Jagiełło pod Grunwaldem
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
To znaczy? Bo nie bardzo rozumiem, jaki fakt masz na myśli? O co chodzi z tym, że oddziały polskie miały się nie dawać kierować Jagielle?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- wujaw
- Général de Brigade
- Posty: 2075
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 11:15
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
To ja dodam moje trzy grosze.
Po pierwsze rola Jagiełły jako dobrego wodza była dość powszechnie poddawana w wątpliwość.Nie sposób uniknąć wrażenia, że to Ulrik tego dnia manewrował i pomimo dużej dysproprcji sił był bliski sukcesu, który stał się udziałem Jagiełły z przyczyn mogących mieć różne przyczyny.Opis Długosza, który opiera się na wspomnieniach przodków, autora będącego na chlebie potomka Jagiełły i króla zarazem w żadnym stopniu nie zasługuje na wiarę.
Co do niechęci do zdobycia Malborka, to chyba jednak propaganda.
Jagiełło ruszył pod Malbork po największej bitwie, jaką można było sobie wyobrazić.
Otoczony był aurą niebywałego sukcesu, odbierał hołdy, poddawały mu się podobno miasta z lewa i z prawa.
Najważniejszy argument przeciowko teorii niechęci zwycięstwa : Jagiełło nie mógł wiedzieć, że w międzyczasie do Malborka zjedzie H. von Plauen z 1500 osobowym odwodem, co pozwoli bronić Malborka.Bez tego Malbork padłby niewątpliwie.
W dni 16.07.1410 nic nie wskazywało Jagielle, że musi się spieszyć, wiemy to po latach.
Po pierwsze rola Jagiełły jako dobrego wodza była dość powszechnie poddawana w wątpliwość.Nie sposób uniknąć wrażenia, że to Ulrik tego dnia manewrował i pomimo dużej dysproprcji sił był bliski sukcesu, który stał się udziałem Jagiełły z przyczyn mogących mieć różne przyczyny.Opis Długosza, który opiera się na wspomnieniach przodków, autora będącego na chlebie potomka Jagiełły i króla zarazem w żadnym stopniu nie zasługuje na wiarę.
Co do niechęci do zdobycia Malborka, to chyba jednak propaganda.
Jagiełło ruszył pod Malbork po największej bitwie, jaką można było sobie wyobrazić.
Otoczony był aurą niebywałego sukcesu, odbierał hołdy, poddawały mu się podobno miasta z lewa i z prawa.
Najważniejszy argument przeciowko teorii niechęci zwycięstwa : Jagiełło nie mógł wiedzieć, że w międzyczasie do Malborka zjedzie H. von Plauen z 1500 osobowym odwodem, co pozwoli bronić Malborka.Bez tego Malbork padłby niewątpliwie.
W dni 16.07.1410 nic nie wskazywało Jagielle, że musi się spieszyć, wiemy to po latach.
Z tym, że Jogaiła wykazał się niebywałą wręcz opieszałością. Pokonanie stu kilometrów zajęło mu dziewięć dni, wcześniej cały dzionek wypoczął. Zdaje się, że Rada Królewska nalegała na szybki marsz i zajęcie Malborka, po podejściu pod mury Jakub z Kobylan i Dobiesław z Oleśnicy wraz z pocztami prawie z marszu wdarli się w wyłom na murach, a Jogaiła nie zdecydował się ich wesprzeć. Wybacz, ale w tej akurat sprawie w mojej opinii Jogaiła wykazał ewidentnie złą wolę i dopuścił się działań (lub - jeśli wolisz - zaniechań) na szkodę Korony. Dwanaście lat później Litwa zebrała wspaniałe owoce tych zaniechań (pokój melneński). Później Litwini nie wahali się sprzymierzać z Zakonem przeciw Polsce (choćby Wiłkomierz). IMHO działania Jogaiły po Grunwaldzie były zamierzone i celowe - Zakon miał przetrwać osłabiony, ale stanowiący dla Polski potencjalne zagrożenie.wujaw pisze:Co do niechęci do zdobycia Malborka, to chyba jednak propaganda.
Jagiełło ruszył pod Malbork po największej bitwie, jaką można było sobie wyobrazić.
Otoczony był aurą niebywałego sukcesu, odbierał hołdy, poddawały mu się podobno miasta z lewa i z prawa.
