HellGame

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

HellGame

Post autor: Raleen »

Niedawno miałem okazję zagrać w klubie na Smolnej w tę grę i pozwolę sobie w związku z tym krótko ją opisać. Choć należałoby ją zaliczyć do eurogier, nie jest to typowa eurogra, jak się przekonacie z opisu :twisted: Nie ma zwłaszcza tego familijnego, niemieckiego nalotu, co czyni ją, przynajmniej dla mnie, dużo ciekawszą.

Gra jest jak sama nazwa wskazuje o piekle. Nie byle jakie to piekło, bo skonstruwane wg opisu Dantego z jego wiekopomnego dzieła - "Boska komedia". Podzielone jest ono na kręgi, które dzielą się na mniejsze obszary. Każdy z graczy kontroluje triumwirat diabłów, wylosowanych spośród około 50 różnych diabłów, którzy zabiegają o łaskę Lucyfera i zdobycie przewagi w piekle. Gra jest dla kilku osób, a w związku z tym, że diabły się losuje, może być różna liczba graczy. Celem gracza jest opanowanie w całości jednego z kręgów piekła - kto dokona tego pierwszy wygrywa. Każdy z diabłów ma różne indywidualizujące cechy i różne współczynniki, niektóre lepiej walczą, inne mają większy autorytet, jeszcze inne są skuteczniejsze w przyciąganiu do piekła dusz itd. Ponadto każdy z graczy na początku gry losuje obszary piekła, które będzie kontrolował. Każdy z obszarów przynosi graczowi co turę określoną liczbę dusz, które stanowią w grze swoistą walutę. Jeżeli obszary są połączone, przychód w postaci dusz jest większy. W piekle gracze toczą wojny dysponując legionami piekielnymi, czyli swego rodzaju jednostkami wojskowymi, które mogą powoływać płacąc określoną liczbą dusz, podobnie utrzymanie legionów pochłania co turę koszty, również liczone w duszach. Kolejność wykonywania akcji przez danego diabła zależy od jego numerka - zależnie od tego jaką trójkę diabłów ma dany gracz i jakimi diabłami dysponują inni, różna może być kolejnośc wykonywania ruchu. Kolejność tę można ponadto modyfikować za pomocą kart. Akcja każdego diabła może przybrać jedną z trzech form: albo porusza on legiony piekielne i wykonuje nimi akcje, albo rzuca czary, albo jeżeli został wysłany na ziemię "zbiera" tam dusze by zyskać uznanie Lucyfera, które przynosi wymierne korzyści, bowiem w zamian za wyrażające to uznanie punkty łaski Lucyfera, można potem np. przejmować kontrolę nad niezajętymi bądź należącymi do przeciwnika obszarami piekła. Ponadto w grze występują katy - każdy z graczy dociąga co turę nowe karty, przy czym po dociągnięciu część musi odrzucić, tak by na ręku zostało mu 5 (chyba że ma jakieś specjalne cechy, które umożliwiają mu posiadanie większej liczby). Karty są różnego rodzaju i kilku kategorii. Umożliwiają np powoływanie dowódców kierujących zgrupowaniami legionów piekielnych i zwiększającymi ich efektywność w walce, umożliwiają przejęcie należącego do przeciwnika oddziału bądź grupy oddziałów, mogą unieruchomić danego diabła na jedną bądź więcje kolejek bądź wyłączyć go z walki, wreszcie jest wiele kart zdarzeń, których efekty dla rozgrywki również moga być bardzo doniosłe. Karty są tym czynnikiem, który sprawia, że gra za każdym razem może mieć inny przebieg. W naszej rozgrywce pojawiła się np. karta, która każdemu z graczy zabiła jednego diabła i od tej chwili każdy z nas grał dwoma, co także istotnie zmieniło przebieg rozgrywki między innymi przyspieszając ją. Walka jest dośc prosta - każdy z walczących rzuca tyloma kostkami ile posiada legionów i wszystkie rzuty powyżej określonej liczby oczek oznaczają trafienia, po ustaleniu ile zadaliśmy trafień przeciwnik może próbować się wysave'ować. Dowódcy i diabły prowadzące piekielne legiony do walki dodają modyfikatory zarówno do szansy zadania strat, jak i do save'a, stąd ich udział w walce jest istotny. Po pierwszej rundzie walki mamy kolejną, chyba że dana strona zechce uciec, jeśli i podczas tej rundy jedna ze stron nie padnie, mamy kolejną itd. Co do ucieczki, rzuca się kostką, bowiem może się ona nie udać (rezultat 5-6), w przypadku pozostałych rezultatów na planszy mamy strzałkę i sprawdzamy, w którym kierunku uciekły po walce nasze legiony - to również bardzo ciekawy element, zwłaszcza w porównaniu z rozwiązaniami znanymi nam z gry "Britannia", w której walka została bardzo podobnie rozwiązana, choć trochę prościej.
Gra wydaje się bardzo ciekawa, reguły są średnio skomplikowane, natomiast podczas samej rozgrywki, jeśli uczestniczą w niej doświadczeni gracze, trzeba pomyśleć i może to przypominać prawdziwe szachy. Przy tym jest dużo interakcji między graczmi, wiele dyplomacji: zawierania sojuszy, zdrad i kalkulacji, bo sam warunek zwycięstwa, gdy gra się rozwinie nie wydaje się trudny do spełnienia, przez co trzeba pilnować zarówno sojuszników jak i oponentów.

