kampanijny w wersji podstawowej, i na razie chyba starczy. Pozostaje natomiast jeszcze scenariusz dodatkowy "Trafalgar", którym zapewne w najbliższym czasie się zajmiemy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Doceniamy :)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Bardzo fajne.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Ezechiel
Sous-lieutenant
Posty: 384
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

Serdecznie dziękuję. Wyszło bardzo fajnie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bitwa pod Trafalgarem – skład flot

Na potrzeby scenariusza trafalgarskiego, dla wciągnięcia się w klimat historyczny gry, skład obu flot biorących udział w bitwie.

1. Flota brytyjska

Zespół wiceadm. Horatio Nelsona
Okręty liniowe:
Victory (flagowy eskadry) – wiceadm. H. Nelson, kmdr Thomas Hardy
Temeraire – kmdr Eliab Harvey
Neptune – kmdr Thomas Fremantle
Leviathan – kmdr Henry Bayntun
Conqueror – kmdr Israel Pellew
Britannia (flagowy zespołu) – kontradm. William Carnegie, kmdr Charles Bullen
Ajax – p.o. kpt. mar. John Pilford
Agamemnon – kmdr Edward Berry
Orion – kmdr Edward Codrington
Minotaur – kmdr Charles Mansfeld
Spartiate – kmdr Francis Laforey
Africa – kmdr Henry Digby

Zespół wiceadm. Cuthberta Collingwooda
Okręty liniowe:
Royal Sovereign (flagowy zespołu) – wiceadm. C. Collingwood, kmdr Edward Rotherdam
Belleisle (eks. fr. Formidable) – kmdr William Hargood
Mars – kmdr George Duff
Tonnant (eks. fr. Tonnant) – kmdr Charles Tyler
Bellerophon – kmdr John Cooke
Colossus – kmdr James Morris
Achille – kmdr Richard King
Revenge – kmdr Robert Moorsom
Defiance – kmdr Philip Durham
Swiftsure (II) r.b. 1804 – kmdr William Rutherford
Dreadnought – kmdr John Conn
Polyphemus – kmdr Robert Redmill
Thunderer – p.o. kpt. mar. John Stockham
Defence – kmdr George Hope
Prince – kmdr Richard Grindall

Fregaty:
Euryalus – kom./kmdr Henry Blackwood
Naiad – kmdr Thomas Dundas
Phoebe – kmdr Thomas Capel
Sirius – kmdr William Prowse

Brygi:
Pickle – kpt. mar. John Lapenotiere

Kutry:
Entreprenante – kpt. mar. R.B. Young

2. Połączona flota

Zespół awangardy (kontradm. Pierre Dumanoir Le Pelley)
Okręty liniowe:
Neptuno (H) – kom. Cayetano Valdes y Flores
Scipion (F) – kmdr Charles Berrenger
Interpide (F) – kmdr Louis Infernet
Formidable (F, flagowy zespołu) – kontradm. P.D. Le Pelley, kmdr Jean Letellier
Mont Blanc (F) – kmdr Guillaume Delavillegris vel de Lavillegris
Duguay-Trouin (F) – kmdr Claude Touffet
San Francisco de Asis (H) – kmdr Louis de Flores
Rayo (H) – kom. Enrique Mac Donnell (Macdonnell)

Zespół sił głównych (wiceadm. Pierre Villeneuve, kontradm. Baltasar Hidalgo de Cisneros)
Okręty liniowe:
San Agustin (H) – kmdr Felipe Cajigal
Heros (F) – kmdr Jean Poulain
Santisima Trinidad (H, flagowy zespołu) – kontradm. B.H. de Cisneros, kmdr Francisco de Uriate y Borja)
Bucentaure (F, flagowy połączonej floty) – wiceadm. P. Villeneuve, kmdr Jean Magendie
Redoutable (F) – kmdr Jean Lucas
San Justo (H) – kmdr Francisco Gaston
Neptune (F) – kmdr Esprit Maistral
San Leandro (H) – kmdr Jose Quevedo y Cheza
Indomptable (F) – kmdr Jean Hubart

Zespół ariergardy (wiceadm. Ignacio de Alava)
Okręty liniowe:
Santa Ana (H, flagowy zespołu) – wiceadm. I. de Alava, kmdr Jose Gardoui
Fougueaux (F) – kmdr Louis Baoudouin
Monarca (H) – kmdr Teodoro de Argumosa vel Argemose
Pluton (F) – kmdr Julien Cosmao-Kerjulien
Algesiras (F, flagowy dywizjonu) – kontradm. Charles Magon, kmdr Gabriel de Tourneur
Bahama (H) – kmdr Dionisio Alcala-Galiano
Aigle (F) – kmdr Pierre Gourrege
Swiftsure (F, eks. br. Swiftsure I) – kmdr C.E. L’Hospitalier-Villemartin
Montanes (H) – kmdr Francisco de Alsedo y Bustamante
Argonaute (F) – kmdr Jacques Epron
Argonauta (H) – kmdr Antonio Pareja
San Ildefonso (H) – kom. Jose de Vargas

