To mnie uspokoiłeś!Strategos pisze:Tak, to rażące naruszenie zaginionej konwencji międzynarodowej.
The Great Battles of Alexander (GMT)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Teufel
- Legatus Legionis
- Posty: 2426
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
- Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 55 times
Mam pytanie kontrolne, chcę wiedzieć czy dobrze myślę.
W fazie aktywacji każdy wódź z najmniejszą liczbą punktów aktywacji może w zasięgu swojego dowodzenia (command range) dać rozkaz, w stosunku do jednostek w tym zasięgu, adekwatny do wymienionych podpunktów z punktu 5.22 instrukcji (czyli dać rozkaz do wykonania tylko jednej czynności każdej kolejnej jednostce wymienionej w podpunktach z 5.22 tak?)czyli jak ma 2 podległe oddziały jednemu może kazać się przemieścić, a drugiemu zacząć ostrzał itd?
Czy dowódca z opcją Line Command może zarówno dać rozkaz podległym mu jednostkom spoza Linii i zarazem po tym dać też rozkaz jednostkom w linii?
Gdy ruszamy z aktywacja, to zaczyna zawsze nie-Macedończyk, potem Macedończyk i tak na zmianę? A co jeśli Pers ma 2 punkty aktywacji potem jest 2 Pers także z 2 punktami, potem Macedończyk z 4? Czy wtedy idzie Pers, 2 Pers i Macedończyk?
Skąd 3 aktywacje liderów (5.14) w jednej turze? Raz zwykła, raz Momentum (choć w instrukcji jest że 2 razy - to ile razy można używać Momentum?)
Pytania może trochę naiwne, ale jakoś tak ciężko jest napisany schemat tury...
W fazie aktywacji każdy wódź z najmniejszą liczbą punktów aktywacji może w zasięgu swojego dowodzenia (command range) dać rozkaz, w stosunku do jednostek w tym zasięgu, adekwatny do wymienionych podpunktów z punktu 5.22 instrukcji (czyli dać rozkaz do wykonania tylko jednej czynności każdej kolejnej jednostce wymienionej w podpunktach z 5.22 tak?)czyli jak ma 2 podległe oddziały jednemu może kazać się przemieścić, a drugiemu zacząć ostrzał itd?
Czy dowódca z opcją Line Command może zarówno dać rozkaz podległym mu jednostkom spoza Linii i zarazem po tym dać też rozkaz jednostkom w linii?
Gdy ruszamy z aktywacja, to zaczyna zawsze nie-Macedończyk, potem Macedończyk i tak na zmianę? A co jeśli Pers ma 2 punkty aktywacji potem jest 2 Pers także z 2 punktami, potem Macedończyk z 4? Czy wtedy idzie Pers, 2 Pers i Macedończyk?
Skąd 3 aktywacje liderów (5.14) w jednej turze? Raz zwykła, raz Momentum (choć w instrukcji jest że 2 razy - to ile razy można używać Momentum?)
Pytania może trochę naiwne, ale jakoś tak ciężko jest napisany schemat tury...
- Bjorn
- Lieutenant
- Posty: 504
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:29
- Lokalizacja: Wa-wa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Pierwsze tak, drugie też tak.Teufel pisze:W fazie aktywacji każdy wódź z najmniejszą liczbą punktów aktywacji może w zasięgu swojego dowodzenia (command range) dać rozkaz, w stosunku do jednostek w tym zasięgu, adekwatny do wymienionych podpunktów z punktu 5.22 instrukcji (czyli dać rozkaz do wykonania tylko jednej czynności każdej kolejnej jednostce wymienionej w podpunktach z 5.22 tak?)czyli jak ma 2 podległe oddziały jednemu może kazać się przemieścić, a drugiemu zacząć ostrzał itd?
Pamiętaj, że nie może jeden dowódca mieszać rozkazów zwykłych z liniowym. Jedno albo drugie.Teufel pisze:Czy dowódca z opcją Line Command może zarówno dać rozkaz podległym mu jednostkom spoza Linii i zarazem po tym dać też rozkaz jednostkom w linii?
