IV krucjata

Od upadku starożytnego Rzymu do upadku Konstantynopola.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

IV krucjata

Post autor: Raleen »

IV krucjata

Zacząć trzeba od sytuacji w Bizancjum pod koniec XII wieku. Cesarstwo przeżywało wówczas jeden z przejściowych okresów odrodzenia. Udało mu się odrzucić Turków i odzyskać część strat, które poniosło w Azji Mniejszej w poprzednim okresie. Mimo to Bizantyjczycy nie wykorzystali okazji do całkowitego rozgromienia Turków. Panujący w końcówce XII wieku cesarz Manuel zaczął trwonić siły państwa na przedsięwzięcia, które nie rokowały sukcesu albo okazały się nietrwałe. Starał się m.in. doprowadzić do zbliżenia z Zachodem i zostać zwierzchnikiem całego chrześcijaństwa. Jednym z przejawów tego było jego zaangażowanie na Węgrzech, które przejściowo uznały zwierzchnictwo Bizancjum. Tendencja ta dała się również odczuć w stosunkach wewnętrznych. Manuel chętnie zapraszał do Bizancjum przybyszów z Zachodu, wprowadził na dworze w Konstantynopolu zachodnie obyczaje rycerskie itd. Wywoływało to oczywiście niechęć szerokich kręgów społecznych, zwłaszcza, że wraz z tym podniesiono wkrótce podatki. Spowodowało to powstanie silnej opozycji przeciwko dynastii Komnenów. Po śmierci Manuela w 1183 r. zdetronizowano jego małoletniego syna Aleksego II, a rządy objął przedstawiciel innej linii Komnenów, wnuk Aleksego I, Andronik I, jako reprezentant stronnictwa antyłacińskiego. Większość łacinników na dworze konstantynopolitańskim wymordowano, wraz z wdową po Manuelu. Aleksy II został wkrótce uduszony w więzieniu. Zniszczono też Perę, dzielnicę Konstantynopola zamieszkaną głównie prze kupców włoskich, przede wszystkim Wenecjan, i wymordowano jej mieszkańców. Podobne ekscesy powtórzyły się w innych miastach. W odwecie za te działania król sycylijski Wilhelm II w 1185 r. najechał ziemie Cesarstwa i zdobył Dyrrachion oraz Tessalonikę, którą spustoszył. Cesarz Andronik I, popadł wkrótce w konflikt z możnymi, ponieważ chciał podnieść podatki. Jego „ludowa” polityka doprowadziła do obalenia go. Zginął w męczarniach, tymczasem tron po nim objął wspierany przez arystokrację Izaak II Angelos. W wielu prowincjach państwa zapanował chaos. Wykorzystując sytuację Węgrzy zrzucili zwierzchnictwo Bizancjum i opanowali zdobytą wcześniej przez Manuela Dalmację. W 1186 r. wybuchło powstanie w Bułgarii, które pozbawiło Bizantyjczyków kontroli nad tym krajem. Uniezależnił się także książę Serbii Stefan Nemania. Rok 1195 przynosi kolejny przewrót. Brat Izaaka II Aleksy III, oślepił go i uwięził, obejmując sam rządy. Chaos w Cesarstwie pogłębia się. W takich to okolicznościach na Zachodzie uznano, że nadarza się sposobna okazja do opanowania Cesarstwa Bizantyjskiego. Inicjatywę podjęli głównie Wenecjanie, mając w pamięci zniszczenie Pery i wydarzenia roku 1183. Z podziału Cesarstwa planowali osiągnąć spore zyski, głównie przez opanowanie jego punktów handlowych. Od początku zakładano posłużenie się krzyżowcami.