Miałem okazję uczestniczyć jak do tej pory w jednej rozgrywce, stąd mój opis może się wydać trochę chaotyczny, ale mam nadzieję, że zorientujecie się z niego co do cech tej gry i pozwoli Wam wyrobić sobie chociaż w części opinię.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

hmmm no mnie jako katolika gry piekielne nie bawia za bardzo bo w sumie zło to jest nasza rzeczywistość, piekło i złe istoty czuwają naprawdę... Mogli dać troche inną fabułę :]
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

A mnie właśnie bawią i uważam, że jest to jedna z większych zalet tej gry, że pozwala odetchnąć od tematów w rodzaju zbierania rzodkiewki czy zaganiania owieczek do zagrody i innych tym podobnych "porządnych" tematów , jakie często spotykamy w grach familijnych rodem z Niemiec.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

Tak jak z Holocaustu nie powinno robić się zabaw w grach tak samo z piekła też nie powinno się robić zabawy... takie jest moje zdanie...
ragozd

Post autor: ragozd »

tak jakby wojna i jej okropienstwa byly godnym tematem zabawy. To ze wyslesz na smierc batalin piechoty jest bardziej fer niz buszowanie w 3 kregu piekla???
religie wyrzadzily juz tyle zla w imie dobra, ze wstydzilbym sie takich tekstow o katolickosci ...
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

