Dziury i korpusy

Gra wydawnictwa GMT Games (polska edycja wyd. Gołębiewski)
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Dziury i korpusy

Post autor: Raubritter »

Ja na starcie pragnąłbym dołączyć się do pozdrowień skierowanych do naszego drogiego Króla Lwa. Macham wirtualnie ręką w geście pozdrowienia a la wczesny Gomułka.

Nawiązując zaś do postu Pędraka, to zwracam uwagę, że dyskusja o wartości zwycięstwa osiągniętego dzięki cwanemu manewrowi okrążania kilku milionów żołnierzy 30-tysięcznym korpusem już kiedyś przetoczyła się przez forum. Pędrak dopisał kolejny rozdział tej epopei, choć nie wiem, czy akurat słusznie Spookiemu się dostało, bo nie jestem pewien czy wygrał taką metodą. Niemniej, uwagi były słuszne - żadne tam nędzne korpusy, ale porządna totalna wojna. Gra ma być mniej lub bardziej realistyczną symulacją I wojny światowej, w której, o ile wiem, o klęsce Niemiec nie zadecydowało to, że się Falkenhayn zagapił.

A bierki też mają swoje zalety.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Jak mawiał (mniej więcej) nieodżałowany Komendant: rozegrajcie 30 partii Ścieżek, to zrozumiecie problem korpusu odcinającego 7 armii. I parę innych też :)
Jeżeli wyeliminujemy opcję okrążenia, PoG stanie się zupełnie inna grą.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Andy, łącznie zmieniany 1 raz.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Spooky:)
Lieutenant-Adjudant-Major
Posty: 674
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Spooky:) »

Hej Pedrak chyba o czyms zapominasz ta gra to nie jest I WS a tylko jej symulacja i na dodatek to tylko gra ( ktora nigdy nie bedzie realistyczna ) i to jest jak w szachach kto 1 popelni blad przegrywa... na tym polega sedno grania :D no i oczywiscie przyjemnosc no wiadomo ze mozesz byc nie zadowolony ze maly korpus odcial 7 Armi ale tak naprawde mozesz miec tylko do siebie pretensje ze popelniles blad... a jak juz 2-3 razy ktos ci zjedzie tyle armi to sie nauczysz jak to blokowac (tak jak ja z rebelem gralem z nim 10 razy i ani razu nie wygralem... ale i tak gra z nim byla przyjemna) :D
Awatar użytkownika
JednoSlowo
Capitaine
Posty: 897
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:05
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: JednoSlowo »

Proponuję rozszerzyć - oprócz ostrzegania przed okrążeniem proponuję również ostrzeżenia o posiadanych na ręku kartach i planowanych w ciągu najbliższego etapu atakach. To na pewno spowoduje, że gra przestanie być taka nieprzewidywalna.

Pozdrowienia
JednoSłowo
Nie dajcie się wyprzedzić tym z Missisipi
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

JednoSlowo pisze:(...)Proponuję rozszerzyć - oprócz ostrzegania przed okrążeniem proponuję również ostrzeżenia o posiadanych na ręku kartach( ... )
To jest stanowczo niewystarczająca propozycja .Po co nadwyrężać cenne struny głosowe? .( no może jeszcze wystarczyłyby w grze ftf znaczące mrugnięcia okiem np .cztery oznaczałoby mam kartę za 4 pkt op) Karty należy kałaść zawsze odkryte na stole ostatecznie niech każdy ocenia na ile są niebezpieczne. Takie eventy jak wywiad i Mata Hari zamieniamy na kontrwywiad i ujęcie Maty Hari i wtedy gramy wyjątkowo trudny etap z zakrytymi kartami .Dalszy rozwój tej tendencji pozwoli wreszcie opracować algorytmy dla gry jednoosobowej ( Home Rules ?)
pozdr.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
Jasz
Général de Brigade
Posty: 2146
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jasz »

