[AAR] Waterloo 1815 - albo inaczej trening z Raleen'em :)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Chris
Chasseur
Posty: 19
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 13:17

[AAR] Waterloo 1815 - albo inaczej trening z Raleen'em :)

Post autor: Chris »

Tak jak zapowiadalem na razie same zdjecia.
W poszczegolnych postach beda osobne etapy.
Mam nadzieje ze Raleen bedzie mial wiecej czasu i wrzuci swoje komentarze ;).
Najlepiej jakby edytowal dany post i pod zdjeciami od razu komentarze robil :P
Zdjecia sa z czterech etapow, moze uda mi sie cos jeszcze sensownego z pozniejszych dwoch znalesc ...

Etap 1 - Francja
Obrazek

Etap 1 - Sprzymierzeni
Obrazek
Chris
Chasseur
Posty: 19
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 13:17

Post autor: Chris »

Etap 2 - Francja
Obrazek

Etap 2 - Sprzymierzeni
Obrazek
Chris
Chasseur
Posty: 19
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 13:17

Post autor: Chris »

Etap 3 - Francja
Obrazek

Etap 3 - Sprzymierzeni
Obrazek
Chris
Chasseur
Posty: 19
Rejestracja: piątek, 15 września 2006, 13:17

Post autor: Chris »

Etap 4 - stan na koniec etapu po ruchach Francji i Sprzymierzonych
Obrazek
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Etap 1
Czas przegrupowań i uszykowywania wojsk obu stron do boju. Francuzi (Chris) jak widać postanowili przerzucić gros swojej kawalerii na skrzydła. Na prawym skrzydle francuskim obserwujemy ogólny ruch do przodu, przed linią piechurów posuwa się artyleria, która opanowała wzgórza naprzeciw wzgórz zajmowanych przez armię Wellingtona. Więcej działo się na skrzydle przeciwległym. Tam Anglicy rozstawili pod Hougoumont dwie baterie pozycyjne, z których jednej udało się trafić już za pierwszym strzałem w zabudowania farmy, co bardzo utrudniło jej dalszą obronę, osłabiając wydatnie obrońców, którzy stracili 1 PS i zostali zdezorganizowani. Sprzymierzeni (Raleen) jak widać postanowili bronić całości zabudowań, nieprzezornie zostawiając główne siły w farmie a nie w zameczku, co tym razem się nie opłaciło. U sprzymierzonych etap pierwszy to ogólne mieszanie się sił różnych narodowości zmierzające do stworzenia sił międzynarodowych, czyli praktyczna realizacja idei wspólnych sił UE 200 lat wcześniej.. I to w zasadzie tyle.