tak jakby wojna i jej okropienstwa byly godnym tematem zabawy.
Wojna nie jest nigdy tematem zabawy. Wojna nigdy nie jest też przygodą. Jeśli uważasz, że gry wojenne są złe to w nie nie graj :P
To ze wyslesz na smierc batalin piechoty jest bardziej
Ja nie wysyłam na śmierć ludzi. Ja jeśli już wysyłam na straty żeton, który posiada tyle a tyle punktów siły. Tłumacz to sobie jak chcesz. A jak przebierasz się za żołnierza na jakiejś imprezce historycznej to znaczy, że jesteś szaleńcem kochającym wojnę?
niz buszowanie w 3 kregu piekla
I w tym punkcie dyskusja się kończy. NIewierząca osoba uzna piekło za bzdury i świetny temat do gry. Ale wierzący i ten kto choć w minimalnym stopniu zgłębił istotę egzorcyzmów i opętań- ale tą podawaną w sposób prawdziwy przez Kościół (tak sypcie we mnie teraz kamieniami) wie, że w tej dziedzienie nie ma zabawy. Szatan działa i nie śpi, i on krązy wokół każdego z nas. A wszelkiego rodzaju nawet tak niewinne sprawy jak wcielanie sie w diabełka w grze czy buszowanie po jego królestwie tak naprawde może postawić Cię w pewnej chwili w sytuacji bez wyjścia. I to nie tylko zabawa może Cię zgubić. Również słuchanie satanistycznycz piosenek jest bardzo niebezpieczne, gry RPG w których występują postacie demonów lub nie tylko... etc... Ale jeśli ktoś nie wierzy to tego nie zrozumie i leję tu tylko wodę i robię z siebie zacofany ciemnogród, i wogóle mam w sobie mase obłedu. Ale ja mam kolegę, który działa w kościlnej wspólnocie odnwy w duchu świętym i tam przychodzą ludzie często z większym lub mniejszym obezwładnieniem przez szatana. I latające doniczki w domu to nie jest widzimisie.
Acha dlaczego powiedziałem, że informacje poodawane przez Kościół Katolicki są prawdziwe? Dlatego że on jedyny dostał od Jezusa moc wypędzania złych duchów- wszelcy ludzie podający się za egzorcystów a nie związani z kościołem są tak naprawdę potencjalnymi opętanymi.
Oczywiście znowu podkreśle możecie wierzyć lub nie. Wasza sprawa i nie mam zamiaru tu nikogo przekonywać i nakłaniać. NIe musicie też tego komętować, i wogóle możecie sie śmiać jak tak myślicie, że jest ok.
religie wyrzadzily juz tyle zla w imie dobra
Chyba chciałeś powiedziec, że religie źle interpretowane przez ludzi, naginane do ich własnych potrzeb. JEsli masz jednak odmienne zdanie wskaż mi proszę w Nowym Testamencie fragment, który nakłania do zabijania i w którym Jezus mówi , żeby działać na szkodę innych w imię dobra. Ja to z przyjemnością przeczytam i się dowiem rewolucyjnej rzeczy, która zmieni cały Katolicyzm. Jeśli jednak nie znasz takiego fragementu, to proszę nie rzucaj sie z takimi tekstami w stylu religie wyrządziły już tyle zła w imię dobra. OK?
:roll:
Awatar użytkownika
Maćko
Sergent
Posty: 127
Rejestracja: wtorek, 21 marca 2006, 13:18
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie Będzin
Has thanked: 7 times
Been thanked: 11 times

Post autor: Maćko »

Wojpajku... hmmm nie ukrywam zdziwiłem się mocno poznając twój punkt widzenia jako mimo wszystko militarysty(w moim odczuci osoba pasjonująca się historią wojen, konfliktami itp jest w pewnym stopniu militarystą). Mój punkt widzenia mimo iż jestem katolikiem (czynnie praktykującym do roku wstecz - teraz z wielu powodów już nie) jest zupełnie inny.

Bawią mnie gry o niebie i piekle, i uważam że to świetny temat na grę. Tak jak napisał Raleen ciekawa alternatywa dla "zaganiania owieczek". Opis gry mi się bardzo spodobał i będę poszukiwał więcej informacji na jej temat. Może jakiś link ktoś poda?

Uważam że masz zbyt konserwatywne podejście do sprawy i jesteś "troszkę" :roll: przewrażliwiony. Z chęcią poznał bym twój punkt widzenia bardziej dokładnie, ale forum ani internet nie wydaje mi się być odpowiednim miejscem na tego typu rozmowy.

W każdym bądz razie gry, kreskówki itp. sprawy o piekle czy niebie bawią mnie bardzo i ładnie podane sprawiają, że zapadają mi w pamięci na dłużej.

Ps. Ragozd - trafna uwaga.
W oczach mu męty i w głowie mu męty,
Tu i tam biega szalony.
- Warusie - woła - Warusie przeklęty!
Oddaj mi moje legiony!
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

