Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Ależ pojawił się, nazywał się Timur Kulawy i zaczynał z trudniejszej pozycji swe podboje (zszedł w drodze do Chin, był na Ukrainie, był pod Konstantynopolem, był w Indiach) :>
Tylko jego potomkowie się ucywilizowali i nie przejawiali ekspansjonistycznych skłonności ani talentu).
Tylko jego potomkowie się ucywilizowali i nie przejawiali ekspansjonistycznych skłonności ani talentu).
- Frederick
- Sous-lieutenant
- Posty: 356
- Rejestracja: niedziela, 19 września 2010, 12:02
- Lokalizacja: Chrzanów, Małopolska
- Been thanked: 13 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Mam kilka bardzo dobrej jakości opracowań o armiach Mongołów z różnych okresów, tyle że w języku rosyjskim. W Rosji jakoś ten temat jest bardziej popularny niż na przykład w Polsce (w sumie to jest oczywiste ze względu na to, że Ruś dużo bardziej ucierpiała od najazdów Tataro-Mongołów jak ich nazywają na wschodzie).
Czytałem to dość dawno temu, ale generalnie wniosek mój był taki, że zwycięstwa ich były wynikiem dużo lepszej organizacji i żelaznej dyscypliny. Na Rusi to było starcie mobilnej dobrze wyszkolonej doświadczonej w walkach armii zawodowej z nielicznymi oddziałami *drużyn* książąt ruskich i milicją mieszczańską. Po prostu nie było szans tak naprawdę.
Oprócz tego nie radzili sobie z taktyką Mongołów ... wydaję mi się, że tak samo rycerze zachodni nie bardzo by potrafili. No i ten sam problem ... armie feudalne były wtedy jeszcze bardzo nieliczne.
Czytałem to dość dawno temu, ale generalnie wniosek mój był taki, że zwycięstwa ich były wynikiem dużo lepszej organizacji i żelaznej dyscypliny. Na Rusi to było starcie mobilnej dobrze wyszkolonej doświadczonej w walkach armii zawodowej z nielicznymi oddziałami *drużyn* książąt ruskich i milicją mieszczańską. Po prostu nie było szans tak naprawdę.
Oprócz tego nie radzili sobie z taktyką Mongołów ... wydaję mi się, że tak samo rycerze zachodni nie bardzo by potrafili. No i ten sam problem ... armie feudalne były wtedy jeszcze bardzo nieliczne.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Ciekaw jestem co piszą w tych rosyjskich opracowaniach o bitwie nad rzeką Kałką. Co do tego, że temat jest tam bardziej popularny, nie ma się co dziwić, w końcu Ruś była pod jarzmem mongolskim wyjątkowo długo i ostatecznie zrzuciła je dopiero w XV wieku. Z pewnością gdyby nie to, że książęta ruscy musieli przez ponad dwa stulecia opłacać daninę Mongołom, Ruś rozwijałaby się szybciej i osiągnęła wyższy stopień poziomu cywilizacyjnego, albo raczej nie straciła tego co osiągnęła wcześniej, w XI wieku.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Frederick
- Sous-lieutenant
- Posty: 356
- Rejestracja: niedziela, 19 września 2010, 12:02
- Lokalizacja: Chrzanów, Małopolska
- Been thanked: 13 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Jest jedna książeczka ogólnie o armii Mongołów z X-XIV w. i też fajna książka o bitwie Kulikowskiej ... o Kalce natomiast oddzielnie za dużo nie mam tu. Nie wiem, jeżeli umiesz trochy po rosyjsku ... to mógłbym porobić zdjęcia. Książki są fajne bo też mają dużą ilość pełnowartościowych ilustracji (Rosjanie ogólnie mają cały szereg świetnych artystów, którzy robią ilustracje do książek z historii wojskowej). Niestety po prostu nie mam teraz czasu na ponowne przeczytanie tych książek żeby sobie temat odświeżyć.
No i masz rację, najazd Mongołów to temat bardzo ważny w historii Rosji i też wpłynął mocno na losy Słowian na wschodzie. W sumie sama Rosja jako państwo pojawiła się dlatego, że to Moskwa wygrała w końcu z Mongołami, a nie Kijów.
