Rozumiem tą ironię Krzysztof ma naprawdę szczególny dar przekonywania, co wraz z estymą i szacunkiem daje jego argumentom odpowiednią moc. Tutaj jednak myśle, że Krzysio przesadził z przekonywaniemnie przypisywałbym tego szczególnemu oddziaływaniu na nich Pędraka
Manoeuvre (GMT)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
W stosunku do eurograczy ma i to szczególną, zwłaszcza, że jest w ich gronie osobą, która ma jakąś większą praktykę jeśli chodzi o gry wojenne i o tyle całkiem słusznie. Sam też zawsze lubił zabawę w socjotechnika, nawet pamiętam, że na PoGu i u nas kiedyś miał coś takiego wpisane w profilu. Stąd drobna ironia z mojej strony, ale bynajmniej nie złośliwa. W odniesieniu do Manoeuvre z tego co zauważyłem mocno się zaangażował i wspiera Wargamera w promocji tej gry i powiedziałbym nawet, że widać tego pewne efekty.clown pisze:Rozumiem tą ironię Krzysztof ma naprawdę szczególny dar przekonywania, co wraz z estymą i szacunkiem daje jego argumentom odpowiednią moc. Tutaj jednak myśle, że Krzysio przesadził z przekonywaniemnie przypisywałbym tego szczególnemu oddziaływaniu na nich Pędraka
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Ja wiem, że Krzyśkowi gra się autentycznie podoba i tyle. A nie każdy umie przekonać do tego innych.
* nowicjusz w NT rzecz jasna cudów nie ma
Jaszu a jak nowicjusz* ogra cię w NT to to też będzie znak, że jest to gra losowaJeżeli jakiś dzieciak-nowicjusz może wszystkich ograć znaczy, że gra jest losowa
* nowicjusz w NT rzecz jasna cudów nie ma
Ostatnio zmieniony piątek, 17 października 2008, 13:54 przez clown, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
Losowe to nie są szachy. Jeśli, żeby coś zrobić musisz mieć odpowiednie kartki (a nie przykład same supllaje i dowódcy z ręki jak ja raz miałem), potem musisz dobrze rzucić a potem jeszcze naprzykład robić pościg kawaleria na 1-2 to znaczy, że gra jest losowa. Jeżeli jakiś dzieciak-nowicjusz może wszystkich ograć znaczy, że gra jest losowa (no chyba, że chccesz mnie przekonać, że ten gracz był wybitnym strategiem, taki samorodny talent).Raleen pisze:Nie bluźnij, w Niepołomicach nawet eurogracze doszli do wniosku, że nie jest to mimo wszystko gra losowa (i nie przypisywałbym tego szczególnemu oddziaływaniu na nich Pędraka ).
Ostatnio zmieniony piątek, 17 października 2008, 13:48 przez Jasz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Ale do czego Ty pijesz Jaszu? Do turnieju Maneouvre w Niepołomicach? Bo jeśli do turnieju, to wygrał z tego co mi wiadomo Rebel. Dzieciakiem to bynajmniej on nie jest, nowicjuszem, może, ale to tak samo jak większość tam grających.Jasz pisze:Jeżeli jakiś dzieciak-nowicjusz może wszystkich ograć znaczy, że gra jest losowa (no chyba, że chccesz mnie przekonać, że ten gracz był wybitnym strategiem, taki samorodny talent).
Wiesz, moim zdaniem chodzi o to co odgrywa rolę dominującą.Jasz pisze:Losowe to nie są szachy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Ten 9-latek przesiedział nad tą grą chyba cały dzień, więc mógł się sporo nauczyć. Poza tym jego tatuś, z którym potem rozmawiałem, mówił mi, że grał kiedyś w Waterloo, więc sam rozumiesz, te korzenie Pewne zdolności przechodzą z ojca na syna .
Dobrze, już się pokornie zamykam, mając nadzieję, że jakiś dobry człowiek litościwie pozwoli mi w nią w najbliższym czasie zagrać w klubie.Jasz pisze:w innym wątku doczytałem, że nie grałeś wiec dyskusje uważam za pozbawioną sensu, zagraj to porozmawiamy
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Ja grałem. Mogę?
Przesadzacie z ta losowością. Prawda zapewne leży gdzieś po środku.
Młodziniec mógł dojśc tak wysoko z kilku powodów:
-szybko opanował zasady, bo są proste
-jest nieodkrytym strategiem
-poziom innych był niższy niż jego (faktem jest, że kilka osób grało po raz pierwszy)
-miał szczęście
-itp.
co do rzutów to napisałem już wyżej. Co do kart. Zawsze przecież masz możliwość je odrzucić (nawet wszystkie i dobrać nowe) a nawet jak nie chcesz możesz czekać na ruchy przeciwnika. Niezmiernie rzadko się zdarza że z kart na ręce nie da się nic zrobić.
Przesadzacie z ta losowością. Prawda zapewne leży gdzieś po środku.
