Problemy ze słuchem u rekonstruktorów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Problemy ze słuchem u rekonstruktorów
Po ostatnim Grenadierze, gdzie z konieczności przysłuchiwaliśmy się z dość bliska ostrzałowi prowadzonemu podczas rekonstrukcji drugowojennych, zainteresowałem się sprawą, jak to jest ze słuchem ludzi, którzy zajmują się takim strzelaniem. Bo raz, dwa czy trzy razy można, ale jak ktoś stale funduje swojemu aparatowi słuchowemu takie atrakcje, to co innego (a niektóre grupy takie pokazy przeprowadzają seryjnie). Rozmawiałem z naszym zaprzyjaźnionym lekarzem (z Niepołomic ) i jednym z doświadczonych rekonstruktorów (takim z dłuższym stażem) i sporo jest na rzeczy. Okazuje się, że trafia się coraz więcej pacjentów-rekonstruktorów mających problemy ze słuchem. Ale ci co mogą, póki mogą, to strzelają . Są jeszcze zatyczki do uszu, ale w kolorowych barwach, a nie wszystkim chce się je przemalowywać, tak by nie było ich widać w uszach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- SPIDIvonMARDER
- Hauptmann
- Posty: 766
- Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 31 times
Re: Problemy ze słuchem u rekonstruktorów
To chyba tak samo jak z koncertami metalowymi. Od muzyki psuje się słuch, a od pogo kręgi szyjne. Jednak osobiście doświadczyłem czegoś odwrotnego... uskarżałem się na bóle szyi, które ustały dopiero po jednym bardziej energicznym koncercie, z którego wróciłem lekko poturbowany
Na pewno huk strzałów nie pozostaje bez efektu. Pytanie tylko, czy to jest faktycznie groźne... i ile trzeba strzelać, aby uszkodzić sobie realnie słuch.
Na pewno huk strzałów nie pozostaje bez efektu. Pytanie tylko, czy to jest faktycznie groźne... i ile trzeba strzelać, aby uszkodzić sobie realnie słuch.
- Darth Simba
- Sous-lieutenant
- Posty: 373
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:46
- Lokalizacja: Przasnysz
- Been thanked: 3 times
Re: Problemy ze słuchem u rekonstruktorów
Różnie to bywa.
Czasem naprawdę w uchu "dzwoni" albo "szumi", gdy ktoś niespodzianie zza pleców tuż przy uchu wystrzeli. Mieliśmy przypadek, że jedna z petard, która miała być rzucona na przedpole eksplodowała tuż przy koledze. Szybka wizyta u lekarza, zdziwione miny personelu (rzadko się trafia pacjent w carskim mundurze, z ekwipunkiem ), na szczęście po około dwóch tygodniach dolegliwości ustąpiły.
A ja nauczony doświadczeniem, (jak mi w Węgrowie koledzy z armatki wypalili, to z pół godziny nic nie słyszałem na jedno ucho), jeśli wiem że szykuje się porządna "bitwa", korzystam z chusteczek higienicznych. Małe kawałki zwinięte w kulkę i do ucha, nie chronią tak dobrze jak zatyczki, ale na tyle tłumią odgłos wystrzału że można spokojnie "rekonstruować"
Czasem naprawdę w uchu "dzwoni" albo "szumi", gdy ktoś niespodzianie zza pleców tuż przy uchu wystrzeli. Mieliśmy przypadek, że jedna z petard, która miała być rzucona na przedpole eksplodowała tuż przy koledze. Szybka wizyta u lekarza, zdziwione miny personelu (rzadko się trafia pacjent w carskim mundurze, z ekwipunkiem ), na szczęście po około dwóch tygodniach dolegliwości ustąpiły.
A ja nauczony doświadczeniem, (jak mi w Węgrowie koledzy z armatki wypalili, to z pół godziny nic nie słyszałem na jedno ucho), jeśli wiem że szykuje się porządna "bitwa", korzystam z chusteczek higienicznych. Małe kawałki zwinięte w kulkę i do ucha, nie chronią tak dobrze jak zatyczki, ale na tyle tłumią odgłos wystrzału że można spokojnie "rekonstruować"