No i masz rację, najazd Mongołów to temat bardzo ważny w historii Rosji i też wpłynął mocno na losy Słowian na wschodzie. W sumie sama Rosja jako państwo pojawiła się dlatego, że to Moskwa wygrała w końcu z Mongołami, a nie Kijów.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Niestety, jeśli chodzi o rosyjski moja znajomość jest zerowa (czego żałuję, nie po raz pierwszy - może kiedyś się dokształcę), więc ewentualnie chętnie poczytam jeśli w paru słowach byś napisał jak oni oceniają tą bitwę. Nie chodziło mi nawet o zagłębianie się w szczegóły, bo też teraz nie mam na to czasu.
Co do roli Moskwy w wypędzeniu Mongołów i zjednoczeniu Rusi, to raczej zwycięstwo w rywalizacji z Wielkim Księstwem Litewskim przesądziło. Może gdyby wielki książę Witold był lepszym wodzem i nie przegrał pod Worsklą, kto wie jak potoczyłyby się losy ziem ruskich. Tym bardziej, że można powiedzieć, że koło 1400 roku Wielkie Ks. Litewskie prowadziło w rywalizacji z Moskwą.
Co do roli Moskwy w wypędzeniu Mongołów i zjednoczeniu Rusi, to raczej zwycięstwo w rywalizacji z Wielkim Księstwem Litewskim przesądziło. Może gdyby wielki książę Witold był lepszym wodzem i nie przegrał pod Worsklą, kto wie jak potoczyłyby się losy ziem ruskich. Tym bardziej, że można powiedzieć, że koło 1400 roku Wielkie Ks. Litewskie prowadziło w rywalizacji z Moskwą.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Frederick
- Sous-lieutenant
- Posty: 356
- Rejestracja: niedziela, 19 września 2010, 12:02
- Lokalizacja: Chrzanów, Małopolska
- Been thanked: 13 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Myślę że to równoznaczne bitwy ... każda z nich w znaczącym stopniu wpłynęła na dalsze losy regionu tego.Co do roli Moskwy w wypędzeniu Mongołów i zjednoczeniu Rusi, to raczej zwycięstwo w rywalizacji z Wielkim Księstwem Litewskim przesądziło. Może gdyby wielki książę Witold był lepszym wodzem i nie przegrał pod Worsklą, kto wie jak potoczyłyby się losy ziem ruskich. Tym bardziej, że można powiedzieć, że koło 1400 roku Wielkie Ks. Litewskie prowadziło w rywalizacji z Moskwą.
Co dotyczy Kałki to jak jeszcze można oceniać tą bitwę inaczej jak kompletną porażkę, przy czym no taką nie zwykłą porażkę tylko już zdecydowaną, bo straty były bardzo duże.
Generalnie rzecz biorąc oczywiście Rosjanie zawsze mocnо zwracają uwagę na to, że ucieczka Połowców zmieszała ruskie szyki i że Mongołowie wdarli się do tych szyków goniąc Połowców. Czyli generalnie że to oni są winni porażki ruskich książąt. Chyba jest w tym ileś prawdy, bo straty te wskazują raczej na to, że ruskich po prostu wycięli, a to raczej mogło się stać tylko w przypadku jeżeli właśnie mocno ich gonili.
Ale to jest też najwyraźniej sposób żeby poszukać winnych gdzie indziej, jak to często się robi, bo tak samo wiadomo że wojsko ruskie było mimo, że chyba z 2 razy liczniejsze, słabo organizowane jako całość, nie miało jednolitego dowództwa, było przecież tam z 19 książąt ... i często byli to ludzie między sobą skłóceni. Nic więc dziwnego że do wałki wchodzili po kolei i nie tak jak przewidywano. Z 19 władców wyszło z tego tylko 8.
Uważa się, że bitwa ta otworzyła drogę Mongołom na Ruś i raczej tak to wyglądało. Za duże straty ...
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Dwukrotna przewaga liczebna to dużo, a co wiadomo z tych ich publikacji na temat struktury armii ruskiej?
Zastanawia mnie też to złamanie szyków za sprawą ucieczki Połowców, ale pewnie jak to w przypadku naszej Legnicy czy nawet późniejszych bitew średniowiecznych, z Grunwaldem na czele, źródła niezbyt wiele mówią.
