Darth Stalin pisze:@Strategos i elahgabal:
1. JAK mamy popierac "wrogów naszych wrogów"? Rozumiem, że możemy im sprzedawać broń za pół ceny, jak kiedyś ZSRR... :>
2. Co w sytuacji, gdy owych "wrogów" nie popiera nikt poza nami? Bo jak na razie to nie za bardzo widać, kto miałby popierać Gruzję - Amerykanie sa najwyraźniej w jakimś takim rozkroku z racji braku kasy i konieczności szukania rosyjskiego poparcia w Iranie i Afganistanie...
Jak dla mnie sprawa jest prosta: należy co rusz podnosić sprawę takich krajów (na dzisiaj byłyby to Gruzja i Ukraina) na forum międzynarodowym (głównie unijnym), przypominać o ich sytuacji, próbować kombinować dla nich pomoc ekonomiczną i przede wszystkim cały czas o nich przypominać.
Broń możemy sprzedawać im tak, czy siak. Taki sam biznes, jak każdy inny.
Powinniśmy przestrzegać przed ambicjami terytorialnymi Rosji (sprawa Krymu), a na pewno nie powinniśmy chować głowy w piasek.
Dzisiaj na Rosję patrzy się już nieco inaczej. Np. Brytyjczycy stracili dużo złudzeń względem Moskwy. Skandynawowie, jako dbali o kwestie środowiska też są bardziej wyczuleni ze względu na rurę północną.
Pole manewru jest. Nikt nie mówi o działaniach "wrogich". Ale popieranie tych, których niezależność jest dla nas istotna (a gruzińska jest - chodzi o ewentualne terytorium dla poprowadzenia gazociągu; o Ukrainie nawet nie wspominam) to nasz obowiązek motywowany naszym własnym dobrze pojętym interesem.
Dobrze by było również działać w kierunku zmian na Białorusi, ale to już zupełnie inna bajka.
I jeszcze słowo do vikinga: wrogiem nie jest tylko ten, kto chce nas najechać i ostrzelać.
Wrogiem jest też ten, kto próbuje zdominować nas gospodarczo, czy politycznie. A Rosjanie nigdy nie udawali, że "bliskiej zagranicy" nie zamierzają wypuszczać z rąk.
Dopóki (jak zauważył Strategos) nasze interesy są sporne i Rosja próbuje wygrać je naszym kosztem, to uważam, że tak - jest naszym wrogiem.
A żeby sprawa była jasna - ja za wroga nie uznaję narodu jako całości, tylko jego warstwy przywódcze.