Kto lepszy?
Kto lepszy?
Która ze stron wg was przy prawidłowej rozgrywce i bez popełniania jakichś rażących błędów przy początkowym ustawieniu ma większe szanse na zwycięstwo? W manualu jest troche zasad, które wskazują na to ze Alianci moga byc troche za silni i zasady te oslabiaja poczatkowe ustawienie aliantow a wzmacniaja troche PC.
Jednak jak grałem ostatnio z kumplem (grałem PC) i wygrałem. Kumpel stwierdził że PC są uprzywilejowane. Wg niego przyczyną kłopotów aliantów są małe uzupełnienia. Ja pamiętam że miałem waltera i do tego regularnie rzucałem co etap jakąś mocną karte (4kę albo 5tkę - bułgarów) jako uzupełnienia. W efekcie niemcami miałem 4-5 pkt uzupełnien co turę. Grając w ten sposób dosłownie demolowałem kumpla na zachodzie. To nic, ze miał prawie wszezdie okopy 2, uwziąłem sie na jedno pole i atakowałem co turę na maxymalnej kolumnie (miałem 5 czy 6 pełnych armii niemieckich na przyległych polach, atakowałem wyłącznie armiami o pełnej sile - wtedy wyłacznie damage 7 robi mi wieksze kuku). Moze to był fart na kostkach (chociaz watpie), ale po takich demolujacych atakach (zwł. kiedy obronca przegra i dodatkowo musi zredukowac) alianci mieli trudnosci z pozbieraniem się. Rzucali co prawda swoje uzupełnienia, ale czymze one były przy 5 punktach niemieckich? Gdy nadchodził nowy etap ja miałem wszystko odtworzone, a kumpel - miał kłopoty
Na wschodzie tez nie lepiej - tam miał sporo ruskich armi, ale z ich 2 HP one zbieraja straszne zniwo smierci w starciu ze szwabami. Prosta matematyka - ruska armia po wzięciu 5 damagu wymaga 2.5 punktów uzupełnien na odtworzenie stanu wyjsciowego (2 pkt na odtworzenie armii, 0.5 na od-tapnięcie korpusu). Niemiecka armia po wzieciu 5 damaga wymaga 1 pkt uzupełnien (na tapa).
Dla strat na poziomie 7 jest juz troche lepiej chociaz tez Niemcy zdecydowanie lepiej wychozdą. Ale siódemeczki zdarzają sie dość rzadko...
Teraz popatrzcie jak wiele ruscy musza rzucac uzupełnien zeby odtworzyć to samo co Niemcy lekką ręką odtwarzają przy pomocy kilku punktów. Kumpel wnerwiał sie, ze na jadna moja rzucana karte uzup. (5tkę lub 4kę) on musi rzucac co najmniej dwie (zwł. ze mialem waltera).
Poza tym, zaczynam zauwazac, ze okopy w wielu przypadkach powoduja wiecej szkod niz pozytku... Zamiast byc pewnym punktem frontu staja sie strefą smieci dla... obroncy, ktory nie chcąc ich opuszczac musi dodatkowo redukowac sie po pzregranej walce. Nie sposob wszezdie miec w okopach mega-stacki 3 armii brytyjskich, maxymalnie mozna miec 3 francuzów (siła 9) co przy ataku szwabów na kolumnie 16+ daje walke o ile dobrze pamietam na tej samej kolumnie albo nawet +1 kol. na korzysc niemcow. Co sprawia ze francuzi nawet w okopach dwójkach całkiem czesto przegrywaja, co powoduje dodatkowe tapniecia, a uzupełnienia z kart w porownaniu z PC maja mizerne! Kumpel strasznie sie na to wnerwiał ))
Czy rzeczywiscie jest tak, ze przy spokojnej wywazonej grze PC (bez szarpaniny, czy jakichs smialych ofensyw) i rzucaniu 1 dobrej karty uzupelnien co turę plus rzucenie walthera tak szybko jak sie da - grajac wojne na wyczerpanie (mega-ataki na okopy na zachodzie) przewaga w grze jest własnie po stronie PC?