Zastanawia mnie też to złamanie szyków za sprawą ucieczki Połowców, ale pewnie jak to w przypadku naszej Legnicy czy nawet późniejszych bitew średniowiecznych, z Grunwaldem na czele, źródła niezbyt wiele mówią.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Frederick
- Sous-lieutenant
- Posty: 356
- Rejestracja: niedziela, 19 września 2010, 12:02
- Lokalizacja: Chrzanów, Małopolska
- Been thanked: 13 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
W każdym większym mieście prowadzone były tak zwane *litopisi* czyli opis wydarzeń na bieżąco zazwyczaj ze słów uczestników tych wydarzeń. Pisane przez mnichów najczęściej no a mnisi w Rusi czasem nawet sami w bitwach brali udział. Mam książkę o tej bitwie, teraz sobie przypomniałem tak samo dobrze zilustrowaną jak większość rosyjskich, no ale nie w Polsce.
W każdym razie wiadomo tyle, że po prostu nie było jednolitego dowodzenia, więc każdy *pułk* każdego księcia występował oddzielnie. Oni przerzucili swoje oddziały na drugi brzeg rzeki i wyszli do Mongołów właściwie w kolumnie jeden za drugim. Połowcy uciekali przez szeregi ruskie do przeprawy na rzece. Nic dziwnego że rozbito każdy z pułków zdezorganizowanych i walczących oddzielnie od siebie. Powiedziałbym, że była to dla Mongołów dość szybka i łatwa bitwa. Wyższość armii mongolskiej jeżeli chodzi o dowodzenie, taktykę i organizację była absolutna. Jeżeli do tego dodać gapy jawne ruskich, to wynik był oczywisty.
Tu mały schemat taki:
Muszę zauważyć też, że w Rosji i na Ukrainie mówi się nie Mongołowie tylko Tataro-Mongołowie ... albo nawet mogą powiedzieć Tatarzy na Mongołów z XIII lub XIV wieku.
W każdym razie wiadomo tyle, że po prostu nie było jednolitego dowodzenia, więc każdy *pułk* każdego księcia występował oddzielnie. Oni przerzucili swoje oddziały na drugi brzeg rzeki i wyszli do Mongołów właściwie w kolumnie jeden za drugim. Połowcy uciekali przez szeregi ruskie do przeprawy na rzece. Nic dziwnego że rozbito każdy z pułków zdezorganizowanych i walczących oddzielnie od siebie. Powiedziałbym, że była to dla Mongołów dość szybka i łatwa bitwa. Wyższość armii mongolskiej jeżeli chodzi o dowodzenie, taktykę i organizację była absolutna. Jeżeli do tego dodać gapy jawne ruskich, to wynik był oczywisty.
Tu mały schemat taki:
Muszę zauważyć też, że w Rosji i na Ukrainie mówi się nie Mongołowie tylko Tataro-Mongołowie ... albo nawet mogą powiedzieć Tatarzy na Mongołów z XIII lub XIV wieku.
- Pryzmek
- Sergent-Major
- Posty: 174
- Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 09:13
- Lokalizacja: Wągrowiec k.Poznania
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Ciekawe bardzo...
Ja sobie z ruskim radzę, masz te książki w elektronicznej wersji może?
Ja sobie z ruskim radzę, masz te książki w elektronicznej wersji może?
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Jestem właśnie na etapie lektury "Czyngis-Chan" i "Kubiłaj-Chan" J. Man`a. Książki są mocno popularyzatorskie, ale wydaje mi się, że można przytoczyć krótki opis bitwy nad Kałką z pierwszej z nich:
"... Zgromadzeni na zachodnim brzegu Dniepru Rusini od pierwszego spojrzenia poczuli pogardę dla wroga. Grupki Mongołów, uzbrojonych tylko w łuki i szable, wystrzeliły kilka strzał, a następnie uciekły w otwarty step, podczas gdy wydzielona jazda ruska przekroczyła rzekę. Pewność siebie Rusinów jeszcze wzrosła, kiedy rozbili mały oddział Mongołów, schwytali i zabili jego wodza - ukrywał się za ziemnym kopcem, być może planował operację za liniami wroga. Główny trzon armii zaczął pośpieszną przeprawę przez rzekę, budując most pływający. Mongołowie wciąż się wycofywali, pozornie porzucając swoje stada i jeńców, które przejmowała triumfalnie maszerująca armia. W końcu, jak donosił anonimowy ruski kronikarz, "cała armia miała pełno bydła".
