Cesarstwo i Papiestwo w średniowieczu

Od upadku starożytnego Rzymu do upadku Konstantynopola.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Cesarstwo i Papiestwo w średniowieczu

Post autor: Raleen »

Cóż powiedzieć - temat znany, standardowy, ale wydaje mi się, że i u nas nie powinno go zabraknąć. Rywalizacja dwóch potęg uniwersalnych była przecież osią średniowiecznej polityki i rozpatrywanie jej bez uwzględnienia tego czynnika jest w dużej mierze zubożone.

Pewnie gdyby Karol Wielki wiedział jakie skutki wywoła jego decyzja o przyjęciu na głowę korony cesarskiej nigdy by się na to nie zgodził. Podziwiać można przebiegłość papieży. Spotkałem się jednak z oceną, że ukształtowanie się takiego stanu rzeczy, kiedy to papież staje się dysponentem korony przypisywane bywa następcy pierwszego cesarza zachodniego - Ludwikowi Pobożnemu. Z drugiej strony w czasach Karola zdarzało się, że lokalne problemy w państwie kościelnym przybywał rozstrzygać karoliński missus przed którym papież tłumaczył się niczym hrabia zdający raport z zarządu swoim hrabstwem. Później korona cesarska gościła na głowach mniej zdolnych władców karolińskich (albo dokładnie takich, których czasy ubezwłasnowolniły na tyle, że za takich się ich dziś uważa) tak że przestali oni zapewniać papiestwu ochronę, co było w końcu celem odrestaurowania tytułu cesarskiego. X końcu VIII i w IX wieku to bardziej papieże rozglądali się więc za odpowiednim kandydatem, tym bardziej gdy od południa zaczęli im zagrażać Arabowie, jak również silni włoscy możnowładcy niewiele sobie robiący z cesarskiego tytułu. Aż znalazł się Otton I... Jego koronacja wydaje się przy tym po części równie przypadkowa jak koronacja Karola, jak też obie strony od początku trochę inaczej ją interpretowały.

Stan w jakim znajdowało się wówczas papiestwo pozwolił na uzyskanie dominującej pozycji cesarzom. Do tego stopnia, że w 1046 cesarz Henryk III mógł na synodzie w Sutri wezwać dwóch rywalizujących ze sobą wówczas papieży i mocą swojego urzędu obu ich zdetronizować oraz wyznaczyć własnego kandydata, którego lud rzymski zgodnie z tradycjami obwołał następnie papieżem. Jednak ten sam świątobliwy Henryk wspierał jednocześnie reformę Kościoła, która miała na tyle wzmocnić papiestwo, że jego następca znalazł się niewiele lat później w Canossie, gdzie pokornie prosił papieża o zdjęcie klątwy. W krótkim czasie wszystko uległo odwróceniu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Post autor: Mariusz »

Gdy rozwijał i umacniał się Kościół wzrastałty też siły papiestwa. Krucjaty także zorganizowano po to, aby papiestwo mogło wystąpić w roli ich organizatora i wzmocnić swoją pozycję. Obie potęgi były sobie potrzebe, jak pisał przedmówca - widać jak działało Papiestwo bez ochrony cesarza. Nie posiadając sił militarnych nie mogło odeprzeć ataków nawet drobnych wielmożów włoskich. Cesarstwo bez papiestwa a dokładniej bez Kościoła też nie mogło funkcjonować, bo na biskupach opierało się całe państwo Ludolfingów. Zniszczenie przez papieży instytucji cesarstwa (w praktyce), jak to nie nazwać, ale w każdym razie jej silne osłabienie, spowodowały, że nie było ono w stanie oprzeć się monarchiom narodowym. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że obie potęgi uniwersalne popełniły błąd w swojej polityce.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Najpierw poskromimy smoka a potem zabierzemy się za te małe węże.