do tego nalezy wykonac po 1000 rzutów dla kazdej ze stron przed grą, żeby można byo przewidzieć wyniki na najblizsze starcia oraz czy sie opłaca flankować czy nie.
Zasada z korpusikiem jest genialna. Wymusza ona trzymani frontu i w ten sposób oddaje charakter działań wojennych W IWW w odróznieniu od II WW gdzie głownym celem było wdarcie się jak nagłegie w terytorium wroga (np. operacja Market-Garden).
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Mały brzydki pędrak pisze: W końcu po coś jedenk jest ten kontekst historyczny.Więc czy warto stwarzać takie fikcje na planszy (jak okrążenie np. siedmiu armii). Sądzę, że nie.
Fikcją (w odniesieniu do historii I wojny światowej) będzie, jeśli zostawisz we froncie dziurę na dwa pola, czyli kilkaset kilometrów! Przepis o odcinaniu od zaopatrzenia i eliminacji jednostek wroga nie jest po to, żeby go stosować, tylko po to, żeby unikać sytuacji, w których jest to możliwe. Czyli, żeby rozgrywka miała charakter możliwie zbliżony do charakteru działań w czasie Wielkiej Wojny.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Mogę zaręczyć, nawet przed komisją śledczą, że Pędrak akurat pograł już trochę w PoG, trochę gier widział i stąd te refleksje. Rozegrałem już w życiu kilka partii w PoG, zdarzało mi się wygrać dzięki okrążeniu, które umożliwiła drobna, choć katastrofalna w skutkach, pomyłka przeciwnika, zdarzało się też przegrać w takiej sytuacji. W obu sytuacjach miałem wrażenie, że coś tu nie gra. Wygrać dzięki lepszej ekonomii sił, pobić przeciwnika, który świadomie zaryzykował i przegrał, to jest zwycięstwo. Natomiast odcinanie korpusem 1,5 miliona żołnierzy, bo przeciwnik nie zauważył kreski łączącej pola, tudzież zapomniał, choć zamierzał, postawić korpusu gdzie trzeba, to jest właśnie fikcja i żadna radocha. "Wasza Cesarska Mość, przegraliśmy wojnę, bo Falkenhayn, akurat gdy planował operacje na jesień, dostał sms-a. To rozproszyło jego uwagę i pogrążyło nasze hufce, bo niestety wszyscy oficerowie w OKL też są bardzo nieuważni i nie zareagowali na jego błąd."

W takich sytuacjach naprawdę sprawdza się koleżeńskie ostrzeżenie. I jeżeli wtedy przeciwnik będzie chciał świadomie wystawić się na niebezpieczeństwo - proszę bardzo, ale przegrywanie, bo umknęła komuś kreska łącząca dwa pola? Przepraszam bardzo, co to za realizm? Jak wiele wojen, szczególnie w epoce rozbudowanych sztabów, przegrano przez niedopatrzenie?

Na koniec dwie uwagi:
Strategos pisze:Dalszy rozwój tej tendencji pozwoli wreszcie opracować algorytmy dla gry jednoosobowej ( Home Rules ?)

To, mam nadzieję, pozwoli wreszcie osiągnąć szumnie zapowiadaną na pudełku z grą "przyjemność dla samotnika".
Mały brzydki pędrak pisze:Kolejne uściski dla naszego króla sawanny Leo. Nasz Leo to prawdziwy zawodowiec
Do uścisków dodaję całuski. Leo rządzi twardą ręką, hehe, ale dzięki temu stworzył klub-legendę. Wnukom będę opowiadał, że brałem w tym udział.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Raubritter, łącznie zmieniany 1 raz.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
polo
Sous-lieutenant
Posty: 363
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 19:24
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: polo »

Tak na marginesie tej całej dyskusji.

Moim skromnym zdaniem.
Cała miodność tej gry polega nie na tym , aby ciągle rzucać na straty po 7, bo to żadna sztuka tak wygrać.

Przecież trzeba tak wykołować przeciwnika, aby nie mógł zagrać kartki tak jak chce, tylko tak jak musi (czyli doraźny ruch, aby nie zostały okrążone wspomniane 7 armii)

I jeszcze jedna innowacja.
A może tak jak w chińczyka. rzucic kostką ile może się jednostka ruszyć i zbić wroga wchodząc na pole przeciwnika.

pozdrawiam polo
Awatar użytkownika
polo
Sous-lieutenant
Posty: 363
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 19:24
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: polo »

P.S.
I jeszcze a propos ostatniego postu Raubriterra


Przecież żadna armia tej wojny bez dostępu do koleji nie byłaby w stanie walczyć.
Ta zasada symuluję tę sytuację. Amunicji nie ma i koniec wojny.
Zużycie materiałów wojennych było zbyt wielkie.

