Jakość wojennych gier planszowych

Ulysses
Sous-lieutenant
Posty: 385
Rejestracja: sobota, 12 sierpnia 2017, 20:39
Has thanked: 39 times
Been thanked: 154 times

Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Ulysses »

Na FB pojawiła się relacja z rozgrywki "Ebro 1938." Niespodzianka - gra ma dużo błędów. Przy okazji analiza FB TiS wykazała, że gra robiona była w błyskawicznym tempie:
- 11 marca – okładka
- 15 kwietnia – sesja zdjęciowa postaci do żetonów
- 18 kwietnia – pierwsze żetony
- 29 kwietnia – mapa (potem jeszcze zmieniana)
- 14 maja – pudełko
- 18 maja- testowa rozgrywka 1 scenariusza
- 11 czerwca – pierwsza rozgrywka w Hiszpanii
- 14 czerwca – gra gotowa i wydana
Moje pytania:
1. Czy takie tempo to rekord TiS, czy były inne gry równie szybko przygotowane i wydane?
2. Czy da się w takim tempie zrobić grę dobrą, bez błędów - wiem, że to trochę pytanie retoryczne, ale może inni gracze znają takie przypadki?
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Mariusz »

Ulysses pisze:1. Czy takie tempo to rekord TiS, czy były inne gry równie szybko przygotowane i wydane?
Wiele gier TiS było wydawane w szybkim tempie z tego co mnie pamięć nie myli. Kiedyś Stirling 1297 tak szybko wyszedł. Ledwo ogłoszono a po 3 miesiącach był. Tylko kiedyś tych gier wychodziło mniej, to i tempa prac nie było widać. No i nie było FB, gdzie wydawca chwalił się co drugi dzień tym co tam aktualnie robi ;).
Ulysses pisze:2. Czy da się w takim tempie zrobić grę dobrą, bez błędów - wiem, że to trochę pytanie retoryczne, ale może inni gracze znają takie przypadki?
Więksi wydawcy mający całe zespoły testerów potrzebują więcej czasu. I u nich do każdej gry często jest inny zespół z tego co się orientuję. Wystarczy popatrzyć jakie osoby są podpisane w instrukcji wśród pracujących nad grą. Zalewski z tego co wiem robi wszystko sam, więc dlatego choćby Twoje pytanie jest wydaje mi się retoryczne.
Alea iacta est.
Gracz_82
Adjudant
Posty: 212
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2017, 20:52
Been thanked: 57 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Gracz_82 »

Niespodzianka - gra ma dużo błędów.
Możesz wskazać błędy?
Ulysses
Sous-lieutenant
Posty: 385
Rejestracja: sobota, 12 sierpnia 2017, 20:39
Has thanked: 39 times
Been thanked: 154 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Ulysses »

To wypowiedź człowieka, który grał w "Ebro 1938" i tak naprawdę zainicjował cała dyskusję na FB:
Druga gra poszla calkiem fajnie ustaliliśmy juz ktore to są brygady międzynarodowe a które jednostki republikanskie.... metoda dedukcji doszliśmy ze w oznaczeniu dywizji jezeli cyferki jest biała to międzynarodowe jezeli żółta to republikanie hiszpanscy ale to nasza interpretacja nie szukałem w źródłach ktore dywizje sa ktore... nacjonaliści tez maja rozne kolory ale one chyba nic nie oznaczaja... nadal nie wiemy z Ilona mostami startuje gracz republikanski jest 18 żetonów ktore domyślam się sa oznaczeniami mostów ciężkich i lekkich... Ale to też tylko nasze domysły bo w instrukcji nie ma opisu żetonów dodatkowych
Żetony z 0 punktami ruchu - powinno być cztery:
ebro1938 to moja pierwsza gra po wielu latach odkladania heksow na bok... I Twoje tłumaczenie "pomaluj sobie 4" czy tez... "przecież to jest zrobione dodatkowo" jest kompletnie chybione... chce dostać grywalny produkt ktory sprawi mi radość a dostałem niechlujna pełna błędów instrukcje zaczynajac od błędów w rozstawieniu jednostek (pytałem o to autora... błąd w korekcie) po cale nie wyjaśnione zagadnienia... przykład nasty... na mapie sa małe flagi walczących stron w domyśle sa to startowe pola tylko ze pokrywają się w ok 75 procentach z rozpiska rozstawienia.... kolejny przyklad . Zwycięstwo automatyczne za zdobycie Gendesy lub oblężenie... O ile zdobycie rozumiemy to oblężenie... co oznacza ... zajęcie 6 heksow dookoła? Izolacja od zaopatrzenia? ... wyjaśnień brak ... mam z kumplem po 40 lat nie jesteśmy glupkami ale chcemy sobie pograć a nie co chwilę zastanawiać się co autor miał na mysli. Dodatkowo... pytanie o zaopatrzenie.... W grze jest ilość punktów ruchu dla ... aliantów. Niemców. Oddziałów radzieckich wloskich polskich wegierskich.... I w instrukcji nie ma słowa o punktach ruchu dla frankistow i republikanow... Tak trudno było to dopisać? Ze musze pisać i prosić o info gdzie dowiaduje się ze Frankisci jak Niemcy a republikanie jak sowieci.... to powinno być e instrukcji... . Powiem tak jest to pierwszy produkt TiS ktory kupilem i ostatni bo takie partactwo po prostu obraza moja inteligencje... a Twoje tłumaczenie sorki ale jest dla mnie infantylne... na zasadzie "co tam chlopaki pierdolicie dorysujcie sobie albo wymyslcie brakujące zasady". ... reasumując nie ma nic gorszego niż systemowe partactwo
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Raleen »

