Planszówki a nowe media

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszowe podsumowanie roku 2016

Post autor: Raleen »

Wątek wydzielony z:
http://strategie.net.pl/viewtopic.php?f=67&t=16475
maciunia pisze: Na koniec dwa słowach o trendach:
- weszliśmy w najlepszy okres naszego hobby, dla mnie od niepamiętnych czasów;
- Vassal rządzi, niestety bo wolę grać tradycyjnie jednak to genialne narzędzie, które przyczyniło się do ogólnego skoku naszego hobby;
- globalizacja albo inaczej - społecznościówka i video w wargamingu;
- powolny koniec tradycyjnego przekazu forumowego i tradycyjnych recenzji.
Mnie się wydaje, że jeśli ktoś chce się przenieść do świata video i nowoczesnych technologii to są gry komputerowe. Ludzi w nie grających też jest oczywiście więcej, kwestia kto co lubi. Co do naszego forum, to jak to kiedyś ujął Strategos, nie jest ono medium służącym do szybkiego mnożenia byle jakiej treści.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2016

Post autor: clown »

Podobnie jak maciunia uważam, że Vassal jest dobrym narzędziem do wargamingu, dzięki któremu można poznać nowe gry i nowych ludzi. Ułatwia także rozgrywki w tytuły dłuższe, żmudniejsze, na które brak czasu "na żywo". Dzięki Vassalowi taki moduł pewne rzeczy robi za nas, np. oznacza jednostki poruszone, widzimy dokładnie jakie są jednostki w stosie bez żmudnego przeglądania i wywracania kopczyków żetonów, itp. Niektóre moduły są wręcz mocno zautomatyzowane.
Patrząc na swoje statystyki z zeszłego roku, rozegrałem przez Vassala połowę ze 150 rozgrywek w gry wojenne. Nie byłbym w stanie osiągnąć takiego wyniku na żywo. Ponadto Vassal staje się też narzędziem do testowania gier - dużo łatwiej dzięki temu znaleźć testerów, nanosić poprawki, itp.
Oczywiście nie jest to narzędzie idealne i granie na żywo jest ważne/potrzebne/itp. Warto natomiast mieć świadomość i umieć wykorzystywać narzędzia dane nam przez cywilizację. Tak samo używa się komputerów, telefonów komórkowych, samochodów, itp.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszowe podsumowanie roku 2016

Post autor: Raleen »

Niewątpliwie upowszechnia się nowa, filmowa forma przekazu tzn. w ogóle to nie jest nowa forma, natomiast do tej pory była dostępna profesjonalistom i wymagała pewnych umiejętności, sprzętu itd. a teraz staje się coraz bardziej dostępna dla ludzi, którzy nie mają w tym zakresie profesjonalnej wiedzy (mam na myśli umiejętności filmowe, montaż itp.).

Podstawowa sprawa to wydaje mi się, że zrobienie filmu wymaga więcej wysiłku i zwykle więcej czasu. W związku z tym jeśli ktoś nie ma czasu na dłuższą wypowiedź na forum czy na zrobienie porządnego zdjęcia, to raczej nie będzie miał też czasu na zrobienie w miarę porządnego filmu (chyba że ma w tym kierunku jakieś umiejętności, jak np. u nas Torgill).

Jest już w Polsce taki kanał recenzujący gry euro (przynajmniej jeden taki kojarzę, nie rozglądałem się szerzej). Z tego co wiem to wydawcy płacą tam za recenzje swoich gier. Znam niektóre kwoty i wychodzi mi, że można by z tego całkiem nieźle żyć. Pytanie czy Ci panowie nagrywający i zamieszczający swoje materiały na YT, które też wymagają, jak sądzę, wiele zaangażowania, robią to tylko z pasji czy po prostu ktoś im za to płaci. Przy recenzjach, za których stworzenie ktoś płaci, pojawia się oczywiście zawsze kwestia rzetelności recenzenta, tzn. tego czy jak coś jest źle to recenzent o tym powie. Nie twierdzę przy tym, że samo branie pieniędzy za napisanie/nakręcenie recenzji jest złe i automatycznie oznacza, że recenzja jest nierzetelna.