Na czele IV krucjaty nie stanął żaden władca. Jej przywódcami byli Bonifacy margrabia Montferratu i Baldwin IX hrabia Flandrii. Wiadomo, że po dotarciu do Wenecji krzyżowcom brakowało pieniędzy, by zapłacić za transport drogą morską. Doża Wenecji Henryk Dandolo postanowił to wykorzystać, proponując w zamian za pokrycie przez Wenecję kosztów pomoc krzyżowców w opanowaniu węgierskiego miasta Zadar (w Dalmacji), w wojnie z Węgrami, którą prowadziła wówczas Wenecja. Krzyżowcy przystali na tę propozycję po czym ruszyli do walki z chrześcijańskimi (co należy podkreślić) mieszkańcami miasta. Mimo klątwy papieża Innocentego III (1202) krzyżowcy zdobyli Zadar. Wówczas pojawiła się kolejna podobna okazja wykorzystania krzyżowców, jako że w Wenecji zjawił się Aleksy, syn zamordowanego Izaaka II. W zamian za pomoc w odzyskaniu władzy w Konstantynopolu obiecywał on krzyżowcom unię, subsydia finansowe i wsparcie w dalszym prowadzeniu krucjaty. Działania Aleksego wsparła Wenecja, która wygospodarowała do tego flotę, by w 1203 r. przewieźć krzyżowców pod mury Konstantynopola. Mimo, że szanse zdobycia miasta były niewielkie, przerażony cesarz Aleksy III zbiegł, zabierając ze sobą skarbiec. Na tron wprowadzono ponownie ślepego Izaaka II, przy którym faktyczne rządy sprawował wyniesiony do godności cesarskiej jego syn Aleksy IV. Następnie doszło do konfliktu z krzyżowcami, którego przyczyną było niewypełnienie przez Bizantyjczyków zobowiązań finansowych, które podjęli u zarania wyprawy. Jako protektorzy łacinników Angelosowie nie mieli też poparcia wśród miejscowych. Doprowadziło to na początku 1204 r. do buntu i ich obalenia. Stronnictwo antyłacińskie wyniosło do władzy Aleksego V Murtzuplosa, z rodu Dukasów. W odpowiedzi na to krzyżowcy rozpoczęli oblężenie Konstantynopola. Wkrótce Aleksy V uciekł z miasta, a w ślad za nim obrany nowy cesarz Teodor Laskaris. Miasto wpadło w ręce krzyżowców. Wśród pożarów i masowych mordów rozpoczął się dziki rabunek.

Po zdobyciu miasta zwycięzcy krzyżowcy powołali Cesarstwo Łacińskie, osadzając na jego tronie Baldwina IX hrabiego Flandrii. Wenecjanie zrobili jednak wszystko by pozbawić go realnej władzy. Sami zatrzymali dla siebie 3/8 Konstantynopola i innych ziem Cesarstwa (m.in. Wyspy Jońskie, część Peloponezu i in.). Bonifacy z Montferratu otrzymał królestwo Tessaloniki. Powstały księstwa Aten i Achai z francuskimi rycerzami jako władcami. Grecy obronili despotat Epiru oraz Azję Mniejszą. Aleksy Komnenos, wnuk Andronika I, ogłosił się cesarzem w Trebizondzie (Trapezunt). Stworzone przez niego państwo przetrwało do 1461 r. Ostatni z cesarzy wybranych w Konstantynopolu, Teodor Laskaris, najbardziej uprawniony do tego, by uchodzić za spadkobiercę cesarzy bizantyjskich, usadowił się w Azji Mniejszej, obierając za stolicę Niceę i tworząc Cesarstwo Nicejskie. Wkrótce u jego boku pojawił się patriarcha Konstantynopola.

Cesarstwo Łacińskie okazało się państwem słabym. Nie mając poparcia swoich poddanych, uwikłane w konflikty na wszystkich kierunkach, samo potrzebowało pomocy z Zachodu, tym bardziej nie było w stanie nieść jej państwom krzyżowców w Ziemi Świętej. Jego kres nastąpił w 1261 r. wraz z opanowaniem Konstantynopola przez cesarza nicejskiego Michała VIII Paleologa. Upadek Cesarstwa Łacińskiego przetrwało jednak szereg drobnych państw krzyżowców, zlokalizowanych głównie w Grecji, jak księstwa Achai i Aten, gdzie książęta pochodzenia francuskiego jeszcze przez jakiś czas sprawowali rządy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

Raleen pisze:Następnie doszło do konfliktu z krzyżowcami, którego przyczyną było niewypełnienie przez Bizantyjczyków zobowiązań finansowych, które podjęli u zarania wyprawy. Jako protektorzy łacinników Angelosowie nie mieli też poparcia wśród miejscowych. Doprowadziło to na początku 1204 r. do buntu i ich obalenia. Stronnictwo antyłacińskie wyniosło do władzy Aleksego V Murtzuplosa, z rodu Dukasów. W odpowiedzi na to krzyżowcy rozpoczęli oblężenie Konstantynopola. Wkrótce Aleksy V uciekł z miasta, a w ślad za nim obrany nowy cesarz Teodor Laskaris. Miasto wpadło w ręce krzyżowców. Wśród pożarów i masowych mordów rozpoczął się dziki rabunek.
Czyli najpierw krzyżowcy bezczelnie żądali na starcie wielkich kwot pieniędzy od podupadłego państwa, a potem mieszając się w sprawy niepodległego kraju, pod otoczką upadku prołacińskiej grupy lobbystycznej wykorzystali do zniszczenia jedynej realnej zapory przeciwko muzułmanom. A tak w ogóle to szukali pretekstu do zajęcia państwa od początku.
Wenecjan to bym wszystkich wybił, a lagunę zatopił, za to, jak się przyczynili do upadku Bizancjum.
Gdyby Grecy nie obronili Epiru i części Azji Mniejszej, Osman zaczynałby pewnie budowę Imperium mając swoje księstewko koło Dunaju a nie cieśniny Gallipoli, tak by się wcześniej posunęli muzułmanie...