..jak to miał powiedzieć jeden z papieży :)

Myślę, że ciekawe byłoby przytoczenie niektórych argumentów stosowanych w toczących się latami dysputach między zwolennikami obu uniwersalizmów, do tego jak się je czyta, pozwala to zrozumieć, że wtedy trochę inaczej rozumiano suwerenności niż dziś.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Teorie wspierające uniwersalizm papieski
1. Teoria jedności świata (organiczna): świat zbudowany jest na podobieństwo organizmu człowieka i nie może mieć dwóch głów: świeckiej i duchownej. Stanowiła zaprzeczenie teorii o dwóch mieczach.
2. Teoria kościoła-duszy i władzy świeckiej-ciała. Byty duchowe są wyższe od ziemskich.
3. Teoria wyższych zadań papiestwa i niższych celów państwa. Papiestwo realizuje cel najwyższy – prowadzi ludzi do zbawienia.
4. Teoria kościoła jako instytucji bożej, doskonałej i państwa jako tworu powstałego w wyniku grzechu (propter peccatum). Papież może w związku z tym uchylać „grzeszne” postanowienia władzy świeckiej, gdyż sam jako stojący na czele instytucji doskonałej jest nieomylny.
5. Teoria wikariatu. Po śmierci cesarza władza wraca do papieża. W okresie bezkrólewia na tronie zasiada papież jako wikariusz Chrystusowy. Teoria nawiązywała do zasady prymatu Rzymu nad światem: papież jest tu zastępcą tego, przez którego panują królowie, a który daje królestwa temu, którego sobie wybierze.
6. Teoria dwóch mieczy w jednym z jej rozumień. Bóg dał Piotrowi dwa miecze – jeden symbolizujący władzę duchową, drugi władzę świecką. Papież dysponuje zatem także mieczem świeckim. Władza papieża pochodzi bezpośrednio od Boga, a cesarska pośrednio – ma bowiem swoje źródło we władzy papieża.
7. Teoria darowizny Konstantyna.
8. Teoria papieża jako reprezentanta ludu rzymskiego. Z tego wyciągano wniosek, że jest on szafarzem godności cesarskiej.

Teorie wspierające uniwersalizm cesarski

1. Teoria o cesarzu namiestniku Boga w całym chrześcijańskim świecie, którego władza pochodzi wprost od Boga. Aktem, który o tym zaświadcza jest pomazanie cesarza podczas koronacji olejami świętymi. Czyni go to poddanym tylko wobec Boga. W związku z tym tylko Bóg może cesarza sądzić.
2. Teoria organiczna (ta sama co w przypadku papiestwa). Władca świecki jest obrazem Boga-ojca, podczas gdy kapłan obrazem tylko Chrystusa. Król reprezentuje z natury Chrystusa to co jest w Bogu-ojcu – naturę boską, podczas gdy kapłan reprezentuje tylko naturę ludzką (Anonim Eboracensis z Yorku). Władza duchowna nie może w związku z tym ingerować w działania władzy świeckiej, podczas gdy ta druga może.
3. Cesarstwo od czasów Fryderyka Barbarossy było „świętym” imperium, a zatem i jego misja była religijna.
4. Teoria cesarza-przywódcy wszystkich chrześcijan, wodza chrześcijaństwa i namiestnika bożego na ziemi. Idea Republica Christiana. Cesarstwo to boży porządek na ziemi.
5. Argumenty historyczne: odwołania do starożytnych Rzymian i ich imperium, które cesarze kontynuują.
6. Argumenty prawne: wywodzone z prawa rzymskiego. Przejęcie konstrukcji prawnych z późnego cesarstwa: 1) cesarz nie jest związany prawem, 2) cesarz jako jedyne źródło sprawiedliwości, 3) tylko monarcha jest twórcą prawa na ziemi, 4) w działalności prawotwórczej obowiązują tylko zasady rozumu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ostatnio poczytałem sobie trochę o sztandarowej dla tematu bulli papieża Bonifacego VIII Unam sanctam, mającej być szczytem papieskiego uniwersalizmu i wprowadzającej wręcz hierokratyzm - rządy kapłanów. Tak jest często przedstawiana w bardziej ogólnych opracowaniach. Okazuje się, że rzeczywistość była dużo bardziej skomplikowana, a zapędy Bonifacego wcale nie tak daleko idące, jak to bywa ukazywane. Chodzić mu miało głównie o sferę duchową. Jego twierdzenia miały być celowo zniekształcane, a nie bez znaczenia był kontekst w jakim padły, na który składały się wcześniejsze konfliktyz Filipem IV.

