Libijscy poddani i najemnicy zawsze stanowili większość sił w armiach punickich na Sycylii. Tobie chodzi zapewne o bitwę nad Krimissos - elitarny oddział ciężkiej piechoty kartagińskiej (narodowej - tzw. święty zastęp) istotnie wybito do nogi, jednak o ile pamiętam odtworzono go i brał jeszcze udział w walkach.A to chyba Grecy swego czasu zmasakrowali armię Kartaginy do tego stopnia w polu, że odtąd gros ich sił stanowili najemnicy i poddani libijscy.
Istotnie, Kartagińczycy unikali zaangażowania własnych obywateli w wojsku - tworzyli kadrę oficerską, kilka najbardziej elitarnych oddziałów - i wsio. Kęciek podejrzewa, ze większy odsetek Kartagińczyków był we Flocie, ale niestety nie wiem na jakiej podstawie to pisze - chyba na zdrowy rozum po prostu (co innego, że rzeczywiście ta teoria ma ręce i nogi - Miasto było idealnym obszarem rekrutacji wioślarzy...).
Co do najemników, to poza wyżej wspomnianą niechęcią do wystawiania obywateli na szwank, decydował chyba profesjonalizm - płacono ludziom reprezentującym pewną wartość bojową, posiadającym określone umiejętności (vide procarze z Balearów). Nie rozumiem ludzi, którzy najemny charakter armii Kartaginy wysuwają jako zarzut wobec miasta Dydony - przecież Justynian robił dokładnie to samo i nikt mu nie zarzuca słabości militarnej...