Zespół odwodowy (adm./wiceadm. Federico de Gravina)
Okręty liniowe:
Achille (F) – kmdr Louis Denieport
Principe de Asturias (H, flagowy zespołu) – wiceadm. F. de Gravina, kom. Rafael de Hore
Berwick (F. eks. br. Berwick) – kmdr Jean Filhol-Camas
San Juan de Nepomuceno (H) – kmdr Cosme Churucca

Poza szykiem bojowym (jako okręty obserwacyjne i łącznikowe)
Fregaty:
Cornelie (F)
Hermione (F)
Hortense (F)
Rhin (F)
Themis (F)

Brygi:
Argus (F)
Furet (F)

F – okręt francuski
H – okręt hiszpański
adm. – admirał
wiceadm. – wiceadmirał
kontradm. – kontradmirał
kom. – komodor
kmdr – komandor
kpt. mar. – kapitan marynarki

Na podstawie: J.W. Dyskant, Trafalgar 1805 – zapłakane zwycięstwo, Warszawa 2002 s. 368-378.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Byle wyjść z portu...

Wyjście z portu w morze francuskiego okrętu nie było w 1805 r. sprawa łatwą... zwłaszcza gdy w pobliżu stali Anglicy. I tak np. admirał Ganteaume pewnego razu już zbierał się do podjęcia rejsu na dalekie wody, ale gdy jego eskadra pojawiła się na redzie portu w Breście, na horyzoncie dostrzeżono żagle. Jak się wkrótce okazało, były to żagle okrętów przeciwnika, który już czekał... Przeciwnikiem była eskadra admirała Cornwallisa (obaj admirałowie występują w grze). Widząc, że przeciwnik jest czujny, Francuzi zawrócili do portu. Zdarzenie to miało miejsce 27 marca 1805 r. Dzielność admirała Ganteaume sprawiła, że młodsi oficerowie jego eskadry ułożyli na tę okoliczność specjalny kuplet:

Oto właśnie admirał Ganteaume,
Żeglował z Brestu do Bertheaume*,
Wykorzystując dobry wiatr z westu
Zawrócił z Bertheaume do Brestu

* - Bertheaume jest naturalnym kotwicowiskiem na redzie Brestu.

Na podstawie: P. Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. Wiek żagla, Londyn 1995.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 marca 2010, 17:48 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tym razem, cały czas pozostając w klimatach gry, fragment (zakończenie) listu cesarza Napoleona do (wice)admirała Villeneuve'a w przededniu decydujących rozstrzygnięć w ramach operacji antylskiej. Myślę, że znakomicie oddaje charakter cesarza i zarazem to co myślał o swoim admirale i o Anglii:

"Liczę na Pańską gorliwość z mojej służbie, miłość ojczyzny i nienawiść do owej potęgi, która poniża nas od czterdziestu pokoleń, a także odrobinę śmiałości i wytrwałości z Pańskiej strony, która zepchnie ją na zawsze do rangi małych narodów."

Za: P. Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. Wiek żagla, Londyn 1995.
Ostatnio zmieniony wtorek, 30 marca 2010, 17:48 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Post autor: clown »

Ja czekam na recenzję gry :) jeżeli będzie tak smakowita jak raporty z rozgrywek, to czeka nas kolejna porcja świetnej lektury :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zostało jeszcze zagrać tylko ten scenariusz skrócony, a po drodze zajmowałem się "Charkowem 1942" Dragona, ale zachęcony pochlebnymi opiniami obiecuję przyspieszyć prace :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

AAR – rozgrywki w scenariusz skrócony Silver vs Raleen, w klubie Agresor 26.03.2010

W piątek rozegraliśmy dwa razy scenariusz skrócony gry, ze zmianą stron. W sumie zajęło nam to około 3 godzin (obie rozgrywki razem). Scenariusz posiada proste zasady, m.in. do aktywacji losuje się tylko część chitów - tylko te z Atlantyku, nie ma chitów inicjatywy (co powoduje pewne niejasności), chity pogody mają zastosowanie z wyjątkiem tego z "szóstką". Są za to ruchy bonusowe - dla każdej ze stron po 2. Wśród zasad również sporo jest pomijanych, np. nie ma w ogóle zasad o Manpower czyli wyprowadzania okrętów w portach z "In Ordinary". Jeśli okręt w walce albo wskutek innych okoliczności otrzyma rezultat "wrecked", uznawany jest za zatopiony.