Najlepsza seria o krzyżowcach to wcale nie Michałek, jak zapewne wielu sądzi, a bellonowska, o dziwo :), miniseria paru książek, która opisują niezły kawał wypraw z najważniejszymi wydarzeniami.

Cała seria ma bardzo dużo informacji w kwestii kontaktów Wschodu chrześcijaństwa z Zachodem. Z tym, że "Bizancjum i Wyprawy Krzyżowe" Jonathana Harrisa są pisane bardziej z punktu widzenia Greków, a "IV Krucjata" Zachodu. Polecam.

http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=boo&bid=1660
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php? ... 206&page=0
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php? ... 515&page=1
http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=boo&bid=2021
Legiony i ja mamy się dobrze.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Teufel pisze:Czyli najpierw krzyżowcy bezczelnie żądali na starcie wielkich kwot pieniędzy od podupadłego państwa, a potem mieszając się w sprawy niepodległego kraju, pod otoczką upadku prołacińskiej grupy lobbystycznej wykorzystali do zniszczenia jedynej realnej zapory przeciwko muzułmanom. A tak w ogóle to szukali pretekstu do zajęcia państwa od początku.
Najpierw dużo krzyżowcom naobiecywano. Naobiecywał pretendent do tronu. Ten jak osiadł na swoim władztwie nie był w stanie spełnić obietnic. Niestety jedyną siłą zdolną utrzymać go przy władzy byli krzyżowcy. Jego upadek i przejęcie władzy przez inne stronnictwo tym bardziej niweczyło szanse spełnienia obietnic, więc patrząc na to z punktu widzenia krzyżowców, jedyną możliwością wyegzekwowania tego co im obiecano, było wzięcie tego siłą. To była metoda znana im najlepiej i do której stosowania przywykli. Zarzut można im postawić raczej tego rodzaju, że z góry można było przewidzieć, że Bizancjum nie da rady spełnić obietnic postawionych przez uciekiniera o wątpliwej reputacji. Nic ich nie usprawiedliwia natomiast w kwestii ataku na Zadar, miasto chrześcijańskie, będące pod władzą apostolskiego króla Węgier, monarchy podległemu papieżowi i wyznającego religię chrześcijańską w dokładnie tym samym obrządku (zachodnim).

Co do Wenecjan, w zasadzie się zgadzam :) . Z pewnością to oni byli motorem całej akcji i jeśli ktoś miał jakieś makiaweliczne plany, to właśnie oni, ewentualnie co ważniejsi feudałowie biorący udział w krucjacie. Reszta krzyżowców okazała się powolnym narzędziem w ich rękach. Cesarstwo jednak całkiem nie upadło, bo w Nieci trzymało się nieźle. W ogóle udało się Bizantyjczykom utrzymać całą Azję mniejszą, tzn. nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie biegła granica, we wcześniejszym okresie przez góry Taurus. I Cesarstwo Łacińskie przetrwało niewiele więcej niż pół wieku, potem dynastia Paleologów opanowała z powrotem Konstantynopol i nastąpiło jednak krótkotrwałe odrodzenie. W historii Bizancjum często tak było, że po sromotnych czasami klęskach następowały okresy odrodzenia.