Patrząc u nas jak wielu graczy gra w gry wojenne, skacząc co chwilę od jednego tytułu do drugiego. Jak często nie nadąża nawet pobieżnie zapoznać się z jednym tytułem, a już go sprzedaje i kupuje kolejny. Jak niektórzy piszą, że nie mają czasu na robienie krótkich recenzji w formie samego tekstu czy nawet na obszerniejsze wypowiedzi na forum, bo w ogóle brakuje im czasu, a jak już go mają to wolą go poświęcić na granie albo czytanie książek. W takich warunkach niespecjalnie widzę szanse na to, żeby ktoś taki był w stanie tworzyć tego typu dobre jakościowo videorecenzje, może poza jakimiś pojedynczymi akcjami. Myślę, że na świecie są gracze, zwłaszcza starsi, którzy poświęcają na niektóre tytuły więcej czasu, zamiast skakać co chwilę z kwiatka na kwiatek, mając złudne wrażenie, że jest się ze wszystkim na bieżąco i że zagrało się we wszystko. W takich warunkach prędzej powstają takie bardziej dopracowane recenzje i ludziom, którzy bardziej zaangażowali się w jakiś tytuł, łatwiej przychodzi robienie czegoś takiego.

Stąd drogi są dwie: albo pojawią się gracze, którzy zechcą poświęcać na to więcej czasu i nie będą zajmować się tylko skakaniem z kwiatka na kwiatek co chwilę, albo rozwinie się to jako profesjonalne, płatne zajęcie - tak jak się dzieje np. z malowaniem figurek (są ludzie, dla których jest to źródło utrzymania) czy jak zdarza się to w przypadku rekonstrukcji historycznych. W to pierwsze szczerze wątpię, to drugie jest możliwe, ale pod warunkiem, że filmik będzie po angielsku.

Moim zdaniem to trochę jak z blogami, które pojawiły się jakiś czas temu i wydawało się, że wszystko zdominują, bo każdy będzie miał swojego bloga i będzie się zajmował jego prowadzeniem i w ogóle będzie super. Tymczasem, żeby efektywnie prowadzić bloga trzeba poświęcać na to więcej czasu niż np. na pisanie na forum. Pojawia się też kwestia ilu ludziom chce się zaglądać na takiego bloga, a zakładając, że każdy ma iluś znajomych, to ilu z nich chce się śledzić blogi poszczególnych osób. Są ludzie, których to kręci, większości po pierwszym szale chyba się znudziło. Nie dotyczy to najbardziej wartościowych blogów, które bronią się nie dzięki formie tylko swojej zawartości.

Wracając do videorecenzji - zobaczcie jak tutaj gość ładnie, równiutko poukładał żetony na potrzeby relacji i potem jak je poprawia pęsetą jak mu się nierówno coś ułożyło:
https://www.youtube.com/watch?v=gyevREFq2y8
Sam lubię mieć na potrzeby zdjęć równo poukładane żetony i wiem ile się trzeba namęczyć czasem, zwłaszcza jak ma się koło siebie na sąsiednich heksach wiele żetonów. Jak patrzę na zdjęcia jakie się u nas często publikuje czy większość tego co jest na BGG, to na ogół jest pod tym względem bałagan. Dla mnie to jest kwestia pewnej estetyki na potrzeby relacji, recenzji itp.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszowe podsumowanie roku 2016

Post autor: Raleen »

(...)
Próbujesz zaklinać rzeczywistość.
Ilość kanałów z wideo kontentem wyraźnie pokazuje, że ludzie zaczęli to robić masowo.
I jedna uwaga - klasycznych recenzji (wideo-recenzji) jest coraz mniej. Coraz więcej pojawia się materiałów typu aar i coś co przypomina luźne rozważania na temat danej gry. Np. materiały wideo bigboardgaming.com albo niejaki Enrico (którego tak na marginesie nie trawię i nie udało mi się zmusić, żeby dooglądać do końca choć jeden z jego filmów) - takie ni to recenzje ni to raporty z rozgrywek. To się robi bardzo popularne. I nic nie poradzisz na odpływ ludzi z klasycznego forum.
W czym próbuję zaklinać rzeczywistość? Pisząc, że trudno zrobić dobry filmik? Oceniając jak to wygląda w Polsce?
Pewna różnica między nami polega chyba na tym, że ja staram się skupiać na tekstach i ogólnie materiałach, które wydają mi się jakoś wartościowe, a nie wszystkim jak leci. Co do tego jak to się będzie ogólnie rozwijać i że będzie więcej filmów, to nie podlega dyskusji. Wiadomo, że nikt nie cofnie kijem Wisły. Za jakiś czas pojawią się pewnie jeszcze inne formy przekazu i komunikacji, trzeba być elastycznym. Podobnie było jakieś 5-6 lat temu z blogami, które też były nową formą komunikacji i były wtedy bardzo na fali, a dziś mam wrażenie, że fala minęła.

