Bitwa pod Grunwaldem na rocznicę?
- wizun
- Lieutenant
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 1 stycznia 2008, 21:55
- Lokalizacja: Poznań i ziemia gnieźnieńska
Mgła wojny... temat rzeka. Coraz cześciej napotykam się na opisy tego zjawiska jako wręcz nagminnego na polu walki. To co prezentował Grunwald Dragona w tym zakresie to bajka, nie rzeczywistość. W dobie średniowiecza lunety to może marynarze arabscy mieli - ale nie my - "dzika" europa W wojsku miałem pewną rozpiskę taktyczną dla żołnierzy - która opisywała widoczność w terenie. Podam ją tutaj:
SZACUNKOWA WIDOCZNOŚĆ gołym wzrokiem - wg widzianych przedmiotów / zdarzeń
- części twarzy i broni (oczy, nos, kolba itp.) - ok. 100 m
- dachówki na dachach, liście na drzewach - ok. 200 m
- broń, kolor i części odzieży, twarze - ok. 250 - 300 m
- moździerze, ramy okienne - ok. 500 m
- ruchy rąk i nóg - ok. 700 m
- czołgi, samoloty na ziemi - 1000 - 1200 m
- pnie drzew, postacie ludzkie - 1500 m
- kominy na dachach - 3000 m
- pojedyncze domy - 4000 m - 5000 m
Źródło: TABLICE POGLĄDOWE DO NAUK TOPOGRAFII WOJSKOWEJ I ORIENTOWANIE SIĘ W TERENIE BEZ MAPY, Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.
SZACUNKOWA WIDOCZNOŚĆ gołym wzrokiem - wg widzianych przedmiotów / zdarzeń
- części twarzy i broni (oczy, nos, kolba itp.) - ok. 100 m
- dachówki na dachach, liście na drzewach - ok. 200 m
- broń, kolor i części odzieży, twarze - ok. 250 - 300 m
- moździerze, ramy okienne - ok. 500 m
- ruchy rąk i nóg - ok. 700 m
- czołgi, samoloty na ziemi - 1000 - 1200 m
- pnie drzew, postacie ludzkie - 1500 m
- kominy na dachach - 3000 m
- pojedyncze domy - 4000 m - 5000 m
Źródło: TABLICE POGLĄDOWE DO NAUK TOPOGRAFII WOJSKOWEJ I ORIENTOWANIE SIĘ W TERENIE BEZ MAPY, Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.
- Piotro
- Sergent-Major
- Posty: 181
- Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
- Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa
Kiedy ja się do niczego nie zabieram w końcu czasu za mało. Ale może jednak coś z tej dyskusji wyjdzie – może nawet jakiś twór wspólnyW zasadzie zgadzam się z wujawem, że gra powinna być innowacyjna i nie może być zbyt prosta. Moim zdaniem najlepiej gdybyś poszedł w takim kierunku jak Umpapa, jeśli można tutaj snuć jakieś porównania między jego grą a tym pomysłem.
A jak duży, mniej więcej, był obszar na którym walczono?Mgła wojny... temat rzeka. Coraz cześciej napotykam się na opisy tego zjawiska jako wręcz nagminnego na polu walki. To co prezentował Grunwald Dragona w tym zakresie to bajka, nie rzeczywistość. W dobie średniowiecza lunety to może marynarze arabscy mieli - ale nie my - "dzika" europa
- Pejotl
- Major en second
- Posty: 1131
- Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 9 times
Dostrzegam w dyskusji pewną niekonsekwencję. Jeśli gra ma być sukcesem marketingowym w związku z 2010 rokiem, to jak rozumiem nie chodzi o to że kupią ja gracze, którzy są hobbystami jeśli chodzi o planszówki. Natomiast z okazji okrągłej rocznicy istnieje szansa zainteresowania tzw. "szerokiej publiczności".
Hobbysta pewnie kupiłby Grunwald niezależnie od roku jeśli gra byłaby innowacyjna i nie za łatwa.
