Włochy w Ścieżkach

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Awatar użytkownika
Leo
Colonel
Posty: 1594
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 14 times

Post autor: Leo »

No to u PC taki podwójny efekt może mieć Bułgaria i von Rathenau.
Ja jednak optowałbym za górami. Aby osłabić znaczenie zodbywania Włoch przez PC można by jeden-dwa PZ stamtąd przenieść np. na front wschodni.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

A ja jestem tym górom przeciwny - góry razem z okopami nadmiernie wzmocniłyby Włochów, a zamiana okopów na góry - przesadnie osłabiło. Tak czy inaczej równowaga z wariantu historycznego byłaby zburzona.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Podejrzewam, że tak jak w większości przypadków, bo burzliwej dyskusji wszystko zostanie po staremu. I na tym polega genialność tej gry! :wink:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Andreas von Breslau pisze:U Piekałkiewicza stoi tak:

"Co prawda początkowo Austro-Węgry dysponują słabymi liczebnie, a na dodatek źle wyposażonymi wojskami do działań przeciwko Włochom, jednak rozbudowały one doskonale swe pozycje i zapory na wszystkich najważniejszych przesmykach frontu górskiego. W połowie maja 1915 r., wyniku przegruowania wojsk z frontu serbskiego i rosyjskiego, ck siły osiągnęły liczebność przynajmniej 227 500 ludzi uzbrojonych w 640 dział.
Natomiast po stronie włoskiej znajduje się 460 000 żołnierzy i 1810 dział. Chcąc zapewnić sobie możliwośc kontunuowania ofensywy na froncie wschodnim, gen. Falkenhayn i gen. COnrad von Hotzendorf już 21 maja 1915 r. ustalają, że jednostki austro-węgierskie na froncie włoskim mają początkowo zachowywać się defensywnie".

Włsi nie byli aż tak słabi, przynajmniej liczebnie, skoro po ck przegrupowaniach mieli nad nimi nadal dwukrotną przewagę w ludziach i trzykrotną w działach.
Tu nie chodzi o LICZEBNOŚĆ ale o oddanie w grze ich faktycznej SIŁY.
Niemcy też na zachodzie byli słabsi liczebnie a jakoś tego nie widać bo to oni raczej młócą aliantów a nie odwrotnie....
Tak samo jak oddać LICZEBNOŚĆ serbów i turków? Lub Bułgarów? Czyż Bułgarzy nie powinni mieć jednej armii? ALe każde takie +/- zaburza zbalansowanie gry
Gdyby włosi byli silniejsi nie potrzebowali by alianckich armi jako posiłków (a oni o nie BŁAGALI bo gdyby nie Brytyjczycy i Francuzi to PC stałyby w Rzymie)

latego ja jestem ostrozny. Włochom najlepiej pomaga silny nacisk rosjan na wschodzie (na AW). Przy taktyce PC, że wszystko rozstrzygnie się we francji to jest zazwyczaj dużo momentów aby wprowadzić włochy do Wojny. Gdyby zaś włosi byli silniejsi to być może wypchneliby aystriaków z gór czyli zrobili to co nie udało się im przez całą wojnę. Gra moim zdaniem dobrze odzwierciedla historyczne realia i najlepiej symuluje wydarzenia.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Andy pisze:Ciekawe, że w "Wariancie Roba Hassarda" do Włoch odnosi się taki przepis:

5) Limitation on CP reaction to Italian entry
a) Italy may not attack or be attacked until 1 full action after entry


Czyli jakby "pod prąd" pomysłu JednoSłowo.
Dokładnie - IMHO jest to wystarczajacy zapis aby swobodnie przegrupować włochów lub podrzucić im anglików strategicznie

Osłabia też rzeczywistą w grze występującą sytuację, że to nie autriacy są zaskoczeni ale włosi swoim przystapieniem bo na granicy już czekają dwie lub trzy gotowe do skoku austriackie armie :)
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Leo pisze:No to u PC taki podwójny efekt może mieć Bułgaria i von Rathenau.
Ja jednak optowałbym za górami. Aby osłabić znaczenie zodbywania Włoch przez PC można by jeden-dwa PZ stamtąd przenieść np. na front wschodni.
PZ na wschodzie i tak są dla aliantów stracone. Praktycznie niemiec zawsze je zbierze do kolekcji. Moim zdaniem to zły pomysł bo rozsądny gracz PC umocni się w górach i twierdzach a zmłóci Rosjan motywoway dodatkowo zachętą w postaci zwiększonej ilości VP. Młócić zaś Rosjan to konieczność bo car upaść musi... To być albo nie być dla centralnych. Włochy zaś mogą ale nie muszą być pognębione. Tym bardziej, że włochom można podrzucić posiłki w postaci francuzów albo Anglików. Tak naprawde to Rosja jest tym chłopcem do bicia
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Ciekawe, ze po wielu grach w ktorych Centralni zdobyli we Wloszech sporo punktow nik nie uznal, ze to zbytnio wzmacnia Centralnych. Jesli tego typu balans w grze chcecie zachowywac, to sie chyba nie do konca rozumiemy.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