Z literatury do tematu krucjat to jednak podstawową pozycją pozostaną "Dzieje wypraw krzyżowych" Stevena Runcimana.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Teufel pisze:mieszając się w sprawy niepodległego kraju, pod otoczką upadku prołacińskiej grupy lobbystycznej wykorzystali do zniszczenia jedynej realnej zapory przeciwko muzułmanom
Po pierwsze: w sprawy Bizancjum wmieszał ich przyszły Aleksy IV. Nawet Wenecjanie w tym wypadku bardziej korzystali, niż kreowali wydarzenia.
Teufel pisze:Wenecjan to bym wszystkich wybił, a lagunę zatopił, za to, jak się przyczynili do upadku Bizancjum.
Odważna teza. Tylko dlaczego Wenecjanie mieli postępować inaczej ?
Bizancjum rościło sobie prawa do zwierzchności nad Wenecją. Do tego dochodziła rywalizacja w kontekście handlu z Genuą.
Ja się Wenecjanom wcale nie dziwię.
A z tą zaporą przeciw islamowi to też chyba przesadzasz. Pytanie, ile Bizancjum wytrzymałoby, gdyby było zdane samo na siebie, gdyby nie było krucjat. Muzułmanie (i Grecy) użerali się z łacinnikami 2 stulecia. Niewykluczone, że bez nich historia Cesarstwa Wschodniego trwałaby te 2 wieki krócej.
Teufel pisze:Najlepsza seria o krzyżowcach to wcale nie Michałek, jak zapewne wielu sądzi
Po lekturze trzech tomów tego "autora", umieściłbym je na czele listy najgorszych, a nie najlepszych tytułów dot. krucjat.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Z tym wzajemnym wspieraniem się krucjat i problemami Bizancjum ze stawianiem oporu muzułmanom, to niestety było tak, że jak były kłopoty to oczywiście Bizancjum biło na larum i wołało o pomoc. Potem papiestwo mozolnie, oczywiście mając też na oku własne interesy, mobilizowało siły na krucjatę. Jednak do czasu aż krzyżowcy przybyli na miejsce, by rozprawić się z gnębicielami Bizancjum (między innymi), to ostatnie radziło sobie samo.

Wenecjanie też mieli swoje powody, bo Bizancjum zepsuło im handel w 1183 r. na sporo lat, co musiało przynieść wymierne straty finansowe. Skorzystali też z ewidentnej słabości Cesarstwa. Za to w 1261 r. zostali ukarani, a w ich miejsce weszli Genueńczycy, którzy wsparli Cesarstwo Nicejskie. I to był dla Wenecji największy cios i to trwały. Potem kolonie na Krymie i wszystko na wschód nad Morzem Czarnym to były placówki Genui, aż do XV wieku (a nawet dłużej).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Raleen pisze:Z tym wzajemnym wspieraniem się krucjat i problemami Bizancjum ze stawianiem oporu muzułmanom, to niestety było tak, że jak były kłopoty to oczywiście Bizancjum biło na larum i wołało o pomoc.
I dlatego wcale nie dziwię się łacinnikom. W świetle tego, jak pewne sprawy postrzegał Zachód, Grecy wychodzili na kłamców i oszustów. Przecież zdarzało im się nawet współpracować z muzułmanami przeciw krzyżowcom.
Grekom - żeby sprawa była jasna - też się nie dziwię. Lawirowali jak mogli. Ale postawmy sprawę jasno: w świetle kultury zachodniej Bizantyńczycy wcale nie byli tymi "dobrymi", których należało ratować za wszelką cenę i bez względu na koszty.
Ich sprawę wspierało się o tyle, o ile pokrywała się z interesami zachodu. Bo jakiż był sens wspierać politycznego i duchowego rywala ? W dodatku za darmo ?
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