Mój punkt widzenia mimo iż jestem katolikiem (czynnie praktykującym do roku wstecz - teraz z wielu powodów już nie) jest zupełnie inny.
A ja zupełnie na odwrót :)
Uważam że masz zbyt konserwatywne podejście do sprawy i jesteś "troszkę" przewrażliwiony.
Luz... ja uważam, że nie mam zbyt konserwatywnych poglądów tylko dlatego, że wierze w codzienną wojnę dobra i zła... Poprostu są siły na tym świecie niewidoczne, które naprawde mogą ludziom zaszkodzić.... niewiem najlepsze porównanie chyba jest do Władcy Pierścieni o oku bez powiek, które tylko patrzy i szuka i każdy kto użyje pierścienia władzy ściąga na siebie jego uwage...
Myślisz, że ja też kiedyś nie grałem w gry RPG- oj grałem w Warhammera, gdzie w pewnym momencie coraz częsciej pojawiały się postacie demoniczne... niebyło kogo rzucić przeciwko bohaterom to pojawiał się demon mniejszy większy, takie lub innego poziomiu, a ja jako misstrz gry odgrywałem te postacie i wszystkim się to podobało.... ale od roku wiem, dzięki wykładom księdza egzorcysty i innych ludzi, że to było bardzo złe, i nie przypadek sprawiał najpewniej że te złe postacie się pojawiało.
A jak np. wytłumaczysz przypadek taki: kolega mojego kolegi w pewnym momencie przesta grać w gry RPG z innymi i i zaczał sam medytować przy muzyce dark metalowej. PRzez pewien czas sam sobie siedział i wymyślał przygody w pewnym moemncie stwierdził, że te medytacje zajmują mu bardzo dużo czasu, a akcja, którą sam sobie wymyślał nagle zaczęła wymykać mu się spod kontroli... w pewnym momencie czuł już że to nie on jest reżyserem i MG, ale on osiągnął wyższy stopień w tych "medytacjach"- on wręcz i tu niewiarygodne (!) kiedy w przygodzie był moment kiedy padał deszcz, śnieg, był upał on poporstu czuł na sobie te zmiany pogody.... on w zasadzie w pewnym momencie przestał należeć do tego świata naszego, on też nie należał do świata tego, który sobie sam wyślał bo wszystkie te jego wizje , które już miał nie pochodziły od niego... i on o tym wiedział...
Żeby zakończyć tę dyskusję polecam wszystkim bardzo dobrą lekturę C.S.Lewisa "ROzmowa młodego diabła ze starym diabłem" (czy jakoś tak)
- tam jest świetnie wyłożony sposób działania złego ducha... działaj tak by nikt nie wiedział, ze jesteś... ksiązka jest super!
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2426
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 55 times

Post autor: Teufel »

Więc w pewnym moemencie jak się za barrdzo rozochocimy w jakiejs grze nagle mogę poczuć ostre kłucie od ran postrzałowych gdy wróg zaatakuję moje naczelne HQ ;)
Mi by jakoś trudno było uwierzyć, że mój znajomy czuje snieg w czerwcu w czasie swojej gry. Moze po prostu nie potrafi odróżnić już rzeczywistści od grania, albo potrafi, tylko was bajeruje? Znam wielu bajkopisarzy i takie rzeczy jakos do mnie nie przemawiają...

A hellgame wydaje się ciekawa, pamietajmy, że jedną z lepszych sztuczek szatana jest udowadnianie nam, że zła i samego diabła nie ma, a taka gra dobrze ukazuje ilosc i rodzaje szatańskiego pomiotu, któego należy się wystrzegać
p.s. niedlugo wychodzi nowa czesc kultowej dla wielu gry - Diablo 3 (na PC) - tym razem mozemy wybrać dobrą i złą stronę walcząc o... Niebo. Od bohatera zalezy czy sie uda i jak sie uda...
pozdrawiam Teufel ;)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

ragozd pisze:religie wyrzadzily juz tyle zla w imie dobra, ze wstydzilbym sie takich tekstow o katolickosci ...
Zgadzam się z Tobą, ale nie pisz mu może z łaski swojej czego ma się wstydzić. Jego wiara jest jego osobistą sprawą.
Wojpajek pisze:Ja nie wysyłam na śmierć ludzi. Ja jeśli już wysyłam na straty żeton, który posiada tyle a tyle punktów siły. Tłumacz to sobie jak chcesz. A jak przebierasz się za żołnierza na jakiejś imprezce historycznej to znaczy, że jesteś szaleńcem kochającym wojnę?
No właśnie Wojpajku - a ktoś grający w tę grę też wysyła do walki żeton symbolizujący jakieś tam demony, podobnie jak grając posługuje się kartą jakiegoś tam diabła, tak jak ktoś grający w Twilight Struggle posługuje się kartą oznaczającą zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę czy grając w gry dot. II wojny posługuje się żetonami jednostek SS, i jak można się domyślać nie kieruje się grając w tą grę żadnymi wyższymi przesłankami tylko cyniczną - jak to by się wydawało z Twojego punktu widzenia - kalkulacją. To gdzie jest różnica? Musisz być konsekwentny. Albo powinniśmy przyjąć, że i gry wojenne są złe bo uczą zabijania - jak to by ktoś nie znający się kompletnie na rzeczy powiedział, a gra HellGame uczy stanizmu, albo widzimy to w obu przypadkach jako zabawę. I dla dobra naszego hobby proponowałbym jednak to drugie podejście.