Panowie, ja już się wiele nie odzywam, bo jak zdarza mi się od czasu do czasu odezwać w temacie TiS i jakości jego gier, to dyskusja łatwo schodzi do poziomu hejtu. Zwłaszcza ostatnimi czasy. Przy czym mam wrażenie, że niektórzy są zainteresowani tym, żeby to tak wyglądało.

W przeciągu ostatnich około 12 lat wiele razy widziałem takie komentarze graczy jak ten wyżej, którzy zachęceni okładką czy po prostu chcący powrócić po latach do gier wojennych kupowali jakąś grę TiS i na zewnątrz niby wszystko ładnie, ale jak się zajrzało do zasad i zaczynało grać, to potem komentarze były tego rodzaju jak wyżej. Oczywiście zaraz znajdował się ktoś z redakcji TiS albo inni usłużni panowie, którzy tłumaczyli, że wcale nie jest źle, że przecież drogi graczu możesz sobie dorysować, poprawić, że możesz przerobić zasady jeśli te, które są ci nie pasują, a nawet zrobić samemu zupełnie nowe. A jak nie ma żetonów albo są z błędami to przecież możesz kupić czasopismo TiS - tam na pewno będzie errata. A jak nie będzie albo znów żetony wyjdą z błędami, to możesz kupić kolejny numer itd. I właściwie to to jest tylko Twoja subiektywna opinia, bo tak naprawdę wszystko jest w porządku, a Ty niepotrzebnie się czepiasz. Dla mnie to jest kolejna historia z tego cyklu. Podejrzewam, że starsi użytkownicy forum już nawet niespecjalnie się garną do komentowania, bo już to przerabiali (niektórzy wiele razy) i to jest powtórka tego samego zjawiska, które znamy od lat.

Co do tempa wydawania gier, proponuję porównać z zachodnimi autorami. Myślę, że jak by się rozejrzeć po internecie to można zebrać takie informacje. Ale sam czas pracy nad grą nie wydaje mi się najważniejszy tylko po prostu taka zwyczajna solidność. Sam wiem ile pracowałem nad swoją grą i ile to wymaga wysiłku, choć niekoniecznie musi to być czas liczony w latach (tu zależy jeszcze co kto robi poza grami, jak złożona jest gra itp.). Poza tym moim zdaniem to powinno być tak, że autor pokazuje graczom jakieś zdjęcia z rozgrywek testowych, są znane osoby, które testowały. To uwiarygadnia autora, wtedy wiadomo, że testował. Tak dziś robią zagraniczni wydawcy i autorzy. Pokazuje się zdjęcia z rozgrywek przed wydaniem, często znane są osoby testerów i nie są to osoby anonimowe. Wielu autorów wykorzystuje też konwenty i inne imprezy do pokazania swojej gry. Można tam grę zobaczyć, zagrać, a autor może poznać opinie graczy przed wydaniem i ewentualnie zmienić to i owo. Ja szedłem tą drogą i wydaje mi się, że dobrze na tym wyszedłem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gracz_82
Adjudant
Posty: 212
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2017, 20:52
Been thanked: 57 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Gracz_82 »

Może rzeczowa jakaś recenzja podpowie graczom, czy warto kupić produkt "ze stajni" TiS, hehe.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Raleen »

Jak ktoś napisze recenzję, chętnie zamieścimy u nas na portalu. Im bardziej rzeczowa, tym lepiej. I taka żeby nie była "do jednej bramki" (na ile to możliwe).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gracz_82
Adjudant
Posty: 212
Rejestracja: sobota, 11 lutego 2017, 20:52
Been thanked: 57 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Gracz_82 »

Hey
http://strategemata.pl/pl/22-festung-breslau-1945.html
Jakość żetonów to to jak bym kupował Piotrków w księgarni u Anity w 1997.
Nie znam mechaniki, nie widziałem planszy, ale 160 PLN nie kupie.
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: RAJ »

