Powstanie Listopadowe
Skrzynecki powinien zostać powieszony i rozstrzelany w dowolnej kolejności
Nawiasem mówiąc koło Cytadeli jest ulica Generała Zajączka, czy tego generała Zajączka?
Nawiasem mówiąc koło Cytadeli jest ulica Generała Zajączka, czy tego generała Zajączka?
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
Na koniec życia generał Zajączek tak bardzo się sprzedał Rosjanom, że ja się dziwie, że jeszcze go nie 'zlustrowano' i nie wyrzucono .
Marszałka Peteina to chyba ulic nie mają?
Marszałka Peteina to chyba ulic nie mają?
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
Podam Ci wiecej przykladow, bo w Warszawie:Nico pisze:Na koniec życia generał Zajączek tak bardzo się sprzedał Rosjanom, że ja się dziwie, że jeszcze go nie 'zlustrowano' i nie wyrzucono .
- jest ulica Chlopickiego (taki sam zdrajca jak Skrzynecki czy Zajaczek) a nie znalazlem dotad ulicy Żymirskiego (myli sie z Żymierskim?)
- jest ulica Kirasjerów (chyba tych rosyjskich, z pulku Albrechta, bo nasz pulk 14 z czasow Ksiestwa specjalnie sie nie wslawil) a nie ma Ułanów.
- sa ulice Szaserow, Grenadierow, Krakusów i Weteranów. Jest nawet ulica Dzieci Warszawy (pulki 5psp oraz chyba 5puł?) ale nie ma Legii Wołyńskiej.
- jest plac Szembeka ale juz ulicy J.N. Umińskiego nie!
Powyższe opinie są mojego autorstwa.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Chłopicki zdrajcą? Protestuję!
Jakby ktoś był w radach gmin warszawskich to ja chętnie służę listą 'zasłużonych', którymi trzeba obdarować nasze warszawskie ulice .
Jakby ktoś był w radach gmin warszawskich to ja chętnie służę listą 'zasłużonych', którymi trzeba obdarować nasze warszawskie ulice .
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Comandante
- General de División
- Posty: 3012
- Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:51
- Lokalizacja: Verulamium
- Been thanked: 3 times
Musiałbyś pogadać z moim znajomym historykiem od wojskowości. Bardzo interesuje się powstaniem, a Łojka nie znosi . Niewątpliwie przekonał mnie do Chłopickiego , którego wcześniej właśnie miałem za takiego zdrajcę, chcącego się tylko dogadać z Carem.comandante pisze:MUSISZ przeczytac Łojka. Właśnie mi otwiera oczy...
Niech żyje Napoleon! - wołaj ludzie tkliwy
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
niech żyje po tysiąc lat (kto z nas będzie żywy),
Niech Polak ostatni z tym czuciem umiera
A hasło: Napoleon! niech mu usta zwiera!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
O dowodzeniu Skrzyneckiego i innych w powstaniu listopadowym - materiały z sesji rocznicowej w 150 rocznicę bitwy
Wiesław Majewski: „Mówiono tu, że Skrzynecki nie potrafił wykrzesać energii z żołnierza pod Ostrołęką. Otóż bardzo surowy krytyk polskiego wodza naczelnego – W. Tokarz stwierdza, że Skrzynecki zrobił tu bardzo dużo, że w końcowej fazie bitwy on to przede wszystkim podtrzymując ducha żołnierzy sprawił, że ten łańcuch tyralierów stwarzał jakieś pozory siły. Problem polegał na tym, że poprzednio, w pierwszych fazach bitwy, Skrzynecki z całą energią wpychał tego żołnierza w sytuacje taktyczne, w których największa nawet ofiarność nie przynosiła i nie mogła przynieść oczekiwanych rezultatów. [...]
Nie było natomiast błędem, że Skrzynecki sam poprowadził bataliony do walki. Robili to wówczas w decydujących momentach i wybitni wodzowie. Nawet Napoleon nie zawsze dowodził ze wzgórza, z dala od walczących, pod Arcole i on sam stanął na czele atakujących.