Przez dziewięć dni Mongołowie uciekali na swoich szybkich małych konikach, armia postępowała za nimi coraz głębiej w step. Rusini, z jazdą strzegącą wozów, byli coraz pewniejsi zwycięstwa, a Połowcy cieszyli się, że odzyskają ziemię. Trzydziestego pierwszego maja Rusini dotarli nad małą rzeczkę Kałkę, zaledwie zagłębienie między niskimi wzgórzami, z których płynęła przez step do Morza Azowskiego, 40 kilometrów na południe. Pierwsi pokonali ją, oczywiście, Połowcy, gdyż tylko oni dorównywali Mongołom szybkością. Za nimi szła ruska jazda, potem piechota. Wozy i ciężki sprzęt zostały na przeciwległym brzegu z małą kolumną wojskową. Wkrótce rwący strumień armii zmienił się w linię pojedynczych kropel.
Wtedy zaatakowali Mongołowie - w zupełnie niekonwencjonalny sposób: cięższa jazda otoczyła lekkozbrojnych łuczników Połowców, a konni natarli na ruską jazdę, atakując włóczniami i lekkimi mieczami, aż pierwsze szeregi obu armii rzuciły się do bezładnej ucieczki, napierając na własne tyły, wpychając je do płytkiej doliny. Poległo sześciu książąt i 70 możnych. Za rzeką flegmatycznym Kijowianom ledwie starczyło czasu, by ustawić wozy w formację obronną i rozpocząć powolny odwrót, a pozostałe siły uciekały w step, ratując życie. Kilka dni później niedobitki dotarły nad Dniepr i popłynęły w dół rzeki, innych czekała śmierć podczas ucieczki przez step. ..."
A tutaj dla odmiany coś nt. kresu zasięgu i możliwości mongolskich "hord":
"...ponieważ Kutuz* zapewne doskonale wiedział, że ma szanse pokonania mongolskich sił osłabionych wycofaniem się Hulagu i trzymających się resztkami sił. W maju w Syrii główne rzeki - Kuwajk, Orontes (Asi), Barada, A`wadż - opadają, pastwiska wysychają. Pozostała jedna trzecia mongolskiej armii tylko dlatego mogła się wyżywić, że dwie trzecie sił odeszły z powrotem na wschód. Wkrótce mieli poznać fundamentalną prawdę o wojowaniu w tych okolicach, którą bez ogródek wyraził John Masson Smith:
"Jakakolwiek siła na tyle mała, by skupić się na wystarczającym obszarze pastwisk i wodopojów, była nie dość duża, żeby pokonać mameluków".
Używając współczesnych terminów, Mongołom brakowało siły ludzkiej, pojazdów i paliwa, by stoczyć wielką bitwę. Mądrzejszy przywódca pomyślałby dwa razy. Ale w obliczu takiej zniewagi, tak oczywistego wyzwania Mongołowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko walczyć.
W lipcu 1260 roku około 15000-20000 ludzi, być może siła równa, ale raczej mniejsza od mongolskiej (nikt nie zna dokładnej jej liczebności), wymaszerowało z Egiptu do Palestyny, uzupełniło zaopatrzenie w Akrze i 3 września, podczas ramadanu, przygotowało się do spotkania z armią Kitbuki koło Nablusu. Armia ta była przeciwieństwem mongolskiej. Przy ograniczonym areale egipskich pastwisk przeciętny mameluk miał tylko jednego konia, zadbanego, większego i silniejszego od karłowatych koni Mongołów. Mamelucy polegali nie na szybkości, ale na uzbrojeniu: łukach i strzałach, rzecz jasna, ale także włóczniach, oszczepach, mieczach, toporach, maczugach i sztyletach. Byli doskonałymi strzelcami, z bronią wyprodukowaną przez wyśmienitych rzemieślników (łuki mongolskie były domowej roboty) i strzałami dostarczanymi przez zawodowych wytwórców strzał w ogromnych ilościach. ...
... Wojownicy wyszkoleni do szybkiego i celnego strzelania, strzelali z konia stojącego. Niosąc tyle dodatkowych kilogramów, w otwartym terenie, gdzie Mongołowie czuli się jak u siebie, konie mameluków nigdy nie dopędziłyby wrogów i nie pozwoliły wykorzystać broni; ale w strzelaninie Mongołowie przegraliby, tak jak niegdyś w bitwie pod Parwan w Afganistanie w 1221 roku. Na dodatek mameluckich wojowników dobierano pod kątem warunków fizycznych, podczas gdy armia mongolska była zwykłą zbieraniną, dominującą tylko wtedy, gdy dyktowała warunki bitwy.