To efekt wydawania niskiego nakładu, po kosztach, przy braku dobrego chętnego do pomocy znajomego grafika.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 733
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 28 times

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Mariusz »

Jeśli chodzi o polskie wydawnictwa można temat podsumować tak że z jednej strony mamy wydawcę który potrafi zrobić ładną grafikę, ale nie potrafi zrobić dobrych zasad (TiS). Z kolei drugi wydawca na odwrót: potrafi zrobić w miarę dobre zasady, ale nie potrafi zrobić dobrej grafiki (Strategemata). Są więc swoimi przeciwieństwami, ale jedno mają wspólne: obaj wydawcy są "odporni" na wszelkie opinie na temat ich produktów mogące im pomóc podnieść ich jakość.

Poza tym jest jeszcze wydawnictwo Phalanx, ale ono wydawało głównie covery albo eurogry i ostatnio jak przeniosło siedzibę do Londynu nie do końca się przyznaje do tego, że jest z Polski. Jest też "Ostrołęka" wydawnictwa Erica, ale póki co to jedna gra i nie jest to wydawnictwo typowo growe.

Nie wiem czy coś/kogoś jeszcze pominąłem ale to chyba wszyscy polscy wydawcy jakich kojarze.
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Lipa
Sergent
Posty: 128
Rejestracja: poniedziałek, 24 lipca 2006, 11:49
Lokalizacja: Zgierz

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Lipa »

Jest jeszcze wydawca gry "Semper Fidelis". Bardzo dobra gra, dobrze wydana i do tego w przystępnej cenie.
Tylko głupcy uczą się na własnych błędach, mądrzy ludzie uczą się na cudzych.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Raleen »

Ostatnio rozmawiałem trochę z graczami z zagranicy. Tam też jest sporo narzekań na to, że wychodzą gry, które są niedopracowane, często nieprzetestowane. Wygląda na to, że to globalny syndrom. Dużo graczy kupuje tylko kolekcjonersko albo nie ma czasu grać, więc nie są w stanie ocenić jakości gry. Osobny problem to recenzowanie gier i to, że nie do końca spełnia ono swoją funkcję jaką normalnie powinno spełniać (pomóc odsiewać plewy od ziaren).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
BARTOSZ_B
Sergent
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 10 października 2009, 15:23
Lokalizacja: jestem ?
Been thanked: 1 time

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: BARTOSZ_B »

Ja odwiedziłem stronę wydawcy tej gry na fejsbuku. Tam są zdjęcia z konwentu który ponoć odbywał się w Hiszpanii, w Barcelonie.
Jeżeli te zdjęcia są prawdziwe to szału nie ma. Na dwóch zdjęciach są jacyś panowie trzymający pudełko, może klienci którzy to kupili. Są zdjęcia na których czterech panów przy stoliku gra lub udaje grać. No i są zdjęcia z jakiegoś jarmarku albo imprezy.
Jak się to podsumuje to nie widać tłumu nabywców ani nawet zainteresowanych osób. Jaka firma takie sukcesy.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43386
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3948 times
Been thanked: 2514 times
Kontakt:

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Raleen »

Świetnie, gratulujemy wydawnictwu TiS sukcesów sprzedażowych. Gra o bitwie nad Ebro ma ładną okładkę (naprawdę ładną - tutaj szczerze gratuluję), więc będzie się sprzedawać.

Poza tym myślę Panie Bartoszu, że nie ma sensu bawić się w ironiczne komentarze. Jeśli będzie chciał Pan poważnie podyskutować - zapraszam.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Emrys_Vledig
Chasseur
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2018, 11:44

Re: Jakość wojennych gier planszowych

Post autor: Emrys_Vledig »

Ebro 1938 zwróciło moją uwagę okładką właśnie (trochę przypomina kapitalną okładkę Krety 1941), gdyż nie zobaczyłem tam kolejnego czołgu, tudzież pikującego nad Madrytem Junkersa. Wstrzymałem jednak konie i postanowiłem czekać na pierwsze opinie o jakości wydania. I okazuje się, ze znowu dramat. Gra, którą można ożywić różnorodnością formacji biorących w niej udział (po coś były robione te fantastyczne zdjęcia rekonstruktorów na potrzeby gry) znów sprowadza nas do studiowania poprawności oznaczenia żetonów i konieczności przeprowadzenia "gry wstępnej" w trosce o grywalność w rozgrywce "na poważnie".

Uważam, że należy takie wybrakowane produkty piętnować i otwarcie wskazywać błędy, bo co innego, jak nie presja finansowa może skłonić wydawcę do należytej korekty w przyszłości. Za darmo tych gier się nie rozdaje aby nazywać produkt hobbystycznym.

Czasy się zmieniły, planszówki to teraz serious business. Albo robisz to dobrze, albo robisz to jak... TiS.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”