Etap 2
Na swoim prawym skrzydle Francuzi przystąpili do zdobywania farmy La Haye, podchodząc linią do sadu (by prowadzić nią ostrzał) oraz uderzając jednocześnie wielką kolumną od frontu (na bagnety). Rezultatem walki było małe zwycięstwo atakującego, w tej sytuacji Sprzymierzeni trochę nie zdecydowali postanowili mimo wszystko porzucić tą pozycję i przechodząc w stan ucieczki zrejterować, gdyż jej utrzymanie nie dawało większych pożytków, a niedaleko była już artyleria francuska, która dałaby zapewne dzielnym Holendrom szybko radę. Na prawym skrzydle sprzymierzonych podobnie, dzielni obrońcy Hougoumont, zdezorganizowani i wstrząśnięci wcześniejszym ogniem artylerii musieli odeprzeć atak wielkiej kolumny II korpusu, którą udało im się ze stratami powstrzymać (mzA, po którym wykonali kontratak i został już tylko 1 PS). Druga farma pozostała jeszcze na tym etapie walk nienapoczęta. Tymczasem koło Hougoumont Francuzi kontynuowali obchodzenie, jednocześnie sprzymierzeni nadal intensywnie przegrupowywali swoje siły. W 2 etapie udało się już sprzymierzonym właściwie ugrupować trzon swojej armii. Do pozycji na ich lewym skrzydle podeszły już wielkie kolumny, szykując się do szturmu. Zwrócić należy też uwagę na rakietników, którzy postanowili sprawdzić dzielność francuskiej kawalerii i wysunęli się na chwilę na wzgórza na lewej flance sprzymierzonych, by oddać do wrogich lansjerów z dywizji Jaqueminota jedną, niestety niecelną salwę. Z kolei zaczęło się dziać w centrum, gdzie angielska piechota dość szybko w zorganizowany sposób opuściła zabudowania La Haye Sainte, ku zaskoczeniu przeciwnika, który spodziewał się na tej pozycji poważniejszego oporu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Etap 3
Na prawej flance francuskiej, udało się Francuzom drugim celnym strzałem wykończyć obrońców Hougoumont, obracając farmę w ruinę. Bronił się jeszcze zameczek, ale pod niego również podeszła wielka kolumna, której szczęśliwie dla Francuzów, szybko udało się z nim uporać. Obrona Hougoumont okazała się podczas tej rozgrywki oparta na wyjątkowo kruchych podstawach. W związku z tym, że główne punkty oporu w lesie wokół tego miejsca padły, gwardia, która pod dowództwem Wilhelma Orańskiego, przekroczyła żywopłot i poczęła wchodzić do sadu, rozpoczęła odwrót, tak że wkrótce sad opuściła. W centrum mój przeciwnik bardzo ostrożnie usiłował podsuwać się artylerią do przodu, bardzo mocno trzymały go jednak w szachu 4 silne baterie, dwie z centrum i dwie konne ciężkie baterie Uxbrigde'a flankujące centrum. Doszedł nawet do przekonania, że sytuacja na tym odcinku jest patowa, mimo, że ilościowo dysponował znaczną przewagą w artylerii. Piechota francuska tymczasem skierowała się do obszaru zadrzewionego pod Hougoumont, dążąc do jego opanowania. Bardzo pozytywne dla sprzymierzonych wydarzenia miały miejsce na prawej flance, gdzie dwóm cięższym bateriom konnym udało się wziąć w krzyżowy ogień na dystansie 4 pól jedną z wysuniętych do przodu konnych baterii III korpusu kawalerii i ją zdemontować (bateria poniosła straty w działach, ostatecznie wszystkiego 2 punkty, a artylerzyści uciekli). To zahamowało zapędy Francuzów na tym odcinku. Na przeciwnej flance chwilowo zapanował spokój, obie strony szykowały siły do decydującego starcia. Sprzymierzeni kończyli przegrupowanie, Francuzi szykowali wielkie kolumny naprzeciw zamierzonych kierunków uderzenia.