Najważniejszy argument przeciowko teorii niechęci zwycięstwa : Jagiełło nie mógł wiedzieć, że w międzyczasie do Malborka zjedzie H. von Plauen z 1500 osobowym odwodem, co pozwoli bronić Malborka.Bez tego Malbork padłby niewątpliwie.
W dni 16.07.1410 nic nie wskazywało Jagielle, że musi się spieszyć, wiemy to po latach.
Argument, który przytaczasz jako najważniejszy właściwie łatwo odwrócić. Jogaiła musiał wiedzieć, że ktoś w końcu do Malborka przyprowadzi jakieś posiłki. Dlatego się nie spieszył.
Cywilizuje podbite narody nowy ład,
Rosną krzyże przy drogach od Renu do Nilu.
Skargą, krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały świat,
A Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu!
Rosną krzyże przy drogach od Renu do Nilu.
Skargą, krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały świat,
A Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu!
- Paweł Sulich
- Podporucznik
- Posty: 413
- Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 10:16
- Lokalizacja: Józefów
- Been thanked: 3 times
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Po pierwsze: jakoś to "pospolite ruszenie" Dąbrówno zdobyło szturmem. Oczywiście - nie sposób porównywać jakiegoś tam zameczku z Malborkiem, ale ci sami rycerze wdzierali się już w wyłom w murze zakonnej stolicy i jedyne co trzeba było zrobić, to podesłać posiłki. Jagiełło tego nie zrobił.
Po drugie: po co jakiekolwiek oblężenie ? Wystarczyła szczelna blokada. Zakonnicy albo wyszliby sami albo w zamku pozostałyby wyłącznie zwłoki.
I na marginesie: sądzę, że te wojska, które były pod Grunwaldem, mogłyby się pokusić o zdobywanie miast. Może i nie byli to zaciężnicy, niemniej XV-wieczne rycerstwo to nie XVII-wieczni "pospolitacy", którzy nadawali się tylko do sejmikowania i którym spieszyło się do żniw.
Po drugie: po co jakiekolwiek oblężenie ? Wystarczyła szczelna blokada. Zakonnicy albo wyszliby sami albo w zamku pozostałyby wyłącznie zwłoki.
I na marginesie: sądzę, że te wojska, które były pod Grunwaldem, mogłyby się pokusić o zdobywanie miast. Może i nie byli to zaciężnicy, niemniej XV-wieczne rycerstwo to nie XVII-wieczni "pospolitacy", którzy nadawali się tylko do sejmikowania i którym spieszyło się do żniw.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Podczas oblężenia Malborka zaczęły się w polskim obozie szerzyć różne choroby wyłączając z akcji znaczną część żołnierzy, m.in. czerwonka. To też było jedną z przyczyn odstąpienia. Zdolność pospolitego ruszenia do zdobycia tak dużej twierdzy była raczej niewielka. Co innego mniejsze zamki, ale nie Malbork. Mówię tutaj o samej twierdzy, bo miasto Krzyżacy spalili by utrudnić podejście do zamku. Co do możliwości szturmowania Malborka, pewną szansę stwarzało jedynie niskie morale Krzyżaków tuż po Grunwaldzie. Co do poparcia ościennej ludności, też z czasem zaczęło się ono wahać. Na dłuższą metę blokada była jedynym skutecznym rozwiązaniem. Nie pamiętam z kolei jak to było z zapasami żywności, ale zdaje się pod pozorem rokowań pokojowych Polacy zgodzić się mieli na wprowadzenie do środka iluś wozów z ludźmi z zewnątrz. Na wozach tych udało im się przewieźć do środka pewne zapasy żywności, co mogło odegrać decydującą rolę, nawet jeśli nie bezpośrednio to podnosząc morale i wolę oporu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Zajrzałem do biografii Jagiełły wydanej przez Ossolineum.
Autorzy bronią króla, podając jako powody odejścia: choroby, niechęć szlachty (ciekawe, że użyli akurat tego określenia) i akcję dyplomatyczną Wacława IV, Zygmunta Luksemburskiego i książąt Rzeszy na korzyść Zakonu.
Tyle, że jednocześnie dodają, że wojska Zygmunta zostały odparte z ziemi sądeckiej i przytaczają negatywne sądy Długosza nt. postępowania Władysława.
Do tego, jak doskonale wiemy, w październiku Polacy pod Koronowem pokazali, ile w tamtym momencie były warte wojska zakonne.
Po Grunwaldzie zabrakło najwyraźniej wyobraźni, konsekwencji i zimnej krwi.
Albo - jak pisze Jasienica - chęci.