Tym razem to im się nie udało. Miejsce nazywało się Ajn Dżalut, Źródło Goliata, ponieważ tam, gdzie dolina Jezreel kończy się łukiem jałowych wzgórz Gilboa, Dawid miał wystrzelić z procy złowrogi kamień. Nie zachował się żaden dobry opis bitwy, ale według chyba najbardziej wiarygodnego**, Kutuz przybył po 50-kilometrowym marszu z Akry wczesnym rankiem 3 września, wybrawszy to miejsce z powodu zadrzewionych grzbietów wzgórz i licznych źródeł. Za nim rozciągały się wzgórza Gilboa i wschodziło Słońce. Według pewnego opisu rozproszył wojsko na pobliskich stokach i pod drzewami, a resztę ustawił wachlarzowato u podnóża wzniesień. Mongołowie musieli objechać wzgórza od strony Jordanu i natknąć się na mameluków, postępujących powoli i czyniących okrutny hałas waleniam w kotły. Zbyt późno Mongołowie, oślepieni przez Słońce, odkryli, że zostali wymanewrowani. Z posiłkami spływającymi z bocznych dolin Gilboa jazda mamelucka, wypoczęta i doskonale uzbrojona, otoczyła nielicznych i wyczerpanych Mongołów. Dwaj mameluccy przywódcy, którzy przyłączyli się do Mongołów, znowu zmienili stronę, jeszcze bardziej uszczuplając mongolską armię.
Mongołowie zginęli niemal co do jednego. ...
...To tu, na dzisiejszym Zachodnim Brzegu, mongolska machina wojenna ostatecznie straciła rozpęd. W końcu nie była niezwyciężona. Siły mongolskie przypuściły jeszcze kilka ataków na Syrię, ale nie utrzymały jej, gdyż nie mając dobrych pastwisk, Mongołowie tracili swoją naturalną przewagę. ..."***
*ówczesny sułtan Egiptu
** ustny raport Sarima al-Dina
*** J. Man - "Kubiłaj Chan"
"... Zgromadzeni na zachodnim brzegu Dniepru Rusini od pierwszego spojrzenia poczuli pogardę dla wroga. Grupki Mongołów, uzbrojonych tylko w łuki i szable, wystrzeliły kilka strzał, a następnie uciekły w otwarty step, podczas gdy wydzielona jazda ruska przekroczyła rzekę. Pewność siebie Rusinów jeszcze wzrosła, kiedy rozbili mały oddział Mongołów, schwytali i zabili jego wodza - ukrywał się za ziemnym kopcem, być może planował operację za liniami wroga. Główny trzon armii zaczął pośpieszną przeprawę przez rzekę, budując most pływający. Mongołowie wciąż się wycofywali, pozornie porzucając swoje stada i jeńców, które przejmowała triumfalnie maszerująca armia. W końcu, jak donosił anonimowy ruski kronikarz, "cała armia miała pełno bydła".
Przez dziewięć dni Mongołowie uciekali na swoich szybkich małych konikach, armia postępowała za nimi coraz głębiej w step. Rusini, z jazdą strzegącą wozów, byli coraz pewniejsi zwycięstwa, a Połowcy cieszyli się, że odzyskają ziemię. Trzydziestego pierwszego maja Rusini dotarli nad małą rzeczkę Kałkę, zaledwie zagłębienie między niskimi wzgórzami, z których płynęła przez step do Morza Azowskiego, 40 kilometrów na południe. Pierwsi pokonali ją, oczywiście, Połowcy, gdyż tylko oni dorównywali Mongołom szybkością. Za nimi szła ruska jazda, potem piechota. Wozy i ciężki sprzęt zostały na przeciwległym brzegu z małą kolumną wojskową. Wkrótce rwący strumień armii zmienił się w linię pojedynczych kropel.
Wtedy zaatakowali Mongołowie - w zupełnie niekonwencjonalny sposób: cięższa jazda otoczyła lekkozbrojnych łuczników Połowców, a konni natarli na ruską jazdę, atakując włóczniami i lekkimi mieczami, aż pierwsze szeregi obu armii rzuciły się do bezładnej ucieczki, napierając na własne tyły, wpychając je do płytkiej doliny. Poległo sześciu książąt i 70 możnych. Za rzeką flegmatycznym Kijowianom ledwie starczyło czasu, by ustawić wozy w formację obronną i rozpocząć powolny odwrót, a pozostałe siły uciekały w step, ratując życie. Kilka dni później niedobitki dotarły nad Dniepr i popłynęły w dół rzeki, innych czekała śmierć podczas ucieczki przez step. ..."