Bonifacy VIII - Filip IV Piękny

Dwa pierwsze teksty to rzekoma korespondencja Filipa i Bonifacego z ok. 1302 roku. Teksty zmanipulowała propaganda królewska, chociaż po części odzwierciedlają one stanowiska obu stron.

"Bonifacy, biskup, sługa sług bożych, do Filipa, króla Franków. Bój się Boga i zachowaj Jego przykazania. Pragniemy cię powiadomić, że podlegasz nam w sprawach dóbr kościelnych i temporaliów. Nadawanie beneficjów i prebend w ogóle do ciebie nie należy."

"Filip, z Bożej łaski król Francuzów, do Bonifacego, który zachowuje się, jak gdyby był papieżem, prawie lub całkowicie bez pozdrowienia. Niech wasza wielka głupota się dowie, że w sprawie temporaliów nie podlegamy nikomu i że nadawanie wakatów kościelnych i prebend należy do nas na mocy uprawnień królewskich... Wszystkich, którzy myślą inaczej, uważamy za głupców i szaleńców."

"Dlatego oświadczamy, stwierdzamy, określamy i ogłaszamy, że jest absolutnie konieczne dla zbawienia każdej istoty ludzkiej, by była poddana Biskpowi Rzymu."

Bonifacy VIII, zakończenie bulli Unam sanctam

"Nie daj się nikomu przekonać, że nie masz nad sobą zwierzchnika, albo że nie jesteś podporządkowany hierachii kościelnej, gdyż głupcem jest ten kto tak sądzi."

Brewe Asculta fili
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 stycznia 2010, 13:25 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
nazaa
Tribunus Angusticlavius
Posty: 692
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 16:38

Post autor: nazaa »

Raleen pisze:Filip, z Bożej łaski król Francuzów, do Bonifacego, który zachowuje się, jak gdyby był papieżem, prawie lub całkowicie bez pozdrowienia. Niech wasza wielka głupota się dowie,
Wyborna odpowiedź :rotfl:

Od Unam Sanctam chyba ważniejszy, nie tylko ze względów chronologicznych, jest Dictatus Papae Grzegorza VII w którym papież podkreślał, że tylko on może używać insygniów cesarskich, może składać z tronu cesarzy i zwalniać poddanych cesarza z przysięgi wierności. Od tego to właściwie wszystko się zaczęło ;)
"Każda trudność zdawała się beznadziejna i nie do pokonania, bo nie było Aleksandra by ich z niej wydobyć" (Arrian VI, 12, 2)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie do końca się zgodzę, że wszystko zaczęło się od Grzegorza VII bo te postulaty pojawiały się już wcześniej. To był proces będący składnikiem wzmacniania się i odbudowy wewnętrznej Kościoła, który paradoksalnie, w początkowym okresie wspierali sami cesarze, widząc w Kościele organizację pomocną w rządzeniu. Jak to nieraz bywa, potem sami wpadli we własne sidła. Jeśli porównać papieży Grzegorz VII działał bardzo spektakularnie, ale kto wie czy więcej na gruncie umacniania pozycji Papiestwa nie osiągnął jego następca Urban II, dobry dyplomata i mówca, który swoją znakomitą oracją na synodzie w Clermont w 1096 r. zachęcił uczestników do podjęcia idei krucjaty, stającej się tym samym inicjatywą Papiestwa i wydatnie podnoszącą jego autorytet bez konfrontacji z cesarzem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Raleen pisze:Nie do końca się zgodzę, że wszystko zaczęło się od Grzegorza VII bo te postulaty pojawiały się już wcześniej. To był proces będący składnikiem wzmacniania się i odbudowy wewnętrznej Kościoła, który paradoksalnie, w początkowym okresie wspierali sami cesarze, widząc w Kościele organizację pomocną w rządzeniu. Jak to nieraz bywa, potem sami wpadli we własne sidła.
Szczerze pisząc, nie przypominam sobie, żeby któryś papież przed Grzegorzem VII wyjechał z takim stanowiskiem. Czyli nazaa ma tutaj rację - to od niego zaczęły się takie roszczenia względem strefy świeckiej.
Oczywiście. Cesarze wzmacniali papiestwo, ale nie robili takich numerów, żeby pontifexa stawiać ponad siebie. Donacja Konstantyna to przecież fałszywka.
Czyli to jednak Grzegorz dokonał przełomu, a niektórzy następcy tylko szli (bądź próbowali iść) w jego ślady.
Raleen pisze:kto wie czy więcej na gruncie umacniania pozycji Papiestwa nie osiągnął jego następca Urban II, dobry dyplomata i mówca, który swoją znakomitą oracją na synodzie w Clermont w 1096 r. zachęcił uczestników do podjęcia idei krucjaty, stającej się tym samym inicjatywą Papiestwa i wydatnie podnoszącą jego autorytet bez konfrontacji z cesarzem.
Niemniej jednak było to już kontynuowanie trendu.
Raleen pisze:"Filip, z Bożej łaski król Francuzów, do Bonifacego, który zachowuje się, jak gdyby był papieżem, prawie lub całkowicie bez pozdrowienia. Niech wasza wielka głupota się dowie, że w sprawie temporaliów nie podlegamy nikomu i że nadawanie wakatów kościelnych i prebend należy do nas na mocy uprawnień królewskich... Wszystkich, którzy myślą inaczej, uważamy za głupców i szaleńców."
A to z kolei swoją wymową przypomina list atamana koszowego Iwana Sirki z całym koszem zaporoskim do jegomość sułtana ;D
"Jakie warunki mam im przedstawić?" "Najgorsze, jakie wymyślisz."
Kondeusz do Puységur (oblężenie Furnes, 1648 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=RUmdWdEgHgk
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Odnośnie początków uniwersalizmu papieskiego i ruchu reformy Kościoła w jego antyccesarskiej wersji. Zaczęło się, tak jak sugerowałem, wcześniej, od Leona IX. Został on papieżem dzięki wsparciu cesarskiemu, ale po wyborze kazał powtórzyć elekcję przez kler i lud rzymski. Był on jako pierwszy wśród papieży w tym okresie zwolennikiem poglądu o wyższości władzy duchownej nad świecką. Za niego to doszło do brzemiennego w skutki sojuszu papiestwa z Normanami i Robertem Guiscardem. Papież zwalczał symonię czyli sprzedaż urzędów kościelnych, a to właśnie wokół tego toczył się spór, również już przed Grzegorzem VII zaczyna się szersze postrzeganie symonii jako nie tyle sprzedaży co w ogóle wpływania świeckich na obsadę godności duchownych.

Pociągnę jeszcze temat wkrótce, w tej chwili chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedno: Dicatus papae był dokumentem dla wąskiego kręgu, nie wiem nawet czy w ogóle nie należałoby go traktować jako dokument wewnętrzny kurii rzymskiej. Wprost wobec cesarza Grzegorz VII się nim nie posługiwał.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Przy ocenie działań Grzegorza VII i Urbana II, z którym go po części porównałem, dobrze jest przyjrzeć się jak obaj skończyli i jakie mieli perspektywy. Grzegorz VII został papieżem w korzystnym dla siebie momencie. W Niemczech długi okres małoletniości Henryka IV, kiedy władzę sprawowała przez pewien czas regantka cesarzowa Agnieszka, zachwiał władzą cesarską. Doprowadził on także do osłabienia autorytetu cesarza w Kościele w związku z rozdawnictwem godności kościelnych przez kobietę, co musiało wyjątkowo gorszyć. Grzegorz VII miał więc grunt przygotowany. Na jego rzecz można powiedzieć, że w dużej mierze sam go sobie przygotowywał jako bliski współpracownik poprzednich papieży (Leona IX, Mikołaja II, Aleksandra II). Regencja negatywnie wpłynęła też na relacje wewnątrz Niemiec, gdzie dały się odczuć ruchy odśrodkowe. Do tego młody wiek nowego cesarza Henryka IV, brak z początku doświadczenia politycznego, jednoczesne jego dążenia do umocnienia domeny cesarskiej w Niemczech, co lokalnym książętom nie mogło się podobać. Cesarz miał wielu wrogów. Z kolei papiestwo było wyraźnie na fali wznoszącej. Do tego przed pierwszą pamiętną ekskomuniką to Henryk zaczął konflikt ogłaszając w styczniu 1076 detronizację papieża. Ponieważ uczynił to nie mając oparcia we Włoszech, nie wywołała ona skutku. Umożliwiła natomiast papieżowi nałożenie ekskomuniki. Ekskomunika ujawiła wszystkich, licznych wrogów cesarza i wszystkie elementy odśrodkowe i skończyło się Canossą. A zatem wyraźnym sukcesem papiestwa.