W pierwszej rozgrywce, grając Francuzami udało mi się dość łatwo zwyciężyć dopływając flotą francuską z Villeneuve'm do Brestu i koncentrując tam resztę eskadr. Z Rochefort Allemand wymknął się dość łatwo jako, że port był niepilnowany, z kolei eskadra z Ferrol wykorzystała złą pogodę, która "zdmuchnęła" angielską blokadę i również pożeglowała do Brestu. Tam połączona flota naprawiła uszkodzenia, by wkrótce wyruszyć do drugiego celu, którego realizacja przynosi zwycięstwo stronie francuskiej. Francuzi udanie przemknęli przez blokadę Brestu i rozpuszczając mgły wojny udali się na Morze Północne. Przeciwnik, mając ograniczone siły gros ich popędził ku Zatoce Bantry, zaś mniejsza eskadra ścigała Villeneuve'a. Gdy Francuzi zostali rozpoznani przez flotę przeciwnika, okazało się, że mają nad nią znaczną przewagę i Anglicy nie są im w stanie przeszkodzić w wykonaniu rajdu na Morzu Północnym. Wykonanie rajdu zakończyło rozgrywkę.

Druga rozgrywka wyszła trochę ciekawiej. Przede wszystkim Anglicy pilnowali w pierwszej fazie gry Brestu, by uniemożliwić francuską koncentrację floty w tym porcie przed końcem sierpnia. Francuzi, po przybyciu Villeneuve'a skoncentrowali się w Rochefort. Przy Kadyksie doszło do bitwy. Czujny admirał Collingwood zdołal przechwycić eskadrę hiszpańską u wyjścia z portu i całą ją zniszczyć. Dalej Anglicy rozglądali się za celami, które mogą obrać przeciwnicy. Zostały tylko trzy cele: rajdy na Zatokę Bantry bądź na Morzu Północnym oraz koncentracja floty pod Gibraltarem. Wreszcie Francuzi wyszli z portu. Udało im się minąć blokadę i rozpuścić mgły wojny. Anglicy ścigali ich, jednak nie byli w stanie przechwycić. Pod Zatoką Bantry ustawili dodatkową eskadrę. Doszło do bitwy, jednak siły angielskie były zbyt słabe, aby ryzykować dłuższe starcie i skróciły bitwę (za sprawą zdolności swojego admirała) do zaledwie jednej rundy. Po wykonaniu rajdu na Bantry Francuzi musieli jeszcze zrealizować drugi cel. Początkowo wydawało się, że płyną ku Morzu Półocnemu. Gdyby skierowali się w tą stronę, dostaliby się jednak prosto w paszczę wchodzącego do gry Nelsona. Wbrew przypuszczeniom Anglików wkróce okazało się, że Francuzi pożeglowali na południe, ku Gibraltarowi. Anglicy mieli jeszcze szansę przechwycenia ich, ale próba poszukiwań nie powiodła się i ostatecznie Francuzi zrealizowali drugi cel - koncentrację swojej floty (co najmniej 30 okrętów) pod Gibraltarem.

Obie rozgrywki zakończyły się więc zwycięstwem strony francuskiej.

Rozgrywka jest wyjątkowo szybka i dość losowa. Da się zauważyć większy wpływ pogody i w przypadku bitew straty są dużo większe niż w głównym scenariuszu, bo wszystkie wreckowane okręty automatycznie uznawane są za zniszczone. Z kolei za sprawą tego, że jest w puli więcej (stosunkowo) chitów pogody, Francuzom łatwiej bezpiecznie wyjść z portu, wykorzystując "zdmuchnięcie" przez pogodę angielskiej blokady.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Yautay
Sergent
Posty: 135
Rejestracja: sobota, 20 marca 2010, 15:38
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 3 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Yautay »

A niech Was kule biją.... ;p

Narobiliście mi smaka na tą grę....!
Pewnie ją kupię mimo że nie mam z kim w nią zagrać, im więcej czytam tym bardziej mi się podoba. A że przy okazji powstaje model fregaty HMS Enterprise to już przypadek :)

Muszę kiedyś zajechać do Stolycy i może będzie mi dane z kimś w to pograć... :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Yautay, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Recenzja gry na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119

Autorem recenzji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony środa, 9 lutego 2011, 21:33 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Tylko podziwiać twą twórczość.
Właśnie wydrukowałem sobie 8 bitych stron najdrobniejszą czcionką i z minimalnymi marginesami (kartki wypełnione po brzegi zdaniami).
Przeczytam sobie w drodze do domu choć nie wiem czy zdążę w tym czasie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Silver, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43385
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3947 times
Been thanked: 2513 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Dzięki, bez rozgrywek z Tobą nie dałbym rady. Tak jak Ci już wspominałem, uważam tą grę za Twój najlepszy zakup od dłuższego czasu i to jest moja najkrótsza recenzja :) .

Co do zdjęć, parę wymienimy w przyszłości, bo nie do końca mi się podobają, ale to przy okazji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”