Sam bardzo lubisz obrazki z chłopcami z SS, co kilka razy przyznawałeś, a jakoś nikt Ci nie robi z tego powodu problemów - uważam, że to Twoje gusta plastyczne, a nie przywiązanie do faszyzmu czy widoczny znak ręki złego. I tak samo proponuję Ci podejść do tej gry i innych podobnych rzeczy. Na sąsiednim forum jest taki moderator-tropiciel faszystów i jak to wygląda? Nie raz było śmiesznie, bo osoby, co do których zdawało się, że są niepoprawnych poglądów okazywały się ich nie mieć, a wręcz przeciwnie - były zdeklarowanymi antyfaszystami. Fanatyzm zawsze skrzywia rzeczywistość.
Wojpajek pisze:I w tym punkcie dyskusja się kończy. NIewierząca osoba uzna piekło za bzdury i świetny temat do gry. Ale wierzący i ten kto choć w minimalnym stopniu zgłębił istotę egzorcyzmów i opętań- ale tą podawaną w sposób prawdziwy przez Kościół (tak sypcie we mnie teraz kamieniami) wie, że w tej dziedzienie nie ma zabawy. Szatan działa i nie śpi, i on krązy wokół każdego z nas. A wszelkiego rodzaju nawet tak niewinne sprawy jak wcielanie sie w diabełka w grze czy buszowanie po jego królestwie tak naprawde może postawić Cię w pewnej chwili w sytuacji bez wyjścia. I to nie tylko zabawa może Cię zgubić. Również słuchanie satanistycznycz piosenek jest bardzo niebezpieczne, gry RPG w których występują postacie demonów lub nie tylko... etc... Ale jeśli ktoś nie wierzy to tego nie zrozumie i leję tu tylko wodę i robię z siebie zacofany ciemnogród, i wogóle mam w sobie mase obłedu. Ale ja mam kolegę, który działa w kościlnej wspólnocie odnwy w duchu świętym i tam przychodzą ludzie często z większym lub mniejszym obezwładnieniem przez szatana. I latające doniczki w domu to nie jest widzimisie.
Acha dlaczego powiedziałem, że informacje poodawane przez Kościół Katolicki są prawdziwe? Dlatego że on jedyny dostał od Jezusa moc wypędzania złych duchów- wszelcy ludzie podający się za egzorcystów a nie związani z kościołem są tak naprawdę potencjalnymi opętanymi.
Oczywiście znowu podkreśle możecie wierzyć lub nie. Wasza sprawa i nie mam zamiaru tu nikogo przekonywać i nakłaniać. NIe musicie też tego komętować, i wogóle możecie sie śmiać jak tak myślicie, że jest ok.

Wojpajku, ale Kościół uczy też, że trzeba się posługiwać zdrowym rozsądkiem podczas oceny takich rzeczy, a nie tylko emocjami. Dopatrywanie się wszędzie cudów albo działania diabła nie jest zbyt rozsądne, ani zgodne z wiarą. Święci są kanonizowani po przeprowadzeniu stosownej procedury w postaci procesu przez Kościół, tak samo Błogosławieni, a więc ktoś musi racjonalnymi metodami wykazać, że dana osoba jest tego godna. Podobnie powinieneś podchodzić do egzorcyzmów itp. Kiedyś też wierzono, że skoro Bóg jest na świecie, to nie da skrzywdzić niewinnego i w związku z tym niejednokrotnie przeprowadzano zamiast procesów tzw. sądy boże - jesteś niewinny to dotnkij rozpalonego żelaza - skoro Bóg sprawiedliwy czuwa to nie pozwoli, żeby stała Ci się krzywda. Niestety na ogół się nie udawało i z czasem, również za sprawą Kośioła tę metodę zarzucono i zaczęto się kierować zdrowym rozsądkiem. Podobnie przeprowadzano swego czasu procesy czarownic - one też miały nie raz czarne włosy, jakiegoś kota, robiły różne miksturki..to już wystarczało. Proponuję kierować się zdrowym rozsądkiem i umiarem.

