D-Day at Tarawa (Decision Games)
D-Day at Tarawa (Decision Games)
Ktoś już grał?
Temat założony na zaś, gry jeszcze nie ma w sprzedaży ale na BGG pojawiło się już sporo zdjęć:
http://boardgamegeek.com/boardgame/67600/d-day-tarawa
Będę kupował jak tylko stanie się u nas dostępna.
Temat założony na zaś, gry jeszcze nie ma w sprzedaży ale na BGG pojawiło się już sporo zdjęć:
http://boardgamegeek.com/boardgame/67600/d-day-tarawa
Będę kupował jak tylko stanie się u nas dostępna.
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
Ciekawe czy zasady walki z piechotą zostały zmienione w stosunku do Omahy czy dalej jest tak trudno - chodzi mi tu o wystawianie się na strzał podczas podchodzenia do wrogiej jednostki etc.
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
Jakieś zmiany są na pewno. Jest faza ruchu amfibiami. Generalnie ludzie teraz bardziej optują za Tarawą, nawet jeśli chodzi o przystępność przepisów. Problem w tym, że plotka głosi, że europejscy retailerzy mogą grę dostać dopiero w listopadzie. Nie wiem na ile pewna jest to informacja. Na BGG jeden z użytkowników napisał o tym.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Wilk
- Alférez de Navío
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
E tam, niech będzie listopad - i tak mam za dużo niegranych gier.
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
http://www.youtube.com/watch?v=HLTAqgYK ... bEE_FHZXDg
to tylko zajawka. Za jakiś czas pojawi się cały filmik z gry. czekam na niego prawie tak jak na listopad
to tylko zajawka. Za jakiś czas pojawi się cały filmik z gry. czekam na niego prawie tak jak na listopad
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
Heloł.
To teaser przed właściwym filmem. Ten gracz robi naprawdę ciekawe filmy z gier, trzeba tylko czekać...
Na Youtube znalazłem jeszcze filmik z unboxingu.
ps. dużo makaronizmów jak na taki krótki post dałem
To teaser przed właściwym filmem. Ten gracz robi naprawdę ciekawe filmy z gier, trzeba tylko czekać...
Na Youtube znalazłem jeszcze filmik z unboxingu.
ps. dużo makaronizmów jak na taki krótki post dałem
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
- duc de Fort
- Capitaine
- Posty: 843
- Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2012, 18:34
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: D Day at Tarawa (Decision Games)
Już przyszło. Od jutra będę rozsyłał
FortGier.pl - najlepszy sklep z wojennymi grami planszowymi
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: D-Day at Tarawa (Decision Games)
Wczoraj pierwsze rozpoznanie bojem
Dwie fotki z rozgrywki (próbowałem nowych ustawień w aparacie i jakość średnia, przepraszam):
http://i.imgur.com/FSQeiW2.jpg
http://i.imgur.com/oDKu0pl.jpg
Jedno zdanie na temat wykonania komponentów. Raczej standard, poza, i tutaj uwaga dla posiadaczy, strasznie opornie wychodzącymi z wypraski żetonami. Pamiętam D-Day at Omaha i tam problemów nie było. Żetony nie dość, że trudno wychodzą, to rogi strasznie się strzępią. Obcinak plus nożyk niezbędne.
Na szczęście rozgrywka zaciera złe wrażenia z wojny z żetonami.
Zagrałem sześć etapów ze scenariusza "First Waves" (łącznie trwającego 10 etapów). Początek dość spokojny, bo marines lądują praktycznie bez przeszkód, a co ważne, straty w LVT są niewielkie (LVT mają możliwość "podwiezienia" lądujących wojsk bezpośrednio do plaży, bo reszta musi brodzić w wodzie w ślimaczym tempie).