A tutaj dla odmiany coś nt. kresu zasięgu i możliwości mongolskich "hord":
"...ponieważ Kutuz* zapewne doskonale wiedział, że ma szanse pokonania mongolskich sił osłabionych wycofaniem się Hulagu i trzymających się resztkami sił. W maju w Syrii główne rzeki - Kuwajk, Orontes (Asi), Barada, A`wadż - opadają, pastwiska wysychają. Pozostała jedna trzecia mongolskiej armii tylko dlatego mogła się wyżywić, że dwie trzecie sił odeszły z powrotem na wschód. Wkrótce mieli poznać fundamentalną prawdę o wojowaniu w tych okolicach, którą bez ogródek wyraził John Masson Smith:
"Jakakolwiek siła na tyle mała, by skupić się na wystarczającym obszarze pastwisk i wodopojów, była nie dość duża, żeby pokonać mameluków".
Używając współczesnych terminów, Mongołom brakowało siły ludzkiej, pojazdów i paliwa, by stoczyć wielką bitwę. Mądrzejszy przywódca pomyślałby dwa razy. Ale w obliczu takiej zniewagi, tak oczywistego wyzwania Mongołowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko walczyć.
W lipcu 1260 roku około 15000-20000 ludzi, być może siła równa, ale raczej mniejsza od mongolskiej (nikt nie zna dokładnej jej liczebności), wymaszerowało z Egiptu do Palestyny, uzupełniło zaopatrzenie w Akrze i 3 września, podczas ramadanu, przygotowało się do spotkania z armią Kitbuki koło Nablusu. Armia ta była przeciwieństwem mongolskiej. Przy ograniczonym areale egipskich pastwisk przeciętny mameluk miał tylko jednego konia, zadbanego, większego i silniejszego od karłowatych koni Mongołów. Mamelucy polegali nie na szybkości, ale na uzbrojeniu: łukach i strzałach, rzecz jasna, ale także włóczniach, oszczepach, mieczach, toporach, maczugach i sztyletach. Byli doskonałymi strzelcami, z bronią wyprodukowaną przez wyśmienitych rzemieślników (łuki mongolskie były domowej roboty) i strzałami dostarczanymi przez zawodowych wytwórców strzał w ogromnych ilościach. ...
... Wojownicy wyszkoleni do szybkiego i celnego strzelania, strzelali z konia stojącego. Niosąc tyle dodatkowych kilogramów, w otwartym terenie, gdzie Mongołowie czuli się jak u siebie, konie mameluków nigdy nie dopędziłyby wrogów i nie pozwoliły wykorzystać broni; ale w strzelaninie Mongołowie przegraliby, tak jak niegdyś w bitwie pod Parwan w Afganistanie w 1221 roku. Na dodatek mameluckich wojowników dobierano pod kątem warunków fizycznych, podczas gdy armia mongolska była zwykłą zbieraniną, dominującą tylko wtedy, gdy dyktowała warunki bitwy.
Tym razem to im się nie udało. Miejsce nazywało się Ajn Dżalut, Źródło Goliata, ponieważ tam, gdzie dolina Jezreel kończy się łukiem jałowych wzgórz Gilboa, Dawid miał wystrzelić z procy złowrogi kamień. Nie zachował się żaden dobry opis bitwy, ale według chyba najbardziej wiarygodnego**, Kutuz przybył po 50-kilometrowym marszu z Akry wczesnym rankiem 3 września, wybrawszy to miejsce z powodu zadrzewionych grzbietów wzgórz i licznych źródeł. Za nim rozciągały się wzgórza Gilboa i wschodziło Słońce. Według pewnego opisu rozproszył wojsko na pobliskich stokach i pod drzewami, a resztę ustawił wachlarzowato u podnóża wzniesień. Mongołowie musieli objechać wzgórza od strony Jordanu i natknąć się na mameluków, postępujących powoli i czyniących okrutny hałas waleniam w kotły. Zbyt późno Mongołowie, oślepieni przez Słońce, odkryli, że zostali wymanewrowani. Z posiłkami spływającymi z bocznych dolin Gilboa jazda mamelucka, wypoczęta i doskonale uzbrojona, otoczyła nielicznych i wyczerpanych Mongołów. Dwaj mameluccy przywódcy, którzy przyłączyli się do Mongołów, znowu zmienili stronę, jeszcze bardziej uszczuplając mongolską armię.