W ogóle nie widzę problemu by zamieszczać u nas na portalu filmy w jakiejkolwiek formie (relacji, recenzji czy bliżej nieokreślonej kombinacji dwóch powyższych, połączonej z dzieleniem się własnymi, osobistymi refleksjami). Nie ma też problemu by linkować takie materiały zamieszczone na YT, jak to zrobiłem niedawno z filmikiem Torgilla:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=132
To chyba rozwiązuje wszelkie kwestie, bo jednocześnie materiał jest na YT i u nas.
Nie wiem co to ma do klasycznego forum i rzekomego odpływu ludzi. Ludzie nie komentują przecież filmów za pomocą własnych filmów tylko zwykle to jest tak, że jest film a do niego są komentarze w formie tekstowej. Dla mnie w tym sensie te dwie formy istnieją niezależnie od siebie. Film jest konkurencją dla recenzji czy mówiąc szerzej artykułu, ale tutaj też - zależy od tego jaki to jest artykuł, bo jak ktoś chce przedstawić jakieś głębsze przemyślenia, analizy itd. to jednak forma tekstowa jest lepsza. Natomiast forma filmowa sprawdza się lepiej przy promocji (i pewnie są jeszcze inne względy - nie chcę się rozwodzić).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Raleen »

(...)
Ciekawy temat się z tego rozwinął. Może warto by przenieść to jakiegoś oddzielnego wątku.
Pisałem o zaklinaniu rzeczywistości bo z kolei Ty napisałeś o tym, że ludzie nie mają czasu na takie rzeczy.
Ja argumentuje, że wysyp wideo-recenzji (użyjmy takiej nazwy dla uproszczenia) całkowicie przeczy takiemu stwierdzeniu.
Jak się przyjrzysz filmom nagrywanym przez wspomnianego przeze mnie Enrico albo bigboardgaming to zobaczysz, że są to często tzw. live stream - czyli filmy bez żadnej obróbki. Po prostu gość siada i mówi co ma do powiedzenia. Czasami leci to "live" a czasami jest zgrane i wrzucone na youtube'a. Materiał nie jest montowany, czyszczony ani obrabiany. Zaleta jest taka, że nagranie godzinnego filmu zabiera... godzinę :) A więc szybciej niż napisanie dłuższego tekstu.
Oczywiście są też filmy z drugiego bieguna, gdzie nawet animacje komputerowe są stosowane ale tych jest zdecydowanie mniej.
Wydzieliłem posty w osobny wątek. Pewien problem polega na tym, że mieszasz to co się u nas w kraju dzieje, z tym co za granicą. U nas nie bardzo widać takich ludzi, którzy mieliby czas zajmować się videorecenzjami (choć jeśli to będzie robione w takiej naturalnej formie jak teraz piszesz - może być inaczej). Co innego za granicą. Tam jest więcej starszych panów i różnych ludzi, którzy mogą mieć na to czas. Tak samo jak piszesz o naszym forum, to zagraniczne kanały z videorecenzjami nie do końca są punktem odniesienia, bo są zagraniczne. To już raczej powinieneś napisać, że forum Consimworld powinno się martwić. Jako że za granicą te procesy zachodzą wcześniej niż u nas, będzie można zaobserwować w ciągu najbliższego roku.

Co do naszego krajowego podwórka, jak pisałem, jeśli ktoś pokusi się o stworzenie jakiejś videorecenzji, nie ma problemu by zamieścić albo zlinkować ją u nas. Tak, że ja jestem otwarty na wszelką współpracę. Tak jak swego czasu z blogerami udało mi się wypracować dobrą formułę. Jeśli powstanie jakiś kanał z videorecenzjami - ja jestem jak najbardziej za.

Odnośnie strony technicznej wydaje mi się natomiast, że w tym przypadku sztuka polega na montażu. Chyba że tak naprawdę to nie ma być filmik tylko nagranie takie jak w radiu. Tylko pobieżnie popatrzyłem na to co zlinkowałeś, więc nie wypowiem się w tej chwili co do jakości, musiałbym całe te filmiki obejrzeć. Moim zdaniem występuje też jeszcze jedna zależność: im bardziej złożone treści chcesz przekazać, im więcej ich ma być, gdy do tego jeszcze zależy Ci na precyzji, tym bardziej tekst zyskuje w stosunku do słowa mówionego. Odbiór którejś z moich obszernych recenzji w formie mówionej na pewno byłby gorszy niż w formie tekstowej. W przypadku niektórych w ogóle sobie tego nie wyobrażam. I tu m.in. widzę miejsce dla siebie i formy tekstowej. W miarę krótkie, szybkie kawałki, bardziej na potrzeby promocji i żeby kogoś w ogóle zainteresować - tu na ogół wydaje mi się, że lepszy będzie film, pod warunkiem, że będzie dobrze zrobiony.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
cadrach
Capitaine
Posty: 875
Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2011, 10:30
Lokalizacja: Puszcza Piska
Has thanked: 82 times
Been thanked: 139 times
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: cadrach »