Japończycy raczej zaskoczeni (historycznie admirał Shibasaki, który dowodził obroną wyspy, spodziewał się ataku z dokładnie odwrotnego kierunku) więc ich reakcja również słaba. Oddziały marines opanowują kilka stanowisk japońskich, ponoszą straty, jednak nie wpływa to mocno na sytuację. Ta jednak zmienia się w trzecim, a potem w piątym etapie. Zgodnie bowiem z mechaniką gry, w tych etapach oddziały japońskie zyskują dodatkowe możliwości (ich kolejność jest ustalana losowo). I tak w 3-cim etapie zaczynają podsyłać uzupełnienia i nagle okazuje się, że ich pozycje są trudne do przełamania ze względu na flankujące się wzajemnie punkty ogniowe, a na dodatek w etapie 5-tym dochodzą ich kontrataki, przeprowadzane w iście japońskim stylu, brutalnie skuteczne, pomimo ponoszonych przez nich strat.
W etapie 6-tym sytuacja po japońskich kontratakach wyglądała na trudną i chyba nie zdobyłbym wymaganych w scenariuszu 10 pozycji japońskich. Ale gdyby tak się stało, byłbym mocno zdziwiony
Mechanicznie jest sporo podobieństw do Omahy i "przesiadka" na Tarawę nie jest zbyt problematyczna. Dochodzą nowe ciekawostki: przede wszystkim inaczej rozgrywany jest etap lądowania (dzięki LVT oraz maszerowaniu w wodzie), a w walce dochodzi nowy jej rodzaj, czyli Close Combat (oddziały stają na jednym heksie). Walka ta jest losowa (decydują karty) bardziej niż zwykły ostrzał, ale po wygranej zajmujemy heks, a przeciwnik jest niszczony całkowicie (w normalnej walce japońskie jednostki elitarne wracają do puli rezerwowej, co oznacza, że mogą pojawić się na planszy z powrotem). Także dodatkowe zdolności wojsk japońskich są niezłą zagwozdką, bo nie wiemy w jakiej kolejności te zdolności się u Japończyków uaktywnią.
Mały minus: heksy są chyba ciut mniejsze niż w Omaha, więc czasem trzeba zaglądać pod żetony, żeby sprawdzić jaki kolor ma dana pozycja, ale pewnie po paru rozgrywkach tutaj nie będzie problemów. Dużo więcej jest także sprawdzania pól ostrzału, szczególnie w wodzie.
Instrukcja spójna, w sumie nie znalazłem tylko jednej wątpliwości wyjaśnionej do końca w przepisach.
Podsumowując, pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Dziś ciąg dalszych zmagań Stay tuned!
Dwie fotki z rozgrywki (próbowałem nowych ustawień w aparacie i jakość średnia, przepraszam):
http://i.imgur.com/FSQeiW2.jpg
http://i.imgur.com/oDKu0pl.jpg
Jedno zdanie na temat wykonania komponentów. Raczej standard, poza, i tutaj uwaga dla posiadaczy, strasznie opornie wychodzącymi z wypraski żetonami. Pamiętam D-Day at Omaha i tam problemów nie było. Żetony nie dość, że trudno wychodzą, to rogi strasznie się strzępią. Obcinak plus nożyk niezbędne.
Na szczęście rozgrywka zaciera złe wrażenia z wojny z żetonami.
Zagrałem sześć etapów ze scenariusza "First Waves" (łącznie trwającego 10 etapów). Początek dość spokojny, bo marines lądują praktycznie bez przeszkód, a co ważne, straty w LVT są niewielkie (LVT mają możliwość "podwiezienia" lądujących wojsk bezpośrednio do plaży, bo reszta musi brodzić w wodzie w ślimaczym tempie).
Japończycy raczej zaskoczeni (historycznie admirał Shibasaki, który dowodził obroną wyspy, spodziewał się ataku z dokładnie odwrotnego kierunku) więc ich reakcja również słaba. Oddziały marines opanowują kilka stanowisk japońskich, ponoszą straty, jednak nie wpływa to mocno na sytuację. Ta jednak zmienia się w trzecim, a potem w piątym etapie. Zgodnie bowiem z mechaniką gry, w tych etapach oddziały japońskie zyskują dodatkowe możliwości (ich kolejność jest ustalana losowo). I tak w 3-cim etapie zaczynają podsyłać uzupełnienia i nagle okazuje się, że ich pozycje są trudne do przełamania ze względu na flankujące się wzajemnie punkty ogniowe, a na dodatek w etapie 5-tym dochodzą ich kontrataki, przeprowadzane w iście japońskim stylu, brutalnie skuteczne, pomimo ponoszonych przez nich strat.