Teufel pisze:Gdy ruszamy z aktywacja, to zaczyna zawsze nie-Macedończyk, potem Macedończyk i tak na zmianę? A co jeśli Pers ma 2 punkty aktywacji potem jest 2 Pers także z 2 punktami, potem Macedończyk z 4? Czy wtedy idzie Pers, 2 Pers i Macedończyk?
Dokładnie tak. Pers 1, Pers 2, Macedończyk.
Jedna zwykła i dwie można uzyskać kolejno przez Momentum, razem do 3 aktywacji.Teufel pisze:Skąd 3 aktywacje liderów (5.14) w jednej turze? Raz zwykła, raz Momentum (choć w instrukcji jest że 2 razy - to ile razy można używać Momentum?)
Archiwalna relacja z gier w Klubie Manhattan. W związku z zainteresowaniem grami GBoH przytoczę w całości opis naszego debiutu systemowego.
Sesja: Płock, lipiec 2005 rok.
Był jeden problem a mianowicie nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu aby opanować trochę nieprzjrzyście dla debiutanta napisaną instrukcję tej gry.Nie należymy jednak do ludzi , którzy zrażają się takimi drobiazgami.
Ambicje nasze były niczym hybris starożytnych Greków bowiem wybór padł na najwiekszą bitwę pod Gaugamelą .
Darth i ja( po stronie Cywilizacji Archanioł jego , brat i nasz kolega z PŁocka po stronie sił Barbarii ) .
Początek cechowała ostrożność obu stron Nas przytłaczała ogromna przewaga sił wroga przeciwnicy studiowali z rosnącym niepokojem parametry naszych wyszkolonych wojsk i zdolności wyśmienitych wodzów.
Jako pomysłodawca wyboru gry miałem ogromną satysfakcje gdyż zanim jeszcze doszło do wypuszczenia pierwszej strzały z łuku ( na co naczekaliismy się długo ) co chwila słychać było: gra jest świetna już mi się podoba.
W końcu kiedy przyszło do walk przełomowym momentem okazał się miażdzący atak słoni, którym udało się zaatakować flankę falangi. Gdy poległ Parmenion postanowiliśmy wycofać się z niegościnnej Azji zostawiając ją w szponach Barbarii.
W rewanżu Darth i ja postanowiliśmy bronić Dom Achemenidzki, tak ciężko doświadczony , przed zakusami nieznanego bliżej młokosa - Archanioł i jego brat zdecydowali się na poparcie uzurpatora. Chyba nazywa się Aleksander trudne do wymówienia po persku imię.
Postanowiliśmy energicznie przystąpić do dzieła . Koniec z kunktatorswem Nasze siły w niezwykłym porzadku zmierzały pewnie do konfrontacji. Koncentracja kawalerii na lewym skrzydle nie mogła ujść bystrej uwagi Aleksandra .
Niestety przezciwnik zdecydował się na kombinowany atak cieżkiej jazdy wsparty lekką konnicą i peltastami zanim uczynili to czyniący ostatnie przygotowania do zmasowanego szturmu nasi katafrakci .
Uderzenie wroga poszło najpierw na dzielnie poczynających sobie konnych scytyjskich łuczników. Nie dotrzymali oni pola atakującym z furią hetajrom.Ich ucieczka pociągnęła za sobą nieszcześliwie dla nas panikę u szykujacej się do szarży naszej ciężkiej kawalerii.
Powstało straszne zamieszanie. Kiedy wydawało się ,że kontrszarże stojących w rezerwie katafraktów zniszczą zbyt śmiało poczynajacą sobie lekka kawalerię pajońską oraz ocięty od własnych sił szwadron hetajrów ,który w zapamietałym pościgu znalazł się w środku perskiej formacji klasę pokazał Aleksander .
Przejął inicjatywę uniemożliwiając satrapie Baktrii Bessosowi zadanie odwetowego ciosu.