Żaden z polskich generałów z r. 1831 nie miał doświadczenia w dowodzeniu na szczeblu operacyjnym, musieli go dopiero nabywać w czasie powstania listopadowego, mając za przeciwników rzeczywistych zwycięzców Napoleona, dowódców, którzy jak Dybicz czy Toll sprawowali odpowiedzialne funkcje na wyższych szczeblach dowodzenia sprzymierzonych w l. 1812-1814, wywierając czasem poważny wpływ na zasadnicze decyzje. Tymczasem wówczas przejście z dowodzenia na szczeblu taktycznym do dowodzenia na szczeblu operacyjnym stanowiło istotny próg. Jego pokonanie nastręczało trudności nawet Bonapartemu. Co prawda już w pierwszej swej kampanii, w której samodzielnie dowodził w r. 1796, odniósł świetne zwycięstwa, ale realizował on wówczas swój trzeci czy czwarty plan operacyjny. Poprzednie, które tworzył w r. 1794 jako szef artylerii armii włoskiej, były mocno niedoskonałe” (Bitwa pod Ostrołęką 26.V.1831 r. Materiały z sesji naukowej w Ostrołęce w 150 rocznicę bitwy: 26.V.1981 r., pod red. W. Majewskiego, Warszawa 1984, s. 75).
Odnośnie dowodzenia Skrzyneckiego wypowiadał się jeszcze na ww. sesji rocznicowej Marek Tarczyński (przy okazji autor dobrej pozycji o dowódcach powstania listopadowego). W swojej wypowiedzi wskazał on między innymi na ciekawą rzecz: coś co możnaby określić jako socjotechnikę Skrzyneckiego. Składały się na nią między innymi dwa elementy: 1) tworzenie wokół siebie aureoli męża opatrznościowego i 2) przerzucanie odpowiedzialności na inne osoby. Zwłaszcza to drugie miało istotny wpływ na przebieg działań bojowych. Tarczyński wskazuje, że Skrzynecki będąc wodzem naczelnym generalnie dążył do dekoncentracji armii i co za tym idzie rozczłonkowania odpowiedzialności za jej losy. Rozczłonkowanie armii oznacza, że pojawia się więcej dowódców samodzielnych, którzy nie podlegając wprost naczelnemu wodzowi sami ponoszą większą odpowiedzialność, co z kolei zdejmuje tę odpowiedzialność z wodza naczelnego. Jeśli przyjrzeć się polskiej ofensywie wiosennej w 1831 r. i późniejszym działaniom, takim jak wyprawa na gwardię, to ten motyw wyraźnie się w nich przebija. Zawsze do grup osłonowych i oddziałów wydzielonych Skrzynecki wyznaczał więcej wojska niż by należało, często też więcej niż zakładał plan operacyjny.
Wiesław Majewski: „Mówiono tu, że Skrzynecki nie potrafił wykrzesać energii z żołnierza pod Ostrołęką. Otóż bardzo surowy krytyk polskiego wodza naczelnego – W. Tokarz stwierdza, że Skrzynecki zrobił tu bardzo dużo, że w końcowej fazie bitwy on to przede wszystkim podtrzymując ducha żołnierzy sprawił, że ten łańcuch tyralierów stwarzał jakieś pozory siły. Problem polegał na tym, że poprzednio, w pierwszych fazach bitwy, Skrzynecki z całą energią wpychał tego żołnierza w sytuacje taktyczne, w których największa nawet ofiarność nie przynosiła i nie mogła przynieść oczekiwanych rezultatów. [...]
Nie było natomiast błędem, że Skrzynecki sam poprowadził bataliony do walki. Robili to wówczas w decydujących momentach i wybitni wodzowie. Nawet Napoleon nie zawsze dowodził ze wzgórza, z dala od walczących, pod Arcole i on sam stanął na czele atakujących.
Żaden z polskich generałów z r. 1831 nie miał doświadczenia w dowodzeniu na szczeblu operacyjnym, musieli go dopiero nabywać w czasie powstania listopadowego, mając za przeciwników rzeczywistych zwycięzców Napoleona, dowódców, którzy jak Dybicz czy Toll sprawowali odpowiedzialne funkcje na wyższych szczeblach dowodzenia sprzymierzonych w l. 1812-1814, wywierając czasem poważny wpływ na zasadnicze decyzje. Tymczasem wówczas przejście z dowodzenia na szczeblu taktycznym do dowodzenia na szczeblu operacyjnym stanowiło istotny próg. Jego pokonanie nastręczało trudności nawet Bonapartemu. Co prawda już w pierwszej swej kampanii, w której samodzielnie dowodził w r. 1796, odniósł świetne zwycięstwa, ale realizował on wówczas swój trzeci czy czwarty plan operacyjny. Poprzednie, które tworzył w r. 1794 jako szef artylerii armii włoskiej, były mocno niedoskonałe” (Bitwa pod Ostrołęką 26.V.1831 r. Materiały z sesji naukowej w Ostrołęce w 150 rocznicę bitwy: 26.V.1981 r., pod red. W. Majewskiego, Warszawa 1984, s. 75).
