Guns of Gettysburg (Simmons Games)

[Neoberger]

Pejotl --> grałem tylko w kawałeczek GoG i to ledwo kumając przepisy (Grzegorz bardzo się starał ogarnąć wszystko), ale...
Gra jest zupełnie inna niż NT. Bardziej bliższa realiom. Widać, że autor się pocił się nad nią wiele lat. Oczywiście powyżej możliwości nie podskoczył.
Musimy zagrać to zobaczysz.

Chociaż muszę powiedzieć, że gdyby Gettysburg Wallace'a był wydany na poważnie, podobnie jak GoG, to GoG nie ma z nią szans.

Na pierwszy rzut oka tchnie mi sztucznością sztukowanie żetonami artylerii starć. Aż tyle tego nie było, żeby to stanowiło ważny element w bitwie. A przynajmniej jako jedyne wsparcie walki brygad bez możliwości samodzielnego działania (ale się nie mądrze zbytnio bo Wojnę Secesyjną znam pobieżnie). Mogę się mylić bo przepisy przejrzałem.

To co było wielką wadą NT (praktycznie ją dyskwalifikowało jako grę o epoce napoleońskiej) to nieprawdopodobna ruchliwość i tańce korpusów wokół siebie.
Autorzy gier (i nie tylko) nie mogą sobie wbić w głowę, że do wojny secesyjnej od starożytności oddziały szły na oddziały. Zdarzały się flankowania, ale nie jak w NT (i trochę w innej skali w GoG) zgrupowania tańczą wokół siebie.

Ale nie ma co ganić. Trzeba pograć w Grześkową wersję, dokupić szafę i może wtedy kupić własny egzemplarz.

[Palladinus]

Dziś zagraliśmy pierwszy dzień bitwy. Chyba nie jestem gotowy napisać swoich odczuć o grze, bo muszę to mocno przemyśleć.
Wiem jedno, sposób w jaki została napisana instrukcja woła o pomstę do nieba. Ponoć jest podobnie napisana jak w Napoleon's Triumph, a w ten tytuł nie było mi dane zagrać i myślę, że 60 do 70 procent naszego pięciogodzinnego posiedzenia straciliśmy na ryciu w instrukcji.

Dla treningu proponuję ćwiczenie polegające na znalezieniu informacji w jaki sposób deklaruję się ataki: czy najpierw wszystkie się wskazuje i przeprowadza w wybranej kolejności, czy ad hoc jeden po drugim.

Wydaje się to być o tyle ważne, że obrońca może w różny sposób rozplanować sobie wsparcie artyleryjskie. Przy tak niskich wynikach rozstrzygających wynik starć wydaje mi się to istotnym elementem mechaniki.

[Raleen]

Co do instrukcji NT ja mogę powiedzieć, że wymagała uważnego wczytania się, ale z drugiej strony nie była długa. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że z początku mogła sprawiać problemy. Z instrukcją Guns of Gettysburg jeszcze nie miałem do czynienia.

[Palladinus]

Tragiczna instrukcja z numerami rozdziałów, które do niczego się nie nadają. Występują pojedyncze zdania o kluczowym znaczeniu bez żadnego uwypuklenia i powtórzenia w intuicyjnych miejscach.

Po poznaniu zasad okazuje się, że ta gra jest relatywnie łatwa i gdyby nie jej unikalność, myślę, że po przeczytaniu pierwszy raz instrukcji, nie miałaby szans by trafić na stół.

Drugi przykład, to przez kilka godzin próbowałem znaleźć miejsce gdzie jest napisane, że nawet jak nie ma możliwości ruchu ze względu na wrogą strefę ostrzału, to możesz zmienić czoło oddziału. Jestem pewien, że gdzieś o tym czytałem, ale nie ma oni w miejscu opisania stref ostrzału, ani w rozdziale o ruchu.

[Palladinus]

You choose a block's front and rear at the end of its move. There is no movement cost to change front. A block that doesn't move in a turn can still change front; you change it while performing your march moves. A block that cannot march move out of a position can still change front in that position.

W ferworze walki umknęło, ale następnym razem będę miał pod ręką pdfa z opcją wyszukiwania, bo wertowanie instrukcji to masakra. Aha i nie powiedziałem o indeksie, który jest, a jakoby go nie było.

Może to inni wydawcy rozpieszczają, ale brakowało mi jeszcze designer's notes, które by uwypuklały wybór mechaniki w tym szczególnym historycznym przypadku.

[Neoberger]

Palladinus --> czyli nie warto kupować? Jak oceniasz grę? Jak to wychodzi w skali choćby dnia (w skali gry)?

Uwagi autora masz chyba w obfitości na jego stronie internetowej.

[Palladinus]

Ciężko mi na razie oddzielić frustracje wynikającą z operowania instrukcją od samych emocji wynikających z gry. Myślę, że ponad 3 godziny z pięciu straciliśmy na wyszukiwaniu poszczególnych przepisów, choć przed grą przeczytałem dwa razy całe zasady.

