For the People II (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XIX wieku.
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Po dwóch latach to chyba umarło śmiercią naturalną. Napisz PW do Silvera, bo on ma cześć mojego tłumaczenia i resztę swojego (nie ma tego oficjalnie,bo to nasze luźne przekłady, nie obrobione). Ja mam tylko pierwszą połowę, bo w sumie wyszło że mi niepotrzebna reszta.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Właśnie jestem przy końcu tłumaczenia i chciałbym w tą grę zagrać.
Tak długo schodzi bo w międzyczasie pojawiły się inne ciekawe gry i zająłem się nimi.
A For The People kupiłem chyba pół roku temu i nadal czeka.
Robię swoje tłumaczenie i akurat Arteuszu przesłałeś mi tą część która juz miałem przetłumaczoną.
Robiłeś to bardzie profesjonalnie niż ja ale ja jednak swoje tłumaczenie ciągnę bo trochę inaczej nazywałem niektóre rzeczy niż ty.
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Zrobiłem tłumaczenie instrukcji i kart ale na pewno nie profesjonalnie.
Nie grałem w tą grę i chyba jeszcze przez miesiąc nie zagram stąd pewnie w tłumaczeniach dużo brakuje a może są błędy.
Może ktoś by zweryfikował?
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Kolega zakupił ostatnio FtP i generalnie przedzieramy się przez instrukcje angielską, posiłkując się jednocześnie tłumaczeniem Silvera.

Nie miałem do tej pory okazji szczegółowego obejrzenia mapy i kart, historii wojny secesyjnej nie znam też zbyt dobrze, ale podczas lektury paragrafu o kontroli wodnej Unii (6.61 zdaje się) pojawiło się pytanie:
[glow=red]czy Unia rzeczywiście rozpoczyna grę w 1861 r. posiadając wodną kontrolę (union naval control) nad wszystkimi drogami żeglugi i portami (nawet na głębokim Południu), a Konfederat może ją dopiero zanegować przez budowę fortów nad rzekami, działanie pancernika itp.[/glow], czy też [glow=green]Unia musi zdobywać tą kontrolę poprzez opanowywanie portów nad rzekami?[/glow]

fragment, który wzbudził wątpliwości: union naval control prevents confederate movement across navigable rivers, conf. riverine movement, and makes a Union controlled port space a Union supply source. The Union player has naval control over all coastal ports and spaces on navigable rivers.

Z góry dziękuję za odpowiedź.
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Jakiś czas temu zasiedliśmy z kolega do nocnej rozgrywki w FtP. Kolega jako zadeklarowany Konfederat objął dowodzenie Południem, a mi (również wbrew sympatiom) przypadło w udziale kierowanie Jankesami.

Za dużo wody w Missisipi upłynęło abym wdawał się szczegóły toczonej rozgrywki, ale chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami.

Generalnie, jako dowodzący Północą popełniłem kilka poważnych błędów:

1. Mimo przeczytania porad dla grających w FtP na stronie sis.polebitwy, nie wykorzystałem praktycznie wcale desantów morskich,
2. swoimi nieruchawymi generałami ugrzęzłem na długi czas pod Manassas, zaś
3. Próby rajdów na tyły i obejścia Konfederatów, mimo częściowych sukcesów, jak np. trwałe zajęcie Shenandoah Valley, zakończyły się ostatecznie utratą dwóch markerów armii,

Jedyną poradą jaką zastosowałem było unikanie wielkich bitew, w średnich jak pokazała rozgrywka zwycięstwo należało zwykle do obrońcy, nawet jeśli ten miał mniejsze DRM.

Nieszczęśliwie dla Północy tor blokady i amphibious assault całą gre był na poziomie zero.
Wyżej wymienione błędy i okoliczności losowe sprawiły, że Konfederaci mogli stosunkowo spokojnie zwalczać armie jankeskie próbujące dokonać inwazji Południa. Wstyd się przyznać, ale żaden z oryginalnych stanów Konfederacji nie wpadł w moje ręce. W Kentucky toczyły się zażarte walki o kontrole nad tym stanem, ostatecznie przypadł Unii, tak jak Wirginia Zach. i Montana. Jednocześnie Konfederaci systematycznie zagrywali karty podnoszące ich Wolę Walki, a obniżające Unijna Wolę. Akt wyzwolenia niewolników zagrać mogłem dopiero w połowie 1864 r.