Etap 4
Jak widać wiele ciekawego się w nim nie zdarzyło. Francuzi podchodzą dalej, sprzymierzeni z lekka się cofają, zwijając swoje linie, jednocześnie cały czas ostrzeliwują się, ustawiając tak by ewentualnie móc przeprowadzić kontratak na te z jednostek francuskich, które w marszu wysforują się zbyt daleko do przodu. Francuzi szukają martwych pól w ugrupowaniu sprzymierzonych, tam gdzie ich artyleria nie donosi, a zarazem przydatnych, na swojej prawej flance głównie dla piechoty, w centrum zaś pozycji dla artylerii. Poszukiwania, niekiedy przynoszą zaskakujące rezultaty. Warto zwrócić w tym etapie na działania na skrajnej lewej flance francuskiej. Francuska konnica usiłuje obejść flankę sprzymierzonych, a przynajmniej jej zagrozić, zmuszając aliantów do rozciągnięcia sił. Sprzymierzeni zdołali jednak na czas podciągnąć w tamten rejon mieszane czworoboki piechoty brunszwickiej i angielskiej, kluczową rolę w powstrzymaniu zapędów francuskich odegrała jednak artyleria Heinemanna, do której dołączył (by podnieść jej morale i zarazem celność lord Hill). Manewr ten, wraz z ruchem w tej rejon kilku jednostek kawalerii okazał się na tyle mocnym argumentem, że Francuzi postanowili się cofnąć, obrywając po drodze od dział Heinemanna, jednak nieznacznie. Drugą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest bateria konna z III korpusu kawalerii francuskiej, która wspięła się na wzgórze z zamiarem szkodzenia siłom sprzymierzonych. Została jednak skutecznie zaatakowana od frontu przez tyraliery, które z kolei rozpędziła potem kawaleria francuska (obie strony rejterowały, artylerzyści wycofywali się przed walką, tyralierzy cofali się przed kawalerią do stojących za nimi czworoboków). I tak etap dobiegł końca. Po tej nieco sennej przygrywce szykowały się decydujące rozstrzygnięcia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Etap 5 i 6
Po przygotowaniu Chris postanowił zaatakować w zasadzie na wszystkich dogodnych do tego punktach. Na prawym skrzydle francuskim, naprzeciw stanowisk Pictona, miały miejsce przełomowe zdarzenia. Lekka kawaleria francuska usiłowała przedrzeć się koło silnego czworoboku stojącego w centrum, złożonego w przeważającej mierze z lekkiej piechoty. Obok czworoboku stała kompania ze sztucerami z 95 regimentu Rifles, którą lansjerzy i huzarzy z I korpusu kawalerii usiłowali rozbić, by na ich karkach wjechać na stojącą za nimi artylerię. Mimo silnego ognia czworoboku, kompanii sztucerów i stojącej z tyłu artylerii, drugiej z jednostek kawalerii udało się przedrzeć (pierwsza straciwszy 2 punkty siły, przeszła w stan ucieczki, po czym rejterowała). Po wejściu w pościgu na kolejne pole kawaleria została ostrzelana przez czworobok silnym ogniem, lecz udało się jej go przeżyć (strzelałem wyjątkowo niecelnie. Po tym uderzyli od boku na dwie baterie, zmuszając artylerzystów do wycofania do pobliskiego czworoboku. Po tym uderzyli od frontu na kolejną baterię. Jako, że konnica francuska była zdezorganizowana, atakowała w kolumnie i pod górkę, a morale artylerzystów było wysokie, mieli minimalną szansę utrzymania pozycji. Mój przeciwnik wyrzucił w tym momencie ów jedyny rezultat - szóstkę, która uratowała artylerzystów przed rozbiciem. Kawaleria francuska została odrzucona i przeszła w stan ucieczki. Swoje główne zadanie jednak spędziła. Zaskakującym manewrem spędziła artylerzystów stojących z tyłu za czworobokiem, na pozycjach zdawałoby się dających im pewne miejsce. Te działania sprawiły, że do ataku na czworobok ruszyły stojące za żywopłotem dwie wielkie kolumny. Również na centralnej drodze prowadzącej na Moint Saint Jean wielka kolumna usiłowała uderzać na wprost, jednak celny ogień rakietników zdezorganizował ją i początkowo Francuzi postanowili się wycofać. Pod Hougoumont nastąpił frontalny atak wielkich kolumn i batalionów gwardii uszykowanych również w kolumny. W większości przypadków tyraliery nie cofały się ale stawiły opór, uprzednio ostrzeliwując gęsto ogniem nacierające wielkie kolumny. Nie przyniosło to większych efektów, jednak sprawiło, że w pościgu kolumny musiały wysunąć się do przodu. Na skrajnym prawym skrzydle francuskim na osłaniający go czworobok niderlandzki usiłowała szarżować kawaleria gwardii, jednak atak, przy 50% szansach na zwycięstwo, nie powiódł się. Francuzi atakowali też tutaj frontalnie kolumnę Szkotów pod bezpośrednim dowództwem Pictona, zachodząc ją jednocześnie od boku, co zmusiło ją do wycofania. Szykujących się tu do szarży kirasjerów francuskich skutecznie odstraszała obecność ciężkich dragonów z brygady Ponsonby'ego