Brudzenie pojazdów - dylematy

Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: AWu »

Przemos19 pisze:Ok AWu czyli jesteś za moim podejściem czy przeciwko :D

Ani Ani :)


Podobają mi się takie cuda
Obrazek

Ale on by tam musiał stać ze 20 lat :P



Uważam po prostu, że argument realistycznych uszkodzeń i zabrudzeń można między bajki włożyć, zawsze w muzeach zwracam na to uwagę.
Ale każdy powinien robić jak lubi :P

Osobiście daje mi to sporo zabawy jak mam nastrój..
Ale na polu gry w 1:100 nie widać różnicy w takim Tecieku jak te twoje a takim wymęczonym (możesz zapytać kolegów którzy grali moimi czy pamiętają który był mocno zwetherowany a który miał tylko pylicę z przodu i po bokach :>

Ale żeby była łyżka dziegciu to nie lubię jak nie widać w jakim czołg jest kolorze od syfu :>
Awatar użytkownika
GRZ
Général de Brigade
Posty: 2695
Rejestracja: niedziela, 10 lipca 2011, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: GRZ »

AWu pisze: Co tu kryć wygląda to sexy i dodaje złudzenia realizmu, ale często wcale nie jest realistyczne..
No właśnie wygląda sexy i to się liczy. Nie wiem co tak ludzi ciągnie do tego realizmu. Zwłaszcza w grach bitewnych które z realizmem wiele wspólnego nie mają (bynajmniej nie uważam tego za wadę).
"In war victory is one part planing and nine parts faith"
ale dobre kostki pomagają.
Awatar użytkownika
Sarmor
Lieutenant General
Posty: 4286
Rejestracja: wtorek, 21 września 2010, 14:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 146 times
Been thanked: 110 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Sarmor »

Ja lubię czołgi ubłocone, tak po Chomikowemu, i nieco odrapane, ale rdza nigdy mnie nie przekonywała, zawsze wydawała mi się przesadą.

Mam za to pytanie - spotkałem się z opinią, że jedynymi częściami czołgów mocno pokrytymi rdzą były wydechy - prawda to?
TheNode.pl – zapraszam!
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: AWu »

Tak.
Farba się spalała, albo były niemalowane wręcz i był goły metal.

Nawet na tych muzealnych to widać.
Aczkolwiek są zdecydowanie mniej okopcone niż lubimy :>

Rdza na pojazdach tam gdzie nie ma farby to jak rdza na szynach kolejowych..
Delikatny brązowy odcień i tyle.
To były diabelnie grube kloce wysokojakościowej stali..

Na pewno nic w stylu tych nowych farbek GW

Muzealnik
Obrazek

Drugą zardzewiałą częścią były gąsienice :>


Należy pamiętać jednak, że chodziło tu o same rury i tłumik, a nie ewentualny chroniący je pancerz/osłony.


Kolejnym zagadnieniem jest tak zwany chipping, czyli niesamowicie efektowne odpryski farby..
Które wszyscy robią tam gdzie nic by nie poodpryskiwało.
Ale come on to łatwo zrobić i wygląda super..
Awatar użytkownika
WarHammster
Général de Division
Posty: 3211
Rejestracja: czwartek, 8 marca 2012, 22:56
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 9 times
Been thanked: 7 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: WarHammster »

Lubię mieć każdy model innego malowania, więc pozwalam sobie na zabawy. Zabrudzone modele są fajne ale wtedy kiedy się je ogląda, bo w trakcie gry, i tak nikt tego nie widzi :). Jakiś czas temu na blogu pod każdą z tych prac coś pisałem odnośnie metody malowania, brudzenia i mojego pigmentowania.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Natomiast brudzenie bez pigmentów jest spłaszczone, farba nie odda tego jak pigment:

Obrazek

Obrazek

Miało być brudne a wyszło jak rdza.
http://warhammster.blogspot.com/
W żywocie Herborda - starszyzna nie może podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z ludem.
Awatar użytkownika
Inkub
Colonel en second
Posty: 1425
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 11:26
Lokalizacja: Wawa
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Inkub »

Zardzewiale gasienice to mit. Pojazd musialby stac tygodniami nieruchomo. Stad muzelne takie czasami maja. Gasienica byla smarowana, czesto malowana na czarno. Czesci sie ocieraly o siebie. Popytajcie, jesli macie wsrod znajomych, kogos kto byl lub jest w wojskach pancernych. Jestem na 100 procent pewien, ze nie uswiadczy sie odpowiedzi o rdzy na gasienicach.
Awatar użytkownika
GRZ
Général de Brigade
Posty: 2695
Rejestracja: niedziela, 10 lipca 2011, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 3 times

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: GRZ »

Zardzewiałe - nie. Z cienką warstewką rdzy w pewnych miejscach - tak.
"In war victory is one part planing and nine parts faith"
ale dobre kostki pomagają.
Awatar użytkownika
Marcin2501
Major
Posty: 1197
Rejestracja: środa, 10 października 2007, 11:33
Lokalizacja: z miasta Łodzi

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Marcin2501 »

Co do rdzy na pojazdach pancernych to jeszcze taka jedna uwaga - stal pancerna jest bardzo odporna na rdzewienie i jeżeli coś mogło zardzewieć, to ewentualnie części ze zwykłej blachy - błotniki itp. O ile czołg "żył" tak długo, że zdążyło cokolwiek zardzewieć ;)
Awatar użytkownika
Przemos19
General der Panzertruppen
Posty: 4986
Rejestracja: sobota, 10 czerwca 2006, 22:46
Lokalizacja: Zawiercie/Katowice
Been thanked: 18 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Przemos19 »

Gąsienice radzieckich pojazdów pokrywały się szybko nieokreśloną warstwą czegoś rdzawo-podobnego ale rdzą bynajmniej nie było.
http://www.przemos85.blogspot.com/ - blog poświęcony OWW2 i wargamingowi

http://www.battlegroup.net.pl - strona poświęcona Operation World War 2 i wargamingowi
Awatar użytkownika
WarHammster
Général de Division
Posty: 3211
Rejestracja: czwartek, 8 marca 2012, 22:56
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 9 times
Been thanked: 7 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: WarHammster »

Mi ta rdza sama przez się wyszła, zamiarem było "błoto", i też nie jestem wielkim fanem rdzy (no poza postapokalipsą).
http://warhammster.blogspot.com/
W żywocie Herborda - starszyzna nie może podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z ludem.
Awatar użytkownika
Fromhold
Général de Division
Posty: 3383
Rejestracja: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:38
Lokalizacja: obóz warowny
Has thanked: 20 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Fromhold »

AWu pisze:A ja będę adwokatem diabła.. Widziałem masę muzealnych pojazdów (stojących dekadami w fatalnych warunkach) i żaden, absolutnie żaden nie miał takich zacieków, rdzy i ubytków jak te produkowane przez modelarzy, które na frontach spędzały czasem po kilka tygodni..
(co ślicznie ilustruje zdjęcie DT wygrzebańca.. który po 70 latach w torfowisku jest mniej skorodowany od niektórych modeli, na których poniosły autora efekty MIGa :)

Co tu kryć wygląda to sexy i dodaje złudzeńa realizmu, ale często wcale nie jest realistyczne..
jasne można argumentować, że farby mieli gorsze i od kul się wdawała rdza.. ale to co robimy męcząc te czołgi to licentia poetica :)

Brud to inna sprawa zupełnie, często czołgi są na zdjęciach tak usyfione, że nie widać kamuflażu.. ale nie po to się je tyle męczy by było widać błoto..


Ech to nieustanna wojna między skrajnościami :>
Ja lubię te zacieki od deszczu, plamy rdzy, schodzącą farbę na spawach, ale czy to aż tak realistyczne jak nam się wydaje ??