Początkujący, zachęcony okrągłą rocznicą, kupi - jeśli gra nie będzie zbyt _trudna_. A innowacyjność będzie dobra tylko jeśli nie utrudni rozgrywki.
Zamiast więc silić się na max realizmu, lepiej dokonać jakiejś syntezy zjawisk jakie zachodziły w tej bitwie i stworzyć coś w na kształt Waterloo Wallace'a Tylko z prostszymi przepisami
Hobbysta pewnie kupiłby Grunwald niezależnie od roku jeśli gra byłaby innowacyjna i nie za łatwa.
Początkujący, zachęcony okrągłą rocznicą, kupi - jeśli gra nie będzie zbyt _trudna_. A innowacyjność będzie dobra tylko jeśli nie utrudni rozgrywki.
Zamiast więc silić się na max realizmu, lepiej dokonać jakiejś syntezy zjawisk jakie zachodziły w tej bitwie i stworzyć coś w na kształt Waterloo Wallace'a Tylko z prostszymi przepisami
Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
- Piotro
- Sergent-Major
- Posty: 181
- Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
- Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa
No wszystko zależy od założeń – nie ustalaliśmy czy gra miałaby być taka czy taka Na pewno podejście byłoby zupełnie inne:
-Gra dla osób grających w planszowe strategie mogłaby pewnie odnieść sukces na tyle, na ile w ogóle gra strategiczna jest w stanie – zakładając optymistycznie. Wtedy podejście realistyczne i historyczne byłoby wymagane, bo to właśnie jest smaczek dla którego taką grę byśmy kupili. Ja też uważam że taka gra powinna być innowacyjna, żeby chociaż przyciągnąć wzrok – wtedy miałaby może jakieś szanse za granicą – w końcu największa bitwa końca średniowiecza – choć pewnie wtedy nacisk musiałby być położony na to że brał w niej udział zakon krzyżacki, a nie że Polska i Litwa wygrały
Jak pisałem wcześniej – odrzuciłbym tradycyjny model – plansza z małymi heksami i wieloma żetonami, na rzecz bardziej oryginalnego rozwiązania. Choć tu dużo osób się ze mną nie zgadza- ale nie ma co debatować o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą bo i tak każdy ma swoje zdanie, przyzwyczajenie itp.
W drugim wypadku (gra dla szerokiego odbiorcy, sprzedawana w empikach itp.) jest wolna amerykanka, a zgodność z realiami historycznymi mogłaby być na takim poziomie, aby twórca nie czuł kaca moralnego za zmienianie historii. Myślę, że można przyjąć stopień uogólnienia, który pogodziłby realizm z dużą prostotą i grywalnością – choć to zadanie niełatwe.
Tę drogę też można podzielić na mniejsze: gra przy której dobrze bawić się będą eurogracze, ludzie dorośli itp., czy może gra z którą spokojnie poradzi sobie 10-12-latek i będzie w nią mógł pograć z ojcem – czyli poziom komplikacji podobny do Memoir’44.
Pewnie ideałem byłaby gra prosta na tyle aby mógł w nią grać taki 12-latek, a dwoje dorosłych ludzi bawiłoby się przy niej równie dobrze, dająca różne możliwości strategiczne i pozwalające na realizacje planów (czego, według mnie, w Memoir’44 nie ma), a przy tym wyglądająca ładnie. Chyba za dużo rzeczy bym chciał
Panowie, warto to zrobić bo w końcu zajmie się tym ktoś przypadkowy, wydawca dołoży kolorowe figurki rycerzy a mechanika okaże się bublem, a my będziemy musieli patrzeć jak ktoś zbija na tym kokosy :devil:
-Gra dla osób grających w planszowe strategie mogłaby pewnie odnieść sukces na tyle, na ile w ogóle gra strategiczna jest w stanie – zakładając optymistycznie. Wtedy podejście realistyczne i historyczne byłoby wymagane, bo to właśnie jest smaczek dla którego taką grę byśmy kupili. Ja też uważam że taka gra powinna być innowacyjna, żeby chociaż przyciągnąć wzrok – wtedy miałaby może jakieś szanse za granicą – w końcu największa bitwa końca średniowiecza – choć pewnie wtedy nacisk musiałby być położony na to że brał w niej udział zakon krzyżacki, a nie że Polska i Litwa wygrały
Jak pisałem wcześniej – odrzuciłbym tradycyjny model – plansza z małymi heksami i wieloma żetonami, na rzecz bardziej oryginalnego rozwiązania. Choć tu dużo osób się ze mną nie zgadza- ale nie ma co debatować o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą bo i tak każdy ma swoje zdanie, przyzwyczajenie itp.