Henryk IV wyciągnął jednak wnioski. Po ukorzeniu się wykorzystał zdjęcie ekskomuniki do uporządkowania spraw w Niemczech, zniszczenia opozycji (dla której ekskomunika była tylko pretekstem, bo po jej zdjęciu nadal walczyła z cesarzem). Z kolei papież nie wspomógł opozycji w decydującym momencie. Ponowne rzucenie ekskomuniki na cesarza nie odniosło skutku, a w bitwie w 1180 r. ze swoim konkurentem, księciem szwabskim Rudolfem, ten ostatni padł z odrąbaną prawicą, co opinia potraktowała jako karę bożą za krzywoprzysięstwo. W tym momencie, rozprawiwszy się z opozycją wewnętrzną, Henryk IV ogłosił na synodzie w Brixen (1180) po raz kolejny detronizację papieża i wysunął przeciw niemu jako antypapieża arcybiskupa Rawenny Wiberta jako Klemensa III. W 1184 r. Henryk wkroczył do Włoch i opanował Rzym. Grzegorz VII zamknął się w Zamku Świętego Anioła, z którego uratowali go wierni sojusznicy - Normanowie. Ci jednak przy okazji tak spustoszyli Rzym, że papież nie miał się tam już co pokazywać. Zmarł na wygnaniu w Salerno w 1186 r.

Podsumowując, Grzegorz VII miał na początku świetne perspektywy. Udało mu się osiągnąć spektakularny sukces w konfrontacji z cesarstwem, ale nie potrafił go przekuć w trwały efekt. Skończył marnie, a pod koniec jego pontyfikatu cesarz okupował Rzym. Czy można więc powiedzieć, że odniósł sukces? Oczywiście, o tyle, że ułatwił działania następcom, na pewno.

Urban II (1088-1099), który objął władzę wkrótce po nim i po przejściowym epizodzie z Wiktorem III miał, wydaje się, dużo bardziej wątłe pozycje wyjściowe. Co prawda Canossa stworzyła precedens, ale sytuacja w Niemczech była dużo stabilniejsza. Z kolei we Włoszech nadal miał przeciw sobie antypapieża Klemensa III. Urban podjął jednak działania na niwie dyplomatycznej, po pierwsze w praktyce rezygnując ze swoich papieskich prerogatyw dot. mianowania dostojników wobec kościołów narodowych w innych krajach niż Niemcy, przez co zyskał ich poparcie przeciw cesarzowi, po drugie podburzał przeciw cesarzowi jego dwóch synów, i to bardzo skutecznie. Ostatecznie doprowadził do obalenia Henryka IV przez jego syna, a swojego pupila, późniejszego cesarza Henryka V. Podburzał również przeciw cesarzowi i to bardzo skutecznie opozycję feudalną w Niemczech. Cesarz miał więc co robić i musiał rozdzielać siły na kilka frontów. Z kolei sam Urban podjął nową inicjatywę, która wysoko podniosła autorytet papiestwa, organizując I krucjatę, nad którą to właśnie papiestwo objęło patronat i która była jego pomysłem.