W etapie 6-tym sytuacja po japońskich kontratakach wyglądała na trudną i chyba nie zdobyłbym wymaganych w scenariuszu 10 pozycji japońskich. Ale gdyby tak się stało, byłbym mocno zdziwiony
Mechanicznie jest sporo podobieństw do Omahy i "przesiadka" na Tarawę nie jest zbyt problematyczna. Dochodzą nowe ciekawostki: przede wszystkim inaczej rozgrywany jest etap lądowania (dzięki LVT oraz maszerowaniu w wodzie), a w walce dochodzi nowy jej rodzaj, czyli Close Combat (oddziały stają na jednym heksie). Walka ta jest losowa (decydują karty) bardziej niż zwykły ostrzał, ale po wygranej zajmujemy heks, a przeciwnik jest niszczony całkowicie (w normalnej walce japońskie jednostki elitarne wracają do puli rezerwowej, co oznacza, że mogą pojawić się na planszy z powrotem). Także dodatkowe zdolności wojsk japońskich są niezłą zagwozdką, bo nie wiemy w jakiej kolejności te zdolności się u Japończyków uaktywnią.
Mały minus: heksy są chyba ciut mniejsze niż w Omaha, więc czasem trzeba zaglądać pod żetony, żeby sprawdzić jaki kolor ma dana pozycja, ale pewnie po paru rozgrywkach tutaj nie będzie problemów. Dużo więcej jest także sprawdzania pól ostrzału, szczególnie w wodzie.
Instrukcja spójna, w sumie nie znalazłem tylko jednej wątpliwości wyjaśnionej do końca w przepisach.
Podsumowując, pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Dziś ciąg dalszych zmagań Stay tuned!
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: D-Day at Tarawa (Decision Games)
A to moje pierwsze wrażenia:
- do lądowania nie sprawdza się system kart. Łatwiej i szybciej wykonać 18 rzutów kostkami niż ciągnąć 18 kart
- do walki na dystansie bezpośrednim (Close Combat) też nie bardzo. Łatwiej rzucać kośćmi niż ciągną i odrzucać karty
do tej gry będę musiał kupić koszulki.
Na razie jestem po wstępnym rozpoznaniu bojem - rozegrałem 9 rund i musiałem złożyć grę, tak więc na ocenę przyjdzie jeszcze czas.
ps. w tym roku ma wyjść jeszcze D Day at Pelilu. Podczas tego ladowania amerykanie mieli już na niektórych amfibiach zamontowane działa 75 lub 37 mm.
- do lądowania nie sprawdza się system kart. Łatwiej i szybciej wykonać 18 rzutów kostkami niż ciągnąć 18 kart
- do walki na dystansie bezpośrednim (Close Combat) też nie bardzo. Łatwiej rzucać kośćmi niż ciągną i odrzucać karty
do tej gry będę musiał kupić koszulki.
Na razie jestem po wstępnym rozpoznaniu bojem - rozegrałem 9 rund i musiałem złożyć grę, tak więc na ocenę przyjdzie jeszcze czas.
ps. w tym roku ma wyjść jeszcze D Day at Pelilu. Podczas tego ladowania amerykanie mieli już na niektórych amfibiach zamontowane działa 75 lub 37 mm.
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: D-Day at Tarawa (Decision Games)
Tu właśnie widać przewagę systemu kart nad tępymi rzutami kością, tylko nie zawsze to na pierwszy rzut oka widać.
Nie wiadomo jeszcze jak z Peleliu, chociaż nie miałbym nic przeciwko. Butterfield zbiera na razie chętnych testerów do sześciotygodniowych testów ostatecznych. Do druku i wysyłki w takim razie jeszcze trochę czasu.