To ciekawy temat, ale nie na to forum, jak już Maćko pisał.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

ragozd napisał:
religie wyrzadzily juz tyle zla w imie dobra, ze wstydzilbym sie takich tekstow o katolickosci ...

Zgadzam się z Tobą, ale nie pisz mu może z łaski swojej czego ma się wstydzić. Jego wiara jest jego osobistą sprawą.
Ponownie powiem: to nie religia wyrządza zło a człowiek, który ją zle interpretuje.
II wojny posługuje się żetonami jednostek SS, i jak można się domyślać nie kieruje się grając w tą grę żadnymi wyższymi przesłankami tylko cyniczną - jak to by się wydawało z Twojego punktu widzenia - kalkulacją. To gdzie jest różnica? Musisz być konsekwentny.
W pewnym sensie jest :) Znowu przytaczam Oko Saurona które nie śpi i szuka tych co używają pierścienia lub spojżą w palantir... Bilbo niby nic złego nie zrobił jak założył pierścień na przyjęciu pożegnalnym a jednak zwracał na siebie uwagę oka... Tu tylko o to chodzi...
Sam bardzo lubisz obrazki z chłopcami z SS
Ja tego nie powiedziałem.... a mój avatarek to cóż jeden z moich pierwszych rysunków. Przerysowałem go ze zdjecia ponieważ bardzo mi się podobało zdjęcie- było takie mroczne i musze wam powiedziec że w takim stylu rysuje żołnierzy na wykładzie.
Wojpajku, ale Kościół uczy też, że trzeba się posługiwać zdrowym rozsądkiem podczas oceny takich rzeczy, a nie tylko emocjami.
A no pewnie :)
Podobnie przeprowadzano swego czasu procesy czarownic - one też miały nie raz czarne włosy, jakiegoś kota, robiły różne miksturki..to już wystarczało. Proponuję kierować się zdrowym rozsądkiem i umiarem.
O to chodzi. Za to przepraszał Papież przecież.
---------------
gra HellGame uczy stanizmu
Ja bym tak nie dramatyzował od razu :) heheh :shock:
Albo powinniśmy przyjąć, że i gry wojenne są złe bo uczą zabijania -
Tu się możesz zdziwić ale w pewnym sensie uczą lekkiego podejścia do życia. Jeśli mają symulować wojnę, a gracz wciela się w wodza co wysyła żołnierzy na poszczególne linie to chyba tego uczą. Że życie ludzi to tylko punkty siły etc... Cytując Himlera: "Że nie interesuje go ile ludzi padnie przy kopaniu rowów przeciwczołgowych tylko interesuje go czy rów jest ukończony na czas"... Swoją drogą za żadne skarby jak bym musiał na swoje nieszczęście jechać na front nie chciał bym walczyć pod dowództwem jakiegoś generała co gra w gry wojenne. Bo dla niego bataliony to by były jedynie oddziały, które tak namiętnie przesówał po planszach i skreślał im punkty siły....
Swoją czasem jak we Wrześniu (kiedy to Polacy nie chcieli wojny) czasem wysyłanie ludzi na śmierć jest nie uniknione dla wyższego celu jakim jest obrona ojczyzny... I są to decyzje tragiczne w skutkach, kiedy wiesz, że musisz posłać swoich ludzi na śmierć bo trzeba bronić Polski.
CIekawą dyskusją był temat o wprowadzeniu zwierząt do gier B-35. Dyskusja miała miejsce na TiSie. Pamiętam, że zasada nie przeszła bo część osób stwierdziłą, że wysyłanie zwierząt na śmierć to nie jest zbyt przyjemna sprawa (!) I ja się z tym zgadzam. Okazało się, że u części osób rodzi się współczucie przy skreślaniu punktów siły w takich jednostkach. Okazało się, że dla częsci osób gra wojenna to nie jest tylko coś w formacie szachów, to znacznie więcej, że jesteśmy świadomi tego że w grze w której walczymy na żetony sterujemy tak naprawde czymś więcej. MOże jest to jakiś ładunek historyczny? A może rzeczywiście w chwili kiedy zasiadamy do gier tworzy się jakaś szczególna aura kiedy wszystkie te wydarzenia stają przed nami i są bardziej namacalne niż np. na lekcji historii? Ale to chyba dobrze...