Podsumowując, Urbanowi II, mimo wydawałoby się trudniejszej sytuacji, udało się ostatecznie osiągnąć więcej. Nie umierał na wygnaniu jak Grzegorz VII i... Henryk IV. Niestety owoce jego działalności po części zmarnotrawił niezbyt zdolny następca Paschalis II, jednak pozycja papiestwa była już na tyle silna, że nie dało się ono całkowicie zepchnąć na drugi plan.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
nazaa
Tribunus Angusticlavius
Posty: 692
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 16:38

Post autor: nazaa »

Raleen pisze:Dicatus papae był dokumentem dla wąskiego kręgu, nie wiem nawet czy w ogóle nie należałoby go traktować jako dokument wewnętrzny kurii rzymskiej. Wprost wobec cesarza Grzegorz VII się nim nie posługiwał.
Oczywiście, że nie posługiwał się nim wprost, bo to nie był żaden wiążący dokument, a jedynie program reform zwięźle ujęty w punkty, ale mimo to konsekwentnie przez papieża realizowany, ot choćby wtedy, gdy (1076) obrzucił Henryka ekskomuniką i nakazał jego detronizację, co znalazło swoje potwierdzenie w dyktacie (pkt. 12 - Jemu wolno władcami rozporządzać, a więc i cesarzy z tronu składać). Ten niewiążący charakter wynikał moim zdaniem stąd, że papież był przekonany o wyższości swojej władzy nad władzą cesarską i nie widział potrzeby wydawania z tego powodu jakiegoś stosownego dokumentu.

Cesarz z pewnością nie był postacią kryształową, ale to nie on zaczął konflikt - synod z Wormacji ogłosił detronizację papieża w odpowiedzi na jego zarządzenia przeciwko świeckiej inwestyturze. Działanie podjęte przez Henryka miały swoje prawne uzasadnienie - wybór Grzegorza na papieża odbył się niezgodnie z regulaminem, który wprowadził w 1059 Mikołaj II - wg niego papieża miało wybierać konklawe, a tymczasem Grzegorza na tron piotrowy powołał lud rzymski. Gdyby nie reformatorskie zapędy, Grzegorz VII być może utrzymałby się na tronie skoro przy jego wyborze w 1073 cesarz nie protestował, a tak to cóż, konflikt był nieunikniony.
"Każda trudność zdawała się beznadziejna i nie do pokonania, bo nie było Aleksandra by ich z niej wydobyć" (Arrian VI, 12, 2)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

W sumie, w tamtych czasach to większość ludzi, poza wąziutką elitą wykształconych, którzy niemal zawsze byli ludźmi Kościoła, nie była w stanie nawet adekwatnie zrozumieć większości tych postulatów. Natomiast kwestia symonii była powszechnie dobrze rozumiana. Wiadomo, że chodziło o popieranie swoich i pociotków, a potem za wykorzystywanie władzy obsadzania godności kościelnych do ciągnięcia z tego dochodów. Co do stanowiska Grzegorza VII wiadomo też z kolei, że w negocjacjach z Henrykiem nie wysuwał w ogóle Dicatatus papae tylko właśnie kwestię symonii i tego kto ma prawo obsadzać stanowiska kościelne. Niecałe 50 lat później to też było przedmiotem porozumienia jaki zawarto w Wormacji.
nazaa pisze:wybór Grzegorza na papieża odbył się niezgodnie z regulaminem, który wprowadził w 1059 Mikołaj II - wg niego papieża miało wybierać konklawe, a tymczasem Grzegorza na tron piotrowy powołał lud rzymski. Gdyby nie reformatorskie zapędy, Grzegorz VII być może utrzymałby się na tronie skoro przy jego wyborze w 1073 cesarz nie protestował, a tak to cóż, konflikt był nieunikniony.
Tak to też był słaby punkt Grzegorza, ale fakt że został wybrany zdaje się przez aklamację też świadczy o jego mocnej pozycji :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Cesarstwo i Papiestwo w średniowieczu

Post autor: Raleen »

O marnej kondycji cesarstwa i króla niemieckiego oraz potędze papiestwa i elektorów kościelnych (arcybiskupi Moguncji, Trewiru i Kolonii) w Niemczech około roku 1300. Fragment z książki S. Weinfurter, Niemcy w średniowieczu 500-1000, Warszawa 2010, s. 122-123:

„Początki Konfederacji Szwajcarskiej istotnie zbiegają się w czasie z fazą nowych niepokojów, gdyż następcy Rudolfa ponieśli sromotną klęskę. Adolf z Nassau (1292-1298) był zaledwie marionetką arcybiskupa Kolonii Zygfryda z Westerburga (1274-1297). Traktat w Adernach z 27 kwietnia 1292 r. uczynił z kandydata na królewski urząd człowieka całkowicie zależnego od Kolonii. Władza w królestwie przeszła tym samym w ręce książąt elektorów. Gdy król mimo to odważył się rozszerzyć podstawy swej władzy, odkupując dobra od zrujnowanego landgrafa Turyngii Albrechta II Wyrodnego (1256-1294, zm. 1315), natychmiast wywołał reakcję arcybiskupa Moguncji Gerharda von Eppsteina (1289-1305). Nie odpowiadały mu turyńskie transakcje Adolfa, gdyż upatrywał w nich zagrożenie swoich interesów terytorialno-politycznych. Za jego namową 23 czerwca 1298 r. w Moguncji Adolf został zdetronizowany. Zarówno sposób argumentacji, jak i samo postępowanie przypominało pozbawienie tronu Fryderyka II na soborze w Lyonie w 1245 r. Następnie na nowego króla obrano Albrechta I Habsburga, syna Rudolfa.

Odwołanie w tej formie Adolfa z Nassau pokazuje jak bardzo kościelni elektorzy przyjęli za swoje papieskie pretensje do akceptacji bądź odrzucania kandydata. Tak jak papież odwoływał cesarza, tak arcybiskup Moguncji detronizował króla, odmawiając mu godności. Ekskomunika w ogóle nie była rozważana. Oczywiście nie istniała żadna prawna podstawa takiego postępowania. Siłą rzeczy doszło więc do rozstrzygnięcia drogą walki. W bitwie pod Goellheim (Palatynat), stoczonej 2 lipca 1298 r., Adolf z Nassau stracił życie.

Wszystkie te wydarzenia stały w sprzeczności z tradycjami prawa. Znakomity prawnik, jakim był papież Bonifacy VIII (1294-1303), dowiódł niezbicie, że panowanie Albrechta I było niezgodne z prawem. Był on zbulwersowany bezczelnością tego władcy i przez całe lata odmawiał mu aprobaty. Poza tym około 1300 r. wypracował wiążący model wynoszenia króla na tron: dopóki nowo obrany król nie uzyska aprobaty papieża, nosi tytuł „króla Alamanii” (rex Alamannie) lub „elekta na tron króla rzymskiego” (in regem Romanorum electus). Tron władcy byłby w tym czasie wciąż wolny. Akt wyboru zyskiwałby ważność dopiero w chwili zdobycia przez elekta aprobaty papieskiej i dopiero wtedy elekt stawałby się „królem rzymskim” (rex Romanorum) z pełnią władzy królewskiej w Niemczech, Italii i Burgundii.

Początkowo, aby mieć prawo rządzenia królestwem Italii, należało koronować się w Pawii lub piastować godność cesarza. Korona burgundzka także wymagała każdorazowo oddzielnej koronacji – w 1365 r. jako ostatni koronował się na króla Burgundii Karol IV, który był już wówczas od dziesięciu lat cesarzem. Z biegiem czasu wykształciło się jednak przeświadczenie, że prawo wszystkich tych trzech królestw zakotwiczone jest w królestwie rzymskim. Uczony Lupold z Bebenburga (zm. 1363), autor dzieła O prawach królestwa (De iuribus regni et imperii), zatytułował nawet VII rozdział takimi słowami: „[O tym] Że król rzymski, wybrany jednomyślnie lub większością elektorskich głosów, ma w Italii i pozostałych prowincjach królestwa i cesarstwa tę samą władzę co cesarz”. To ujęcie przeszło więc również do teorii papieskiej. Papież uważał bowiem, że „rzymski król” mógł zostać „cesarzem rzymskim” dopiero po koronacji na cesarza – przez papieża oczywiście. Do tego jednak było w tamtych czasach daleko.

