Warhammer Fantasy Battle
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Tutaj mnie to nie dziwi. Poprostu jest to "symulacja" decyzji dowódcy oddziału który musi określić czas w jakim da sie dopaść przeciwnika. Jeśli się to nie uda to przeciwnik ma czas na reakcję (przeformowanie / odpowiedzieć ogniem itd.)
Niestety prostowa WFB nie pozwala na bardziej skomplikowane reakcje.
W "Napoleonic Warfare" Newbury Rules, nawet jak uda się test "chęci szarży" a oddział nie dojedzie do przeciwnika to zatrzymuje się na tak zwanej odległości ataku i dostaje dużą dezorganizacje za brak kontaktu z przeciwnikiem. Co symuluje zbyt długą drogę do celu.
Niestety prostowa WFB nie pozwala na bardziej skomplikowane reakcje.
W "Napoleonic Warfare" Newbury Rules, nawet jak uda się test "chęci szarży" a oddział nie dojedzie do przeciwnika to zatrzymuje się na tak zwanej odległości ataku i dostaje dużą dezorganizacje za brak kontaktu z przeciwnikiem. Co symuluje zbyt długą drogę do celu.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
No wiesz na prawdziwym polu walki jako dowódca kawalerii też byś musiał dobrze ocenić odległosć żeby dorwać piechotę zanim uda im się sformować czworobokRaleen pisze:Nie wiem jak jest w tych napoleońskich, ale co do Warhammera, nie wydaje Ci się, że to trochę loteria
Albo powiedzą, że "wprawne oko"
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
-
- Carabinier
- Posty: 22
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:04
- Lokalizacja: Oświęcim / Kraków
Skorom dyskusję zaczął to myślę, że się wypowiedzieć powinienem
Jak wspomniałem na początku WFB to zabawa. Myślę, że nikt z tu obecnych nie traktuje tego (Czy też dowolnego innego systemu, czy to figurkowego czy też planszowego) inaczej...
Nie istnieje coś takiego jak wyższość plastiku nad papierem...
Dla jednego patrzenie na oddział pomalowanych modeli jest po prostu przyjemniejsze od patrzenia na żetony. Dla kogoś innego może być oczywiście inaczej...
Prawdą też jest, że WFB jest niedopracowany... ale to zmienia się z czasem... inną prawdą jest, że ktoś może latami zbierać armię do Battla a w tym czasie zakupiłby sobie mnóstwo innych, nierzadko ciekawych planszówek.
Zmierzam do tego, że zarówno planszówki jak i bitewniaki mają (A może powinny mieć) jedną cechę wspólną... dostarczają rozrywki grającym... I jak tego będziemy się trzymać to powinno być nieźle
A jeśli chodzi o łączenie tych rozrywek. Czemu nie ?? Wprawdzie granie z Grenadyer'em w Waterloo mija się w moim przypadku z celem bo to zbyt tęgi dla mnie umysł w te klocki. Ale nawet sromotna klęska na całym froncie może dostarczać rozrywki
Pozdraviam Koziu
Jak wspomniałem na początku WFB to zabawa. Myślę, że nikt z tu obecnych nie traktuje tego (Czy też dowolnego innego systemu, czy to figurkowego czy też planszowego) inaczej...
Nie istnieje coś takiego jak wyższość plastiku nad papierem...
Dla jednego patrzenie na oddział pomalowanych modeli jest po prostu przyjemniejsze od patrzenia na żetony. Dla kogoś innego może być oczywiście inaczej...
Prawdą też jest, że WFB jest niedopracowany... ale to zmienia się z czasem... inną prawdą jest, że ktoś może latami zbierać armię do Battla a w tym czasie zakupiłby sobie mnóstwo innych, nierzadko ciekawych planszówek.
Zmierzam do tego, że zarówno planszówki jak i bitewniaki mają (A może powinny mieć) jedną cechę wspólną... dostarczają rozrywki grającym... I jak tego będziemy się trzymać to powinno być nieźle
A jeśli chodzi o łączenie tych rozrywek. Czemu nie ?? Wprawdzie granie z Grenadyer'em w Waterloo mija się w moim przypadku z celem bo to zbyt tęgi dla mnie umysł w te klocki. Ale nawet sromotna klęska na całym froncie może dostarczać rozrywki
Pozdraviam Koziu
-
- Sergent
- Posty: 124
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:02
- Lokalizacja: Warszawa
Hobby jest kosztowne, ale jak czlowiek nie da sie zwariowac i grywa z kumplami a nie na turniejach klasy MASTERS to da sie zniesc. Na poczatek kupujesz btalion i jakiegos wodza a potem sukcesywnie co miesiac czy dwa jakis regimencik... i zanim sie obejrzysz masz armie na 2000.