Jak mi się myśli skrystalizują to wrzucę coś na bloga, ale w jednym słowem - chyba warto

[clown]

Designer's notes są na końcu instrukcji. Wersja może skomasowana, ale wystarczy, żeby wiedzieć jaki był pomysł autora na grę. Reszta jest na jego blogu. Podejrzewam, że gdyby to przerzucić, wyszłaby z tego kolejna książeczka.
Moim zdaniem przepisy do GoG są dużo bardziej przyjazne w odbiorze od przepisów do NT. To raczej unikalność mechaniki powoduje, że można na początku mieć problemy z przepisami. Tak naprawdę najistotniejszym elementem do ogarnięcia są strefy ostrzału i ich zasięg, gdzie są, gdzie ich nie ma itp.

[Palladinus]

Jeśli przepisy GoG są gorsze od NT, ale czy nie są złe, to bym się zastanowił. Myślę, że to kwestia ogrania, szkoda, że to przychodzi z takim mozołem. Dobry indeks i lepsza organizacja instrukcji odmieniłaby zupełnie proces jej przyswajania.

Zastanawiam się czy unikalność z zastosowania tego typu planszy wystarczy, by to była gra osiągnęła status klasyki. Myślę, że choćby patrzeć na ocenę z BGG, która oczywiście nie musi być w żadnym stopniu miarodajna, to hype nakręcił Kickstarter i 150 rocznica bitwy.

W naszej grze nie użyliśmy pierwszego dnia żadnej wielogodzinnej tury, bo Lee dość późno dostał posiłki i bitwa zdążyła rozgorzeć pod koniec dnia. Możliwe że jakieś większe manewry pokazałyby potencjał tej gry i na pewno kolejne partie z jakąś ogólną wizją na całość zupełnie inaczej się ułożą.

Jak dotychczas nie ma olśnienia. Natomiast świetny pomysł, z możliwością poruszania punktami zwycięstwa. Brakuje mi trochę kawaleryjskiej fantazji, bo to +1 do ruchu słabo odróżnia ją od piechoty.

[Palladinus]

Dobrze graliśmy, samo wydanie rozkazu determinuje długość tury, a nie akcja atakowania. Dodatkowo ułożyło się tak, że były to ataki raczej naprzemienne, czyli jak jeden gracz atakował, to drugi miał utrzymanie lub wycofanie. Unia zdaje się skończyła turę z 3 żetonami.
Chyba, że przeoczyliśmy jakąś zasadę, że nie można wydać rozkazu atak nie mając w swoim zasięgu przeciwnika...

[Palladinus]

The penalty is canceled if you cannot make any legal attacks.

Czyli wydaje rozkaz ataku na koniec swojej tury, nie mając w zasięgu przeciwnika, ale licząc, że wejdzie w moją strefę ostrzału. Jeśli wejdzie, to zaatakuję, a jeśli nie, to i tak nie płacę kary, a tura i tak potrwa godzinę. Zakładając, że mam pełną rękę, wydającego taki rozkaz nic nie kosztuje takie posunięcie.

[clown]

Moim zdaniem hype wcale nie nakręcił KS ani rocznica bitwy, tylko wieloletnie oczekiwanie na tę grę. Od ponad roku była skończona i tylko problemy zdrowotne Simmonsa odkładały w czasie jej wydanie.
Co do przebiegu rozgrywki - taki scenariusz również jest możliwy, bo uzupełnienia mogą się tak poukładać, że graczowi Południa nie będzie opłacało się dawać Hold, tylko cisnąć, szczególnie jak ma pasujące tokeny. To z kolei daje dobre przygotowanie w drugim dniu, gdzie nie ma już przesuwania gwiazdek i można robić szeroko zakrojone manewry.

[Neoberger]

Rozegrałem grę solo i mam smutne refleksje.
Nie umiem jeszcze się ruszać. Nie czuję terenu i nie wiem jak traktować strefy ognia.

Poza tym trafiło mi się coś bardzo rzadkiego, ale możliwego.
Konfederaci dostali pięć dywizji, a Unia tylko jeden korpus. I to po 5 godzinach.

Nie byłem w stanie się cofać kawalerią (punkty) tak daleko i tak szybko jak bym chciał.
W końcu front się ustabilizował kosztem jednej brygady Buforda, ale było to daleko za Gettysburgiem. I wreszcie Konfederaci doszli bez wysiłku do jednego z punktów zwycięstwa.
Dobrze, że grałem sam ze sobą, bo ktoś grający Unią w takich warunkach nigdy by już w TO nie zagrał.

Na razie nie czuję gry i nie widzę jej potencjału. Ale to nie krytyka tylko moje odczucie.

[Palladinus]

A pamiętałeś, że Konfederaci muszą pierwsze uzupełnienie wprowadzić off-road? Do tego limit jednego bloczka on-road, wydaje się, że nawet przy takim ułożeniu, Unia powinna mieć czas by się w miarę dobrze ustawić pod koniec pierwszego dnia w okolicach Gettysburga.

Z kimś się o tyle łatwiej gra, bo można się dzielić spostrzeżeniami podczas pierwszej partii.

[Neoberger]

Palladinus --> O masz! No tyle tego, że zapomniałem, że wchodzi po jednym bloczku.