Odnośnie dowodzenia Skrzyneckiego wypowiadał się jeszcze na ww. sesji rocznicowej Marek Tarczyński (przy okazji autor dobrej pozycji o dowódcach powstania listopadowego). W swojej wypowiedzi wskazał on między innymi na ciekawą rzecz: coś co możnaby określić jako socjotechnikę Skrzyneckiego. Składały się na nią między innymi dwa elementy: 1) tworzenie wokół siebie aureoli męża opatrznościowego i 2) przerzucanie odpowiedzialności na inne osoby. Zwłaszcza to drugie miało istotny wpływ na przebieg działań bojowych. Tarczyński wskazuje, że Skrzynecki będąc wodzem naczelnym generalnie dążył do dekoncentracji armii i co za tym idzie rozczłonkowania odpowiedzialności za jej losy. Rozczłonkowanie armii oznacza, że pojawia się więcej dowódców samodzielnych, którzy nie podlegając wprost naczelnemu wodzowi sami ponoszą większą odpowiedzialność, co z kolei zdejmuje tę odpowiedzialność z wodza naczelnego. Jeśli przyjrzeć się polskiej ofensywie wiosennej w 1831 r. i późniejszym działaniom, takim jak wyprawa na gwardię, to ten motyw wyraźnie się w nich przebija. Zawsze do grup osłonowych i oddziałów wydzielonych Skrzynecki wyznaczał więcej wojska niż by należało, często też więcej niż zakładał plan operacyjny.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Ostatnio, odświeżając sobie „Wojnę 1830 i 1831 roku” W. Tokarza trafiłem na ciekawą wzmiankę odnośnie generała Skrzyneckiego, dotyczącą czasów kiedy był wodzem naczelnym w czasie powstania listopadowego. Było to w kwietniu, po zakończeniu ofensywy na szosie brzeskiej, w wyniku której doszło do szeregu zwycięskich dla nas bitew, z bitwą pod Iganiami na czele. Po zakończeniu ofensywy Skrzynecki, powrócił do swojej kunktatorskiej strategii nieatakowania głównej armii rosyjskiej, którą chciał wygrać tę wojnę. Obawiał się, jak to mówił „drugich Maciejowic” i nagłej klęski, podobnej do tej jaką poniósł w 1794 r. Kościuszko. Wraz z księciem Adamem Czartoryskim liczył na pomoc Zachodu, którą wcześniej czy później miał nadzieję uzyskać. Bezczynność armii, brak jej aktywności na głównym teatrze działań trzeba było jednak jakoś usprawiedliwić. Skrzynecki był mistrzem w tego rodzaju sytuacjach, dziś możnaby je zakwalifikować do kategorii typowego PR robionego wokół własnej osoby. Szczególnie rozbawiła mnie jedna z wymówek, jaką wymyślił by usprawiedliwić swoją bezczynność: w końcu kwietnia podawał, że unika bitwy z główną armią rosyjską ze względu na panującą w niej cholerę (rzeczywiście w tym okresie choroba ta pojawiała się w rosyjskich szeregach, głównie wskutek biwakowania w wilgotnych, błotnistych okolicach i niedożywienia żołnierzy). Nasz wódz naczelny bał się, że nawiązanie kontaktu bojowego z armią przeciwnika może doprowadzić do „zarażenia” naszej armii, co w jego mniemaniu uzasadniało unikanie wszelkich z nią spotkań.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
W przypisach u Tokarza są też inne ciekaw wytłumaczenia braku podejmowania inicjatywy przez armię główną, choć nie tak spektakularne . Ogólnie Tokarz bardzo wysoko ocenia on zdolności polityczne Skrzyneckiego, to jak "radził" sobie z rządem, w ogóle jakim był graczem politycznym jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne. W pierwszym okresie wojny był też jednym z nielicznych dowódców, który dość skutecznie prowadził wywiad. To tak apropos tej postaci, bo bywa często przedstawiana dość jednostronnie, oczywiście nie bez powodu.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Powstanie Listopadowe
Trochę satyry politycznej z dawnych wieków…
AKT WIARY SPRZYMIERZEŃCÓW ROSSYI
Wierzę w Lubeckiego Ministra Skarbowego Stworzyciela Deputacyi Petersburskiej, i Chłopickiego Syna Jego jedynego, Dyktatora nieograniczonego, który się począł z ducha Moskiewskiego, narodził się z Matki kabały, umęczon pod ciężarem zatrudnień – po Seymie umarł i pogrzebion, wstąpił do piekłów Kamarylli, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebo Dyktatora, siedział na podnóżku Stolca Cesarskiego z tamtąd zchodził i chciał sądzić Patryotów i Liberalistów. Wierzę w Ducha pruskiego, w świętą zdradę powszechną, zdrajców obcowanie, Szpiegów wypuszczenie i niewolę wieczną.
SPRAWIEDLIWSKI
Źródło: Michał Sokolnicki, Wojna polsko-rosyjska w roku 1831, Poznań 1919, s. 260
AKT WIARY SPRZYMIERZEŃCÓW ROSSYI
Wierzę w Lubeckiego Ministra Skarbowego Stworzyciela Deputacyi Petersburskiej, i Chłopickiego Syna Jego jedynego, Dyktatora nieograniczonego, który się począł z ducha Moskiewskiego, narodził się z Matki kabały, umęczon pod ciężarem zatrudnień – po Seymie umarł i pogrzebion, wstąpił do piekłów Kamarylli, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebo Dyktatora, siedział na podnóżku Stolca Cesarskiego z tamtąd zchodził i chciał sądzić Patryotów i Liberalistów. Wierzę w Ducha pruskiego, w świętą zdradę powszechną, zdrajców obcowanie, Szpiegów wypuszczenie i niewolę wieczną.
SPRAWIEDLIWSKI
Źródło: Michał Sokolnicki, Wojna polsko-rosyjska w roku 1831, Poznań 1919, s. 260
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6210
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 438 times
- Kontakt:
Re: Powstanie Listopadowe
Dobre
Ciekawe rzeczywiście z tym brakiem doświadczenia dowodzeniem większymi formacjami naszej generalicji. Z drugiej strony taki Chłopicki pewne doświadczenie już posiadał.
A Paskiewicz o ile dobrze pamiętam to powyżej dywizji w wojnach napoleońskich nie dowodził.
Ciekawe rzeczywiście z tym brakiem doświadczenia dowodzeniem większymi formacjami naszej generalicji. Z drugiej strony taki Chłopicki pewne doświadczenie już posiadał.
A Paskiewicz o ile dobrze pamiętam to powyżej dywizji w wojnach napoleońskich nie dowodził.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43394
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3967 times
- Been thanked: 2526 times
- Kontakt:
Re: Powstanie Listopadowe
Paskiewicz był głównodowodzącym sił rosyjskich w wojnie z Persją (1826-1828), tak że doświadczenie w dowodzeniu na wyższym szczeblu miał, przynajmniej formalnie, i dowodził z sukcesami, też przynajmniej na zewnątrz tak to wyglądało, bo w rzeczywistości te sukcesy były bardziej zasługą samej armii rosyjskiej i niższych dowódców niż Paskiewicza. Trzeba brać tutaj pod uwagę, że Korpus Kaukaski, biorący udział w tamtej wojnie, bardzo różnił się od reszty armii rosyjskiej, m.in. mniej opierał się na drylu, żołnierze posiadali rzeczywiste wyszkolenie bojowe, a nie głównie paradne itd. Dobra książka o tej wojnie wyszła, jakiś czas temu czytałem, i stamtąd czerpię informacje:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=112
Opinie o inteligencji Paskiewicza ze strony jego podwładnych z tamtej wojny są wyjątkowo dla niego niepochlebne. Potem zresztą też wyglądało to podobnie. Na pewno Dybicz w porównaniu z nim reprezentował dużo wyższy poziom jako dowódca, ale Paskiewicz był dobrze ustosunkowany na dworze i potrafił pozyskać sobie sympatię cara.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=112
Opinie o inteligencji Paskiewicza ze strony jego podwładnych z tamtej wojny są wyjątkowo dla niego niepochlebne. Potem zresztą też wyglądało to podobnie. Na pewno Dybicz w porównaniu z nim reprezentował dużo wyższy poziom jako dowódca, ale Paskiewicz był dobrze ustosunkowany na dworze i potrafił pozyskać sobie sympatię cara.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)