Niewielka liczba videorecenzji w Polsce bierze się pewnie stąd, że zbyt wielu graczy oswojonych jest ze starymi mediami i nie chce im się uczyć/testować nowych. Gdyby byli młodsi wojennicy (lub starsi byli albo już będą oswojeni z kamerą itd.) to byłoby tego więcej. Ja np. jako dinozaur w ogóle nie jestem przyzwyczajony do oglądania filmików i nie siedzę na YT itd. Z drugiej strony to właśnie dzięki YT zupełnie przypadkowo dowiedziałem się kiedyś o Red Winter. Warto wziąć pod uwagę, że wideorecenzja dla młodszych jest o wiele bardziej atrakcyjna i skoro stary koń wpadł na Red Winter, to może jacyś młodsi gracze pojawiliby się, gdyby było więcej fajnych video o planszówkach do oglądania.

Kwestia czasu. Pisanina wszędzie schodzi do niszy, ale też nie sądzę, by zanikła. Mimo wszystko to coś zupełnie innego od kręcenia filmu. Zgadzam się też, że w sumie napisanie jakiegoś sensownego tekstu jest czasochłonne. Ale nie tylko o to chodzi. Nasze gry mają różne wizualne elementy, które warto pokazać na zdjęciach, a może jeszcze lepiej na filmie.

Pamiętam recenzje gier wojennych bez zdjęć (w MiMie były, np. Kircholm - tylko okładka) i dzisiaj nie mam wątpliwości, że tekst, do którego dodano jakąś fotografię, zawsze ma chociaż ten plus, że coś widać i coś można samemu ocenić, nawet jeśli sam w sobie jest słaby lub nie zawiera potrzebnych informacji. Sam czytanie recenzji zaczynam zawsze od przeglądania zdjęć.
no school, no work, no problem
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Neoberger »

[...]
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 9 stycznia 2017, 19:47 przez Neoberger, łącznie zmieniany 1 raz.
Berger
Awatar użytkownika
Herman
Lieutenant
Posty: 593
Rejestracja: poniedziałek, 24 października 2011, 17:05
Lokalizacja: ukochana Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Herman »

Neoberger pisze: BGG ma się dobrze bo można na tamtejszych forach pogadać z autorami, zapytać o przepisy, interpretację, można pogadać z asami w danej grze na temat strategii itp.
BGG ma się dobrze, bo jest największą na świecie bazą danych dotyczącą wszelakich gier planszowych. Zawiera w sobie zarówno recenzje, rozmowy, pytania o zasady, jak i potężną bazę plików z zasadami, faq, pomocami do gry etc. Są rankingi, giełda gier, video-recenzje, newsy etc. Siła portalu leży w jego "wielozadaniowości" i potężnej bazie aktywnych użytkowników, którzy współtworzą ten serwis.
Co do strony na FB. Założył ją gość nie mający zielonego pojęcia o grach wojennych. Jest to miejsce gdzie pokazuje się to co pokazuje się na FB. Przypadkowy ułamek rozgrywki. Starcie z dzieckiem i jak jest ono szczęśliwe. Wszyscy sobie lajkują, kochają się i obejmują. I co z tego wynika?
Wynika z tego szeroko pojęte budowanie społeczności (odkrycie Ameryki, w końcu to portal społecznościowy).
Trafiasz w punkt, ale zalety postrzegasz jako wady. Rzeczywiście jest tak taki kramik z mydłem i powidłem, ale taki jest cały FB. Pojedyncze zdjęcia z rozgrywek (sam czasem wrzucam) to finalnie sprowokowania innych do poznania, zainteresowania się tytułem, którego być może wcześniej nie wychwycili w zalewie innych gier. Sam w ten sposób trafiłem tam na 2-3 tytuły, które są teraz u mnie na radarze.
Jaką wartość stanowi sympatyczne miejsce na FB? Żadną. Może znalezienie nowego partnera do rozgrywki i łatwiejsze umówienie się na mieście.
Doprawdy żadną? Dla niektórych osób, szczególnie z mniejszych miejscowości, znalezienie partnera do rozgrywki to skarb. Sam widziałem tam kilka takich przypadków więc nie ma co deprecjonować wartości tego medium.

Dyskusja jest ciekawa, bo i form współczesnych mediów jest bardzo dużo, przechodzą bardzo intensywne przeobrażenia i przenikają się wzajemnie. Raleen napisał, że video to jedno, a forma pisana -drugie. I tak i nie. Video-blogerzy całą dyskusję przenoszą właśnie w komentarze pod swoimi filmami. Tam jest cała warstwa pisana dotycząca konkretnej informacji. Oczywiście tradycyjne formy recenzji pisanej przetrwają, ale będą czymś co raz bardziej niszowym.

Igor zauważył też bardzo ważną rzecz. Raleen napisał, że jest Polska i zagranica. Błąd. Tylko niewielki odsetek graczy skupia się tylko na polskich mediach związanych z grami wojennymi. Po pierwsze tych rodzimych jest bardzo mało. Po drugie dla mnie nie zupełnie różnicy czy przeczytam polską recenzję czy obejrzę filmik po angielsku. Ba, zdecydowaną większość wiedzy czerpię właśnie z portali anglojęzycznych.
Awatar użytkownika
maciunia
Porucznik
Posty: 715
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2008, 16:00
Lokalizacja: WWY
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: maciunia »

Neoberger pisze:Co do strony na FB. Założył ją gość nie mający zielonego pojęcia o grach wojennych. Jest to miejsce gdzie pokazuje się to co pokazuje się na FB. Przypadkowy ułamek rozgrywki. Starcie z dzieckiem i jak jest ono szczęśliwe. Wszyscy sobie lajkują, kochają się i obejmują. I co z tego wynika? Jedyna przewaga, że lokalnego głupka można zbanować bo to wyższa kultura bankowości. Jaką wartość stanowi sympatyczne miejsce na FB? Żadną. Może znalezienie nowego partnera do rozgrywki i łatwiejsze umówienie się na mieście.
Berger, i chwała mu za to! Sorry, ale bardzo możliwe, że jakby założył je ktoś z bardziej ekskluzywnym podejściem do tematu byłoby tam teraz 67 użytkowników, w tym 4 aktywnych. Nie musi z tego nic wynikać na litość boską! Buduje się pewna społeczność, wypowiadają się ludzie z różnych "plemion", co ważne pod własnym nazwiskiem. Dla mnie natomiast najważniejsze, że jak położę dzieciaki, zrobię sobie kolację, puszczę pralkę, umyję się, to często nie mam już siły czytać nic innego jak te lajki na planszowych-wojennych.
Oczywiście przy "standardowym" poziomie zmęczenia bardzo chętnie obejrzę też jakiś podcast po polsku, bo kurka wodna nie mam siły czytać recenzji czy teoretycznych analiz poświęconych losowości w wargamingu czy ilości kroków wykonanych przez piechura doby napoleońskiej. Dochodzi do tego, że wolę czasami posłuchać po polsku o grach od euro videorecenzentów. Niestety w moim przypadku oglądanie angielskojęzycznych videocastów nie do końca się sprawdza jako wieczorna rozrywka - umiejętnościami lingwistycznymi nigdy nie grzeszyłem.
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Raleen »

(...)
Bardzo dziwne twierdzenie. Zupełnie jakbyśmy żyli za żelazną kurtyną. W dzisiejszych czasach nie ma takiego podziału jak Polska vs. zagranica.
Ja jestem Polakiem, mieszkam w Polsce i konsumuje treści z całego świata. Oglądam materiały wideo robione przez Stuka Joe, SingleHandedWarfawe czy Kyle Seely a żeby pogadać/poczytać o grach częściej zaglądam na grupy facebookowe niż na to forum.

Mój gust wargamera nie różni się od gustu Holendra czy Australijczyka.
O jakim więc mieszaniu mówisz? I gdzie tu widzisz problem?
Tak, tyle, że fora i inne media posługują się zwykle określonymi językami. Gdyby naszym narodowym językiem był angielski, być może nie miałoby sensu tworzenie i prowadzenie tego forum. Prawdopodobnie wielu wystarczyłyby Consimworld i BGG. Oczywiście wiem i zakładam, że większość z nas zna angielski, ale nie o to chodzi. Pomijam też w tym momencie kwestię, że nie wszyscy władają angielskim biegle, a są tacy co nie władają w ogóle. Ważne, że ludzie chcą pisać w swoim narodowym języku i to tworzy siłą rzeczy pewną odrębność. To, że jednocześnie mogę konsumować treści z całego świata nie ma z tym związku.

Ja nie potrzebuję oglądać tych dziesiątek różnych materiałów ani nie zaczynam dnia od newslettera GMT i zapewniam szczęśliwie żyję, podobnie jak zapewne większość. Częstym błędem w wyobrażeniach o świecie zaawansowanych i bardzo zaangażowanych w hobby graczy, takich jak Ty, jest to, że wyobrażają sobie, że jest wielu innych, podobnych do nich. Utwierdzają ich w tym kontakty na forach i imprezach, gdzie właśnie tacy najbardziej zaangażowani ludzie są nadreprezentowani. Tymczasem większość grających w gry nie angażuje się aż do tego stopnia w granie, czytanie o grach, dyskutowanie o nich i nie ma tak daleko idących potrzeb.

Co do upadku innych for, wydaje mi się, że niebagatelną kwestią były błędy administratorów takie jak pozwalanie na dyskusje polityczne oraz religijno-światopoglądowe, kłótnie między administratorem a głównymi moderatorami, traktowanie forum wyłącznie jako platformy mającej ułatwiać sprzedaż, ogólnie brak pomysłu na jakąś bardziej oryginalną formułę forum. Długo by można o tym mówić. Pochlebiam sobie, że fakt, iż to forum nadal sprawnie działa dowodzi tego, że jednak poradziłem sobie lepiej niż inni i to mimo że miałem na starcie pod wieloma względami trudną sytuację, a i później bywały ciężkie okresy. Jednym z moich pomysłów, nie zrozumianych przez wielu i swego czasu ostro atakowanych była integracja w większym gronie fanów wargamingu, zamiast ograniczania się tylko do jednej grupy. Innym pomysłem, niestety w jeszcze bardziej ograniczonym stopniu zrealizowanym, było włączenie w to forum części historycznej, które gdyby w przeszłości wszyscy zgodnie współpracowali i podjęli tą koncepcję, mogłoby stanowić nową jakość w polskim internecie (nie znaczy to, że nie udało nam się tu niczego zbudować). Nie bardzo wiem na czym miałoby polegać malenie tego forum, skoro stale rejestrują się tu nowi użytkownicy, a ludzie, których spotykam w innych mediach to zwykle ci sami co bywają u nas, więc nie za dużo widać tej wartości dodanej.
Nie mam pewności czy moja diagnoza jest poprawna ale sposób w jaki nowe pokolenie przyswaja wiadomości i konsumuje treści w internecie jednak potwierdza moje obawy.

Podzielam Twoje, co prawda wyrażone enigmatycznie, obawy (tzn. wydaje mi się, że wiem o co chodzi) co do młodzieży. W masowej skali tak to wygląda, ale gry, w które gramy na szczęście (choć zabrzmi to może dziwnie) nie są masowe.

Odnośnie uczenia się przepisów. Przepisy do pełnowartościowych gier wojennych na ogół i tak wymagają przeczytania, więc ludzie, którzy mają z tym problem, z założenia będą mieć problem z pełnym wykorzystaniem tych gier i czerpaniem z nich przyjemności. Jeśli kogoś po lekturze 5 stron zasad głowa boli, to mam wątpliwości, czy się do tego nadaje. To jest pewnego rodzaju selekcja. Ci co zostają, z założenia nie powinni mieć problemów z czytaniem i pisaniem krótkich tekstów. Filmiki instruktażowe nie zastąpią przepisów gier, chyba że gry ulegną całkowitej zmianie.

To jest trochę tak jak z książkami. Od wielu lat istnieje kino, telewizja, a ostatnio internet. Nie mówiąc o wynalazkach takich jak e-booki czy audiobooki. I mimo to książki też istnieją, ludzie je czytają i uważa się, że czytanie książek jest wartościowe. Oczywiście czyta mniejszość, ci lepiej wykształceni i zwykle inteligentniejsi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Raleen »

Czytam dalej jakie to forum ma braki i jaki to upadek i w ogóle. Jak bym miał brać zupełnie na poważnie to co Berger pisze to wszystko to upadek. W ogóle jak te gry wojenne w Polsce jeszcze istnieją...

To są właśnie takie momenty Panowie, gdy zdecydowanie wolę robić cokolwiek z graczami figurkowymi niż z częścią z Was. Bo u Was to najczęściej jak się z czymś spotykam to z marudzeniem i narzekaniem. U nich dużo częściej jest pozytywna energia. Jak jest nas do turnieju 10, to się cieszymy, że jest nas aż 10, a nie tylko 10. Ja na tym forum spotkałem wielu fajnych ludzi, wiem, że wielu osobom się tu podoba, bo są inni, z którymi lubią dyskutować itd. I z tego punktu widzenia realia techniczne mają drugorzędne znaczenie. Sądzę, że dla części z nas, piszących tutaj, tak zostanie.

Gdybym z takim podejściem jak u Was zabierał się do tematu 11 lat temu to w ogóle pewnie by tego forum nie było. Ciekawe jak wtedy by wyglądała kondycja polskich gier wojennych w dniu obecnym...

Co do tworzenia bazy danych, to forum i portal też są w pewnym zakresie taką bazą danych na temat polskich gier. To co jest na ten temat na BGG i gdzie indziej na ogół jest albo błędne albo są to jakieś podstawowe informacje. Zdjęcia polskich gier na BGG (zwłaszcza tych starszych) są tego rodzaju, że w zasadzie można by większość wyrzucić do śmietnika, tzn. lepiej że jakieś są niż żadne, ale uważam, że np. u nas mamy dużo lepsze zdjęcia (do tych gier, które je mają). Odnośnie tego ile udało się stworzyć i że można było więcej - pewnie można było, gdyby więcej osób się w to angażowało. Biorąc pod uwagę, że niewiele osób nad tym pracowało, to udało się zrobić relatywnie dużo. Tym bardziej, że niektórzy równocześnie musieli się zajmować wieloma innymi sprawami.

Maciunia trafnie zauważył, że występuje zjawisko tabloidyzacji. Oczywiście forum można dostosować do wymogów tabloidowych, tylko nie wiem czy wszyscy tego by oczekiwali.

Jeszcze myślałem, żeby się odnieść do paru wpisów, ale skoro i tak mało kto czyta długie wpisy, to może następnym razem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Monthion
Sous-lieutenant
Posty: 478
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 16 times

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Monthion »

Moim zdaniem zarówno opinia że "nowe media" wyrugowują stare jak i ta że "stare" (w naszym wypadku fora) trzymaj się niewzruszenie są opiniami nad wyrost. Wchodzimy na jakiś zaproponowany videoblog youtubowy - jakiś filmik - 280 obejrzeń (z tego pewno z 15-20 z naszego forum po reklamie) a to przecież język angielski, teoretycznie zrozumiały na całym świecie. Oddziaływanie jest nikłe i nikłym raczej pozostanie, najlepsi typu marcowargamer czy calandale mają szerszą grupą odbiorców, ale to dalej nisza. Inna sprawa że te filmiki oglądają generalnie jedne i te same osoby, i niech teraz powstanie jeszcze jeszcze 50 videoblogów wargamingowych, to tylko bardziej rozproszy zainteresowanych. Z drugiej strony na forach nie ma tego życia co kiedyś, forum TiS od dawna jest niemrawe, planszówki wojenne też nie tętnią życiem, gry planszowe to jednak znacznie szerszy odbiorca i tylko strategie trzymają się nieźle. W porównaniu do nich np. grupa gier wojennych na facebooku ma pewne atuty która dodają jej żywotności, np. umieszczanie dużej liczby zdjęć, "czatowe"-jednosłowne komentarze, które na forach jednak rażą, czy obecność w jednym miejscu jakoś koegzystujących np. Raleena, Zulu von Auffenberga czy WZ (przynajmniej kiedyś był), inna sprawa że np. grupa facebookowa ma też różne wady np. wartościowe wpisy o jakichś grach giną w odmętach tematów, a na forum jednak idzie je odnaleźć. To jest jak z gazetami którym co jakiś czas wieści się śmierć i nowymi mediami których piewcy uważają że "postęp nieuchronnie zniesie przeżytki", tak jak kino, radio, telewizja i internet miały pokonać papier. Z tej racji ja bym wolał mówić o synergii która zwiększa popularność wojennych planszówek. Jak ktoś lubi jakiegoś youtubera, niech sobie ogląda jego filmiki, jak podobają mu się zdjęcia na FB niech sobie je lajkuje, jak chce napisać trochę przemyśleń na forum niech to uczyni.
Awatar użytkownika
maciunia
Porucznik
Posty: 715
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2008, 16:00
Lokalizacja: WWY
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: maciunia »

Raleen pisze:Gdybym z takim podejściem jak u Was zabierał się do tematu 11 lat temu to w ogóle pewnie by tego forum nie było. Ciekawe jak wtedy by wyglądała kondycja polskich gier wojennych w dniu obecnym...
Ryszard, czy mógłbyś nie sprowadzać dyskusji do tematu pomnika, którego ci brakuje?

A tak na marginesie, czy ktoś zna tego kolegę i wie czemu przestał nagrywać?
https://www.youtube.com/channel/UCCSvyk ... 6c7waJWtgw
Mówimy gierka, myślimy zjarka.
Youtube nie jest od tego, żeby ludzie go oglądali, tylko od tego, żeby dawali suby - WojennikTV
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2493 times
Kontakt:

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: Raleen »

maciunia pisze:Ryszard, czy mógłbyś nie sprowadzać dyskusji do tematu pomnika, którego ci brakuje?
Ależ nie sprowadzam, choć chciałbym powiedzieć, że patrząc wstecz mam takie nieodparte poczucie, że w ocenie wielu spraw wielokrotnie miałem rację i gdyby niektórzy kiedyś posłuchali mnie co do tego jak to hobby powinno się rozwijać w naszym kraju i jak pewne rzeczy zorganizować, dziś byłoby lepiej. Ty oczywiście co najmniej części z tych sytuacji możesz nie znać, bo nie było Cię od początku.

Co do upadania tego forum, to chciałem powiedzieć, że my już upadamy od 2008 r. a nawet dłużej. Wtedy to pojawił się na naszym forum kolega Bartek B. namawiając graczy (głównie figurkowych - wiem, wygląda to zabawnie, ale tak było) do tego by przenosili się na forum TiS, bo to jedyna dla nich nadzieja. Byli też na przestrzeni lat inni, którzy wieszczyli temu forum upadek. Problem w tym, że nie chciało upaść, za to w międzyczasie upadły inne witryny, które były lansowane jako lepsze alternatywy (były zarówno planszówkowe, jak i figurkowe). Tak, że myślę sobie, że jeszcze przynajmniej parę lat poupadamy i cieszę się, że jest spore grono ludzi, którzy nadal chcą razem z nami upadać :D .
Monthion pisze:Moim zdaniem zarówno opinia że "nowe media" wyrugowują stare jak i ta że "stare" (w naszym wypadku fora) trzymaj się niewzruszenie są opiniami nad wyrost. Wchodzimy na jakiś zaproponowany videoblog youtubowy - jakiś filmik - 280 obejrzeń (z tego pewno z 15-20 z naszego forum po reklamie) a to przecież język angielski, teoretycznie zrozumiały na całym świecie. Oddziaływanie jest nikłe i nikłym raczej pozostanie (...)
Ważną rzecz powiedziałeś. Ja też rozmyślając jeszcze wczoraj o naszej dyskusji przypomniałem sobie jak niedawno jeden z wydawców eurogier rozmawiał ze mną na temat naszego rynku i promocji gier m.in. za pomocą videorecenzji. Z tego co analizował, m.in. w oparciu o liczbę oglądających videorecenzje, to zasięg tego medium jest bardzo ograniczony i po pierwszym okresie wzrostu popularności szał minął. Jest pewna grupa ludzi, która lubi je nagrywać, oglądać i komentować, często są to te same osoby bawiące się w to we własnym gronie, natomiast większość graczy nie ogląda żadnych videorecenzji i podejmuje decyzje o zakupie gier niezależnie od nich. Mi to przypomina proces jaki zachodził z blogami, które w pewnym momencie też były na fali, a potem, dość nieoczekiwanie dla niektórych, fala wyraźnie opadła. Co nie znaczy, że blogi zniknęły - te lepsze nadal istnieją i mają się dobrze. Być może w przypadku planszówek wojennych ten proces jest trochę opóźniony i kulminacja fali zainteresowania videorecenzjami jeszcze nie nastąpiła, stąd takie nastroje kolegów wcześniej.

Co do "wyrugowywania" i upadania czy rzekomego upadania. To jest trochę tak jak w telewizji: co jakiś czas trzeba zmieniać program. Nawet najlepsze programy/audycje na ogół nie są w stanie trwać wiecznie. Pewna mądrość prowadzących polega na tym, że zdają sobie sprawę i co jakiś czas wprowadzają coś nowego, mają jakiś nowy pomysł, który "odświeża" program. Gdyby ktoś przyjrzał się temu forum, zwłaszcza nieco bardziej wstecz, to ja tego rodzaju zabiegi kilkukrotnie przeprowadzałem, zawsze ku utyskiwaniu niektórych starszych użytkowników, którzy nigdy nie byli w stanie pojąć o co chodzi i po co to. M.in. dzięki temu nadal sprawnie działamy mimo upływu tylu lat.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
RAJ
Général de Division
Posty: 3945
Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
Has thanked: 120 times
Been thanked: 409 times

Re: Planszówki a nowe media

Post autor: RAJ »

Ja tam może jestem przestarzały, ale nigdy nie udało mi się obejrzeć więcej jak 30% jakiejś videorecenzji (wyrywkowo), najczęściej dużo mniej.
Dużo chętniej czytam recenzje ale jak jest zbyt rozbudowana to też przeskakuję całe bloki - imho recenzja to nie instrukcja ani też poradnik strategiczny czy naukowa analiza taktyk w danej epoce.

Jeżeli chodzi o FB to grupa tam jest świetna jako szybka zajawka - o, ktoś coś zrobił, jest recenzja czy też jakaś nowa gra.
Taki news room.
Jak narzędzie do większych, zwłaszcza wielowątkowych dyskusji nie nadaje się w ogóle, również znalezienie tam czegoś nawet po kilku-kilkunastu dniach może być trudne albo i niemożliwe.
Ostatnio zmieniony środa, 4 stycznia 2017, 11:10 przez RAJ, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Zablokowany

Wróć do „Ogólnie o grach planszowych”