Jednak jak grałem ostatnio z kumplem (grałem PC) i wygrałem. Kumpel stwierdził że PC są uprzywilejowane. Wg niego przyczyną kłopotów aliantów są małe uzupełnienia. Ja pamiętam że miałem waltera i do tego regularnie rzucałem co etap jakąś mocną karte (4kę albo 5tkę - bułgarów) jako uzupełnienia. W efekcie niemcami miałem 4-5 pkt uzupełnien co turę. Grając w ten sposób dosłownie demolowałem kumpla na zachodzie. To nic, ze miał prawie wszezdie okopy 2, uwziąłem sie na jedno pole i atakowałem co turę na maxymalnej kolumnie (miałem 5 czy 6 pełnych armii niemieckich na przyległych polach, atakowałem wyłącznie armiami o pełnej sile - wtedy wyłacznie damage 7 robi mi wieksze kuku). Moze to był fart na kostkach (chociaz watpie), ale po takich demolujacych atakach (zwł. kiedy obronca przegra i dodatkowo musi zredukowac) alianci mieli trudnosci z pozbieraniem się. Rzucali co prawda swoje uzupełnienia, ale czymze one były przy 5 punktach niemieckich? Gdy nadchodził nowy etap ja miałem wszystko odtworzone, a kumpel - miał kłopoty
Na wschodzie tez nie lepiej - tam miał sporo ruskich armi, ale z ich 2 HP one zbieraja straszne zniwo smierci w starciu ze szwabami. Prosta matematyka - ruska armia po wzięciu 5 damagu wymaga 2.5 punktów uzupełnien na odtworzenie stanu wyjsciowego (2 pkt na odtworzenie armii, 0.5 na od-tapnięcie korpusu). Niemiecka armia po wzieciu 5 damaga wymaga 1 pkt uzupełnien (na tapa).
Dla strat na poziomie 7 jest juz troche lepiej chociaz tez Niemcy zdecydowanie lepiej wychozdą. Ale siódemeczki zdarzają sie dość rzadko...
Teraz popatrzcie jak wiele ruscy musza rzucac uzupełnien zeby odtworzyć to samo co Niemcy lekką ręką odtwarzają przy pomocy kilku punktów. Kumpel wnerwiał sie, ze na jadna moja rzucana karte uzup. (5tkę lub 4kę) on musi rzucac co najmniej dwie (zwł. ze mialem waltera).
Poza tym, zaczynam zauwazac, ze okopy w wielu przypadkach powoduja wiecej szkod niz pozytku... Zamiast byc pewnym punktem frontu staja sie strefą smieci dla... obroncy, ktory nie chcąc ich opuszczac musi dodatkowo redukowac sie po pzregranej walce. Nie sposob wszezdie miec w okopach mega-stacki 3 armii brytyjskich, maxymalnie mozna miec 3 francuzów (siła 9) co przy ataku szwabów na kolumnie 16+ daje walke o ile dobrze pamietam na tej samej kolumnie albo nawet +1 kol. na korzysc niemcow. Co sprawia ze francuzi nawet w okopach dwójkach całkiem czesto przegrywaja, co powoduje dodatkowe tapniecia, a uzupełnienia z kart w porownaniu z PC maja mizerne! Kumpel strasznie sie na to wnerwiał ))
Czy rzeczywiscie jest tak, ze przy spokojnej wywazonej grze PC (bez szarpaniny, czy jakichs smialych ofensyw) i rzucaniu 1 dobrej karty uzupelnien co turę plus rzucenie walthera tak szybko jak sie da - grajac wojne na wyczerpanie (mega-ataki na okopy na zachodzie) przewaga w grze jest własnie po stronie PC?
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
Dobry post. Może być tematem całkiem fajnej dyskusji.
PoG to gra na wycieńczenie przeciwnika. Zarządzanie stratami i uzupełnieniami to często klucz do rozgrywki. Grając Niemcami likwidowałeś pewnie głównie jedną narodowość - i to dobra strategia. W odpowiedzi Ententa powinna atakować pozostałymi narodowościami, tak aby wszystkie punkty uzupełnien byly wykorzystane. Wystarczy porównać ilość uzupełnien na podobnych kartach. Na karcie "4" Alianci otrzymuja 9RP podczas gdy Niemcy i AW zaledwie 5.
PoG to gra na wycieńczenie przeciwnika. Zarządzanie stratami i uzupełnieniami to często klucz do rozgrywki. Grając Niemcami likwidowałeś pewnie głównie jedną narodowość - i to dobra strategia. W odpowiedzi Ententa powinna atakować pozostałymi narodowościami, tak aby wszystkie punkty uzupełnien byly wykorzystane. Wystarczy porównać ilość uzupełnien na podobnych kartach. Na karcie "4" Alianci otrzymuja 9RP podczas gdy Niemcy i AW zaledwie 5.
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
- Peyo
- Adjudant
- Posty: 249
- Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
Zaczynając grę w ścieżki miałem podobne spostrzeżenia jak Comrade, ale z czasem zacząłem się skłaniać ku opinii że to jednak Ententa ma przewagę. Tak też sądzą autorzy gry skoro pojawiają się zasady równoważace przewagę Ententy. Doskonale to zilustrował Komendant - to właśnie Ententa ma więcej uzupełnień rzucając je raz (tak jest na każdej karcie - spójrz że w etapie gdy niewiele się dzieje Ententa może rzucić kartę 2 jako uzupełniania i dostaje 3 punkty a PC gdyby tak zrobiły dostają 1). Jest jeszcze Walter ale Walter nie działa wiecznie a czasem nawet bardzo krótko.