W drugim wypadku (gra dla szerokiego odbiorcy, sprzedawana w empikach itp.) jest wolna amerykanka, a zgodność z realiami historycznymi mogłaby być na takim poziomie, aby twórca nie czuł kaca moralnego za zmienianie historii. Myślę, że można przyjąć stopień uogólnienia, który pogodziłby realizm z dużą prostotą i grywalnością – choć to zadanie niełatwe.
Tę drogę też można podzielić na mniejsze: gra przy której dobrze bawić się będą eurogracze, ludzie dorośli itp., czy może gra z którą spokojnie poradzi sobie 10-12-latek i będzie w nią mógł pograć z ojcem – czyli poziom komplikacji podobny do Memoir’44.
Pewnie ideałem byłaby gra prosta na tyle aby mógł w nią grać taki 12-latek, a dwoje dorosłych ludzi bawiłoby się przy niej równie dobrze, dająca różne możliwości strategiczne i pozwalające na realizacje planów (czego, według mnie, w Memoir’44 nie ma), a przy tym wyglądająca ładnie. Chyba za dużo rzeczy bym chciał
Panowie, warto to zrobić bo w końcu zajmie się tym ktoś przypadkowy, wydawca dołoży kolorowe figurki rycerzy a mechanika okaże się bublem, a my będziemy musieli patrzeć jak ktoś zbija na tym kokosy :devil:
Witam, jeśli mogę dołączyć do dyskusji…
Masz rację Piotro, że niema, co debatować, nad ważnością Świąt Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy – każdy ma swoje zdanie. Jednak Grunwald to historia, to jedna z największych bitew średniowiecza i w dodatku wygrana przez nas. Nie można pomijać faktów i zdarzeń, które miały miejsce, tylko po to, aby rzeczy uprościć, ponieważ ocieramy się o fikcję.
Osobiście uwielbiam fantasy, a twórczość Tolkiena traktuję jak biblię, i krew mnie zalewa, gdy słyszę, że pod Helmowym Jarem walczyły elfy, że Aragorn na bitwę pod murami Minas Thirit przywiódł armię umarłych nie zastępy Gondoru i wiele innych bzdetów. Film był ekranizacją książki, gra jest inscenizacją faktu historycznego, ale efektem tego mogą być niedomówienie a wręcz fałszowanie.
Jeśli chcecie coś zrobić to porządnie. Bo same nazwiska wodzów, podział na lekką kawalerię, ciężką, piechotę (jeśli w rzeczywistości w ogóle uczestniczyła), to jak dla mnie za mało na opowieść o wspaniały zwycięstwie naszego narodu. Proszę mi wierzyć, gra strategiczno planszowa, na heksach, może być przyjazna i prosta, jeśli się ją poda w nowej formie.
Masz rację Piotro, że niema, co debatować, nad ważnością Świąt Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy – każdy ma swoje zdanie. Jednak Grunwald to historia, to jedna z największych bitew średniowiecza i w dodatku wygrana przez nas. Nie można pomijać faktów i zdarzeń, które miały miejsce, tylko po to, aby rzeczy uprościć, ponieważ ocieramy się o fikcję.
Osobiście uwielbiam fantasy, a twórczość Tolkiena traktuję jak biblię, i krew mnie zalewa, gdy słyszę, że pod Helmowym Jarem walczyły elfy, że Aragorn na bitwę pod murami Minas Thirit przywiódł armię umarłych nie zastępy Gondoru i wiele innych bzdetów. Film był ekranizacją książki, gra jest inscenizacją faktu historycznego, ale efektem tego mogą być niedomówienie a wręcz fałszowanie.
Jeśli chcecie coś zrobić to porządnie. Bo same nazwiska wodzów, podział na lekką kawalerię, ciężką, piechotę (jeśli w rzeczywistości w ogóle uczestniczyła), to jak dla mnie za mało na opowieść o wspaniały zwycięstwie naszego narodu. Proszę mi wierzyć, gra strategiczno planszowa, na heksach, może być przyjazna i prosta, jeśli się ją poda w nowej formie.
- Piotro
- Sergent-Major
- Posty: 181
- Rejestracja: wtorek, 19 maja 2009, 23:09
- Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa
Kiedy ja nawet nie pomyślałem o tym żeby w grze zakłamywać historię dla dobra grywalności, tylko o takiej syntezie, która pozwoli zawrzeć jak najwięcej faktów w grze, która będzie miała jak najmniej skomplikowanych przepisów – to właśnie nie jest łatwe.
Bo czy „wspaniałego zwycięstwa narodu” nie można opisać prostymi środkami? Dla mnie logo solidarności jest równie sugestywne co „Bitwa pod Grunwaldem” Matejki.
Przy okazji poruszyłeś ciekawą kwestię – wielkiego zwycięstwa narodu. To kolejna rzecz do rozważenia: czy odbiorcą takiej gry powinni być Polacy (no i Litwini) czy gra powinna być kierowana również na zachód?
W pierwszym wypadku gra mogłaby trochę mieć właśnie charakter pompatyczny, uderzać w nutę narodowej dumy itp. choć ja akurat takiego podejścia nie lubię.
W drugim mogłaby być potraktowana po prostu jako historyczna gra o wielkiej bitwie i już! Temat zakonów rycerskich wydaje się być dość chwytliwym.
No własnie o tę nową formę chodzi!Jeśli chcecie coś zrobić to porządnie. Bo same nazwiska wodzów, podział na lekką kawalerię, ciężką, piechotę (jeśli w rzeczywistości w ogóle uczestniczyła), to jak dla mnie za mało na opowieść o wspaniały zwycięstwie naszego narodu. Proszę mi wierzyć, gra strategiczno planszowa, na heksach, może być przyjazna i prosta, jeśli się ją poda w nowej formie.
Bo czy „wspaniałego zwycięstwa narodu” nie można opisać prostymi środkami? Dla mnie logo solidarności jest równie sugestywne co „Bitwa pod Grunwaldem” Matejki.
Przy okazji poruszyłeś ciekawą kwestię – wielkiego zwycięstwa narodu. To kolejna rzecz do rozważenia: czy odbiorcą takiej gry powinni być Polacy (no i Litwini) czy gra powinna być kierowana również na zachód?
W pierwszym wypadku gra mogłaby trochę mieć właśnie charakter pompatyczny, uderzać w nutę narodowej dumy itp. choć ja akurat takiego podejścia nie lubię.
W drugim mogłaby być potraktowana po prostu jako historyczna gra o wielkiej bitwie i już! Temat zakonów rycerskich wydaje się być dość chwytliwym.
Nie można w żaden sposób pomniejszać udziału sojuszników w bitwie. Masz rację Piotro, to nie tylko nasza bitwa, ale całego sojuszu, zwycięstwo wielu narodów i ten fakt, przyjąłbym jako „as w rękawie”. Znakiem rozpoznawczym tej gry byłaby jedność i zgoda, tak jak za czasów Jagiełły, kiedy Polacy i Litwini, oraz Tatarzy i inne narody, stanęli przeciw potędze Zakonu. Nie gra tylko dla Polaków, wychwalająca nasze zwycięstwo, ale gra dla wszystkich, opowiadająca o sojuszu. Swoją drogą to niezły chwyt komercyjny otwiera, bowiem wiele bram…
Jeśli zaś chodzi o prostotę zasad, to bym stopniował poziom trudności, tak jak to czynię w Proelium. Zasady dla początkujących, bez wdawania się w niuanse manewrowania jednostkami, przedstawiające podstawowe mechanizmy gry. I zasady dla graczy zaawansowanych, oparte o tę samą mechanikę, tylko wzbogaconą o wpływ dowódców, o sytuacje, jakie miały miejsce w rzeczywistej bitwie, o dokładne manewrowanie, użycie zdolności poszczególnych oddziałów, szyków. Ten sam silnik, który można wzbogacać o nowe rzeczy.
Moim zdaniem da się również wprowadzić mgłę wojny, ale właśnie w zasadach dla zaawansowanych graczy. Jeszcze jedno – ja bym, wprowadził scenariusz historyczny i dowolny, gdzie gracze mieliby określoną ilość punków i za nie kupowaliby jednostki, dowolnie je ustawiając na mapie.
Jeśli zaś chodzi o prostotę zasad, to bym stopniował poziom trudności, tak jak to czynię w Proelium. Zasady dla początkujących, bez wdawania się w niuanse manewrowania jednostkami, przedstawiające podstawowe mechanizmy gry. I zasady dla graczy zaawansowanych, oparte o tę samą mechanikę, tylko wzbogaconą o wpływ dowódców, o sytuacje, jakie miały miejsce w rzeczywistej bitwie, o dokładne manewrowanie, użycie zdolności poszczególnych oddziałów, szyków. Ten sam silnik, który można wzbogacać o nowe rzeczy.
Moim zdaniem da się również wprowadzić mgłę wojny, ale właśnie w zasadach dla zaawansowanych graczy. Jeszcze jedno – ja bym, wprowadził scenariusz historyczny i dowolny, gdzie gracze mieliby określoną ilość punków i za nie kupowaliby jednostki, dowolnie je ustawiając na mapie.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Sądzę, że każdy z dyskutantów myśli o trochę innej grze, stąd niekonsekwencje. Dobrze, że to wychwyciłeś. W takich dyskusjach o dość ogólnie zakreślonych ramach tak często bywa.Pejotl pisze:Dostrzegam w dyskusji pewną niekonsekwencję. Jeśli gra ma być sukcesem marketingowym w związku z 2010 rokiem, to jak rozumiem nie chodzi o to że kupią ja gracze, którzy są hobbystami jeśli chodzi o planszówki. Natomiast z okazji okrągłej rocznicy istnieje szansa zainteresowania tzw. "szerokiej publiczności".
W zasadzie zgadzam się z podejściem.
Sądzę, że ciężko stworzyć coś z prostszymi przepisami, jeśli to ma być jeszcze historyczne, ale kto wie . Samo Waterloo Wallace'a mi się umiarkowanie podoba, więc tu nie szukałbym wzoru (ale to moje osobiste preferencje).Pejotl pisze:Zamiast więc silić się na max realizmu, lepiej dokonać jakiejś syntezy zjawisk jakie zachodziły w tej bitwie i stworzyć coś w na kształt Waterloo Wallace'a Tylko z prostszymi przepisami
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
wizun - co takiego bajkowego było w Grunwaldzie Dragona?
Raleen - byłeś na polach Stębarku? Tam jest wystarczająco pofałdowany teren żeby nic nie widzieć.
Generalnie bitwa średniowieczna to co najmniej z dwóch powodów rzecz już raczej nie do odtworzenia. Po pierwsze z pamiętników lub kronik nie wynika prawie nic a toczone spory na różnych forach to odblask starć autorów opracowań posiadających mniejszą lub większą wyobraźnię. Teraz w Polsce jesteśmy na "fali" książki Nadolskiego, który rozpowszechnia swoją teorię o braku piechoty, wilczych dołów itp. Radzę spojrzeć na jeden fakt. Piechoty nie było bo jakoby Krzyżacy poruszali się błyskawicznie. Samą jazdą? To co robił obóz krzyżacki? A jak sobie można wyobrazić tysiące rycerzy bez zaopatrzenia, służby, kowali. Kilkanaście tysięcy jeźdźców to nie 1000 osobowy komunik z Polski XVII wiecznej. To nam pokazuje, że trzeba mieć pokorę i powiedzieć, że każda wersja prawdopodobna wydarzeń jest równie realna. ;-(
Druga kwestia to zachowanie na polu walki i to jak walka wyglądała. Tego nikt nie wie, a bitwa pod Grunwaldem ze względu na niewielki obszar w stosunku do liczebności wojsk wymyka się utartym schematom dla epoki średniowiecznej.
A propos gry w nowym wydaniu. Widzę zachodnie podejście do tematu. Który system przykroimy do nowej gry? Karciany, heksowy, Wallace'a? Bracia, a może najpierw poczytajmy o tej bitwie, epoce, pogadajmy z ludźmi z bractw i ręczę, że komuś z nas przyjdzie coś nowego i prostego być może do głowy.
Bywam co roku pod Grunwaldem i wiem, że tam na stoiskach można sprzedać tylko coś kolorowego, prostego, z chwytliwą okładką, poręcznym pudełkiem. Odbiorcy to stosy młodzieży, która tam się kręci w wielkiej liczbie podczas inscenizacji. Można też próbować uderzać w tatusiów stanowiących większość tłumu, ale oni nie wierzą raczej, że mają czas i potrafią w coś zagrać.
Moim zdaniem nie jest za późno na taką produkcję, byle zdążyć przed obchodami i dogadać się z organizatorami imprezy lub z panami z MON (jakby co służę kontaktem).
Może wystarczy skopiować pomysły Zwiezdy. Niewielka plansza, FIGURKI, proste przepisy, jakieś karty żeby walka taktyczna nie była na kościach i przewidywalna. I pójdzie.
A jak ktoś chce super grę z odwzorowaniem do budynku z 4000m, widocznością, spazmami Jagiełły, pojedynkami Zawiszy, bohaterskimi oddziałami NKWD ze Smoleńska, to niech zrobi grę klubową na dwa stoły ping-pongowe i dwa weekendy. ;D
Raleen - byłeś na polach Stębarku? Tam jest wystarczająco pofałdowany teren żeby nic nie widzieć.
Generalnie bitwa średniowieczna to co najmniej z dwóch powodów rzecz już raczej nie do odtworzenia. Po pierwsze z pamiętników lub kronik nie wynika prawie nic a toczone spory na różnych forach to odblask starć autorów opracowań posiadających mniejszą lub większą wyobraźnię. Teraz w Polsce jesteśmy na "fali" książki Nadolskiego, który rozpowszechnia swoją teorię o braku piechoty, wilczych dołów itp. Radzę spojrzeć na jeden fakt. Piechoty nie było bo jakoby Krzyżacy poruszali się błyskawicznie. Samą jazdą? To co robił obóz krzyżacki? A jak sobie można wyobrazić tysiące rycerzy bez zaopatrzenia, służby, kowali. Kilkanaście tysięcy jeźdźców to nie 1000 osobowy komunik z Polski XVII wiecznej. To nam pokazuje, że trzeba mieć pokorę i powiedzieć, że każda wersja prawdopodobna wydarzeń jest równie realna. ;-(
Druga kwestia to zachowanie na polu walki i to jak walka wyglądała. Tego nikt nie wie, a bitwa pod Grunwaldem ze względu na niewielki obszar w stosunku do liczebności wojsk wymyka się utartym schematom dla epoki średniowiecznej.
A propos gry w nowym wydaniu. Widzę zachodnie podejście do tematu. Który system przykroimy do nowej gry? Karciany, heksowy, Wallace'a? Bracia, a może najpierw poczytajmy o tej bitwie, epoce, pogadajmy z ludźmi z bractw i ręczę, że komuś z nas przyjdzie coś nowego i prostego być może do głowy.
Bywam co roku pod Grunwaldem i wiem, że tam na stoiskach można sprzedać tylko coś kolorowego, prostego, z chwytliwą okładką, poręcznym pudełkiem. Odbiorcy to stosy młodzieży, która tam się kręci w wielkiej liczbie podczas inscenizacji. Można też próbować uderzać w tatusiów stanowiących większość tłumu, ale oni nie wierzą raczej, że mają czas i potrafią w coś zagrać.
Moim zdaniem nie jest za późno na taką produkcję, byle zdążyć przed obchodami i dogadać się z organizatorami imprezy lub z panami z MON (jakby co służę kontaktem).
Może wystarczy skopiować pomysły Zwiezdy. Niewielka plansza, FIGURKI, proste przepisy, jakieś karty żeby walka taktyczna nie była na kościach i przewidywalna. I pójdzie.
A jak ktoś chce super grę z odwzorowaniem do budynku z 4000m, widocznością, spazmami Jagiełły, pojedynkami Zawiszy, bohaterskimi oddziałami NKWD ze Smoleńska, to niech zrobi grę klubową na dwa stoły ping-pongowe i dwa weekendy. ;D
Berger
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Nie byłem, na polach Stebarku, ale podzielam tą opinię. Spotkałem się z nią z resztą w notabene niezbyt (ogólnie) udanej książeczce pana Mikołajczaka o Grunwaldzie właśnie.Neoberger pisze:Raleen - byłeś na polach Stębarku? Tam jest wystarczająco pofałdowany teren żeby nic nie widzieć.
Co do braków źródeł również oczywista sprawa - tak naprawdę o bitwie nie wiadomo zbyt wiele, nie znamy nawet dobrze składu obu armii.
Odnośnie kontaktów i obznajomienia z pewnymi tematami, u nas z kolei Silver siedzi trochę w temacie gier rosyjskich, więc jakby co można go pociągnąć na forum. Bardzo ładne mają np. średniowieczne gry card driven, miejscami jakość grafiki powala.Neoberger pisze:Może wystarczy skopiować pomysły Zwiezdy. Niewielka plansza, FIGURKI, proste przepisy, jakieś karty żeby walka taktyczna nie była na kościach i przewidywalna. I pójdzie.
A broń boże żebym miał coś/kogoś palić - gra ma zbyt wielu zwolenników. Stosów by nie starczyło .Neoberger pisze:Raleen - Waterloo Wallace'a po niewielkich przeróbkach i zrozumieniu co autor miał na myśli jest moim zdaniem świetne. Na pewno lepsze od NT. Auuuu, już czuję swąd palonej mojej kukły.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Général en Chef
- Posty: 4159
- Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 536 times
- Been thanked: 255 times
- Kontakt:
Ja się zgadzam z przedpiszcami, że gra dla hobbystów (wielka "dokładna" i długa) niemusi korzystać z rocznicy.
Natomiast rocznica Grunwaldu to świetna okazja by wypromowac grę prostą i krótką, docelowo zinternacjonalizowaną.
Prawdopodobnie byłby to hicior. Też na zachodzie. Zależnie od mechaniki i wykonania.
Natomiast rocznica Grunwaldu to świetna okazja by wypromowac grę prostą i krótką, docelowo zinternacjonalizowaną.
Prawdopodobnie byłby to hicior. Też na zachodzie. Zależnie od mechaniki i wykonania.
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Panowie.
Dziś z Grześkiem i Pejotlem (dobra wczoraj w niedzielę) się rozmarzyłem. Znaczy ja marzyłem, a oni się ze mnie śmiali.
Raleen - zrób tak. Jedziesz do wójta czy burmistrza Grunwaldu albo pobliskiego starosty (kto tam to organizuje). Pewnie mają jakąś kasę z Unii na rozwój regionu.
Plansza - kilka pól. Po każdej stronie po kilkanaście figurek rycerzy i piechurów (tradition!). Jakieś może ze dwie bombardy.
Figurki dajesz tym Filipinkom co się wałęsają oszukane bez pracy po Polsce.
Do tego dorabiasz jakieś karty (wilcze doły, Tatarzy, chłopi na dębie) i co tam c przyjdzie do głowy.
Do tego kilka kart taktycznych żeby nie było za łatwo przy rzucie kostką.
Śliczne pudełko, instrukcja kolorowa, książka Nadolskiego w dodruku za prawie darmo.
Przy 100 tysiącach widzów sprzedaj ze 20 tysięcy egzemplarzy a będziesz w Polsce Bogiem i Wojtek Zalewski będzie u ciebie czeladnikiem!!!!
Dziś z Grześkiem i Pejotlem (dobra wczoraj w niedzielę) się rozmarzyłem. Znaczy ja marzyłem, a oni się ze mnie śmiali.
Raleen - zrób tak. Jedziesz do wójta czy burmistrza Grunwaldu albo pobliskiego starosty (kto tam to organizuje). Pewnie mają jakąś kasę z Unii na rozwój regionu.
Plansza - kilka pól. Po każdej stronie po kilkanaście figurek rycerzy i piechurów (tradition!). Jakieś może ze dwie bombardy.
Figurki dajesz tym Filipinkom co się wałęsają oszukane bez pracy po Polsce.
Do tego dorabiasz jakieś karty (wilcze doły, Tatarzy, chłopi na dębie) i co tam c przyjdzie do głowy.
Do tego kilka kart taktycznych żeby nie było za łatwo przy rzucie kostką.
Śliczne pudełko, instrukcja kolorowa, książka Nadolskiego w dodruku za prawie darmo.
Przy 100 tysiącach widzów sprzedaj ze 20 tysięcy egzemplarzy a będziesz w Polsce Bogiem i Wojtek Zalewski będzie u ciebie czeladnikiem!!!!
Berger
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Co za podstępny chwyt erystyczny, ale działa na wyobraźnię :rotfl:Neoberger pisze:Przy 100 tysiącach widzów sprzedaj ze 20 tysięcy egzemplarzy a będziesz w Polsce Bogiem i Wojtek Zalewski będzie u ciebie czeladnikiem!!!!
Ale skoro tak marzycie, to nie ja tu jestem najbardziej znanym autorem gier planszowych w Polsce . A niestety prowadzenie forum też pochłania trochę czasu.
A bardziej serio - wyszła niedawno taka gra "Zaczęło się w Polsce". Tytuł nawiązuje do wiadomej akcji (pewnie słyszeliście). Grę wydano w nakładzie co najmniej kilku tysięcy egzemplarzy i rozdawano za darmo jako nagrodę w jakimś konkursie w związku z tą akcją. Za wydanie zapłaciła jakaś instytucja, nazwy już nie pamiętam w tej chwili, chociaż jak byłem na targach książki historycznej, mieli swoje stoisko i grę też widziałem. Zaciekawiło mnie przede wszystkim bardzo porządnie wykonane pudełko i ogólnie dość solidnie wykonana reszta. Gra nie wyglądała też na banalną. Tak, że owszem, pewne możliwości są w Polsce, wbrew temu co się sądzi, chociaż bez znajomości w takich instytucjach, obawiam się, że na jakieś większe zamówienia nie ma co liczyć.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)