Triomphe à Marengo (Histogame)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: Raleen »

Teufel pisze: poniedziałek, 11 grudnia 2023, 15:07 Zagrałem. Kiedyś próbowałem również NT. Gra wygląda i to chyba jest jej najlepsza cecha. Niestety brak ducha epoki. Również dobrze, mogłaby być to średniowieczna bitwa bez bombard. Zakaz ostrzału miasteczek? To jakiś żart. Zawsze jesteś praktycznie na minusie, gdy przekraczasz linie i wskazane znaki jednostek, na drugi obszar jako atakujący. Rozumiem, że po to byś nie wykończył Francuza w 3 etapy. Dalej Morale ma coś pokazywać. Wszystko fajnie, tylko Austriacy mają mniej morale. Ciekawe dlaczego, szło im dobrze w kampanii, Massena uciekł z Genui. Ale najlepsze manko jest na liczebności sił, gdzie zdaje się Francuzi mają 2 jednostki piechoty mniej niż Austriak. Wolne żarty. Niby to ma ukazywać liczebność. Zupełna żonglerka siłami. Dlaczego Austriak ma 3 jednostki o sile 3 a Francuz 2 w piechocie? Jakieś idee fix autor(ki)a?
Nic mnie do tej gry już nie przekona. Chciałem zobaczyć z lunety rozciągnięte linie piechoty i jazdy na polach Italii, a dostałem zupełnie dowolnie ruszane jednostki, które na otwartym polu gdzie mieścisz rzekomo do 12 patyczków musisz cierpliwie liczyć punkty ruchu bo niby jesteś w kolejce. Przy 2 jednostkach też.
Marengo jest w mojej pierwszej piątce najciekawszych bitew epoki, ale postoję i poczekam na pudło z OSG, w końcu ma powstać...
Dzięki za Twoją opinię. Nie ukrywam, że bardzo mnie zaciekawiła (i nie jest to w tym wypadku żadna kurtuazja). Ja przyznam, że mam bardziej wyważoną opinię co do dzieł tej autorki/autora, póki co bazującą głównie na NT (nie chcę wdawać się w dyskusję co do płci, natomiast skoro używała i zdaje się nadal używa jako pseudonimu imienia męskiego, to przyjmuję, że oba sposoby odnoszenia się do niej/niego są uprawnione), ale co do "Triomphe à Marengo" nie mam jeszcze wyrobionego zdania. Dużo częściej spotykałem dotychczas entuzjastyczne opinie, wychwalające, zwłaszcza NT, pod niebiosy, dlatego Twój głos, przywracający tutaj pewną równowagę, wydaje mi się wartościowy. Zaciekawił mnie także w kontekście Twoich zapatrywań na inne gry, zwłaszcza niektóre tytuły starożytne. Co do NT myślę, że prawda leży pośrodku, to znaczy tytuł ciekawy, wnoszący coś nowego i dobrze, że pojawił się i zaistniał na rynku, natomiast traktowanie go jako jakiegoś objawienia usuwającego inne gry i mechaniki w cień, czegoś co miało nieomalże przeobrazić rynek gier wojennych, to jednak jakieś nieporozumienie.

Jeśli chodzi o szczegóły, zauważyłem te problemy z oddaniem walki, gdzie wychodzi, że bardzo ciężko atakować, bo wszędzie obrońca ma jakieś bonusy i walka musi w tej sytuacji polegać na wykrwawieniu go na początku. Też wydaje mi się to mało sensowne. Abstrakcyjne rozwiązanie dostosowane do mechaniki gry, a niezbyt oddające to jak wyglądała walka, stworzone żeby na końcu wychodziło to co ma wyjść. Z pojemnością pola i problemami z ruchem przez zapchane rzekomo pole także masz w stu procentach rację. Morale jest zapewne kwestią uznania i tutaj jeszcze nie zgłębiłem tematu. Nie wiem czy to jest w tym przypadku ściśle rzecz biorąc morale? Podobnie co do liczebności. Jeśli tak jest jak piszesz, to rzeczywiście słabo.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2426
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 55 times

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: Teufel »