oraz jednego mieszanego pułku karabinierów Tripa i dragonów Somerseta. Z ważnych wydarzeń tego etapu walk warto jeszcze wspomnieć o mającej miejsce bliżej centrum próbie wycofania angielskiej artylerii konnej z pozycji znajdującej się pod ostrzałem artylerii francuskiej. W momencie gdy artyleria angielska zmieniła szyk na transportowy, Francuzi rozpoczęli ostrzał, trafiając jedną z jednostek, wkrótce w tej samej fazie trafili ją po raz drugi, tak, że artylerzyści uciekli. Praktycznie więc sprzymierzeni stracili jedną, i to bardzo dobrą jednostkę. Po działaniach wojsk napoleońskich swoje główne działania, które przypadły na drugą część etapu 6, przeprowadzały wojska sprzymierzone. Otóż, wykonały one w tej części gry decydujące przeciwuderzenie. Na prawym skrzydle, pod Hougoumont, ściągnięty tam pospiesznie pułk dragonów Somerseta rozbił w szarży znajdującą się w strefie kontroli gwardii angielskiej silną kolumnę gwardii. Z tyłu do szarży na dragonów Somerseta przyszykowani byli już grenadierzy konni gwardii, jednak w tym etapie stali zbyt daleko by podjąć przeciwdziałanie, a na kolejny etap uszykował się za pierwszym pułkiem kolejny pułk lorda Somerseta. Główna rola przypadła jednak piechocie, która właściwie otoczyła wysunięte do przodu dwie wielkie kolumny. Atak na jedną z nich nie miał być przyprowadzany wręcz, ale głównie zamierzałem zniszczyć je ostrzałem, zwłaszcza jedną znajdującą się bardziej na prawo. Znalazła się ona w najbliższej fazie walki pod skoncentrowanym ogniem 4 kompani Riflesów, linii lekkiej piechoty Adama, i czworoboku strzelającego z siłą 4. Mimo tak intensywnego ognia wielka kolumna wytrzymała. Samodzielny atak wręcz linii zakończył się dla niej o tyle dobrze, że go przeżyła (w starciu z wlk. kolumną można to uznać za sukces). Drugą wlk. kolumnę przy stosunku 1:1 atakowała kolumna gwardii pod dowództwem ks. Wilhelma Orańskiego. W zasadzie ten atak był bardziej wiążący. Podobne rzeczy w dużej mierze w działy się w centrum. Dzielny czworobok lekkiej piechoty postanowił podjąć nierówną walkę z atakującymi go wielkimi kolumnami, w tym jedną gwardii. Wlk. kolumna gwardii została zdezorganizowana ogniem, natomiast druga uciekła. Czworobok wykonał pościg po ostrzale co uchroniło go przed walką i rozbiciem. Co więcej. Pozwoliło to na wyprowadzenie w kolejnym etapie zorganizowanego ataku na wlk. kolumnę gwardii, w którym atakowały ją 3 kolumny, w tym jedna szkocka, wspomniany czworobok lekkiej piechoty i kompania Riflesów, która zaszła ją od tyłu. Stosunek 3:1 zdawał się przesądzać losy wielkiej kolumny gwardii, jednak ten etap okazał się być wyjątkowo przewrotnym. Ponownie padł jedyny rezultat, który ratował skórę wielkiej kolumnie, pozwalając jej na przeprowadzenie kontrataku i uniknięcie niechybnej zguby. Dodam, że przed tymi dwoma atakami mój przeciwnik był na granicy wytrzymałości moralne, o tyle, że w razie ich klęski był skłonny poddać partię. Tak się jednak nie stało, obie kolumny wytrzymały. Na lewym skrzydle, w okolicach, gdzie stał gen. Picton, również szykował się poważny atak z kilku stron na kolejną francuską wielką kolumnę. Tego ataku już nie dogrywaliśmy, uznając, że po tych przełomowych, pełnych emocji starciach zakończymy rozgrywkę. Podsumowując, w sumie w tym etapie 4 wielkie kolumny walczyły w okrążeniu. Były to przełomowe starcia. Sprzymierzeni wyszli z nich osłabieni. Ich pozycja nie byłaby na początku 7 etapu zbyt korzystna. Z drugiej strony siły francuskie także były wstrząśnięte. Zdecydowaliśmy się więc na zakończenie rozgrywki, uznając ją jako nierozstrzygniętą i traktując jako starcie treningowe. Działo się w tych etapach jeszcze kilka ciekawych rzeczy, między innymi w centrum, angielscy dragoni byli bliscy wyjścia francuskim grenadierom konnym na tyły, co zapewne doprowadziłoby do ich rozbicia. Udało im się też zwinąć kilka baterii artylerii i zamieszać w szeregach oddziałów francuskich stojących w centrum, jednak kluczowe znaczenie miały starcia z udziałem wielkich kolumn. Ich rezultaty przesądziły o wyniku rozgrywki.

Jeszcze raz dziękuję mojemu przeciwnikowi za godną postawę i stojącą na wysokim poziomie partię. Wkrótce mam nadzieję uda się zorganizować kolejną rozgrywkę, którą już szykujemy. Jeśli da się jeszcze odzyskać jakieś zdjęcia z końcówki tej rozgrywki, z pewnością postaramy się je wrzucić. Dalsze zdjęcia wyszły niestety rozmazane i ogólnie słabo. A szkoda, bo to była główna część tej rozgrywki. Najwięcej się działo i to, jak wyżej pisałem, ciekawe rzeczy na ogół.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”