Młodziniec mógł dojśc tak wysoko z kilku powodów:
-szybko opanował zasady, bo są proste
-jest nieodkrytym strategiem
-poziom innych był niższy niż jego (faktem jest, że kilka osób grało po raz pierwszy)
-miał szczęście
-itp.
co do rzutów to napisałem już wyżej. Co do kart. Zawsze przecież masz możliwość je odrzucić (nawet wszystkie i dobrać nowe) a nawet jak nie chcesz możesz czekać na ruchy przeciwnika. Niezmiernie rzadko się zdarza że z kart na ręce nie da się nic zrobić.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Tutaj zgoda - to ogólna cecha gier z mechaniką opartą o karty. Ale gra i tak jest mocno abstrakcyjna i nic dziwnego, że taki nieoszlifowany diament jak wspominany przez was młodzieniec, mógł sobie z nią dobrze radzić. A szczęście w każdej grze i każdemu graczowi bez względu na wiek jest potrzebneco do rzutów to napisałem już wyżej. Co do kart. Zawsze przecież masz możliwość je odrzucić (nawet wszystkie i dobrać nowe) a nawet jak nie chcesz możesz czekać na ruchy przeciwnika. Niezmiernie rzadko się zdarza że z kart na ręce nie da się nic zrobić.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Mechanika kart została tutaj trochę zmieniona, bo nie dość że karty możesz odrzucić to dodatkowo nie ma przymusu ich zagrania jak w większości CDG.clown pisze: Tutaj zgoda - to ogólna cecha gier z mechaniką opartą o karty.
Abstrakcyjna-takclown pisze: Ale gra i tak jest mocno abstrakcyjna i nic dziwnego, że taki nieoszlifowany diament jak wspominany przez was młodzieniec, mógł sobie z nią dobrze radzić. A szczęście w każdej grze i każdemu graczowi bez względu na wiek jest potrzebne
Losowa-średnio
Przyjemność z gry-bezcenna
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Jasz
- Général de Brigade
- Posty: 2146
- Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:12
- Lokalizacja: Warszawa
oczywiście można odrzucić tylko, że to są najlepsze karty w grze. Jest tylko jeden warunek muszą sie pojawiać pojedyńczo. Dalej w tematyce kart - nie dość, że musisz dostać to co trzeba to jeszcze przeciwnik musi nie mieć na ręku kart obronnych do jednostki jaką atakujesz. Reasumując czym atakujesz zleży tylko od kart (100% losowaości bez karty nie możesz) czy atak się powiedzie zleży (jak już mamy karty do ataku) od rzutu i tego czy dana jednosta ma na ręku karty obronne (znowu kwestaja fartu). Dowódcy zostaje tylko optamalizować ustawienie cześć decyzji zapada poza nim.Arteusz pisze:Ja grałem. Mogę?
Przesadzacie z ta losowością. Prawda zapewne leży gdzieś po środku.
Młodziniec mógł dojśc tak wysoko z kilku powodów:
-szybko opanował zasady, bo są proste
-jest nieodkrytym strategiem
-poziom innych był niższy niż jego (faktem jest, że kilka osób grało po raz pierwszy)
-miał szczęście
-itp.
co do rzutów to napisałem już wyżej. Co do kart. Zawsze przecież masz możliwość je odrzucić (nawet wszystkie i dobrać nowe) a nawet jak nie chcesz możesz czekać na ruchy przeciwnika. Niezmiernie rzadko się zdarza że z kart na ręce nie da się nic zrobić.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Jeden tytuł - Combat Commander - podobna mechanika. Losowane karty, nie ma przymusu ich zagrywania, można discardować (aczkolwiek różną ich ilość w zależności od nacji) i rękę niejako "budujesz". I to nie jest argument przeciwko losowości. Symuluje wydawanie rozkazów i proces decyzyjny, planowanie. I sam sobie na to odpowiedziałeś:
Argumentem o abstrakcyjności (i jednocześnie jego hmm..."lekkości") Manoeuvra jest to, że jego osadzenie w epoce napoleońskiej jest bardzo luźne - równie dobrze gra mogłaby traktować o starożytności czy średniowieczu, a z drobnymi zmianami kosmetycznymi o czasach współczesnych.
Tak jak w życiu. Gry z pełną kontrolą pola walki są mocno niehistoryczne.Dowódcy zostaje tylko optamalizować ustawienie cześć decyzji zapada poza nim.
Argumentem o abstrakcyjności (i jednocześnie jego hmm..."lekkości") Manoeuvra jest to, że jego osadzenie w epoce napoleońskiej jest bardzo luźne - równie dobrze gra mogłaby traktować o starożytności czy średniowieczu, a z drobnymi zmianami kosmetycznymi o czasach współczesnych.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Fakt. Zamiast Ambusha - rakieta ziemia-ziemia średniego zasięgu. ;Dclown pisze:równie dobrze gra mogłaby traktować [...] z drobnymi zmianami kosmetycznymi o czasach współczesnych.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Co do średniowiecza i starożytności jak najbardziej i to bez zmian (lub bardzo niewielkich). Czasy współczesne odpadają ze względu na "powierzchnię" dzisiejszych pól bitewnych.clown pisze: równie dobrze gra mogłaby traktować o starożytności czy średniowieczu, a z drobnymi zmianami kosmetycznymi o czasach współczesnych.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".