Jeżeli zatem Twój kolega miał takie kłopoty z uzupełnieniami to pewnie trochę słabo nimi gospodarował. Oczywiście to do tego jeszcze może dochodzić kwestia udanych rzutów PC itd. Ja też zresztą grając Ententą mam kłopoty ze stosowaniem tej teoretycznie prostej zasady różnicowania narodowości które ponoszą straty/ uczestniczą w atakach.
Jeżeli zatem Twój kolega miał takie kłopoty z uzupełnieniami to pewnie trochę słabo nimi gospodarował. Oczywiście to do tego jeszcze może dochodzić kwestia udanych rzutów PC itd. Ja też zresztą grając Ententą mam kłopoty ze stosowaniem tej teoretycznie prostej zasady różnicowania narodowości które ponoszą straty/ uczestniczą w atakach.
To oczywiscie najlepsze postepowanie dla aliantow, szarpać z wszystkich stron i uzupełniać potem, zeby zaden punkt uzupelnien sie nie marnował, problemy dla alianta są tu dwa:
1) PC ma takze do dyspozycji austro węgry, ktore odciagaja czesc uwagi rosji a same tez dostaja 2 pkty uzupelnien z kart 4/4 i 3 z 5/5. Jak pisalem wyzej, w wiekszosci walk z niemcami rosjanie dostaja straszliwe baty w sensie ilosci tapnięc. 2 tapniecia ros. armii za 1 niemieckie to standard, przeliczajac na pkty uzupełnien potrzebne do odtworzenia sil po walce 1 niemiecki punkt uzup. jest najczesciej warty ok 2 rosyjskie albo i wiecej. Oczywiscie wymaga to umiejetnego zarzadzania silami, w szczegolnosci nie dopuszczania do sytuacji w ktorej tapnieta armia niemiecka dostaje wciry i zmienia sie w zredukowany korpus albo zupelnie ginie. Ale takie manewrowanie jest generalnie mozliwe.
2) Sytuacja na frontach. W przypadku aktywnej gry niemcami na zachodzie aliantowi jest bardzo trudno poswiecic punkty operacyjne na jakies sensowne ataki na wschodzie (zeby uzupelnienia mu sie nie zmarnowaly). Po prostu najczesciej nie ma "czasu" zeby przygotowac i wykonac jakis sensowny atak. Nierzadko widuje sie wiec ataki kamikaze, byle tylko wlasne uzupelnienia sie nie zmarnowały - jest to jak najbardziej sluzsna taktyka
1) PC ma takze do dyspozycji austro węgry, ktore odciagaja czesc uwagi rosji a same tez dostaja 2 pkty uzupelnien z kart 4/4 i 3 z 5/5. Jak pisalem wyzej, w wiekszosci walk z niemcami rosjanie dostaja straszliwe baty w sensie ilosci tapnięc. 2 tapniecia ros. armii za 1 niemieckie to standard, przeliczajac na pkty uzupełnien potrzebne do odtworzenia sil po walce 1 niemiecki punkt uzup. jest najczesciej warty ok 2 rosyjskie albo i wiecej. Oczywiscie wymaga to umiejetnego zarzadzania silami, w szczegolnosci nie dopuszczania do sytuacji w ktorej tapnieta armia niemiecka dostaje wciry i zmienia sie w zredukowany korpus albo zupelnie ginie. Ale takie manewrowanie jest generalnie mozliwe.
2) Sytuacja na frontach. W przypadku aktywnej gry niemcami na zachodzie aliantowi jest bardzo trudno poswiecic punkty operacyjne na jakies sensowne ataki na wschodzie (zeby uzupelnienia mu sie nie zmarnowaly). Po prostu najczesciej nie ma "czasu" zeby przygotowac i wykonac jakis sensowny atak. Nierzadko widuje sie wiec ataki kamikaze, byle tylko wlasne uzupelnienia sie nie zmarnowały - jest to jak najbardziej sluzsna taktyka
- Hudson
- Sous-lieutenant
- Posty: 497
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:49
- Lokalizacja: Warszawa
Jasz: Już w momencie wejście Angoli do akcji mamy 2Fr + 2 An przciwko 3 N. Po stronie N załużmy mamy Waltera a po aliancjiej Belgów. Do tego straty Ros-N 2,5 do 1 wcale nie są takie straszne (a rzut msui być dość paskudny) bo muszą PC opłacić i zach i wsch. Pozatym alianci mogą dłużej trzymać swoje 5/5 z wojny ograniczonej w tali.