Gra zakończyła się mniej więcej w historycznym czasie, w połowie 1865 r., ale zupełnie niehistorycznie, bo Konfederaci będący w bojowych nastrojach złamali wolę walki u Jankesów(osiągnęli ponad dwukrotne przewyższenie w Woli Walki)

Wniosek taki, że FtP stanowić może źródło wielu ciekawych rozgrywek, które toczyć sie będąw zupełnie nieprzewidywalny sposób dostarczając za kazdym razem porcji nowych, silnych wrażeń.

Na poziom rozgrywki z pewnością nieco negatywnie wpłynął nasz brak otrzaskania z tą grą, mimo, że jej mechanika wydaje się bardzo prosta; nie wykorzystaliśmy jednak wszystkich narzędzi działania jakie gra oferuje jak np.: desanty czy zamiana dowódców armii. Jednak pierwsza rozgrywka potrafiła rozbudzić w nas głód nowych doznań i kolejnej partyjki.
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Petru Rares pisze:Nie miałem do tej pory okazji szczegółowego obejrzenia mapy i kart, historii wojny secesyjnej nie znam też zbyt dobrze, ale podczas lektury paragrafu o kontroli wodnej Unii (6.61 zdaje się) pojawiło się pytanie:
[glow=red]czy Unia rzeczywiście rozpoczyna grę w 1861 r. posiadając wodną kontrolę (union naval control) nad wszystkimi drogami żeglugi i portami (nawet na głębokim Południu), a Konfederat może ją dopiero zanegować przez budowę fortów nad rzekami, działanie pancernika itp.[/glow], czy też [glow=green]Unia musi zdobywać tą kontrolę poprzez opanowywanie portów nad rzekami?[/glow]

fragment, który wzbudził wątpliwości: union naval control prevents confederate movement across navigable rivers, conf. riverine movement, and makes a Union controlled port space a Union supply source. The Union player has naval control over all coastal ports and spaces on navigable rivers.

Z góry dziękuję za odpowiedź.
W uproszczeniu - Unia kontroluje wszystko, co nie jest odcięte fortami. "Źródłami" tej kontroli są rzeki (patrząc od północy) oraz strefy morskie. Czyli na przykładzie:
Weźmy Mississippi - Konfederaci mają na starcie fort St. Philips/Jackson (na południe od Orleanu) oraz fort w Columbus. Oznacza to, że na polach pomiędzy tymi polami (z nimi włącznie) Unia nie ma naval control. Jeżeli jednak Unia zdobędzie np. St. Philips/Jackson to będzie mieć naval control nad całą Mississippi i rzekami do niej wpływającymi, z wyjątkiem Columbus, w którym jest fort.

Inny przykład - naval control Unii blokowany jest przez fort w Dover. Oznacza to, że na polach na południe od niego Unia nie ma naval control (na północ ma). Jeśli padnie Unia będzie miała naval control nad całą Tennesse i Cumberland River.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Dziękuję Aldarusie za odpowiedź.

Tak właśnie graliśmy, kiedy rozgrywaliśmy ostatnio FtP. Była to moja i mojego przeciwnika druga już rozgrywka i druga klęska Jankesów dowodzonych przeze mnie. Przyczyną stało się niespodziewane opanowanie Waszyngtonu przez Konfederatów, co radykalnie obniżyło unijną Wolę walki. Do ryzykownego i mającego małe szanse powodzenia ataku na Waszyngton sprowokował Konfederata mój wcześniejszy, nieudany atak na fort w Manassas, po którym Armia Potomaku wykrwawiła się porządnie. Ponadto przeciwnik poczuł się pewniej, gdy wyeliminował jednego z dowódców A.Potomaku, po zagraniu karty "Wielka Pomyłka". Wkrótce postaram sie o jakąś zgrabną relację, ze szczególnym uwzględnieniem chwytów, które stosowaliśmy, aby pognębić przeciwnika.
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Nie ma sprawy. Tylko nie pisz czarnego na ciemno zielonym - wzrok już nie ten ;)