Ale chyba nie możliwości.
Autorzy bronią króla, podając jako powody odejścia: choroby, niechęć szlachty (ciekawe, że użyli akurat tego określenia) i akcję dyplomatyczną Wacława IV, Zygmunta Luksemburskiego i książąt Rzeszy na korzyść Zakonu.
Tyle, że jednocześnie dodają, że wojska Zygmunta zostały odparte z ziemi sądeckiej i przytaczają negatywne sądy Długosza nt. postępowania Władysława.
Do tego, jak doskonale wiemy, w październiku Polacy pod Koronowem pokazali, ile w tamtym momencie były warte wojska zakonne.
Po Grunwaldzie zabrakło najwyraźniej wyobraźni, konsekwencji i zimnej krwi.
Albo - jak pisze Jasienica - chęci.
Ale chyba nie możliwości.
- Jarek
- Général en Chef
- Posty: 4621
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 10:48
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 85 times
Czytając o bitwie w związku z dzisiejszą rocznicą - w obcej encyklopedii też piszą kto faktycznie dowodził
Commanders:
Władysław II Jagiełło de jure,
Vytautas the Great de facto
http://encyclopedia.tfd.com/Battle%20of%20Grunwald
Ale czy z naszego punktu widzenia ma to znaczenie?
Dowodzili Litwini, a bitwę wygrali Polacy :>
Commanders:
Władysław II Jagiełło de jure,
Vytautas the Great de facto
http://encyclopedia.tfd.com/Battle%20of%20Grunwald
Ale czy z naszego punktu widzenia ma to znaczenie?
Dowodzili Litwini, a bitwę wygrali Polacy :>
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Jarek, łącznie zmieniany 1 raz.
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Panowie dostalem kontre od anglofona
Zwyiestwa WItolda:
battle in 1387 against the duke, Ivan Vasilievich. His defeat of Korybutas in
1392 (I think, can't find thh date reference at the mo). Kremenets in 1394. His
defeat of the Tatars at the battle of the Don river in 1398.
przyznam ze o zadnym nie slyszalem, a niektore budza moje watpliwosci, ale moze wy macie lepsze zrodla pod reak ?
Zwyiestwa WItolda:
battle in 1387 against the duke, Ivan Vasilievich. His defeat of Korybutas in
1392 (I think, can't find thh date reference at the mo). Kremenets in 1394. His
defeat of the Tatars at the battle of the Don river in 1398.
przyznam ze o zadnym nie slyszalem, a niektore budza moje watpliwosci, ale moze wy macie lepsze zrodla pod reak ?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
AWu postaram się na jutro poszukać.
Z marszu mogę powiedzieć tak, że wydaje mi się, że koledzy mają w większości rację co do oceny zdolności Witolda. Ja go widzę tak jak przedstawiają to kronikarze, że był dobrym dowódcą, natomiast trochę zbyt porywczym, może trochę zbyt pewnym siebie i bardzo chciał sobie wykroić jakieś władztwo niezależne od brata, czemu ten w końcówce jego żywota nawet sprzyjał. W okresach, kiedy czuł, że nie uda mu się wykroić czegoś dla siebie spiskował przeciw Jagielle.
Co do tego, że Jagiełło dowodził de iure, a Witold de facto, spotkałem się z tym też w naszej literaturze (niestety, nie jestem w stanie teraz powiedzieć, gdzie to było), tak że na pewno nie jest to wymysł Twoich anglojęzycznych kolegów czy ich obcej literatury, ani Litwinów.
Co do moich źródeł, to co czytywałem raczej nie opierało się na publikacjach angielskich ani litewskich, ale lepiej w to nie wchodźmy bo się zrobi dyskusja nie wiadomo o czym. Nasza literatura ogólnie polegała na sobie, bo w końcu był to nasz narodowy temat, a nie Anglików, z kolei nauka litewska mam wrażenie, że nie dorobiła się w tym względzie w dawniejszym okresie zbyt wiele, bo kiedy? Za ZSRR wątpię by coś wartościowszego powstało.
Z marszu mogę powiedzieć tak, że wydaje mi się, że koledzy mają w większości rację co do oceny zdolności Witolda. Ja go widzę tak jak przedstawiają to kronikarze, że był dobrym dowódcą, natomiast trochę zbyt porywczym, może trochę zbyt pewnym siebie i bardzo chciał sobie wykroić jakieś władztwo niezależne od brata, czemu ten w końcówce jego żywota nawet sprzyjał. W okresach, kiedy czuł, że nie uda mu się wykroić czegoś dla siebie spiskował przeciw Jagielle.