witam andreasie - skoro jesteś w necie to zachęcam do ruchów (No i rozważenia czy warto wprowadzić teraz włochy narażając na atak trzech austriackich łowców skór :wink: )

Zdrówko
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Gror
Adjudant
Posty: 205
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:14
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Post autor: Gror »

hubertok pisze:Młócić zaś Rosjan to konieczność bo car upaść musi... To być albo nie być dla centralnych. (...) Tak naprawde to Rosja jest tym chłopcem do bicia
Hmm, rozegrałem już kilkanaście (albo trochę więcej) partii i TYLKO RAZ zostało zagrane wydarzenie UPADEK CARA. Nota bene ową partię wygrali Alianci.
Zgadzam się, że Rosja jest bez szans w konfrontacji z Niemcami, ale przecież od tego front zachodni, żeby tam cisnąć i nie pozwolić przecwinikowi na rozwinięcie skrzydeł na wschodzie.
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

U mnie zawsze upada car, czy ja gram PC czy mój przeciwnik.
Ja natomiast nie widziałem jeszcze przebicia się aliantów na zachodzie.
9-10 armii w okopach 2 + okopane karabiny i walter moim zdaniem wystarczają.
Co więcej kiedyś JS zniszczył mnie we Francji na Totalu Niemcami. Pomimo faktu, że miałem tam wszystkie alianckie armie...
Moje doświadczenia (choć skromne oczywiście) nie potwierdzają jakiejś demonicznej siły aliantów na zachodzie. Co więcej muszą oni 2-3 armie oddelegować do Italii bo inaczej straszna lipa z makaroniarzami i mozna przez przypadek zaliczyć automata :)
Niemcy oddychają dopiero jak upadnie car, inaczej ten front jest ciagle niestabilny.
Co więcej jak się chce wygrać PC to raczej powinien nie tylko upaść car (max 3 PZ do wzięcia) ale także być zagrany traktat brzeski bo inaczej nie ma szans.
Ja na ten przykład staram się zagrywać Telegram, 14 punktów to już 2 PZ.
konwój to PZ, blokada to praktycznie 5 PZ, lusitania, zbrodnie.
ALianci nie robiąc nic a tylko dość delikatnie powstrzymując niemców mogą wygrać tę grę.
Dlatego ja jak gram PC to zawsze staram się zdjąć cara. Dla mnie to oczywistość
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Pamiętam co najmniej dwie gry, w których zaplanowany i konsekwentny atak na Rosję załamał się na linii okopów, w obliczu kontrataków na Zachodzie i niezbyt sprzyjających rzutów. Przy dorobinie szczęścia Rosję można obronić, chyba że atak na nią nastąpi tak wcześnie, że na całą grę nie wystarczy tego łutu szczęścia.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Andreasie - to prawie tak jak u nas. Moi PC szykują się do skoku a przed nimi naprędce budowane okopy :)
Co z tego wyniknie - zobaczymy
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

Na razie rosjanie się nie spisali andreasie, niemiszki uderzyły tak jak trzeba :)
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

A co powiecie - jako praktycy - o 5 punkcie "14 rad dla graczy":
Fifth piece of advice: Don't try to attrit the Russians early on. They've got an incredible comeback ability. It'd most likely merely be an exercise of futility.
W wolnym tłumaczeniu:
5. Nie staraj się pokonać Rosji we wczesnej fazie wojny, gdyż ma ona niezwykłą zdolność odtwarzania swych sił. Taki zamiar byłby najprawdopodobniej niewykonalny.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
hubertok
Capitaine
Posty: 881
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Kielce

Post autor: hubertok »

100 % racji - Za rosję można się brać dopiero gdy wyraźnie rysuje się szansa na upadek cara i Walter wspiera wysiłek wojenny. Dobrze jeszcze jak uboty osłabiają brytoli. Wtedy jest najlepszy czas na ofensywę na wschodzie. Trzeba się spieszyć bo jak alianci zdejmą waltera i uboty to walka na dwa fronty jest coraz trudniejsza
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"

Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ścieżki chwały”