Co do przewagi. Wszystko zależy co kto lubi. PC ma incjatywe a Alianci ostani ruch i mogą czychać na błąd przciwnika. Wydaj mi się, że Pc łatwiej zmasakriować ale za to alianci są minimalnie lepsi tylko muszą wyrwać ze 4 tury w mniejwięcej jednym kawałku a potem mają coraz łatiwej. Trzeba pamiętać, że Alianci mają więcej VP z eventów (zwłaszcza blokada rządzi).
Hudson: Warto tez zwrocic uwage na karty posilkow. W talii mobilizacji Alianci maja 2 armie brytyjskie, jedna francuska i 3 rosyjskie! PC natomiast jedna armie AW (jest gorsza niz armie rosyjskie) i dwie armie niemieckie. Po pierszym etapie na ogol brakuje punktow dla Francuzow, za to brytyjskie sie marnuja (dobra, ida na plansze BW). Po wprowadzeniu Brytoli na front sytuacja sie stabilizuje, choc wciaz brakuje punktow dla francuzow
Taka to jest wojna - na wyczerpanie;)
Co do przewagi. Wszystko zależy co kto lubi. PC ma incjatywe a Alianci ostani ruch i mogą czychać na błąd przciwnika. Wydaj mi się, że Pc łatwiej zmasakriować ale za to alianci są minimalnie lepsi tylko muszą wyrwać ze 4 tury w mniejwięcej jednym kawałku a potem mają coraz łatiwej. Trzeba pamiętać, że Alianci mają więcej VP z eventów (zwłaszcza blokada rządzi).
Hudson: Warto tez zwrocic uwage na karty posilkow. W talii mobilizacji Alianci maja 2 armie brytyjskie, jedna francuska i 3 rosyjskie! PC natomiast jedna armie AW (jest gorsza niz armie rosyjskie) i dwie armie niemieckie. Po pierszym etapie na ogol brakuje punktow dla Francuzow, za to brytyjskie sie marnuja (dobra, ida na plansze BW). Po wprowadzeniu Brytoli na front sytuacja sie stabilizuje, choc wciaz brakuje punktow dla francuzow
Taka to jest wojna - na wyczerpanie;)
Błąd ktory IMHO popełniasz w tych rozwazaniach to uznanie ze punkty uzupełnien roznych narodowosci są warte tyle samo. W rzeczywistosci 1 punkt uzupełnien niemieckich daje na planszy o wiele wiecej niz 1 punkt belgijski czy rosyjski (bo niemieckie armie sa po prostu silniejsze!) - taka byla obserwacja mojego kumpla i wlasnie taką kontrowersyjna teze stawiam w tymze wątku W tym swietle straty 1PU : 1PU są juz dla aliantów niekorzystne, a co dopiero straty 1PU : 2.5PU!jasz pisze:Już w momencie wejście Angoli do akcji mamy 2Fr + 2 An przciwko 3 N. Po stronie N załużmy mamy Waltera a po aliancjiej Belgów. Do tego straty Ros-N 2,5 do 1 wcale nie są takie straszne (a rzut msui być dość paskudny) bo muszą PC opłacić i zach i wsch. Pozatym alianci mogą dłużej trzymać swoje 5/5 z wojny ograniczonej w tali.
Moje wyliczenia nie uwzglednialy zadnych rzutów - ja po prostu porownuję ile punktow uzupelnien gracz musi wydac w sytuacji gdy dostanie okresloną ilośc punktów strat w walce (w powyzszym przykladzie bylo to 5 punktow). Rosjanie mają tylko 2 "hapeki" na armiach i tapują sie blyskawicznie, a niemca stapować dwa razy jest b. trudno, trzeba siódemeczki w tabeli, o co rosjanom jest zazwyczaj trudno. No chyba ze gracz niemiecki dołącza korpusy do armii - moim zdaniem w wiekszosci przypadkow jest to bezsensowny i tragiczny w skutkach błąd - kluczem jest stackowanie WYLACZNIE armii i wykorzystanie pancerza=3, przez co strata 1,2 nic nie boli a 3-5 powoduje stracenie tylko 1 PU.
Kluczem w tej grze jak zauwazyl el commendante jest przelizcanie strat w walce na punkty uzupelnien. W efekcie przegrane przez obronce walki moga być w sensie PU walkami wygranymi! Np Rosjanie zadaja niemieckiej armii 5 ran, sami (atakują 2 pełne armie) dostają 4. Pytanie: wygrali walke? Wiekszosc graczy odpowie: no pewnie, ze wygrali bo 5>4. Ja mowie: drodzy panstwo, rosjanie tak naprawde PRZEGRALI, bo 2PU które rosjanom beda potrzebne do odtworzenia stanu wyjsciowego to mniej niz 1PU, potrzebne niemcom! A ta gre sie wygrywa dlugoterminowo, na punktach uzupelnien własnie, a nie na wygrywaniu pojedynczych potyczek.