Kuria trzymała się później tego zasadniczego schematu. Po długotrwałych negocjacjach Albrecht I ogłosił wreszcie, że gotów jest złożyć papieżowi 17 lipca 1303 r. przysięgę wierności, bardzo podobną do przysięgi składanej przez papieża obejmującego urząd:

„Ojcu i panu w Chrystusie, Bonifacemu […], ja, Albrecht, z łaski Bożej zawsze najwyższy król Rzymian, uniżenie całuję błogosławione stopy. […] Podporządkowuję się całkowicie i występuję, by na wszelkie sposoby składać należne dzięki, na ile tylko pozwala na to ludzka niedoskonałość. […] Cesarstwo rzymskie przeniesione zostało przez Stolicę Apostolską z Greków na Germanów (Niemców) za pośrednictwem osoby wielkiego Karola. […] Od niego to królowie i cesarze, którzy byli i którzy kiedykolwiek nastaną, otrzymali władzę świeckiego miecza, by karać złych i chwalić dobrych. […] Przyrzekam, kładąc rękę na najświętsze Ewangelie. Przysięgam wierność i posłuszeństwo świętemu Piotrowi i Wam, Waszym następcom, którzy w kanonicznej sukcesji po Was nastaną oraz Kościołowi rzymskiemu i apostolskiemu.”

Badacze rozważają, czy w kancelarii króla Albrechta I nie potrafiono zredagować całego tego nagromadzenia sformułowań, czy tez w całkowitym przyjęciu stanowiska Kurii odbija się zręczna strategia królewskich kancelistów? W każdym razie musimy pamiętać, jaka była różnica między postępowaniem Albrechta a postępowaniem króla Francji Filipa IV (1285-1314), od którego Bonifacy VIII również zażądał absolutnego posłuszeństwa. W bulli Unam sanctam obwieścił on, że uległość każdej ludzkiej istoty wobec papieża jest nieodzowna do jej zbawienia.”
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
SeeM
Adjudant
Posty: 208
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2012, 13:55
Has thanked: 42 times
Been thanked: 34 times

Re: Cesarstwo i Papiestwo w średniowieczu

Post autor: SeeM »

Skoro już o wpadaniu we własne sidła, to papieże popełnili podobny błąd. Sprzyjali tworom narodowym, widząc w nich (i słusznie) przeciwwagę dla uniwersalizmu cesarskiego. Okazało się później, że stanowiły przeciwwagę również dla prymatu papieży.

Ciekawe, czy któryś z cesarzy i papieży przewidywał takie zakończenie.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Cesarstwo i Papiestwo w średniowieczu

Post autor: Raleen »

Seem pisze:Ciekawe, czy któryś z cesarzy i papieży przewidywał takie zakończenie.
Świadomość procesów historycznych, taka jaką my mamy, to zjawisko bliższe naszym czasom.

A jeszcze wiek wcześniej wyglądało to zupełnie inaczej, choć już wówczas Fryderyk I Barbarossa nie miał lekkiego życia z Papiestwem.

Hymn na cześć cesarza „Archipoety” z Kolonii, z końca XII wieku

„Cesarzu nasz, bądź pozdrowion, panie, tu na ziemi!
Dobrym ludziom jest lekko pod rządami twemi.
Kogo jarzmo twych rządów uciska i kto skargi wznosi,
Ten ma kark nazbyt sztywny i pychę w sercu nosi.

Cesarzu Fryderyku, tyś pan nad panami w całym wielkim świecie,
Odgłos twych trąb bojowych zamki wroga zmiecie.
Kłaniamy się tobie malutcy i wielcy,
Nawet cedry Libanu oddają hołd zwycięzcy.

Wszyscy mądrzy wiedzą, iż sam Bóg to sprawił,
Że ciebie królem nad królami innymi postawił,
Że ci miecz zemsty w udziale przypadł zasłużenie,
Dla chrześcijan i tarcza na ich obronienie.

[…]

Czyń, szlachetny cesarzu, jak zawsze czyniłeś,
I wchodź coraz wyżej jak dotąd wchodziłeś!
Pomagaj swym poddanym, ale wrogów smagaj.
Rzuć się na nieprzyjaciół, klęskę im zadawaj!”

Na podstawie: S. Weinfurter, Niemcy w średniowieczu 500-1000, Warszawa 2010, s. 87-88.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia średniowieczna”