Co do tego, że Jagiełło dowodził de iure, a Witold de facto, spotkałem się z tym też w naszej literaturze (niestety, nie jestem w stanie teraz powiedzieć, gdzie to było), tak że na pewno nie jest to wymysł Twoich anglojęzycznych kolegów czy ich obcej literatury, ani Litwinów.
Co do moich źródeł, to co czytywałem raczej nie opierało się na publikacjach angielskich ani litewskich, ale lepiej w to nie wchodźmy bo się zrobi dyskusja nie wiadomo o czym. Nasza literatura ogólnie polegała na sobie, bo w końcu był to nasz narodowy temat, a nie Anglików, z kolei nauka litewska mam wrażenie, że nie dorobiła się w tym względzie w dawniejszym okresie zbyt wiele, bo kiedy? Za ZSRR wątpię by coś wartościowszego powstało.
Ostatnio zmieniony środa, 15 grudnia 2010, 14:51 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Mariusz
- Adjoint
- Posty: 733
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
- Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 28 times
Witold prowadził ekspansję w tamtym kierunku, do czasu aż przegrał pod Worsklą.AWu pisze:Panowie dostalem kontre od anglofona
Zwyiestwa WItolda:
battle in 1387 against the duke, Ivan Vasilievich. His defeat of Korybutas in
1392 (I think, can't find thh date reference at the mo). Kremenets in 1394. His
defeat of the Tatars at the battle of the Don river in 1398.
przyznam ze o zadnym nie slyszalem, a niektore budza moje watpliwosci, ale moze wy macie lepsze zrodla pod reak ?
Tu masz bitwy litewskie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria: ... orii_Litwy
Alea iacta est.
No nie, zjawiam się "po latach" na forum i punktualnie odgrzewany jest temat o Grunwaldzie? Fajnie.
Temat o którym wspominał Raleen jest tutaj:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=986
Są też tam linki do tekstów Długosza (fragment Roczników + Kronika Konfliktu) i wklejony tekst Letopisu z Bychowca (źródło legendy o wilczych dołach i dowodzeniu Witolda). Przytoczę może najważniejsze argumenty.
- Przeciw ucieczce Witolda świadczy zarówno opinia samych krzyżaków (osławiony list jakiegoś dowódcy wojsk zaciężnych zakonu) jak i to, że reakcja Polaków była nadzwyczaj opanowana, że "przypadkowo" tam akurat były posiłki.
- Z tego co wiem, alarm bojowy był tuż po pobudce a walki trwały aż do zmierzchu. Więc jeżeli ktoś nie zapakował kanapki do siodła, to przez cały dzień walczył "na czczo". A słońce świeciło nie tylko na krzyżaków. Więc akurat odpoczynek po takiej bitwie mnie nie dziwi.
- Długosz nie słynie akurat z obiektywności, a Jagiełło nie był bynajmniej jego ulubieńcem (może przed Witoldem, ale z Oleśnickim)
Poza tym Raleen jeszcze TUTAJ pisze sporo o tej bitwie.
Temat o którym wspominał Raleen jest tutaj:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=986
Są też tam linki do tekstów Długosza (fragment Roczników + Kronika Konfliktu) i wklejony tekst Letopisu z Bychowca (źródło legendy o wilczych dołach i dowodzeniu Witolda). Przytoczę może najważniejsze argumenty.
- Przeciw ucieczce Witolda świadczy zarówno opinia samych krzyżaków (osławiony list jakiegoś dowódcy wojsk zaciężnych zakonu) jak i to, że reakcja Polaków była nadzwyczaj opanowana, że "przypadkowo" tam akurat były posiłki.
- Z tego co wiem, alarm bojowy był tuż po pobudce a walki trwały aż do zmierzchu. Więc jeżeli ktoś nie zapakował kanapki do siodła, to przez cały dzień walczył "na czczo". A słońce świeciło nie tylko na krzyżaków. Więc akurat odpoczynek po takiej bitwie mnie nie dziwi.
- Długosz nie słynie akurat z obiektywności, a Jagiełło nie był bynajmniej jego ulubieńcem (może przed Witoldem, ale z Oleśnickim)
Poza tym Raleen jeszcze TUTAJ pisze sporo o tej bitwie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez bert04, łącznie zmieniany 1 raz.