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
Widać, że jesteś początkującym graczem (bez obrazy). Cała sztuka polega na tym, żeby tak zagrać na zachodzie żeby te punkty były równe. Zwróc uwagę, że 3 GEA atakujące na 3 FA w okopie mają takie same siły a jescze mamy twierdze. Słabości Francuzów napewno nie widział bym w ich sile lecz raczej w małej puli xxx do podmianki za spadające armie.comrade pisze:Błąd ktory IMHO popełniasz w tych rozwazaniach to uznanie ze punkty uzupełnien roznych narodowosci są warte tyle samo. W rzeczywistosci 1 punkt uzupełnien niemieckich daje na planszy o wiele wiecej niz 1 punkt belgijski czy rosyjski (bo niemieckie armie sa po prostu silniejsze!) - taka byla obserwacja mojego kumpla i wlasnie taką kontrowersyjna teze stawiam w tymze wątku W tym swietle straty 1PU : 1PU są juz dla aliantów niekorzystne, a co dopiero straty 1PU : 2.5PU!jasz pisze:Już w momencie wejście Angoli do akcji mamy 2Fr + 2 An przciwko 3 N. Po stronie N załużmy mamy Waltera a po aliancjiej Belgów. Do tego straty Ros-N 2,5 do 1 wcale nie są takie straszne (a rzut msui być dość paskudny) bo muszą PC opłacić i zach i wsch. Pozatym alianci mogą dłużej trzymać swoje 5/5 z wojny ograniczonej w tali.
Moje wyliczenia nie uwzglednialy zadnych rzutów - ja po prostu porownuję ile punktow uzupelnien gracz musi wydac w sytuacji gdy dostanie okresloną ilośc punktów strat w walce (w powyzszym przykladzie bylo to 5 punktow). Rosjanie mają tylko 2 "hapeki" na armiach i tapują sie blyskawicznie, a niemca stapować dwa razy jest b. trudno, trzeba siódemeczki w tabeli, o co rosjanom jest zazwyczaj trudno. No chyba ze gracz niemiecki dołącza korpusy do armii - moim zdaniem w wiekszosci przypadkow jest to bezsensowny i tragiczny w skutkach błąd - kluczem jest stackowanie WYLACZNIE armii i wykorzystanie pancerza=3, przez co strata 1,2 nic nie boli a 3-5 powoduje stracenie tylko 1 PU.
Kluczem w tej grze jak zauwazyl el commendante jest przelizcanie strat w walce na punkty uzupelnien. W efekcie przegrane przez obronce walki moga być w sensie PU walkami wygranymi! Np Rosjanie zadaja niemieckiej armii 5 ran, sami (atakują 2 pełne armie) dostają 4. Pytanie: wygrali walke? Wiekszosc graczy odpowie: no pewnie, ze wygrali bo 5>4. Ja mowie: drodzy panstwo, rosjanie tak naprawde PRZEGRALI, bo 2PU które rosjanom beda potrzebne do odtworzenia stanu wyjsciowego to mniej niz 1PU, potrzebne niemcom! A ta gre sie wygrywa dlugoterminowo, na punktach uzupelnien własnie, a nie na wygrywaniu pojedynczych potyczek.
Myśle, że zamiast dywgować powinieneś zagrać PC przeciwko któremuś z weterenów i dam glowe, że nagle okazało by się, że PC mają bardzo mało uzupełnień.
Nie obrazam sie. Jestem poczatkujacy, to fakt. Rozpatrzam tylko sytuacje, ktora mialem w poprzedniej grze. Zgadza sie ze moj przeciwnik rzucal (moim zdaniem) za malo uzupełnien podczas gdy ja staralem sie zawsze rzucic jedna mocna karte na etap. Niemniej jednak policzmy...jasz pisze: Widać, że jesteś początkującym graczem (bez obrazy). Cała sztuka polega na tym, żeby tak zagrać na zachodzie żeby te punkty były równe. Zwróc uwagę, że 3 GEA atakujące na 3 FA w okopie mają takie same siły a jescze mamy twierdze. Słabości Francuzów napewno nie widział bym w ich sile lecz raczej w małej puli xxx do podmianki za spadające armie.
Myśle, że zamiast dywgować powinieneś zagrać PC przeciwko któremuś z weterenów i dam glowe, że nagle okazało by się, że PC mają bardzo mało uzupełnień.
To o czym ty mowisz, tj. atak na okopy + twierdze jest IMO nieoplacalny (sila twierdzy powoduje przesuniecie kolumny), w dodatku 3GE to za mało (potrzebujemy jeszcze jednej kol. w prawo w ataku, wiec sila ktorej uzywam to 4GE). Taki atak bylby z tego co pamietam dla atakera na kolumnie o 1 gorszej niz obronca - nie oplaca sie.