A AAR chętnie poczytamy :)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2515 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Co do kolorków - zdaje się Aldarusie, że powinieneś móc zmienić styl forum np. do Subsilver, jeśli barwy Ci przeszkadzają w odbiorze. Bo ogólnie nie ma na to wpływu, tzn. posty wyświetlają się naprzemiennie na jaśniejszych i ciemniejszych tłach.

Również cierpliwie będę czekał na kolejny raport :) . Sam też się mam nadzieję kiedyś skuszę.

Natomiast przyznam, że w tym raporcie zastanawia mnie łatwość klęski Północy :) . Jak pamiętam dyskusje nad planszą, podobno Południe ma dużo trudniej (zgodnie z realiami historycznymi zresztą). Jak to właściwie jest?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Nie chodziło mi o tła postów jako takich, tylko te czerwone i zielone w tym konkretnym poście. Zamiast zwrócić moją uwagę na problem, najpierw zniechęciło mnie do czytania...
Gra jest zbalansowana i każda strona ma szansę na zwycięstwo, ale każdą trzeba grać trochę inaczej. Generalnie przy doświadczonym graczu Unii, Konfederacja przeżywa naprawdę trudne chwile (jeśli miałbym do czegoś przyrównać, to najbliższe byłoby granie Rosjanami kampanii letniej 1941 r. ;)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Aldarus, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Raport się prokuruje, ale na razie w wersji ręcznej. W pracy nie mam niestety dostępu do internetu.

FtP jest dla mnie świeżym tematem, może dlatego zdarza się popełnić jakiś głupi błąd. A wydaje mi się, że ta gra, tak jak prawdziwa wojna, najbardziej karze za popełnione własne błędy.

Klęska Unii tym razem była dość niespodziewana i losowa. Początkowo to Unia była w natarciu, a Konfederat ograniczał się do obrony i doraźnego reagowania na desanty Jankesów.

Udało się Unii ustrzec kilku pomyłek z pierwszej rozgrywki. Tym razem wziąłem sobie do serca porady z sis.pole bitwy i ostro cisnąłem blokadą i desantami Konfederatów. Z drugiej strony miejsce desantów mogłem wybrać ciut lepiej. W każdym razie sporo zamieszania było z tego powodu w Luizjanie. Natomiast w Wirginii wszelkie jankeskie próby zajęcia Manassas spełzły na niczym, aż w końcu Konfederat zadał niespodziewany cios w stolicę pod koniec 1862 r. Na Zachodzie był ciężko, bo mimo opanowania Missouri przez Unię, nadchodziła konfederacka Armia Tennesee pod gen. Lee i Longstreetem, która zajęła min. zajęła fort w Cairo. Zapowiadało się na krwawe walki z Jankesami...ale wojna się skończyła.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6598
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Dawno już nie grałem, ostatni raz bodaj z Piotrem w Płocku (z reguły jako Federalny).
Róznie bywało, zdarzały sie zarówno spektakularne porażki jak też mniej lub bardziej spektakularne sukcesy. Unia ma problemy z wodzami, toteż czasami karty potrafią przyprawić o spory ból głowy.
Generalnie jeżeli tylko są karty blokady i AA to Unia powinna je zagrywać jako eventy - blokada nawet na poziomie 1 czy 2 potrafi być mocno upierdliwa przy kiepskich rzutach, a to nie tylko obniża uzupełnienia Południa, ale też podcina wolę walki. Do tego potrafi być naprawdę przykre, jak się zdarzy po jakimćś konfederackim zwycięstwie ("Fortunes of war" rządzi ;D ) - spaek po sukcesie jest boleśniejszy...
Z moich doświadczeń pamiętam, ze desantów nie robiłem jakoś specjalnie często, ale starałem sie zawsze - zwłaszcza, jak miałem jakieś ciekawe karty (np. swego czasu mocno udziabałem Południe zagrywając w jednym etapie "Fort St.Philip - Jackson" co zablokowało Nowy Orlean i zmusiło Południe do natychmiastowej budowy fortu w samym NO - a ma fortów ledwie 6... po czym zdesantowałem się w porcie w Alabamie, bodaj w ostatniej akcji etapu. Co zamknęło jedną strefę blokady czyli automatycznie jedno uzupelnienie i 2 punkty PW w plecy... a ja wrzuciłem garnizon do St. Philip, podesłałem posiłki i generała do Alabamy... i ruszyłem z dwóch stron: od północy z St. Louis i z południa. Do tego miałem akurat jakieś fajne karty uzupełnień, silną Armię Potomaku do szachowania APW i porządne, ciężkie zgrupowanie w Kentucky -> w ten sposób Konfederat nawet jakby chciał to nie mógł się rozerwać na wszystkie fronty, bo był za słaby. Akurat wtedy mogłem iść na wymianę 3 PS za 2 PS bo i tak netto wychodziłem na swoje, a on nie. Jak zwykle jakaś nawalanka w rejonie Manassas, pukanina w Kentucky... a chłopaki na zachodzie zajęli dwa stany plus stan pogranicza i miałem armię na zachodnim brzegu Missisipi - i to bodaj w 1862 roku. :>
Awatar użytkownika
WP
Porucznik
Posty: 567
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 07:48
Lokalizacja: Płock

