Bitwa pod Koronowem 10.X.1410 r.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Bitwa pod Koronowem 10.X.1410 r.
Bitwa pod Koronowem 10.X.1410 r.
Zbyt dużo u p. Mikołajczaka jednak na temat bitwy nie wyczytałem, ale trochę jest. Innego źródła nie mam pod ręką aktualnie, więc jakby co proszę o uzupełnienie.
Siły obu stron szacuje za S. Kuczyńskim. Polacy – 2 tys., Krzyżacy – 4 tys. Po stronie polskiej walczyły wojska królewskie, zidentyfikowana jest chorągiew nadworna, oraz oddziały magnackie z Wielkopolski – Sędziwoja z Ostroroga, wojewody poznańskiego i Wincentego z Szamotuł, kasztelana poznańskiego, ponadto Długosz wspomina u siebie o „łucznikach królewskich”, którzy potem w trakcie bitwy mieli szarżować, więc na pewno chodzi o konnych łuczników. Jest to z dużym prawdopodobieństwem interpretowane jako oddział (chorągiew) Tatarów. Po stronie krzyżackiej oddziały pod dowództwem wójta Nowej Marchii Michała Kuchmeistera.
Rachunki wywodzone są z bitwy stoczonej 13 lipca przez część szlachty wielkopolskiej pod wodzą wojewody kaliskiego Michała z Wąsoczy na Pomorzu. W bitwie tej Wielkopolanie ponieśli klęskę. Walczył z nimi najpewniej właśnie Michał Kuchmeister. Na podstawie oszacowania sił Wielkopolan, autor oszacował pierwotne siły Kuchmeistera w tej bitwie na 2000 ludzi. Później snuje rozważania nad wzmocnieniami.
Przebieg bitwy w skrócie. Kuchmeister planował zaskoczyć Polaków podczas koncentracji, gdy wcześniej pojmawszy dwóch jeńców dowiedział się, że stoją w Koronowie. Jeńcy mieli wprowadzić go w błąd. Gdy dotarł na miejsce spieszył część wojsk, jednak zastał wojsko polskie w szyku bojowym. To skłoniło go do wycofania. Wycofanie utrudniali owi „królewscy łucznicy” którzy podjeżdżali blisko pod szeregi krzyżackie i zasypywali je gradem strzał po czym odskakiwali. Utrudniało to Krzyżakom odwrót tak, że co pewien czas musieli zatrzymywać się i przyjmować ugrupowanie bojowe. Ostatecznie zająwszy dogodną pozycję na wzgórzu stanęli do bitwy. Bitwa, jak wynika z relacji Długosza była bardzo zacięta i przerywano ją parokrotnie po rycersku rozejmami, podczas których rycerze przeciwnych stron zbierali rannych, częstowali się winem itp. Ostatecznie Polakom udało się zdobyć chorągiew wojsk zakonnych co wywołało zamieszanie w ich szeregach, na tyle duże, że pod naporem polskim wkrótce rzucili się do ucieczki podczas której zostali rozbici.
Zastanawia przede wszystkim dlaczego mimo dwukrotnej przewagi liczebnej Krzyżacy przegrali? Jeśli tak to wyglądało jak wyżej, to zapewne wojska polskie musiały być wysokiej jakości (skoro spora część to były wojska królewskie jest to prawdopodobne) i po drugie, widać jakie znaczenie dla morale mogła mieć utrata sztandaru armii.
Zbyt dużo u p. Mikołajczaka jednak na temat bitwy nie wyczytałem, ale trochę jest. Innego źródła nie mam pod ręką aktualnie, więc jakby co proszę o uzupełnienie.
Siły obu stron szacuje za S. Kuczyńskim. Polacy – 2 tys., Krzyżacy – 4 tys. Po stronie polskiej walczyły wojska królewskie, zidentyfikowana jest chorągiew nadworna, oraz oddziały magnackie z Wielkopolski – Sędziwoja z Ostroroga, wojewody poznańskiego i Wincentego z Szamotuł, kasztelana poznańskiego, ponadto Długosz wspomina u siebie o „łucznikach królewskich”, którzy potem w trakcie bitwy mieli szarżować, więc na pewno chodzi o konnych łuczników. Jest to z dużym prawdopodobieństwem interpretowane jako oddział (chorągiew) Tatarów. Po stronie krzyżackiej oddziały pod dowództwem wójta Nowej Marchii Michała Kuchmeistera.
Rachunki wywodzone są z bitwy stoczonej 13 lipca przez część szlachty wielkopolskiej pod wodzą wojewody kaliskiego Michała z Wąsoczy na Pomorzu. W bitwie tej Wielkopolanie ponieśli klęskę. Walczył z nimi najpewniej właśnie Michał Kuchmeister. Na podstawie oszacowania sił Wielkopolan, autor oszacował pierwotne siły Kuchmeistera w tej bitwie na 2000 ludzi. Później snuje rozważania nad wzmocnieniami.