Na pomoc znajdującym sie w potrzebie Macedończykom ruszyła ich druga fala niezrównanej cieżkiej kawalerii Przeciwnik nie zawahał się też rzucić do boju elitarnych oddziałów hypaspistów. To drugie uderzenie mimo strat zadanych napastnikom ponownie przeorało nasze lewe skrzydło budząc panikę w kolejnych jednostkach .
Szczególnie utkwił mi w pamięci tragiczny moment kiedy szwadron Baktrów chcąc uniknąć ataku z flanki próbował bezskutecznie ustawić swoje konie w kierunku skąd pojawili się macedońscy jeźdzcy co zakończyło się nieoczekiwanie rozpadem całego oddziału .
Nawet Bessos człowiek głebokiej wiary w święity ogień nie mógł się rozdwoić dowodząc na linii walk i zbierając rozbite oddziały.Ten dzielny dowódca sam znalazł się w niebezpieczeństwie co uniemożliwiło mu na pewien czas jakąkolwiek aktywność.
Sytuacja lewego skrzydła Persów była bardzo niepewna .Król Krółów dostrzegł grozę sytuacji i wydał zastzreżony dla niego rozkaz użycia wunderwaffe w postaci budzących przerażenia słoni ,między centrum a lewym skrzydłem ,aby odciążyć Bessosa i jego przeżywającą cieżkie chwilę jazdę Baktryjską.
Przy odrobinie szczęścia można było w tym czułym miejscu zadać bolesne i straty butnej falandze a uderzając w odsłoniętą flankę greckich najemników znieść ich doszczętnie .
Niestety Ahura Mazda nie pobłogosławił . Nawet greccy hoplici zaskoczeni atakiem odparli go . Nie pozostawało nic innego jak zabić szalejące słonie.
Gra została przerwana z uwagi na nieubłagany upływ czasu.
Po zakończeniu rozgrywek stwierdziliśmy , ze dawno nie graliśmy w tak pasjonująca i działającą na wyobraźnię grę taktyczną. Doskonale nadaje się do gry w w 4 -5 osób każdy gracz może dowodzić skrzydłem lub wodzem naczelnym.
W tym miejscu pragnę podziękować Kolegom za superrozrywkę a Niebieskiemu Gospodarzowi za wspaniałą organizację i niezapomnianą atmosferę.
Sesja: Płock, lipiec 2005 rok.
Był jeden problem a mianowicie nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu aby opanować trochę nieprzjrzyście dla debiutanta napisaną instrukcję tej gry.Nie należymy jednak do ludzi , którzy zrażają się takimi drobiazgami.
Ambicje nasze były niczym hybris starożytnych Greków bowiem wybór padł na najwiekszą bitwę pod Gaugamelą .
Darth i ja( po stronie Cywilizacji Archanioł jego , brat i nasz kolega z PŁocka po stronie sił Barbarii ) .
Początek cechowała ostrożność obu stron Nas przytłaczała ogromna przewaga sił wroga przeciwnicy studiowali z rosnącym niepokojem parametry naszych wyszkolonych wojsk i zdolności wyśmienitych wodzów.
Jako pomysłodawca wyboru gry miałem ogromną satysfakcje gdyż zanim jeszcze doszło do wypuszczenia pierwszej strzały z łuku ( na co naczekaliismy się długo ) co chwila słychać było: gra jest świetna już mi się podoba.
W końcu kiedy przyszło do walk przełomowym momentem okazał się miażdzący atak słoni, którym udało się zaatakować flankę falangi. Gdy poległ Parmenion postanowiliśmy wycofać się z niegościnnej Azji zostawiając ją w szponach Barbarii.
W rewanżu Darth i ja postanowiliśmy bronić Dom Achemenidzki, tak ciężko doświadczony , przed zakusami nieznanego bliżej młokosa - Archanioł i jego brat zdecydowali się na poparcie uzurpatora. Chyba nazywa się Aleksander trudne do wymówienia po persku imię.
Postanowiliśmy energicznie przystąpić do dzieła . Koniec z kunktatorswem Nasze siły w niezwykłym porzadku zmierzały pewnie do konfrontacji. Koncentracja kawalerii na lewym skrzydle nie mogła ujść bystrej uwagi Aleksandra .