Post autor: WP »

Dlatego tez Przemku cały czas pałam chęcią rewanżu. :)
si vis pacem, para bellum
Awatar użytkownika
Aldarus
Chef de bataillon
Posty: 1021
Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
Lokalizacja: Warszawa - Bielany
Been thanked: 12 times

Post autor: Aldarus »

Z ciekawych gier to pamiętam jedną z Jaszem. To był jego debiut w tej grze, a mimo wszytsko mnie ograł łamiąc wolę walki południa (jedyna moja porażka FtP). Patrząc ze strony południa była to typowa rozgrywka, co go wywaliłem drzwiami, to mi wchodził oknem. I tak trzeba Unią grać :) Unia nie powinna zbytnio przejmować się stratami, ani tym że południe ma lepszych dowódców. To ona z reguły ma inicjatywę i może decydować, gdzie się akurat będziemy bić. Jednocześnie Unia nie może spobie pzowolić na czekanie - musi przeprowadzać desanty, atakować w stanach zachodnich. Częstym błędem (z resztą będącym odzwierciedleniem ówczesnej strategii jankesów) jest skupienie swojego wysiłku na wschodzie, na lini Richmond - Waszyngton. Oczywiscie ten front jest bardzo ważny, ale zwycięstwo z reguły znajduje się na zachodzie i południu. Konfederację trzeba rozciągać, rozciągać, wyczerpywać, aż sama padnie ;)
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Moja ostatnia rozgrywka w FtP Unią zaczęła się agresywnie. Unia dostała bodaj dwie karty z 3 OPS, w tym jedną Major Campaign. Postanowiłem opanować od razu Manassas siłami A. Potomacu, aby zabezpieczyć tym samym Waszyngton i zdobyć ten ważny węzeł komunikacyjny. Były duże szanse na sukces ponieważ Manassas bronił tylko korpus Południa i Konfederaci nie mieli tam jeszcze fortu. Mimo dużych szans atak jednak się nie powiódł.

Tymczasem na Zachodzie Jankesi dzięki posiadanej inicjatywie opanowali Paducah nie pchając się jednak dalej w dół Missisipi gdzie znajdowały się dwa forty Konfederackie. Ponadtodokonałem rajdu siłami korpusu na tereny żyznej doliny Shenandoah co z pewnością spowodowalo kłopoty aprowizacyjne w Wirginii :devil:

Południowcy natomiast postanowili tymczasem postanowili odzyskać Paducah siłami operującymi z rejonu Tenessee...

cdn.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XIX wiek”