Przebieg bitwy w skrócie. Kuchmeister planował zaskoczyć Polaków podczas koncentracji, gdy wcześniej pojmawszy dwóch jeńców dowiedział się, że stoją w Koronowie. Jeńcy mieli wprowadzić go w błąd. Gdy dotarł na miejsce spieszył część wojsk, jednak zastał wojsko polskie w szyku bojowym. To skłoniło go do wycofania. Wycofanie utrudniali owi „królewscy łucznicy” którzy podjeżdżali blisko pod szeregi krzyżackie i zasypywali je gradem strzał po czym odskakiwali. Utrudniało to Krzyżakom odwrót tak, że co pewien czas musieli zatrzymywać się i przyjmować ugrupowanie bojowe. Ostatecznie zająwszy dogodną pozycję na wzgórzu stanęli do bitwy. Bitwa, jak wynika z relacji Długosza była bardzo zacięta i przerywano ją parokrotnie po rycersku rozejmami, podczas których rycerze przeciwnych stron zbierali rannych, częstowali się winem itp. Ostatecznie Polakom udało się zdobyć chorągiew wojsk zakonnych co wywołało zamieszanie w ich szeregach, na tyle duże, że pod naporem polskim wkrótce rzucili się do ucieczki podczas której zostali rozbici.
Zastanawia przede wszystkim dlaczego mimo dwukrotnej przewagi liczebnej Krzyżacy przegrali? Jeśli tak to wyglądało jak wyżej, to zapewne wojska polskie musiały być wysokiej jakości (skoro spora część to były wojska królewskie jest to prawdopodobne) i po drugie, widać jakie znaczenie dla morale mogła mieć utrata sztandaru armii.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Tam jest mowa o próbie zaskoczenia wojsk polskich podczas koncentracji, więc należy się domyślać, że z tego powodu.
Ale czy potem walczyli w szyku konnym czy pieszym. Z opisu Długosza jednoznacznie nie wynika. Mógłbym go przytoczyć, pewnie jest tam garść informacji, ale bardziej wizje poetyckie niż konkretne fakty.
Ale czy potem walczyli w szyku konnym czy pieszym. Z opisu Długosza jednoznacznie nie wynika. Mógłbym go przytoczyć, pewnie jest tam garść informacji, ale bardziej wizje poetyckie niż konkretne fakty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Ten sam Mikołajczak
Wiesz ja go nie traktuję z jakąś nabożną powagę. Ot ma chociaż tę zaletę, że dobrze się dyskutuje
Wiesz ja go nie traktuję z jakąś nabożną powagę. Ot ma chociaż tę zaletę, że dobrze się dyskutuje
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ja też nie zwalczam go tak zawzięcie, jak to wygląda. czasami fajnie jest takie teksty przeczytać. Chłop ma fantazję, nie ma co.
Z drugiej strony wiem, że tego typu książki potrafią być bardzo przekonujące logiczne i spójne, ale jak się to komuś opowiada, to często ta logika się sypie. Jakiś czas temu dyskutowałem na temat Suworowa (Rezuna, nie generała carskiego) i musiałem w paru punktach przyznać, że facet trochę przeginał.
Co nie zmniejsza walorów rozrywkowych takiej lektury i naszej tu dyskusji. Więc nie zrażaj się moimi komentarzami i zamieszczaj często-gęsto tego pana. Na pewno będzie ciekawie.
Z drugiej strony wiem, że tego typu książki potrafią być bardzo przekonujące logiczne i spójne, ale jak się to komuś opowiada, to często ta logika się sypie. Jakiś czas temu dyskutowałem na temat Suworowa (Rezuna, nie generała carskiego) i musiałem w paru punktach przyznać, że facet trochę przeginał.
Co nie zmniejsza walorów rozrywkowych takiej lektury i naszej tu dyskusji. Więc nie zrażaj się moimi komentarzami i zamieszczaj często-gęsto tego pana. Na pewno będzie ciekawie.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Chyba uchwyciłeś sedno sprawy - jak sięgo nie zacytuje to tłumaczenie tego własnymi słowami wychodzi dziwnie. Jeszcze jak będę następnym razem będzie jeden fragment, taki który go trochę dyskredutyje jako historyka ze względu na język.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Krzyżacy chcieli zdobyć i złupić Koronowo. Wiekszość wojsk zakonnych stanowili goście zakonu - rycerstwo zachodnioeuropejskie, czeskie i śląskie. Wójt Nowej Marchii Michał Kuchmeister postanowił zapewnić im trochę rozrywki po uciążliwym oblężeniu Tucholi. Konny atak na Koronowo - miasteczko nieufortyfikowane ale znajdujące się za rzeką (Brdą) byłby wielce ryzykowny ponieważ droga do miasteczka prowadziła przez trzy mosty. Krzyżacy chcieli najpierw z zaskoczenia zdobyć przeprawę a potem oddać się łupieniu i paleniu. Dlatego spieszyli część wojska. Ale spotkało ich rozczarowanie, kiedy wyszli na pobliskie wzgórze zobaczyli że mosty sa obsadzone przez piechotę złożoną z mieszczan a w pobliżu znajdują sie również polskie chorągwie ustawione w szyku bojowym.Mariusz pisze:Ad powyższy opis: po co Krzyżacy spieszali swoje wojska?
Nie lepiej im było walczyć konno?
si vis pacem, para bellum