Rozpatrzmy natomiast atak: 4 GE kontra 3 francuzów na normalnym polu (tj. teren rowninny) i bez twierdzy ale w okopie dwójce. Nie mam tabelki przed oczami, ale chyba taka walka jest na +1 kolumnie dla niemcow (albo na tej samej). Tak czy siak PC maja niezle szanse, zeby taki atak wygrac co powoduje dodatkowy tap dla francuzów (chyba ze chca zwiewac?). Atakujacego takie ryzyko nie dotyczy. W optymistycznej wersji: francuzi tracą 3PU (7 ran i tap za odwrot), niemcy 1PU (3-5 ran). W statystycznej: Francuzi traca 1.5 PU. niemcy 1PU. Pesymistycznej: Niemcy 2.5 PU, Francuzi 1PU.
Wniosek: wystarczy ze na polu nie ma twierdzy, niech bedzie na maxa francuzów, niech maja okop 2. Statystycznie (tutaj moze sporo zalezec od farta w rzutach) po kilku ww. atakach ich straty wyrazone w PU będą wieksze niz straty niemieckie. Na dluzsza mete jest wiec to oplacalne.
Przeciwdzialanie: Chyba tylko jedno: kontratakować (najlepiej brytyjczykami) na niemieckie armie tapnięte w ataku. Ale jesli gracz PC sprytnie rozmiesci siły i bedzie tapowal odpowiednie armie, to te tapniete beda poza zasiegiem kontrataków...
Zauwaz tylko, ze grajac 4/4 na uzupelnienia aliant ma na zachodzie 4-5 RPS (belgowie gb fr), a pcet tylko 3. RPS`ow o tej samej 'jakosci'. Do tego gratisem dla alianta jest 3RPS`y ruskich, ktorych nie rownowaza 2 RPS`y ah, bo armie ah sa duzo slabsze niz armie rosyjskie (po kilku grach/tapnieciach to szybko wychodzi).comrade pisze:Błąd ktory IMHO popełniasz w tych rozwazaniach to uznanie ze punkty uzupełnien roznych narodowosci są warte tyle samo. W rzeczywistosci 1 punkt uzupełnien niemieckich daje na planszy o wiele wiecej niz 1 punkt belgijski czy rosyjski
Kluczem do sukcesu jest atakowanie Niemcow ruskimi, a tamowanie ah. Jesli niemiec ostro napiera na zachodzie to nie ma opsow na atakowanie ah, i uzupelnienia ah czesto sie marnuja, jesli tylko aliancki gracz cisnie ruskimi niemcow. Pancerz '3' niemiecki jest dobry tylko przy pierwszym ataku rosjan, potem juz niewiele wart. Zasymuluj sobie walke stackow 3RUA z 2GEA, przy usrednieniu rzutów. Wybralem ten przyklad bo to standard. Najpiewr 9-11 obaj gracze, potem 6-8 obaj gracze. Spada cala niemiecka armia z korpusem kosztem calej RUA i flipow na pozostalych. To 3RPS`y niemieckie - dokladnie tyle ile masz z karty 4/4. A straty na zachodzie?
Do tego zlikwidowales tylko 1 ruski stack, a przy 12RUA na planszy to takie stacki biegaja 4 w tym 2 spokojnie 'tamuja' ah, a pozostale dwa musza zatrzymac niemcy.
Jest tez inna droga. Wziac 9RUA i pojechac po ah. Jak padna ah to nic nie uratuje PC, nawet zajete Verdun i Nancy.
To co napisales o okopach - tak, w PoG`u nie warto bronic wszystkich miejsc. Zazwyczaj na zachodzie trzeba wybrac czy bronimy Nancy czy Chateau Thierry (bo Verdun bronimy zawsze )
Do tego czasami aliantami warto kontratakowac tapniete niemieckie armie, ale trzeba wybrac dobry ku temu moment...
To sytuacja niezwykle rzadka, i jesli aliant do niej dopuszcza no to jego wina Zazwyczaj france stoja na twierdzach ktore nadrabiaja to ze maja sily 3 a nie 5. a na polnocy (Bruksela Liege) dzialaja brytole ktorzy juz tacy slabi nie sa.comrade pisze:Rozpatrzmy natomiast atak: 4 GE kontra 3 francuzów na normalnym polu (tj. teren rowninny) i bez twierdzy ale w okopie dwójce.
Twoj przyklad jest stronniczy, bo sily w nim sa nierowne. Przeprowadz ta sama walke przez 3 tury 4GA vs. 4FRA na okopach 2. (Tzn jedna FRA dojdzie na to pole gdy zrobi sie dla niej miejsce) Za Chiny Ludowe sie nie przebijesz
pozdrawiam
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Mozliwe ze moj przeciwnik grał coś zle... W kazdym razie wygladalo to tak ze ja go odepchnąłem i front przebiegał na granicy belgijsko-francuskiej (wszytstkie pola belgii były moje, Calais tez). Miałem bodajże 3 stacki po 2 GE, ktore sasiadowaly z jednym polem na ktorym on miał okop 2 i stacka francuskiego. Majac 6 armii do dyspozycji atakowalem mu tego stacka co turę, mimo ze podsyłał tam caly czas cos nowego. Przeliczajac te wszystkie ataki na pkty uzup. ja stracilem moze z 4, on - znacznie znacznie wiecej, ja - uzupełniłem sobie wszystko jedną kartą (i jeszcze waltera miałem) - on... miał przechlapaneozy pisze:To sytuacja niezwykle rzadka, i jesli aliant do niej dopuszcza no to jego wina Zazwyczaj france stoja na twierdzach ktore nadrabiaja to ze maja sily 3 a nie 5. a na polnocy (Bruksela Liege) dzialaja brytole ktorzy juz tacy slabi nie sa.comrade pisze:Rozpatrzmy natomiast atak: 4 GE kontra 3 francuzów na normalnym polu (tj. teren rowninny) i bez twierdzy ale w okopie dwójce.
Twoj przyklad jest stronniczy, bo sily w nim sa nierowne. Przeprowadz ta sama walke przez 3 tury 4GA vs. 4FRA na okopach 2. (Tzn jedna FRA dojdzie na to pole gdy zrobi sie dla niej miejsce) Za Chiny Ludowe sie nie przebijesz
pozdrawiam
Moim zdaniem błąd, ktory robił polegał tez na tym ze nie kontratakował brytyjczykami...
Ja tez uwazam ze alianci maja lepiej.
Przede wszystkim mocna karta uzupelnien to znacznie wiecej punktow uzupelnien niz mocna karta PC. po drugie jakos mam wrazenie ze tych mocnych kart ktore latwo mozna zagrac jako uzupelnienia po stronie aliantow jest mimo wszystko wiecej.
PC musza sie spieszyc (brytyjczycy wkrotce uzupelnia front zachodni) wykorzystujac przewazajace sile na poczatku co tez nie sprzyja uzupelnieniom.
Łatwiej obronic Francje niz bliski wschod, a VP z bliskiego wschodu plus punkty z wydarzen(wiecej po stronie aliantow) minus punkty z Rosji to wygrana alinatow.
Mysle ze comrade po prostu jeszcze nikt na bliskim wschodzie nie pogonil.
Zreszta jeszcze odnosnie punktow uzupelnien to rosjanie nie musza walic w Niemcow co rzeczywiscie jest malo ciekawe, ale moga walic w jeszcze slabszych od siebie austriakow, ktorych jest mniej niz rosjan nie mowic o ilosci AW korpusow. A wtedy sytuacja PC juz wymyka sie spod kontroli, zaczyna brakowac dobrych kart na uzupelnienia....
Wlasnie doszedlem do wniosku ze ta gra dlatego jest taka fajna bo jest doskonale zbalansowana, kazda ze stron walczy inaczej a i drog do zwyciestwa po kazdej stronie jest kilka. Miód .
Przede wszystkim mocna karta uzupelnien to znacznie wiecej punktow uzupelnien niz mocna karta PC. po drugie jakos mam wrazenie ze tych mocnych kart ktore latwo mozna zagrac jako uzupelnienia po stronie aliantow jest mimo wszystko wiecej.
PC musza sie spieszyc (brytyjczycy wkrotce uzupelnia front zachodni) wykorzystujac przewazajace sile na poczatku co tez nie sprzyja uzupelnieniom.
Łatwiej obronic Francje niz bliski wschod, a VP z bliskiego wschodu plus punkty z wydarzen(wiecej po stronie aliantow) minus punkty z Rosji to wygrana alinatow.
Mysle ze comrade po prostu jeszcze nikt na bliskim wschodzie nie pogonil.
Zreszta jeszcze odnosnie punktow uzupelnien to rosjanie nie musza walic w Niemcow co rzeczywiscie jest malo ciekawe, ale moga walic w jeszcze slabszych od siebie austriakow, ktorych jest mniej niz rosjan nie mowic o ilosci AW korpusow. A wtedy sytuacja PC juz wymyka sie spod kontroli, zaczyna brakowac dobrych kart na uzupelnienia....
Wlasnie doszedlem do wniosku ze ta gra dlatego jest taka fajna bo jest doskonale zbalansowana, kazda ze stron walczy inaczej a i drog do zwyciestwa po kazdej stronie jest kilka. Miód .
No zgadza sie, ale ja caly czas pisze, ze 1 punkt uzupełnien niemieckich ma porownywalne znaczenie w grze co 2 pkty uzup. rosyjskich! Punkt uzup. punktowi uzup. nierowny! Wynika to z tego ze ruskie armie sa znacznie slabsze od niemieckich. 1 armia GE moze walczyc praktycznie na rowych prawach z 2 armiami ROS, zadajac mniej wiecej tyle samo strat w sensie "ran" z tabelki ale jednoczesnie prawie dwa razy więcej "tapnięć".Kubsio pisze:Ja tez uwazam ze alianci maja lepiej.
Przede wszystkim mocna karta uzupelnien to znacznie wiecej punktow uzupelnien niz mocna karta PC.
Z tego co sprawdzalem to ilosci kart są identyczne, tzn. w talii dla obu stron jest tyle samo kart 2/2, 3/4 4/4 i 5/5 w kazdej fazie wojny. Inna sprawa, ze np PC zazwyczaj chętnie grają (jak mniemam) waltera jako wyd. i pozbawiaja sie potem ponownej mozliwosci rzucenia go jako uzup.po drugie jakos mam wrazenie ze tych mocnych kart ktore latwo mozna zagrac jako uzupelnienia po stronie aliantow jest mimo wszystko wiecej.
Tu pomaga landwehraPC musza sie spieszyc (brytyjczycy wkrotce uzupelnia front zachodni) wykorzystujac przewazajace sile na poczatku co tez nie sprzyja uzupelnieniom.
Byc moze... Jednakze pragne zauwazyc ze na zachodzie łatwo zdobyć 4 PZ na poczatku gry i potem utrzymywac status quo. A i w Rosji mozna sie nachapaćŁatwiej obronic Francje niz bliski wschod, a VP z bliskiego wschodu plus punkty z wydarzen(wiecej po stronie aliantow) minus punkty z Rosji to wygrana alinatow.
No wlasnie tam zawsze tam dostaje wciry, ale rownowaza to pkty z rosji i z zachodu.Mysle ze comrade po prostu jeszcze nikt na bliskim wschodzie nie pogonil.
W mysl mojej doktryny uzupelnienia rzucam tylko kartami 4/4 i 5/5, kazda inna to gra niewarta swieczki (no chyba ze fizycznie nie mam takiej karty na rece), wtedy AW dostają 2 lub 3 co jest calkiem spokoZreszta jeszcze odnosnie punktow uzupelnien to rosjanie nie musza walic w Niemcow co rzeczywiscie jest malo ciekawe, ale moga walic w jeszcze slabszych od siebie austriakow, ktorych jest mniej niz rosjan nie mowic o ilosci AW korpusow. A wtedy sytuacja PC juz wymyka sie spod kontroli, zaczyna brakowac dobrych kart na uzupelnienia....
Jawohl!Wlasnie doszedlem do wniosku ze ta gra dlatego jest taka fajna bo jest doskonale zbalansowana, kazda ze stron walczy inaczej a i drog do zwyciestwa po kazdej stronie jest kilka. Miód .
- Peyo
- Adjudant
- Posty: 249
- Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 00:32
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
A to w ogóle jest bardzo ciekawe zagadnienie tzn. kto ma lepszą talię. Oczywiście teoretycznie są one takie same, dokładnie tyle samo 2/2. 3/4 itd. na każdym poziomie wojny. Ale...comrade pisze: Z tego co sprawdzalem to ilosci kart są identyczne, tzn. w talii dla obu stron jest tyle samo kart 2/2, 3/4 4/4 i 5/5 w kazdej fazie wojny. Inna sprawa, ze np PC zazwyczaj chętnie grają (jak mniemam) waltera jako wyd. i pozbawiaja sie potem ponownej mozliwosci rzucenia go jako uzup.
z moich doświadczeń wynika że np. PC mają wyraźną przewagę w trójkach jakie mogą grać jako OPS biorąc pod uwagę całą grę. Wynika to z faktu że większośc kart posiłków u Ententy, które oczywiście należy rzucać jako wydarzenia to właśnie 3/4. Weźmy talię mobilizacji: teoretycznie każdy ma po 5 kart 3/4 ale w praktyce na dalszym etapie z tych pięciu Ententa dysponuje tylko jedną a PC aż trzema (oczywiście tak jest najczęsciej i gra może się ułożyć inaczej)
Jeżeli chodzi o całą talię to z kolei mam wrażenie że PC jest nieco łatwiej pozbyć się kart 2/2 - mają tutaj 3 bitewne karty z gwiazdką, które szybko znikają z talii. Co prawda Ententa ma z kolei tą przewagę że ma wśród dwójek karty posiłków w wojnie ograniczonej, ale jakoś u mnie poza 12 RUA te posiłki zalegają w decku i nie ma okazji żeby je rzucić jako wydarzenia.
A jakie są spostrzeżenie w tych sprawach moich szacownych kolegów?