elahgabal pisze:I dlatego wcale nie dziwię się łacinnikom. W świetle tego, jak pewne sprawy postrzegał Zachód, Grecy wychodzili na kłamców i oszustów. Przecież zdarzało im się nawet współpracować z muzułmanami przeciw krzyżowcom.
Tak, z drugiej strony ci z Zachodu też zdarzało się, że współpracowali, szczególnie w samej Ziemi Świętej. Niestety nowicjusze, którzy dopiero przybywali w te strony, nie bardzo może nawet o tym wiedzieli.
elahgabal pisze:Grekom - żeby sprawa była jasna - też się nie dziwię. Lawirowali jak mogli. Ale postawmy sprawę jasno: w świetle kultury zachodniej Bizantyńczycy wcale nie byli tymi "dobrymi", których należało ratować za wszelką cenę i bez względu na koszty.
Ich sprawę wspierało się o tyle, o ile pokrywała się z interesami zachodu. Bo jakiż był sens wspierać politycznego i duchowego rywala ? W dodatku za darmo ?
Sens był moim zdaniem taki, że papież był zainteresowany nawróceniem Greków na właściwą wiarę i zlikwidowanie podziału w chrześcijaństwie, na tej zasadzie, że patriarcha i cały Kościół wschodni mu się podporządkuje i uzna go za głowę Kościoła, jak na Zachodzie. Z kolei było na pewno powszechne zainteresowanie odzyskaniem Ziemi Świętej, i to we wszystkich warstwach. Na pewno też Bizantyjczycy byli dla Franków "lepsi" niż muzułmanie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Raleen pisze:Tak, z drugiej strony ci z Zachodu też zdarzało się, że współpracowali, szczególnie w samej Ziemi Świętej.
Tylko, że łacinnicy, z tego co pamiętam, stosowali zasadę divide et impera, tzn. wygrywali jednego władcę muzułmańskiego, przeciw drugiemu. Natomiast nie przypominam sobie na chwilę obecną (co nie znaczy, że twierdzę, iż takiej sytuacji nie było), żeby muzułmanów napuszczali na Greków. Prędzej jakiś napuszony hrabia mógł skierować zaprzyjaźnionego władcę muzułmańskiego przeciw równie łacińskiemu konkurentowi (ale nie upieram się - szczegółów nie pamiętam).
Raleen pisze:Niestety nowicjusze, którzy dopiero przybywali w te strony, nie bardzo może nawet o tym wiedzieli.
To akurat jest sprawa znana. Zeloci przybywający z Europy bywali nieraz w sporym szoku, zastając takie, a nie inne układy. I pewnie to właśnie ich fanatyzm przyczynił się do ostatecznego upadku państewek łacińskich.
Raleen pisze:Sens był moim zdaniem taki, że papież był zainteresowany nawróceniem Greków na właściwą wiarę i zlikwidowanie podziału w chrześcijaństwie, na tej zasadzie, że patriarcha i cały Kościół wschodni mu się podporządkuje i uzna go za głowę Kościoła, jak na Zachodzie.
Taki był z pewnością motyw. Ale mianem "sensu" bym go nie określił. To, że niektórzy papieże mieli taką obsesję, nie świadczy jeszcze, że zawierała ona choć szczyptę logiki :>
Nawet, gdy za pięć dwunasta cesarz udał się na zachodnie dwory, osobiście błagając o pomoc przeciw Turkom i poszedł na chyba wszelkie możliwe ustępstwa na soborze florenckim, ludność Konstantynopola nie chciała o tym słyszeć. Woleli już umrzeć jako ortodoksi. I należało to uszanować.
Dlatego akurat problemu likwidacji schizmy nie nazwałbym sensownym. Sprawa była nie do rozwiązania.
Raleen pisze:Na pewno też Bizantyjczycy byli dla Franków "lepsi" niż muzułmanie.
Lepsi, nie znaczy dobrzy.
Dla Zachodu to byli schizmatycy, oszuści i parę innych określeń. Owszem. Wbrew jakiejkolwiek logice liczono na ich "nawrócenie", ale nie przypominam sobie takiej siły, która chciałaby im pomóc dla samego faktu udzielenia pomocy (to była raczej postawa jednostek). Grecy byli traktowani z dużą dozą nieufności. I z punktu widzenia Zachodu wcale się nie dziwię.
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Likwidacja schizmy była za to na pewno tym, co najbardziej leżało na sercu papieżowi i czym się głównie broniono przed opinią w Europie: że co prawda nie był to zbyt szlachetny czyn, ale ostatecznie przyniósł zbożny efekt.

Z ciekawostek trochę informacji o ustroju Cesarstwa Łacińskiego, który też był dość specyficzny. Opracowano go po części na zasadach opartych o teorie feudalnych prawników, po części w myśl przekonań uczestników krucjaty do co do charakteru ustroju obowiązującego w Królestwie Jerozolimskim. W sprawach politycznych cesarz konsultował się z Radą Wasali (wkrótce po objęciu rządów Baldwin I mianował w sumie około 600 wasali). W skład Rady wchodził wenecki podesta Konstantynopola. Rada kierowała także działaniami zbrojnymi i miała prawo sprzeciwu wobec zarządzeń administracyjnych cesarza. Istniał też Sąd Najwyższy o podobnym składzie, orzekający w kwestiach stosunków między cesarzem i jego wasalami. Tak więc cesarz mógł niewiele i był całkowicie zależny od swoich wasali.

W sferze stosunków lennych wszyscy na podbitych ziemiach podlegali cesarzowi, ale był jeden wyjątek: posiadłości Wenecji. To najdobitniej pokazuje niestety jakie to było państwo.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia średniowieczna”