Najwybitniejszy władca średniowiecznej Anglii

Od upadku starożytnego Rzymu do upadku Konstantynopola.
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Raleen pisze: Czyli ten "angielski Justynian" to z początku też był właściwie niczym więcej niż kolejnym zagubionym, błędnym rycerzem w koronie, uniżonym wasalem króla Francji, dla którego Anglia to były peryferie. W jednym był niewątpliwie dobry. Ta masakra mieszkańców Nazaretu i późniejsze podobnego rodzaju działania w Walii, które notabene uważa się za jego wielki sukces, nawet większy niż całe prawodawstwo.
"Z POCZĄTKU " przyszły cesarz Wespazjan( wiem ,że Edward był w innej sytuacji wobec króla Francji ale nie o to tu chodzi ) był uniżonym poddanym cesarza Nerona , którego poniżali (Wespazjana a nie Nerona :) )nawet wyzwoleńcy cesarscy.
Aleksander Newski uważany za bohatera Rusi uniżenie starał się o jarłyk mongolski . Zanim król pająk Ludwik XI ujawnił swoje prawdziwe uczucia wobec Burgudnii...
Wielcy decydenci , również wybitni zmieniają swoje postawy zależnie od okoliczności .... No cóż ,polityka .Zmiana na korzyść jest jednak zawsze oceniana pozytywnie a przeszłość często wybaczana z uwagi na wybitne zasługi .

Niektórzy uważają za wielki sukces konsekwencje kształtowania uczuć szowinistyczych oraz pogardy w stosunku do Francuzów albo jakieś masakry ( nie chodzi jednak -w kategorii sukcesu politycznego Edwarda I -przecież o same masakry ale konsekwentne dążenie do o zjednoczenia Walii z Anglią ) inni jednak będą się upierać przy znaczeniu prawodawstwa .
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 maja 2009, 21:25 przez Strategos, łącznie zmieniany 2 razy.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Awatar użytkownika
andleman
Aquilifer
Posty: 156
Rejestracja: wtorek, 26 sierpnia 2008, 16:34
Lokalizacja: Gąbin

Post autor: andleman »

Raleenie, zauważ, że Davies używa nawet formy Edouard, a nie Edward :)
Nie neguję faktu, że Edward nie był Anglikiem. IMHO z punktu widzenia tematu niniejszego wątku narodowość nie ma znaczenia, ma natomiast znaczenie troska o interesy własnego państwa.
Edward pospieszył do Francji złożyć hołd, czym świetnie zabezpieczył interesy własnej domeny, o której przecież nawet nie wiedział, w jakim jest stanie. A przez resztę życia starał się usilnie stan ten poprawiać - z niezłym efektem. Wojował z tymi, z którymi można było wygrać, co nie wydaje się złą taktyką w przypadku króla, którego rzeczywistej suwerenności nic poważnego nie zagrażało. Syna ożenił wcale dobrze z punktu widzenia polityki międzynarodowej (nie mógł, rzecz jasna, przewidzieć, jaki mu gotuje tym samym koniec). O poddanych dbał wcale dobrze na tle epoki. A co do języka - podobno znał nawet kilka angielskich słów :D
Powtórzę - subiektywnie nie lubię Edwarda, był skurczybykiem, na wspomnienie którego Walijczyk, Szkot i Irlandczyk odruchowo rozgląda się za czymś ostrym ;) . Ale obiektywnie doceniam go jako najwybitniejszego władcę średniowiecznej Anglii.
Cywilizuje podbite narody nowy ład,
Rosną krzyże przy drogach od Renu do Nilu.
Skargą, krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały świat,
A Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu!
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3968 times
Been thanked: 2527 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

andleman pisze:Raleenie, zauważ, że Davies używa nawet formy Edouard, a nie Edward :)
Jak najbardziej zauważyłem :D . Henryk II z kolei nazywany jest "Henri" :)
andleman pisze:Edward pospieszył do Francji złożyć hołd, czym świetnie zabezpieczył interesy własnej domeny, o której przecież nawet nie wiedział, w jakim jest stanie. A przez resztę życia starał się usilnie stan ten poprawiać - z niezłym efektem. Wojował z tymi, z którymi można było wygrać, co nie wydaje się złą taktyką w przypadku króla, którego rzeczywistej suwerenności nic poważnego nie zagrażało. Syna ożenił wcale dobrze z punktu widzenia polityki międzynarodowej (nie mógł, rzecz jasna, przewidzieć, jaki mu gotuje tym samym koniec). O poddanych dbał wcale dobrze na tle epoki. A co do języka - podobno znał nawet kilka angielskich słów :D
Jasne, trudno się nie zgodzić. Ale jednak to ociąganie się z powrotem do kraju bardzo go upodabnia do Ryszarda Lwie Serce. Gdyby na tronie francuskim zasiadał posiadający mniej skrupułów władca, mógłby to wykorzystać, na zgubę Edwarda.
andleman pisze: Powtórzę - subiektywnie nie lubię Edwarda, był skurczybykiem, na wspomnienie którego Walijczyk, Szkot i Irlandczyk odruchowo rozgląda się za czymś ostrym ;) . Ale obiektywnie doceniam go jako najwybitniejszego władcę średniowiecznej Anglii.
Właśnie, co do Walijczyków to niby Edward I dał im radę, ale w pierwszym dziesięcioleciu XV wieku wybuchło silne powstanie i dopiero po jego stłumieniu uznaje się, że Walia ostatecznie stała się częścią królestwa angielskiego.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia średniowieczna”