A może by założyć temat gdzie gracze by się wypowiedzieli czym dla nich jest gra wojenna ?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wojpajek pisze:
II wojny posługuje się żetonami jednostek SS, i jak można się domyślać nie kieruje się grając w tą grę żadnymi wyższymi przesłankami tylko cyniczną - jak to by się wydawało z Twojego punktu widzenia - kalkulacją. To gdzie jest różnica? Musisz być konsekwentny.


W pewnym sensie jest :) Znowu przytaczam Oko Saurona które nie śpi i szuka tych co używają pierścienia lub spojżą w palantir... Bilbo niby nic złego nie zrobił jak założył pierścień na przyjęciu pożegnalnym a jednak zwracał na siebie uwagę oka... Tu tylko o to chodzi...
Tu piszesz, że jest różnica, "w pewnym sensie" - nie wiem do końca co masz na myśli, ale jednak widzisz różnicę.

A niżej dostarczasz mi sam argumentów, że nie ma prawie żadnej różnicy. Nawet nie muszę się silić na tworzenie własnych, wystarczy zacytować to co sam napisałeś:
Wojpajek pisze:
Albo powinniśmy przyjąć, że i gry wojenne są złe bo uczą zabijania -

Tu się możesz zdziwić ale w pewnym sensie uczą lekkiego podejścia do życia. Jeśli mają symulować wojnę, a gracz wciela się w wodza co wysyła żołnierzy na poszczególne linie to chyba tego uczą. Że życie ludzi to tylko punkty siły etc... Cytując Himlera: "Że nie interesuje go ile ludzi padnie przy kopaniu rowów przeciwczołgowych tylko interesuje go czy rów jest ukończony na czas"... Swoją drogą za żadne skarby jak bym musiał na swoje nieszczęście jechać na front nie chciał bym walczyć pod dowództwem jakiegoś generała co gra w gry wojenne. Bo dla niego bataliony to by były jedynie oddziały, które tak namiętnie przesówał po planszach i skreślał im punkty siły....
Swoją czasem jak we Wrześniu (kiedy to Polacy nie chcieli wojny) czasem wysyłanie ludzi na śmierć jest nie uniknione dla wyższego celu jakim jest obrona ojczyzny... I są to decyzje tragiczne w skutkach, kiedy wiesz, że musisz posłać swoich ludzi na śmierć bo trzeba bronić Polski.

A może by założyć temat gdzie gracze by się wypowiedzieli czym dla nich jest gra wojenna ?
OK, dobry pomysł - zakładaj :) bo szkoda wprowadzać taką ciężką tematykę w wątku o lekkiej w zamierzeniu grze.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

CHodzi mi o to, że w grze wojenne nie bawisz się tematami szatańskimi, w grze w której pogrywasz diabłem zaczynasz wchodzić w coś więcej niż tylko dowodzenie dywizjami gen. Kutrzeby który wykonuje atak na tyły NIemców.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Nie pogrywasz diabłem, ale pogrywasz np. dowódcą 12 DPanc Hitlerjugend albo dowódcą 1 DPanc Leibstandarte Adolf Hitler, nie wiem co gorsze. Tam to wiadomo, że to fantastyka, a tu mamy żywego człowieka, który kiedyś tam żył i dla wielu może mieć sporo cech pozytywnych, np. że był dobrym dowódcą, a jego żołnierze walczyli ofiarnie i z poświęceniem, a to, że walczyli za faszyzm schodzi wtedy na dalszy plan. Jak ktoś do tego bardzo nie lubi komunistów to skłonności do pewnej "wyrozumiałości" wobec takich postaci zwykle wzrastają.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Wojpajek
Captain
Posty: 934
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:59
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Wojpajek »

Tam to wiadomo, że to fantastyka
Ja od samego poczatku mówie, że postać w tej grze to nie fantastyka... :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”