Mongołowie zginęli niemal co do jednego. ...
...To tu, na dzisiejszym Zachodnim Brzegu, mongolska machina wojenna ostatecznie straciła rozpęd. W końcu nie była niezwyciężona. Siły mongolskie przypuściły jeszcze kilka ataków na Syrię, ale nie utrzymały jej, gdyż nie mając dobrych pastwisk, Mongołowie tracili swoją naturalną przewagę. ..."***
*ówczesny sułtan Egiptu
** ustny raport Sarima al-Dina
*** J. Man - "Kubiłaj Chan"
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Ten pierwszy fragment o bitwie nad rzeką Kałką daje wiele do myślenia. Widać ogromną przewagę Mongołów w sferze psychologicznej, rozpoznania przeciwnika, jego taktyki i zamierzeń. Z tego wynika, że nie sama taktyka Rusinów i jakość czy skład ich wojsk były złe, ale stosunek do przeciwnika. Ciekaw jestem na ile ten fragment jest podparty źródłami, bo wspominałeś, że to jest opracowanie popularyzatorskie.
W tym drugim fragmencie, równie ciekawym, zwróciły moją uwagę te mongolskie "łuki domowej roboty" i ich deprecjonowanie w stosunku do łuków mameluków. Mimo wszystko Mongołowie, jakich by tam łuków nie używali, byli znakomitymi łucznikami i ta broń uchodzi za ich "narodową".
W tym drugim fragmencie, równie ciekawym, zwróciły moją uwagę te mongolskie "łuki domowej roboty" i ich deprecjonowanie w stosunku do łuków mameluków. Mimo wszystko Mongołowie, jakich by tam łuków nie używali, byli znakomitymi łucznikami i ta broń uchodzi za ich "narodową".
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Do tego konkretnego rozdziału nie ma żadnych przypisów. Przy starciu nad Kałką wspomniany jest jedynie "anonimowy ruski kronikarz".Raleen pisze:Ten pierwszy fragment o bitwie nad rzeką Kałką daje wiele do myślenia. Widać ogromną przewagę Mongołów w sferze psychologicznej, rozpoznania przeciwnika, jego taktyki i zamierzeń. Z tego wynika, że nie sama taktyka Rusinów i jakość czy skład ich wojsk były złe, ale stosunek do przeciwnika. Ciekaw jestem na ile ten fragment jest podparty źródłami, bo wspominałeś, że to jest opracowanie popularyzatorskie.
Nie traktowałbym tego jako deprecjonowanie Mongołów. Raczej jako podkreślenie faktu, że mamelucy byli wojskiem "zawodowym", podczas gdy Mongołowie - jakkolwiek doświadczeni i zahartowani w boju - jednak swoistym pospolitym ruszeniem. I tak samo z bronią obu stron: uzbrojenie egipskie pochodziło z wyspecjalizowanych warsztatów, podczas gdy mongolskie było wykonywane własnym sumptem, względnie (zapewne) zebrane również od pokonanych wrogów. Wydaje mi się, że to raczej uściślenie na potrzeby anglojęzycznego czytelnika, a nie przytyk.Raleen pisze:W tym drugim fragmencie, równie ciekawym, zwróciły moją uwagę te mongolskie "łuki domowej roboty" i ich deprecjonowanie w stosunku do łuków mameluków. Mimo wszystko Mongołowie, jakich by tam łuków nie używali, byli znakomitymi łucznikami i ta broń uchodzi za ich "narodową".
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
- elahgabal
- Maréchal d'Empire
- Posty: 6108
- Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 84 times
Re: Powstanie i ekspansja imperium Mongołów
Nawiązując do "temudżynowego" pytania konkursowego, taka oto apokryficzna zapewne ciekawostka: stojąc "u wrót" Indii, Czyngis miał spotkać na swojej drodze jednorożca. Skonsternowanego zdobywcę naszły na widok mitycznego zwierzęcia wątpliwości natury egzystencjalnej i musiał zasięgnąć opinii swojego chińskiego doradcy - Czu-tsaja. Ten miał dla niego tylko jedną radę: "Zawróć natychmiast!".
I w ten oto sposób przypadkowo napotkany nosorożec zapewne uratował sporą populację Hindusów...
I w ten oto sposób przypadkowo napotkany nosorożec zapewne uratował sporą populację Hindusów...
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)
https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk