[Łódź] Klub Manhattan
[Łódź] Klub Manhattan
Niniejszym anonsuje ukonstytułowanie się "klubu " Manhattan w Łodzi -
Należą do niego wszyscy, którzy mnie odwiedzą
Będziemy zdawać sprawozdania z naszych rozgrywek , które pomogą kolegom w decyzjach w jakie gry warto zainwestować czas i (lub) gotówkę .
W tej chwili na stole leży rozstawiona "Sword of Rome " a koledzy tuż , tuż - ufundowałem nawet skromniutką nagrodę dla zwycięzcy o czym Ci co w drodze jeszcze nie wiedzą - mam podwójny egzemplarz programu Discovery - Rzym ...
Należą do niego wszyscy, którzy mnie odwiedzą
Będziemy zdawać sprawozdania z naszych rozgrywek , które pomogą kolegom w decyzjach w jakie gry warto zainwestować czas i (lub) gotówkę .
W tej chwili na stole leży rozstawiona "Sword of Rome " a koledzy tuż , tuż - ufundowałem nawet skromniutką nagrodę dla zwycięzcy o czym Ci co w drodze jeszcze nie wiedzą - mam podwójny egzemplarz programu Discovery - Rzym ...
Zawsze moze sie zdarzyc
Wobez tego krótki raport.
Graliśmy ostatecznie w Sord of Rome ( oraz w Republic of Rome )która okzała się przebojowa .
Pierwszego dnia właczyliśmy przejciowo w 3 - 4 osoby. Galowie - raz jako wirtualnie eventy przewidziane przez autora gry i Nico z krwi i kosci.
Greków reprezentował Archanioł , Darth Rzym a piszacy te słowa siły jedynie słusznej koalicji etrusko -samnickiej.
W tej grze przyjąłem ,w imieniu Etrusków a potem Samnitów ,propozycje sojuszu z Galami , ktorzy zaatakowali niezwłocznie Rzym który wczesniej nie uporał sie z Wolskami co zahamowało ekspansje Wiecznego Miasta . Galowie musieli odpierac ataki pobratymców z za Alp . Kolalicja uzanała ,że przestrzeń życiowa dla górskich bitnych Samnitów leży na południu. Doszło do wyjatkowo zaciętych walk zakończonych zdobyciem Neapolu przez Samnitów, którzy użyli do walk elitarny legion walczący z pogardą dla własnego życia nie mającą precedensów w dotychczasowej historii wojen. Nie wszystkie decyzja zapadały na placu boju - od czego w końcu są karty intryg ! Rzymianie zostali nieoczekiwanie powstrzymania u granic Etrurii.Punkty zwyciestwa zdobywali tylko Samnici .
Grę prezrwano bo pojawił sie 5 kolega - w Sword można maksymalnie grac w 4 osoby.
Dogrywka następnego dnia przyniosła wymuszoną sukcesami żółto zielonych wojsk utratę woli walki wszystich ich przeciwników i ostateczne zwyciestwo siłom Etrurii i Samnium .
W rewanżu Nico i Archanioł zamienili się stronami.
Tradycyjny sojusz galijsko -etruski przetrwał próbe czasu .Formalnym fundamentem tego porozumnienia była chęć zapewnienia gwarancji niepodległosci Wolskom zagrożonym przez rodzący się rzymski imperializm.
W odpowiedzi na ten szlachetny odruch Rzym i Grecja opierając się na reakcyjnej rasistowskiej ideologii o rzekomnej wyższości cywilizacji grecko rzymskiej zawarły agresywny pakt zagrażający światowemu pokojowi. Swoją drogą jakie niezrozumienie piękna, monumentalnie ponurej ,etruskiej wizji świata i zaświatów oraz pełnej spontanicznej , ludowej radości, płynacej z siły fizycznej i jurności ,młodej cywilizacji galijskiej ( w wywiadzie udzielonym przedstawicielom korpusu dyplomatycznego na Kapitolu - o czym za chwile Brennus twierdził ,że do ulubionych zajęć tego ludu należy gwałcenie, zaś preferowane kolory to czerwony - krew i zółty - złoto )
Doszło do walk na śmierć i życie miedzy Rzymem i Galami . Prawdziwe hekatomby krwi popłynęły w walkach o Narnię zanim przywódca Galów podporzadkował sobie to miasto.Broniąca sie jak lew republika cofała się aż do granic Wiecznego Wiasta . W tym momencie Brennus zadał sobie historyczne pytanie : Wieczny Rzym owszem ale czy musi byc rzymski? Cenny czas poświęcony na te ważne ,dotyczące filozofii dziejów świata rozważania stworzyłyby może szansę na ponowny wiekopomny sukces sił samnicko - etruskich ... gdyby nie perfidia grecka ,Oni to napuścili na szczerze miłujacych pokój biednych górali, bezecnych Kartagińczyków za pośrednictwem ich przyjaciół ( ja bym tam na miejscu Synów Wilczycy nie dowierzał tym wyznawcom Tanit i Baala) Rzymian , mało tego - co za hańba ! namówili Wolsków do ugryzienie reki ,która ich pieszcotliwie głaskała W tym ostatnim wypadku ten niewdzięczny pomiot został starty w proch przez samnickich mścicieli...
Zanim wojska koalicji wypełniły swą pokojowa misje nowy adept filozofii Brennus doszedł do wniosku ,że jednak Rzym to idealne miejsce na to aby w przyszłości rozwinięła się tam wyrafinowana francuska kultura i powstał stadion PSG. oraz wieża Asterixa. . Jak to sie teraz mówi Galia locuta causa finita.
Pozostało tylko złozyć gratulacje Archaniołowi ... cdn
Wobez tego krótki raport.
Graliśmy ostatecznie w Sord of Rome ( oraz w Republic of Rome )która okzała się przebojowa .
Pierwszego dnia właczyliśmy przejciowo w 3 - 4 osoby. Galowie - raz jako wirtualnie eventy przewidziane przez autora gry i Nico z krwi i kosci.
Greków reprezentował Archanioł , Darth Rzym a piszacy te słowa siły jedynie słusznej koalicji etrusko -samnickiej.
W tej grze przyjąłem ,w imieniu Etrusków a potem Samnitów ,propozycje sojuszu z Galami , ktorzy zaatakowali niezwłocznie Rzym który wczesniej nie uporał sie z Wolskami co zahamowało ekspansje Wiecznego Miasta . Galowie musieli odpierac ataki pobratymców z za Alp . Kolalicja uzanała ,że przestrzeń życiowa dla górskich bitnych Samnitów leży na południu. Doszło do wyjatkowo zaciętych walk zakończonych zdobyciem Neapolu przez Samnitów, którzy użyli do walk elitarny legion walczący z pogardą dla własnego życia nie mającą precedensów w dotychczasowej historii wojen. Nie wszystkie decyzja zapadały na placu boju - od czego w końcu są karty intryg ! Rzymianie zostali nieoczekiwanie powstrzymania u granic Etrurii.Punkty zwyciestwa zdobywali tylko Samnici .
Grę prezrwano bo pojawił sie 5 kolega - w Sword można maksymalnie grac w 4 osoby.
Dogrywka następnego dnia przyniosła wymuszoną sukcesami żółto zielonych wojsk utratę woli walki wszystich ich przeciwników i ostateczne zwyciestwo siłom Etrurii i Samnium .
W rewanżu Nico i Archanioł zamienili się stronami.
Tradycyjny sojusz galijsko -etruski przetrwał próbe czasu .Formalnym fundamentem tego porozumnienia była chęć zapewnienia gwarancji niepodległosci Wolskom zagrożonym przez rodzący się rzymski imperializm.