A koszulki to podstawa - w Omaha używam ich od zawsze. To nie jest jakiś problem.
Nie wykonasz do sprawdzenia lądowania 18 rzutów, tylko kilkakrotnie więcej. Tu jedna karta daje drift, druga wynik lądowania. Przy rzutach teoretycznie miałbyś na drift jeden rzut, a na wynik lądowania rzutów iks (straty stepów w obu jednostkach, miejsce lądowania). Oczywiście można użyć kości k20, czy nawet k100, ale nie poprawi to sensownie czegokolwiek. Dlaczego? Bo tu nie chodzi o tępe prawdopodobieństwo (jak masz w grach solo z milionem rzutów - Steel Wolves, B-29, seria Field Commander), tylko o jego rozsądny rozkład. Przy kości masz możliwy układ rzutów, że nikt nie dotrze na plażę, przy kartach jest to niemożliwe (w talii są tylko dwie karty całkowicie niszczące jednostkę transportowaną).- do lądowania nie sprawdza się system kart. Łatwiej i szybciej wykonać 18 rzutów kostkami niż ciągnąć 18 kart
Również nie jest to prawda. To samo co pisałem powyżej. Nie chodzi o tępe prawdopodobieństwo. Dla mnie system Close Combat jest fajną wersją rozwojową całego systemu i ciekawi mnie, jak wyglądałoby jego zastosowanie w Omaha.- do walki na dystansie bezpośrednim (Close Combat) też nie bardzo. Łatwiej rzucać kośćmi niż ciągną i odrzucać karty
Nie wiadomo jeszcze jak z Peleliu, chociaż nie miałbym nic przeciwko. Butterfield zbiera na razie chętnych testerów do sześciotygodniowych testów ostatecznych. Do druku i wysyłki w takim razie jeszcze trochę czasu.
A koszulki to podstawa - w Omaha używam ich od zawsze. To nie jest jakiś problem.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: D-Day at Tarawa (Decision Games)
I fajne podsumowanie obu gier, z którym się całkowicie zgadzam:
http://boardgamegeek.com/article/17431752#17431752
http://boardgamegeek.com/article/17431752#17431752
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: D-Day at Tarawa (Decision Games)
Dwie różnice w stosunku do DDaOB:
- specjalna runda nocna, która reprezentuje 11 nocnych godzin
- kiedy dostaje się trafienie z pozycji z jednostką unrevealed zostajemy disturbed, a kiedy z pozycji revealed to pomimo strat nie jesteśmy disturbed i możemy działać - tego bardzo brakowało mi w DDaOB!
I pytanie co do zasad
Jedno pole może być zaatakowane (atack lub barrage) przez Amerykanów tylko raz na rundę. Nie znalazłem w instrukcji zakazu wejścia na takie zaatakowane już pole w celu przeprowadzenia close combat. Według mnie można najpierw zaatakować normalnie a potem jeszcze cc. Intstrukcja wyraźnie oddziela atak od inicjowanie cc. Dobrze interpretuje zasady?
(przepraszam za makaronizmy)
- specjalna runda nocna, która reprezentuje 11 nocnych godzin
- kiedy dostaje się trafienie z pozycji z jednostką unrevealed zostajemy disturbed, a kiedy z pozycji revealed to pomimo strat nie jesteśmy disturbed i możemy działać - tego bardzo brakowało mi w DDaOB!
I pytanie co do zasad
Jedno pole może być zaatakowane (atack lub barrage) przez Amerykanów tylko raz na rundę. Nie znalazłem w instrukcji zakazu wejścia na takie zaatakowane już pole w celu przeprowadzenia close combat. Według mnie można najpierw zaatakować normalnie a potem jeszcze cc. Intstrukcja wyraźnie oddziela atak od inicjowanie cc. Dobrze interpretuje zasady?
(przepraszam za makaronizmy)
Ой дарожка доўгая да дому
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы
За Вялікае Княства за Карону
Пераможам ворагаў спакусы
Мы ж Літвіны, Мы ж Беларусы