W tej grze nie ma tak naprawdę nic więcej. Poza nieczytelną i słabo napisaną instrukcją. Policzyłem dokładnie znaczniki sił na patyczkach jednostek. 2 mniej piechoty ma Francuz. Austriacy mieli przewagę około 50% w sile żywej.
Zastanawia mnie klimat tej gry. W czym się miałby przejawiać? W jednym patyczku z artylerią? Przecież nie była tak pogrupowana przez żadnego dowódcę. Ataki są sztuczne. Ponadto jeżeli są dwie lokacje łączące się z jedną dużą, dlaczego nie można zaatakować z dwóch lokacji przeciwnika? Nie chcę się zagłębiać już mocniej. Nic więcej nie mam specjalnie do dodania.
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10586
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Teufel pisze: środa, 13 grudnia 2023, 11:44 Zastanawia mnie klimat tej gry. W czym się miałby przejawiać? w jednym patyczku z artylerią? Przecież nie była tak pogrupowana przez żadnego dowódcę.
Tu się z Tomkiem nie zgodzę.
Austriacka artyleria została wciśnięta w ramy rezerwy. Przypomnij sobie moją grę. Wynika to zresztą z literatury.

Francuska nie była, ale Marmont na placu boju był. A wygrana w drugiej bitwie (znaczy tej z generałem Desaixem) wynikała z gwałtownej salwy skomasowanej ad hoc artylerii, powiązanej ze współdziałaniem piechoty i jazdy.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: Raleen »

W ciągu ostatnich dni miałem okazję dwukrotnie zagrać z doświadczonym graczem, który wraz ze mną poznawał grę (wcześniej w nią nie grał, nie miał także doświadczeń z innymi grami tego autora/autorki). Przede wszystkim to jak sam mi mówił bardzo się męczył i gra była dla niego całkowicie nieintuicyjna, i było to widać podczas obu rozgrywek. Mimo że ogólnie jest doświadczonym graczem. Ja grałem już raz w TM i wcześniej grałem w NT, byłem więc w lepszej sytuacji. Z tego co wspominał, wyzwaniem była także lektura instrukcji, choć ta należy do jednych z krótszych w grach wojennych. Przywołało to we mnie bardzo odległe wspomnienia z okresu, gdy poznawałem NT (około 2008 roku). I rzeczywiście coś w tym jest. Na samym początku dla zupełnie nowej osoby wchodzenie w tą grę może być problematyczne. Inne wspomnienie z dawnych czasów, jakie mi wróciło, to grając w NT na początku miałem wrażenie, że ten system polegający na wymanewrowywaniu się i gdzie zbyt wiele się nie walczy bardziej pasuje do epoki Oświecenia, czyli Fryderyk Wielki i jego czasy, niż do epoki napoleońskiej. Długie, rozciągnięte linie, wymanewrowywanie się wzajemne armii, walka o to kto uchwyci skraj szyku przeciwnika itp. rzeczy decydują o zwycięstwie. Jak graliśmy za pierwszym razem w pewnym momencie Austriacy dosłownie utknęli. Za drugim razem szło im lepiej, natomiast przy okazji wyszło jak ważną jednostką jest dla Austriaków artyleria. Z tego co wcześniej pisał Teufel, mogę potwierdzić, że modyfikatory za teren rzeczywiście są mocne i bardzo ograniczające dla atakującego. W ogóle przełamanie bardzo wielu pozycji dwójkową jednostką jest praktycznie niemożliwe, a większość jednostek jest dwójkowa.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: Raleen »

Liczyłem na kolejne rozgrywki w "Triomphe à Marengo", już się nawet do nich sposobiłem na dniach, ale okazało się, że... mój przeciwnik sprzedał grę. Ostatnie dwie rozgrywki okazały się dla niego na tyle dziwne i frustrujące, że postanowił się jej jak najszybciej pozbyć. I nie chodzi o sam wynik, bo to raczej doświadczony gracz i to, że przegra nie jest dla niego problemem. Z rzeczy, na które narzekał, wspomniał m.in. kompletny brak losowości, taką szachowość gry w złym tego słowa znaczeniu. Jeśli komuś potrzebna opinia o grze, to myślę, że to też jest jakaś opinia. Ja póki co taki radykalny nie jestem, liczę że jeszcze w nią zagram parę razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
mk20336
Adjoint
Posty: 787
Rejestracja: poniedziałek, 13 lutego 2017, 20:39
Has thanked: 68 times
Been thanked: 435 times
Kontakt:

Re: Triomphe à Marengo (Histogame)

Post autor: mk20336 »

Example of Play for Triomphe à Marengo

Długo oczekiwany przykład rozgrywki dla Triomphe à Marengo jest już dostępny. Zobaczmy, jak grać w ten ciekawy tytuł i kto zwycięży – Austriacy czy Bonaparte? Zapraszam!

LINK: Example of Play for Triomphe à Marengo

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”