W odpowiedzi na ten szlachetny odruch Rzym i Grecja opierając się na reakcyjnej rasistowskiej ideologii o rzekomnej wyższości cywilizacji grecko rzymskiej zawarły agresywny pakt zagrażający światowemu pokojowi. Swoją drogą jakie niezrozumienie piękna, monumentalnie ponurej ,etruskiej wizji świata i zaświatów oraz pełnej spontanicznej , ludowej radości, płynacej z siły fizycznej i jurności ,młodej cywilizacji galijskiej ( w wywiadzie udzielonym przedstawicielom korpusu dyplomatycznego na Kapitolu - o czym za chwile Brennus twierdził ,że do ulubionych zajęć tego ludu należy gwałcenie, zaś preferowane kolory to czerwony - krew i zółty - złoto )
Doszło do walk na śmierć i życie miedzy Rzymem i Galami . Prawdziwe hekatomby krwi popłynęły w walkach o Narnię zanim przywódca Galów podporzadkował sobie to miasto.Broniąca sie jak lew republika cofała się aż do granic Wiecznego Wiasta . W tym momencie Brennus zadał sobie historyczne pytanie : Wieczny Rzym owszem ale czy musi byc rzymski? Cenny czas poświęcony na te ważne ,dotyczące filozofii dziejów świata rozważania stworzyłyby może szansę na ponowny wiekopomny sukces sił samnicko - etruskich ... gdyby nie perfidia grecka ,Oni to napuścili na szczerze miłujacych pokój biednych górali, bezecnych Kartagińczyków za pośrednictwem ich przyjaciół ( ja bym tam na miejscu Synów Wilczycy nie dowierzał tym wyznawcom Tanit i Baala) Rzymian , mało tego - co za hańba ! namówili Wolsków do ugryzienie reki ,która ich pieszcotliwie głaskała W tym ostatnim wypadku ten niewdzięczny pomiot został starty w proch przez samnickich mścicieli...
Zanim wojska koalicji wypełniły swą pokojowa misje nowy adept filozofii Brennus doszedł do wniosku ,że jednak Rzym to idealne miejsce na to aby w przyszłości rozwinięła się tam wyrafinowana francuska kultura i powstał stadion PSG. oraz wieża Asterixa. . Jak to sie teraz mówi Galia locuta causa finita.
Pozostało tylko złozyć gratulacje Archaniołowi ... cdn
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Grałem raz w "Sword of Rome" i dzięki temu przedstawiony przez Strategosa opis jest dla mnie czytelny i bardzo interesujący.
Ja swoją rozgrywkę wspominam bardzo miło, bo grając Rzymianami odniosłem piękny sukces. Inna rzecz, że zawdzięczałem go w dużym stopniu szczęściu (a w bitwach w tej grze jest ono nieodzowne) i raczej niezwykłej u mnie brawurze...
Ja swoją rozgrywkę wspominam bardzo miło, bo grając Rzymianami odniosłem piękny sukces. Inna rzecz, że zawdzięczałem go w dużym stopniu szczęściu (a w bitwach w tej grze jest ono nieodzowne) i raczej niezwykłej u mnie brawurze...
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
W inauguracyjnym pogrywaniu Klubu "Manhattan" wzięli udział: Strategos Autokrator Formion - gospodarz, Archanioł, Nico, niżej podpisany oraz stary kolega Archanioła i mój, znany w wiadomych nam kręgach jako "Wielki Nieczysty" vel "Wielka Matka Wszystkich Tyranidów" [zorientowani w WFB/WH40K wiedzą, o co chodzi].
Na początku był "Sword..." - kapitalna akcja; następnie - "RoR_expanded edition" - tu dopiero były jazdy - wojny, intrygi, zamachy, procesy... nasz stary/nowy łódzki kolega, chociaż grał w to po raz pierwszy, tak się zapalił, że siedział z nami do 4 nad ranem, gdy rozgrywka skończyła się na punkty zwycięstwem Archanioła - i zajął w niej naprawdę mocną druga pozycję; widać klimat gry bardzo mu odpowiada
Rano dokończywliśmy "Sworda..." - wygrali Etrusko-Samnici Strategosa, po czym krótka prezentacja "Kingmaker-a" i nowa akcja "Sworda...", w której wygrali Galowie Archanioła.
A wszystko przy rewelacyjnej muzyce z przebogatej kolekcji Strategosa
(o bibliotece nawet nie wspomnę, bo kto nie padnie na zawał z wrażenia to obudzi w sobie mordercze instynkty... i moze zejść od apopleksji )
Dziękujemy za gościnę i fantastyczna atmosferę.
A "RoR_expanded edition" spotkała się z nader życzliwym przyjęciem
Na początku był "Sword..." - kapitalna akcja; następnie - "RoR_expanded edition" - tu dopiero były jazdy - wojny, intrygi, zamachy, procesy... nasz stary/nowy łódzki kolega, chociaż grał w to po raz pierwszy, tak się zapalił, że siedział z nami do 4 nad ranem, gdy rozgrywka skończyła się na punkty zwycięstwem Archanioła - i zajął w niej naprawdę mocną druga pozycję; widać klimat gry bardzo mu odpowiada
Rano dokończywliśmy "Sworda..." - wygrali Etrusko-Samnici Strategosa, po czym krótka prezentacja "Kingmaker-a" i nowa akcja "Sworda...", w której wygrali Galowie Archanioła.
A wszystko przy rewelacyjnej muzyce z przebogatej kolekcji Strategosa
(o bibliotece nawet nie wspomnę, bo kto nie padnie na zawał z wrażenia to obudzi w sobie mordercze instynkty... i moze zejść od apopleksji )
Dziękujemy za gościnę i fantastyczna atmosferę.
A "RoR_expanded edition" spotkała się z nader życzliwym przyjęciem
Kilka dodatkowych uwag o pasjonującej grze w Republic of Rome podczas pamiętnego spotkania zanim swoja wersję wydarzeń poda któryś z Kolegów.
Własciwie będą to wspomnienia wielkiego przegranego czyli mnie.
Rzeczpospolita w swych początkach nie była państwem ,które odnosiło sukcesy militarne - wręcz przeciwnie nieudolność naszych wodzów mogłaby się stać przysłowiowa.
Ojczyzna dostarczała niezłych okretów o odpowiedniej sile . Rodos oferowała słynnych marynarzy i co ... i nic .( wodzowie miotali kością nawet z niezłą krzepą ale te fatalne układy skutkujace nierozstrzygnięciem walk )
Ja się tym zbytnio nie przejmowałem ponieważ w swoich szeregach miałem wybitnego zanwcę zawiłych problemów ekonomii - Marka Krassusa , który dziwnym trafem został wybrany na najwyższego kapłana - kto gra w ROR to wie ,że oznacza to dodatkowe wpływy finansowe.
Ten człowiek przeszedł samego siebie kiedy w wyniku perswazji i nie ukrywajmy brzęczącej monecie nakłaniał do przejścia na naszą stronę pewnego senatora .W efekcie zasilił nas nim i sumką 45 talentów gotówki ,którą pakowali do jego przepastnych kieszeni ci którzy naiwnie myśleli ,że są w stanie przeciwstawić się naszemu pontifexowi.
Moje stronnictwo rosło w siłę a igrzyska ,które fundowlismy ludowi świadczyły wymownie o większym dostatku.
Na wojnę szykował się nasz człowiek dyktator Wulson ( wybitny specjalista od zgodnego ze sprawiedliwym prawem narodów wywierania nacisku na podbite plemiona aby nie szczędziły dla zwycięzców ,niosacych im zbawienny pax romana, trochę należnych im środków finansowych za które Rzym zbuduje łaźnie , łuki triumfalne i publiczne domy jak śpiewał pewien artysta)
Niestety stronnictwo senatora Archanioła kierujące się ,jak mniemam, zawiścią postanowiło dokonać zbrodniczego zamachu na wschodzacą gwaizdę rzymskiej polityki u progu jej wielkiej kariery.
I tu - ku przestrodzę wszystkich powiem - popełnilismy decydujacy błąd - zemsta za wszelką cenę powinna ustąpić zasadzie mścij się na zimno - zamiast uderzyć w kogoś mniej ppopularnego wykonano zamach na miłego ludowi senatora Regulusa . Zamachowiec zachował się wysoce nieprofesionalnie, nie dość ,że chybił i został złapany to wyjmując sztylet pewny sukcesu ryknął Regulusie Marek Krassus ci to przesyła!!!