Niestety przezciwnik zdecydował się na kombinowany atak cieżkiej jazdy wsparty lekką konnicą i peltastami zanim uczynili to czyniący ostatnie przygotowania do zmasowanego szturmu nasi katafrakci .
Uderzenie wroga poszło najpierw na dzielnie poczynających sobie konnych scytyjskich łuczników. Nie dotrzymali oni pola atakującym z furią hetajrom.Ich ucieczka pociągnęła za sobą nieszcześliwie dla nas panikę u szykujacej się do szarży naszej ciężkiej kawalerii.
Powstało straszne zamieszanie. Kiedy wydawało się ,że kontrszarże stojących w rezerwie katafraktów zniszczą zbyt śmiało poczynajacą sobie lekka kawalerię pajońską oraz ocięty od własnych sił szwadron hetajrów ,który w zapamietałym pościgu znalazł się w środku perskiej formacji klasę pokazał Aleksander .
Przejął inicjatywę uniemożliwiając satrapie Baktrii Bessosowi zadanie odwetowego ciosu.
Na pomoc znajdującym sie w potrzebie Macedończykom ruszyła ich druga fala niezrównanej cieżkiej kawalerii Przeciwnik nie zawahał się też rzucić do boju elitarnych oddziałów hypaspistów. To drugie uderzenie mimo strat zadanych napastnikom ponownie przeorało nasze lewe skrzydło budząc panikę w kolejnych jednostkach .
Szczególnie utkwił mi w pamięci tragiczny moment kiedy szwadron Baktrów chcąc uniknąć ataku z flanki próbował bezskutecznie ustawić swoje konie w kierunku skąd pojawili się macedońscy jeźdzcy co zakończyło się nieoczekiwanie rozpadem całego oddziału .
Nawet Bessos człowiek głebokiej wiary w święity ogień nie mógł się rozdwoić dowodząc na linii walk i zbierając rozbite oddziały.Ten dzielny dowódca sam znalazł się w niebezpieczeństwie co uniemożliwiło mu na pewien czas jakąkolwiek aktywność.
Sytuacja lewego skrzydła Persów była bardzo niepewna .Król Krółów dostrzegł grozę sytuacji i wydał zastzreżony dla niego rozkaz użycia wunderwaffe w postaci budzących przerażenia słoni ,między centrum a lewym skrzydłem ,aby odciążyć Bessosa i jego przeżywającą cieżkie chwilę jazdę Baktryjską.
Przy odrobinie szczęścia można było w tym czułym miejscu zadać bolesne i straty butnej falandze a uderzając w odsłoniętą flankę greckich najemników znieść ich doszczętnie .
Niestety Ahura Mazda nie pobłogosławił . Nawet greccy hoplici zaskoczeni atakiem odparli go . Nie pozostawało nic innego jak zabić szalejące słonie.
Gra została przerwana z uwagi na nieubłagany upływ czasu.
Po zakończeniu rozgrywek stwierdziliśmy , ze dawno nie graliśmy w tak pasjonująca i działającą na wyobraźnię grę taktyczną. Doskonale nadaje się do gry w w 4 -5 osób każdy gracz może dowodzić skrzydłem lub wodzem naczelnym.
W tym miejscu pragnę podziękować Kolegom za superrozrywkę a Niebieskiemu Gospodarzowi za wspaniałą organizację i niezapomnianą atmosferę.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Też mi to od razu przyszło do głowy, chociaż opieram się wyłącznie na wiedzy wyniesionej z Bitwy na Polach PelennoruBjorn pisze:Szkoda, że nie udało Wam się dokończyć. Nie znam tej bitwy, ale może skierowanie słoni na kawalerię macedońską dałoby dobre efekty . Koniki, jak wiadomo, słoni za bardzo nie lubią .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Nie zapomnieć o znaczku!Zapisujesz w kopercie z dyskietką i wysyłasz, ot cała filozofia .
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów