Purpurowy całun
: sobota, 15 października 2016, 22:18
Witajcie,
ponieważ, jak zauważyło to paru krytyków mojego trybu tworzenia gier i jak sam poniewczasie zauważyłem, lepsze jest wrogiem dobrego, zdecydowałem się zamknąć oba moje XVII-wieczne projekty z przyjemną świadomością, że oba mają znaczące szanse ukazać się na rynku, acz - ze względu na kalendarze Wydawnictw - zapewne jeszcze nie w 2017. Żeby do tego czasu nie korciło mnie do przeróbek, zająłem się nowym tematem, tym razem wreszcie z mojej "własnej", późnoantycznej "działki". Jest to próba stworzenia CDG o religijnych i militarnych zmaganiach epoki Justyniana, co prawda sam jestem specjalistą raczej od epoki teodozjańskiej, to tutaj mogę liczyć na pomoc takich krakowskich specjalistów jak choćby tłumacz "Historii Wojen" Prokopiusza nie licząc innych, równie wybitnych choć mniej może znanych.
W obecnej chwili moje dziełko jest na etapie niemal gotowej roboczej planszy i reguł, tworzenia żetonów i wymyślania zdarzeń do kart. Oczywiście, jeszcze wiele się może zmienić, ale zdecydowałem się ujawnić z nim na Forum (dziękując jednocześnie osobom, które udzieliły mi rad na wcześniejszych etapach kształtowania koncepcji, przede wszystkim Raubritterowi i Raleenowi). Na razie do obejrzenia jest plansza, jestem też gotów odpowiadać na wszelkie pytania. Z góry odpowiadam na pierwsze: tytuł (nie wszystkim dobrze się kojarzący ).
"W roku 532 panowanie energicznego, lecz niepopularnego cesarza Justyniana poddane zostało najtrudniejszej próbie. Rozruchy wszczęte przez kibiców na hipodromie przerodziły się w niemożliwą do powstrzymania rewoltę, cały dwór gotował się do ucieczki z Konstantynopola. W tym to momencie – jak podaje historyk wydarzeń Prokopiusz – pochodząca z nizin społecznych cesarzowa Teodora zawstydziła mężczyzn zdecydowanym wezwaniem do stawienia czoła niebezpieczeństwu, kończąc je sentencją: „jeśli zaś mam zginąć, purpura cesarska będzie dla mnie najpiękniejszym całunem”.
Justynian podjął walkę i ocalił tron. By zyskać popularność, rozpoczął wielkie dzieło odwojowania ziem dawnego Cesarstwa Zachodniorzymskiego, likwidując dwa z czterech założonych na jego gruzach dużych państw germańskich: Wandalów w Afryce i Ostrogotów w Italii. Nie było mu łatwo, w tym samym bowiem czasie inny wielki reformator, szach Chosroes I również dążył do odbudowania dawnej potęgi państwa perskiego, na horyzoncie pojawiały się zaś nowe zagrożenia dla obu potęg w postaci państw Turkutów i Awarów. Nie mniej niż zmagania militarne naznaczyły epokę walki o władze nad duszami, przede wszystkim te wewnątrz Kościoła rozgrywane między zwolennikami Wyznania Chalcedońskiego (dyofizytami) wspieranymi przez biskupie stolice Rzymu i Konstantynopola a jego przeciwnikami (miafizytami), największe poparcie znajdującymi w Kościołach Egiptu, Syrii i Armenii. Konflikty wyznaniowe targały też państwami założonymi na Zachodzie przez Germanów oraz Persją. Skutki tej wielopoziomowej, wyniszczającej wojny okazały się mniej czy bardziej zgubne dla wszystkich jej uczestników, kiedy sto lat później przyszło stawić czoła nowej, polityczno-religijnej potędze stworzonej przez Mahometa. I choć w zamierzeniach przywódców tytanicznych zmagań VI stulecia miały stać się one nowym świtem, to w oczach potomnych okazały się raczej krwawym zmierzchem epoki, przykrywając świat starożytny purpurowym całunem."
ponieważ, jak zauważyło to paru krytyków mojego trybu tworzenia gier i jak sam poniewczasie zauważyłem, lepsze jest wrogiem dobrego, zdecydowałem się zamknąć oba moje XVII-wieczne projekty z przyjemną świadomością, że oba mają znaczące szanse ukazać się na rynku, acz - ze względu na kalendarze Wydawnictw - zapewne jeszcze nie w 2017. Żeby do tego czasu nie korciło mnie do przeróbek, zająłem się nowym tematem, tym razem wreszcie z mojej "własnej", późnoantycznej "działki". Jest to próba stworzenia CDG o religijnych i militarnych zmaganiach epoki Justyniana, co prawda sam jestem specjalistą raczej od epoki teodozjańskiej, to tutaj mogę liczyć na pomoc takich krakowskich specjalistów jak choćby tłumacz "Historii Wojen" Prokopiusza nie licząc innych, równie wybitnych choć mniej może znanych.
W obecnej chwili moje dziełko jest na etapie niemal gotowej roboczej planszy i reguł, tworzenia żetonów i wymyślania zdarzeń do kart. Oczywiście, jeszcze wiele się może zmienić, ale zdecydowałem się ujawnić z nim na Forum (dziękując jednocześnie osobom, które udzieliły mi rad na wcześniejszych etapach kształtowania koncepcji, przede wszystkim Raubritterowi i Raleenowi). Na razie do obejrzenia jest plansza, jestem też gotów odpowiadać na wszelkie pytania. Z góry odpowiadam na pierwsze: tytuł (nie wszystkim dobrze się kojarzący ).
"W roku 532 panowanie energicznego, lecz niepopularnego cesarza Justyniana poddane zostało najtrudniejszej próbie. Rozruchy wszczęte przez kibiców na hipodromie przerodziły się w niemożliwą do powstrzymania rewoltę, cały dwór gotował się do ucieczki z Konstantynopola. W tym to momencie – jak podaje historyk wydarzeń Prokopiusz – pochodząca z nizin społecznych cesarzowa Teodora zawstydziła mężczyzn zdecydowanym wezwaniem do stawienia czoła niebezpieczeństwu, kończąc je sentencją: „jeśli zaś mam zginąć, purpura cesarska będzie dla mnie najpiękniejszym całunem”.
Justynian podjął walkę i ocalił tron. By zyskać popularność, rozpoczął wielkie dzieło odwojowania ziem dawnego Cesarstwa Zachodniorzymskiego, likwidując dwa z czterech założonych na jego gruzach dużych państw germańskich: Wandalów w Afryce i Ostrogotów w Italii. Nie było mu łatwo, w tym samym bowiem czasie inny wielki reformator, szach Chosroes I również dążył do odbudowania dawnej potęgi państwa perskiego, na horyzoncie pojawiały się zaś nowe zagrożenia dla obu potęg w postaci państw Turkutów i Awarów. Nie mniej niż zmagania militarne naznaczyły epokę walki o władze nad duszami, przede wszystkim te wewnątrz Kościoła rozgrywane między zwolennikami Wyznania Chalcedońskiego (dyofizytami) wspieranymi przez biskupie stolice Rzymu i Konstantynopola a jego przeciwnikami (miafizytami), największe poparcie znajdującymi w Kościołach Egiptu, Syrii i Armenii. Konflikty wyznaniowe targały też państwami założonymi na Zachodzie przez Germanów oraz Persją. Skutki tej wielopoziomowej, wyniszczającej wojny okazały się mniej czy bardziej zgubne dla wszystkich jej uczestników, kiedy sto lat później przyszło stawić czoła nowej, polityczno-religijnej potędze stworzonej przez Mahometa. I choć w zamierzeniach przywódców tytanicznych zmagań VI stulecia miały stać się one nowym świtem, to w oczach potomnych okazały się raczej krwawym zmierzchem epoki, przykrywając świat starożytny purpurowym całunem."