To mogło oznaczać tylko proces a stawką było życie naszego przywódcy Marka Krassusa.
W obronie Krassusa występował Cyceron. Ten znany adwokat dzięki swemu darowi wymowy rzucił nowe światło na powyższe zdarzenie.Wtajemniczeni w całą sprawę członkowie naszego stronnictwa uswiadomili sobie w jakim byli błędzie.
Cyceron z właściwą sobie swadą i żelazną, nie dająca się podważyć logiką w przekonywujący sposób wywodził ,że przypisanie sprawstwa kierowniczego naszemu senatorowi Papiriuszowi , który rzekomo kierować miał zamachem podżegany przez Krassusa byłoby wielką pomyłką rzymskiego sądownictwa .
Otóż ten niby zamachowiec ,jak wykrył przebiegły Cyceron ,nazywał się Tytus Ochlapus . Człowiek ów chybocżącym się krokiem udawał się do świątynii Venus , która nie wiadomo dlaczego pomyliła mu się z pewnym domkiem gorliwych wyznawczyń płatnej miłosci i miał ze sobą zaplombowany dzbanek z napojem zapobiegającym niekorzystnym skutkom picia alkoholu ponad miarę o nazwie " Kacuś " .Wyjął więc jakiś zardzewiały kastecik zakupiony bynajmniej nie u znanego płatnerza Rufusa - zaopatrującego według źródeł wywiadu wojskowego płatnych morderców - lecz w jakiejś podłej spelunie w dzielnicy motłochu Suburze aby otworzyć zaplombowany dzbanek...W tym momencie ,będąc w połowie schodów prowadzących do wrót światynii ze zdziwieniem dostrzegł rozpoczynającego wspinanie się po tych samych schodach dostojnego Regulusa . Oszołomiony winem i myślą iż porusza się w tych samych damskich kregach towarzyskich( no nie ! on też zna rudą Priskę z domu pod Krzywym Świńskim Ryjem !? )co wybitny rzymski polityk spowodowało , iż wymieniony Tytus potknął się i spadał szybko w kierunku Regulusa .
Jak wywodził, niezwykle trafnie, Cyceron wtedy wlaśnie Ochlapus nie chcąc utracić niepowtarzalnej okazji do choćby krótkiego dialogu z wielkim autorytetem i pragnąc zaimponować swoją znajomością i znajomością matki Ochlapusa z Krassusem mamrocząc zaczął mówić ,że posłałała ona kiedyś łoże Krassusowi .
W tym momencie , któryś z sędziów bezczelnie przerwał mowę Cyceronowi okrzykiem a więc jednak Ochlapus znał Krassusa !
Niestety odpowiedzi Cycerona nie było słychać bo pechowo doznał on ataku męczącego kaszlu. Kiedy mógł wreszcie mówić olśniła go myśl ,że doszło do zdumiewającego nieporozumienia . Regulus mając oczy utkwione w dzbanku z napisem "Kacuś napój z kiszonej kapusty - najlepsze antidotum na kaca " tyle zrozumiał z bełkotu Ochlapusa ,że Krassus sugeruje mu systematyczne i intensywne naruszanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przesyła prowokacyjnie przez tego nędznika wiadomy dzbanek .Cycerona niemile zaskoczyła histeryczna reakcja senatora , który nakazał pojmać Ochlapusa co zamieniło się w spontaniczne i uporczywe naruszanie jego nietykalnosci cielesnej. Cycero zrobił w tym miejscu pauzę i rzekł ze śmiechem - komedia omyłek . Odpowiedziała mu jednak grobowa cisza przerywana brzękiem monet używanych do wywierania zwyczajowej presji na rzymski wymiar sprawiedliwosci.
Na pogrzebie niesłusznie skazanego przywódcy naszej frakcji Krassusa ( notabene rozszarpanego po ogłoszeniu wyroku rękami śmierdzącego zgniłym bobem i cebulą wściekłego tłumu ) dlugo zachwycano się genialną mową obrończą Cycerona - do nabycia w księgarniach w pobliżu Forum po przystępnej cenie . Z wdzięcznościa wspominano też szlachetnego ,miłującego prawdę dla jej czystego piękna , senatora Stalinusa, rzeczywistego przywódcę stronnictwa , które wspierało nas konsekwentnie i bezkompromisowo ( za niewygórowaną cenę 20 talentów plus zwrot kosztów, bez VAT) w trudnych chwilach rozstrzygającej walki w sądzie.
Cóż z tego !
Markiem Krassusem zajmują się już Lemury .
Jak mawia do El Presidente jego doradca w komputerowym Tropico te chamy nigdy nie zrozumieja wielkiego człowieka ....
Własciwie będą to wspomnienia wielkiego przegranego czyli mnie.
Rzeczpospolita w swych początkach nie była państwem ,które odnosiło sukcesy militarne - wręcz przeciwnie nieudolność naszych wodzów mogłaby się stać przysłowiowa.
Ojczyzna dostarczała niezłych okretów o odpowiedniej sile . Rodos oferowała słynnych marynarzy i co ... i nic .( wodzowie miotali kością nawet z niezłą krzepą ale te fatalne układy skutkujace nierozstrzygnięciem walk )
Ja się tym zbytnio nie przejmowałem ponieważ w swoich szeregach miałem wybitnego zanwcę zawiłych problemów ekonomii - Marka Krassusa , który dziwnym trafem został wybrany na najwyższego kapłana - kto gra w ROR to wie ,że oznacza to dodatkowe wpływy finansowe.
Ten człowiek przeszedł samego siebie kiedy w wyniku perswazji i nie ukrywajmy brzęczącej monecie nakłaniał do przejścia na naszą stronę pewnego senatora .W efekcie zasilił nas nim i sumką 45 talentów gotówki ,którą pakowali do jego przepastnych kieszeni ci którzy naiwnie myśleli ,że są w stanie przeciwstawić się naszemu pontifexowi.
Moje stronnictwo rosło w siłę a igrzyska ,które fundowlismy ludowi świadczyły wymownie o większym dostatku.
Na wojnę szykował się nasz człowiek dyktator Wulson ( wybitny specjalista od zgodnego ze sprawiedliwym prawem narodów wywierania nacisku na podbite plemiona aby nie szczędziły dla zwycięzców ,niosacych im zbawienny pax romana, trochę należnych im środków finansowych za które Rzym zbuduje łaźnie , łuki triumfalne i publiczne domy jak śpiewał pewien artysta)
Niestety stronnictwo senatora Archanioła kierujące się ,jak mniemam, zawiścią postanowiło dokonać zbrodniczego zamachu na wschodzacą gwaizdę rzymskiej polityki u progu jej wielkiej kariery.
I tu - ku przestrodzę wszystkich powiem - popełnilismy decydujacy błąd - zemsta za wszelką cenę powinna ustąpić zasadzie mścij się na zimno - zamiast uderzyć w kogoś mniej ppopularnego wykonano zamach na miłego ludowi senatora Regulusa . Zamachowiec zachował się wysoce nieprofesionalnie, nie dość ,że chybił i został złapany to wyjmując sztylet pewny sukcesu ryknął Regulusie Marek Krassus ci to przesyła!!!
To mogło oznaczać tylko proces a stawką było życie naszego przywódcy Marka Krassusa.
W obronie Krassusa występował Cyceron. Ten znany adwokat dzięki swemu darowi wymowy rzucił nowe światło na powyższe zdarzenie.Wtajemniczeni w całą sprawę członkowie naszego stronnictwa uswiadomili sobie w jakim byli błędzie.
Cyceron z właściwą sobie swadą i żelazną, nie dająca się podważyć logiką w przekonywujący sposób wywodził ,że przypisanie sprawstwa kierowniczego naszemu senatorowi Papiriuszowi , który rzekomo kierować miał zamachem podżegany przez Krassusa byłoby wielką pomyłką rzymskiego sądownictwa .
Otóż ten niby zamachowiec ,jak wykrył przebiegły Cyceron ,nazywał się Tytus Ochlapus . Człowiek ów chybocżącym się krokiem udawał się do świątynii Venus , która nie wiadomo dlaczego pomyliła mu się z pewnym domkiem gorliwych wyznawczyń płatnej miłosci i miał ze sobą zaplombowany dzbanek z napojem zapobiegającym niekorzystnym skutkom picia alkoholu ponad miarę o nazwie " Kacuś " .Wyjął więc jakiś zardzewiały kastecik zakupiony bynajmniej nie u znanego płatnerza Rufusa - zaopatrującego według źródeł wywiadu wojskowego płatnych morderców - lecz w jakiejś podłej spelunie w dzielnicy motłochu Suburze aby otworzyć zaplombowany dzbanek...W tym momencie ,będąc w połowie schodów prowadzących do wrót światynii ze zdziwieniem dostrzegł rozpoczynającego wspinanie się po tych samych schodach dostojnego Regulusa . Oszołomiony winem i myślą iż porusza się w tych samych damskich kregach towarzyskich( no nie ! on też zna rudą Priskę z domu pod Krzywym Świńskim Ryjem !? )co wybitny rzymski polityk spowodowało , iż wymieniony Tytus potknął się i spadał szybko w kierunku Regulusa .
Jak wywodził, niezwykle trafnie, Cyceron wtedy wlaśnie Ochlapus nie chcąc utracić niepowtarzalnej okazji do choćby krótkiego dialogu z wielkim autorytetem i pragnąc zaimponować swoją znajomością i znajomością matki Ochlapusa z Krassusem mamrocząc zaczął mówić ,że posłałała ona kiedyś łoże Krassusowi .
W tym momencie , któryś z sędziów bezczelnie przerwał mowę Cyceronowi okrzykiem a więc jednak Ochlapus znał Krassusa !
Niestety odpowiedzi Cycerona nie było słychać bo pechowo doznał on ataku męczącego kaszlu. Kiedy mógł wreszcie mówić olśniła go myśl ,że doszło do zdumiewającego nieporozumienia . Regulus mając oczy utkwione w dzbanku z napisem "Kacuś napój z kiszonej kapusty - najlepsze antidotum na kaca " tyle zrozumiał z bełkotu Ochlapusa ,że Krassus sugeruje mu systematyczne i intensywne naruszanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przesyła prowokacyjnie przez tego nędznika wiadomy dzbanek .Cycerona niemile zaskoczyła histeryczna reakcja senatora , który nakazał pojmać Ochlapusa co zamieniło się w spontaniczne i uporczywe naruszanie jego nietykalnosci cielesnej. Cycero zrobił w tym miejscu pauzę i rzekł ze śmiechem - komedia omyłek . Odpowiedziała mu jednak grobowa cisza przerywana brzękiem monet używanych do wywierania zwyczajowej presji na rzymski wymiar sprawiedliwosci.
Na pogrzebie niesłusznie skazanego przywódcy naszej frakcji Krassusa ( notabene rozszarpanego po ogłoszeniu wyroku rękami śmierdzącego zgniłym bobem i cebulą wściekłego tłumu ) dlugo zachwycano się genialną mową obrończą Cycerona - do nabycia w księgarniach w pobliżu Forum po przystępnej cenie . Z wdzięcznościa wspominano też szlachetnego ,miłującego prawdę dla jej czystego piękna , senatora Stalinusa, rzeczywistego przywódcę stronnictwa , które wspierało nas konsekwentnie i bezkompromisowo ( za niewygórowaną cenę 20 talentów plus zwrot kosztów, bez VAT) w trudnych chwilach rozstrzygającej walki w sądzie.
Cóż z tego !
Markiem Krassusem zajmują się już Lemury .
Jak mawia do El Presidente jego doradca w komputerowym Tropico te chamy nigdy nie zrozumieja wielkiego człowieka ....