W Polsce gra sie nieprzyjemnie przez lamerstwo i powergaming, jednym slowem na wygrana za cene posiwecenia klimatu i atmosfery zdrowej, sportowej rywalizacji.
Sam ma DE do WFB, Inkwizycje i DE do W40k.
W Polsce gra sie nieprzyjemnie przez lamerstwo i powergaming, jednym slowem na wygrana za cene posiwecenia klimatu i atmosfery zdrowej, sportowej rywalizacji.
Sam ma DE do WFB, Inkwizycje i DE do W40k.
-
- Sergent
- Posty: 124
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Itagaki
- Général de Brigade
- Posty: 2011
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:42
- Lokalizacja: Dublin
- Been thanked: 2 times
Do WFB w Krakowie może namówię kolegę Kozia. Ja osobiście nie gram ale myślę, że jak sie dogadacie to może przywiezie tu swoją armię.
Everyone sees that even a beautiful full moon starts to change its shape becoming smaller as the time passes. Even in our human lives things are as it is.
Takeda Harunobu
Takeda Harunobu
Witam wszystkich.
Gram w WFB od...11 lat (no przez ostatnie 2 lata prawie wogóle)
Mam armię Dark Elfów. Uzbieralem tego trochę .
Bitwy mają swój klimat ale tu się sprawa rozmija ze strategicznymi planszówkami. Według mnie frajda z WB to bitwa - szybka zmienna dynamicza z wieloma zaskakującymi momentami.
Ktoś tam pisał że dla niego niezrozumiałe jest że konnica zaszarżowana od boku lub wogóle zaszarżowana potrafi wytrzymać i jeszcze przeciwnika w nastęepnej turze przegonić To w WFB rzecz wcale nie nadzwyczajna tajemnica tkwi w charakterze "świata WFB" to świat szarych wojownikow ale przedwszystkim potężnych wyjątkowych bohaterów i magii
Jeden taki bohater w regimencie odpowiednio "podpakowany" odpowiednimi przedmiotami, przeciwnik szrżuje i... się nadziewa na niespodziankę to jest piękne w WFB.
W zasadzie niegdzie indziej bardziej od WFB nie sprawdza się jedno z powiedzeń Sun Tzu że 'bitwy wygrywa się zanim armię ustawią się w polu"
Tu największy elemet strategi to konstruowanie armii często pod konkretnego przciwnika tu jest pole do popisu dla dowódcy, aby tak dobrać regimenty i bohaterów i ich magiczne przedmioty żeby jak najbardziej wykorzystać potencjał na konkretnego przeciwnika.
Bitwa to formalność ustawiasz i realizujesz plan Co do losowości na polu bitwy to oczywiście kostki kostki kostki ale oparte na rachunku prawdopodonieństwa.
oto przyklad:
Mój regiment wiedźm każda po trzy ataki - pięć w lini w środku bohaterka z 4 atakami czyli razem 16 ataków większość przeciwników trafiają na rzucie 4,5,6 na k6, zatrute ostrza na 6 automatycznie trafiają więc w tych 16 rzutach jakieś wejdą. Zakładam że połowa wejdzie 8 rzutów na wounda (czyli czy nasza siła uderzenia przebije się przez ich odporoność i zbroje) w większości na 4,5,6. więc z tego 4 wejdą coś może ochroni zbroja. Jesli ubiję 2-3 to z regimentu przciwnika tych 2-3 nie odpowie atakiem (zakładając że w pierwszej lini tez mają 5 figurek) odpowie 2-3 czyli juz moich zgninie mniej.
Przyklad ten dowodzi że szarża ma znaczenie.
Generalnie WFB ma sporo elementów pseudo losowych, pseudo gdyż dokładnie nie wiemy co przeciwnik na nas przygotował i jakie ma czary ale wiemy z jakich mógł skorzystać (bo znamy jego armie tak samo dobrze jak naszą ) Ale właśnie te niespodzianki w postaci cytowanego wyżej metoru dodają smaku tej grze.
Mógłbym pisać o WFB całe laboraty ale pewnie bym zgubił wątek i przynudzał
Podsumowując jeśli kogoś nie przeraża cena figurek to zabawa gwarantowana.
porównywać z planszókami się nie powinno bo to jak strzelać z łuku sporotwego i samoróbki z leszczyny
Stworzenie systemu operacyjnego na bazie WFB...hmm były juz różne kampanie, sam kilka wymyśliłem, ale one nie dają się porównać do planszówek, gdyż w WFH dąży się do bitwy i tylko bitwa jest tam celem samym w sobie. Jesli ktoś wymanewruje przciwnika na polu operacyjnym zgromadzi większą amię to bitwa nie będzi miała sensu bo jej urok polega równowadze w punktach za które tworzymy armie, mnie osobiście nigdy nie bawiło walczenie większą armią na mniejszą.