Furażowanie to może się sprawdza, ale a w grach z epoki napoleońskiej
(chociaż tutaj raczej Nico mialby coś do powiedzenia)


polo
Awatar użytkownika
Spooky:)
Lieutenant-Adjudant-Major
Posty: 674
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Spooky:) »

polo masz racje rzucanie po prostu po 7 strat jest bez sensu... cala sztuak polega na wymanewrowaniu przeciwnika.
A tak wogole to bledy zdarzaja sie rzadko czasami cala sztuka polega na tym zeby zagrac tak zeby przeciwnik nie mogl nic zrobic gdy ten rzeczony korpus zostanie uzyty do odciecia... sam przegralem wiele gier przez okrazenie ale i tak twierdze ze gra jest bardzo dobra... pamientaj Raubriter ze 2 razy cie odetnie a ty nauczysz sie za 3 razem juz mu sie nie uda :D
Awatar użytkownika
Nico
Général de Division
Posty: 3838
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 10:50

Post autor: Nico »

Raubritter pisze:ale przegrywanie, bo umknęła komuś kreska łącząca dwa pola?
Pod Wavre trzy korpusy 'umknely' z pola widzenia marszalkowi Grouchy. Blucher nawet nie byl laskaw go poinformowac, ze wybiera sie pod Waterloo...

Pod Austerlitz sztabowcy austriaccy tak ukladali plan genialnie, ze zapomnieli w nim uwzglednic jednej rzeczy. Reakcji Napoleona, zalozyli jedna - bedzie stal i czekal na nich. Umknelo im to i owo...

W 1806 Prusacu wypowiedzieli wojne Francji i zalozyli, ze sami pobija Napoleona, umknely im wydarzenia ostatnich 10 lat....

Mi tez umknelo w grze z Spookym, ze jak sie wchodzi na Limited War to juz moga wlazic Niemcy na pola nadmorskie we Francji ;) .. ot i zwyciestwo mi sie umknelo...

Spooky bezczelnie poinformowal mnie o tym jak juz obkrazyl mi Bef i Belgow ;P
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Drodzy moi, muszę parę rzeczy dookreślić: po pierwsze, ja również uważam, że to świetna gra (choć, o zgrozo, wolę Sukcesorów), a po drugie, nie neguję zasadności samej instytucji okrążenia w PoG (przemawiają do mnie argumenty o kolei, zaopatrzeniu itd.) i nie śmiałbym proponować rezygnacji z niej. Chodzi mi o to, żeby ludzie wygrywali dlatego, że dowodzili swoimi hufcami lepiej, a nie dlatego, że choć brali w dupę przez całą grę, to na końcu przeciwnik zapomniał rzucić korpus tam gdzie trzeba albo źle policzył pola. Nie lubię sytuacji, w której dzięki chwilowej dekoncentracji przeciwnika wygrywa gracz, który generalnie grał słabiej. Natomiast jeśli odcięcie wynika ze świadomego podjęcia ryzyka przez przegranego lub jeśli odcinający sam wypracował sobie w trudzie i znoju taką sytuację, to ja nie mam żadnych zastrzeżeń.

Zresztą, wiele zależy też od tego jak chcielibyśmy żeby spotkanie nad planszą wyglądało. Gramy hardcorowo - pełna koncentracja, marsowe miny, cisza jak makiem zasiał, pośladki spięte. Jak ktoś to lubi, to proszę bardzo, ale ja, podobnie jak Pędrak, mam nieco inną wizję gry. To w końcu ma być także spotkanie kolegów, więc warto przy okazji pogadać etc., nawet kosztem koncentracji. Czyli - jak kto lubi. Nie ma rozwiązań lepszych i gorszych - są po prostu inne.

Ciekawe czy uda się skończyć na tym replay dyskusji, którą już kiedyś toczono. To w końcu forum klubowe, więc przejdźmy do tematów klubowych. Oto jeden: jak człowiek przeczyta, że nasz klubik na Smolnej jest legendarny (dziękujemy jaszowi za link!), to jakoś tak ciepło się na sercu robi, co nie?
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Nico pisze:Pod Wavre trzy korpusy 'umknely' z pola widzenia marszalkowi Grouchy. Blucher nawet nie byl laskaw go poinformowac, ze wybiera sie pod Waterloo...

Pod Austerlitz sztabowcy austriaccy tak ukladali plan genialnie, ze zapomnieli w nim uwzglednic jednej rzeczy. Reakcji Napoleona, zalozyli jedna - bedzie stal i czekal na nich. Umknelo im to i owo...

W 1806 Prusacu wypowiedzieli wojne Francji i zalozyli, ze sami pobija Napoleona, umknely im wydarzenia ostatnich 10 lat....
Mojem skromnem zdaniem to nie są przykłady "umknięcia", ale zwyczajnej głupoty, ale może mi coś umknęło...
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Spooky:)
Lieutenant-Adjudant-Major
Posty: 674
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Spooky:) »

Raubritter a myslisz ze jak ja gre traktuje zawsze staram sie miec jak najwiecej przyjemnosci i sobie pogadac:) a ze mam podzielna uwage czasami nie zawsze konczy sie to tragicznie :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ścieżki chwały”