Dla znających temat mój rekord w bitwie to 26tyś pkt. na stronę. Na polu było około 1200 figruek - robi wrażenie szczególnie na ładej makiecie.
Klakier
Gram w WFB od...11 lat (no przez ostatnie 2 lata prawie wogóle)
Mam armię Dark Elfów. Uzbieralem tego trochę .
Bitwy mają swój klimat ale tu się sprawa rozmija ze strategicznymi planszówkami. Według mnie frajda z WB to bitwa - szybka zmienna dynamicza z wieloma zaskakującymi momentami.
Ktoś tam pisał że dla niego niezrozumiałe jest że konnica zaszarżowana od boku lub wogóle zaszarżowana potrafi wytrzymać i jeszcze przeciwnika w nastęepnej turze przegonić To w WFB rzecz wcale nie nadzwyczajna tajemnica tkwi w charakterze "świata WFB" to świat szarych wojownikow ale przedwszystkim potężnych wyjątkowych bohaterów i magii
Jeden taki bohater w regimencie odpowiednio "podpakowany" odpowiednimi przedmiotami, przeciwnik szrżuje i... się nadziewa na niespodziankę to jest piękne w WFB.
W zasadzie niegdzie indziej bardziej od WFB nie sprawdza się jedno z powiedzeń Sun Tzu że 'bitwy wygrywa się zanim armię ustawią się w polu"
Tu największy elemet strategi to konstruowanie armii często pod konkretnego przciwnika tu jest pole do popisu dla dowódcy, aby tak dobrać regimenty i bohaterów i ich magiczne przedmioty żeby jak najbardziej wykorzystać potencjał na konkretnego przeciwnika.
Bitwa to formalność ustawiasz i realizujesz plan Co do losowości na polu bitwy to oczywiście kostki kostki kostki ale oparte na rachunku prawdopodonieństwa.
oto przyklad:
Mój regiment wiedźm każda po trzy ataki - pięć w lini w środku bohaterka z 4 atakami czyli razem 16 ataków większość przeciwników trafiają na rzucie 4,5,6 na k6, zatrute ostrza na 6 automatycznie trafiają więc w tych 16 rzutach jakieś wejdą. Zakładam że połowa wejdzie 8 rzutów na wounda (czyli czy nasza siła uderzenia przebije się przez ich odporoność i zbroje) w większości na 4,5,6. więc z tego 4 wejdą coś może ochroni zbroja. Jesli ubiję 2-3 to z regimentu przciwnika tych 2-3 nie odpowie atakiem (zakładając że w pierwszej lini tez mają 5 figurek) odpowie 2-3 czyli juz moich zgninie mniej.
Przyklad ten dowodzi że szarża ma znaczenie.
Generalnie WFB ma sporo elementów pseudo losowych, pseudo gdyż dokładnie nie wiemy co przeciwnik na nas przygotował i jakie ma czary ale wiemy z jakich mógł skorzystać (bo znamy jego armie tak samo dobrze jak naszą ) Ale właśnie te niespodzianki w postaci cytowanego wyżej metoru dodają smaku tej grze.
Mógłbym pisać o WFB całe laboraty ale pewnie bym zgubił wątek i przynudzał
Podsumowując jeśli kogoś nie przeraża cena figurek to zabawa gwarantowana.
porównywać z planszókami się nie powinno bo to jak strzelać z łuku sporotwego i samoróbki z leszczyny
Stworzenie systemu operacyjnego na bazie WFB...hmm były juz różne kampanie, sam kilka wymyśliłem, ale one nie dają się porównać do planszówek, gdyż w WFH dąży się do bitwy i tylko bitwa jest tam celem samym w sobie. Jesli ktoś wymanewruje przciwnika na polu operacyjnym zgromadzi większą amię to bitwa nie będzi miała sensu bo jej urok polega równowadze w punktach za które tworzymy armie, mnie osobiście nigdy nie bawiło walczenie większą armią na mniejszą.
Dla znających temat mój rekord w bitwie to 26tyś pkt. na stronę. Na polu było około 1200 figruek - robi wrażenie szczególnie na ładej makiecie.
Klakier
Zdecydowanie nie można porównywać, ponieważ i WFB, i planszówki bazują na całkowicie odmiennych zasadach. Dla mnie i planszówki, i WFB są warte uwagi (gram w obie te rzeczy). Natomiast w kwestii dynamiki - moim zdaniem dynamiczniejsza jest "czterdziestka".Klakier pisze:porównywać z planszókami się nie powinno bo to jak strzelać z łuku sporotwego i samoróbki z leszczyny