Podejrzewam, że Przemos i Warhamster pokazali ten sam czołg tylko przed i po deszczu :P
Dokładnie tak jest... Przesada tak w jedną jak i drugą stronę jest passe.Model bez weatheringu, zwłaszcza na zdjęciach czarno białych będzie wyglądał jak kawałek plastiku. W realu z modelem będzie podobnie, nie pomoże mu sam wash w zakamarkach. Przegięcie w drugą stronę jakie się zdarza wargamerom to np wykonanie obić na modelu 1/100 gdzie farba odpryskuje do 1/3 wysokości ekranów przy Stugach- bo tak jest efektownie na stole i dobrze widać model -pada przezabawna odpowiedź na zarzut zbyt wybujałej wyobraźni.A jeśli spod camo wychyla się jeszcze ogromna połać rdzy jest jeszcze gorzej. Rdza postępuje bardzo szybko AWu. Pytanie tylko czy osiąga takie rozmiary żeby można było ją odwzorować w skalach od 1/72 w dół. Moim zdaniem nie, ja tego nie stosuję. Co innego na modelach dużych redukcyjnych od 1/48 w górę. Tam da się to zrobić realistycznie ale trzeba to robić z głową -czyli tylko malutkie odpryski, w miejscach najintensywniej użytkowanych- np uchwyty łopat, lin, osprzętu , krawędzie obdarte podkutymi butami załogi i desantu etc.
Te efekty są nie do wykonania w małych skalach w taki sposób, żeby nie były przesadzone. Zbyt duża ilość rdzy wygląda tyleż efektownie co zabawnie. Wyjątkiem są modne od niedawna wraki. Tu duża ilość rdzy ma uzasadnienie i to dla tych modelarzy polecane są głównie rdzawopodobne produkty MIGa.
Co do odporności stali na rdzewienie- i tak i nie. W zaprzyjaźnionym muzeum znajduje się fragment wieży Tigera II. Całość jest solidnie zardzewiała poza ...niektórymi spawami ;)
Co do realistycznego efektu zużycia na dużych płaskich powierzchniach. Tu ogromnie pomocne są filtry w rozmaitych odcieniach. Farba kamuflażowa nigdy nie ma jednolitego odcienia. Zawsze są na niej liczne mikroślady, plamki, kreski, zadrapania(nie do gołego metalu) , zakurzenia, otarcia etc. Dzięki temu na zdjęciach oryginałów frontowych prawie nigdy nie ma eleganckiej gładkiej powierzchni. Filtr pozwala ożywić tę jednolitą powierzchnię, drobinki farby o odmiennym odcieniu wnikają w kolor bazowy i nadają mu efektu powierzchni użytkowanej, choćby tylko rękami i butami załogi. W modelach wargamingowych filtry całkowicie wystarczają plus jakieś ubrudzenia układu jezdnego. Ewentualnie można też rozjaśniać krawędzie . Efekty preshadingu stracą pod filtrem więc IMO nie mają dla wargamerów takiego znaczenia jak dla modelarzy redukcyjnych.
Można też zastosować biedronkę.
Ślady eksploatacji typu plamy olejowe, po paliwie, okopcenia również dobrze jest wykonać z sensem i tam gdzie one rzeczywiście mogły się pojawiać. Na płycie silnika , nie koniecznie musi się wylać olej. Wystarczy położyć, brudny klucz, szmatę, czy łuskę po pocisku, aby zostawić mikroślad widoczny na zdjęciach dokumentalnych w postaci zwielokrotnionej, bo przecież w czasie służby te same czynności powtarza się setki i tysiące razy w miesiącu ,tygodniu, dniu itd. Nikt nie zawracał sobie głowy z doprowadzeniem wyglądu pojazdu do stanu fabrycznego. Eksploatacja najczęściej bywała tu wspierana czynnikami zewnętrznymi, typu złamane przez czołg drzewo, zawalony mur, dom itp, które znakomicie pozostawiały po sobie ślady na pancerzu.
Zabrudzenia błotem- dobry zwyczaj nakazuje nie prześwitywanie farby kamo z układu jezdnego spod warstwy kurzu, błota, wycieków oleju z panewek kół itd. To co jest poniżej linii błotników z reguły nie powinno pokazywać koloru kamo. Kolor ziemi nie powinien być przy tym jednolity. Nawet jeśli błoto i kurz z kół spłucze deszcz, forsowana rzeczka etc, farba camo nie wróci już do fabrycznego odcienia.
Do tego dochodzą efekty specjalne- wspomnę tu klasyka Otto Cariusa z 502 SPzAbt opisującego sowiecki ostrzał artyleryjski, w wyniku którego Niemcy musieli niemalże odkopywać swoje czołgi z ziemi i błota . Z pewnością nie skorzystali po tym z myjni. ;)
Wykonanie prostych zabiegów weatheringowych wcale nie musi być czasochłonne. Nałożenie filtra to kilka minut.Kilka minut na schnięcie i następna warstwa. Wash nie może zastąpić filtra, to nie to samo, służy innym celom :)
Są doskonałe figurki i modele. Są też doskonałe plany i materiały źródłowe, ale nigdy nie idzie to w parze.
http://fromholdblog.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Marcin2501
Major
Posty: 1197
Rejestracja: środa, 10 października 2007, 11:33
Lokalizacja: z miasta Łodzi

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Marcin2501 »

Fromhold pisze: Co do odporności stali na rdzewienie- i tak i nie. W zaprzyjaźnionym muzeum znajduje się fragment wieży Tigera II. Całość jest solidnie zardzewiała poza ...niektórymi spawami ;)
Oczywiście, że rdzewieje, ale raczej nie w okresie "przydatności do spożycia" pojazdu. ;)

Twój post popieram na 100%
Awatar użytkownika
SPIDIvonMARDER
Hauptmann
Posty: 766
Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 10:37
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 10 times
Been thanked: 31 times

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: SPIDIvonMARDER »

Głosuję na delikatne brudzenie. Załoga miała obowiązek dbać o własnego pancernego towarzysza, który brudny po prostu przestawał funkcjonować. Na podstawie obserwacji na rekonstrukcjach można bardzo dobrze zobaczyć, jak wygląda taki czołg po jednym dniu walk, przemarszy i tak dalej. Pojazdy ostro zabrudzone mają sens jedynie w przypadku dość specyficznych sytuacji, np. jak robimy pojazd, który świeżo pokonał jakaś przeszkodę. Jak tylko załoga mogła, to jak najszybciej czyściła czołg.


Tak samo nie należy przesadzać z wyślizganiem modelu. Owszem, farba wycierała się od podkutych butów i pracy elementów metalowych, ale żadni skejci tam nie grindowali ;)

http://spidivonmarder.deviantart.com/ar ... -141411638 tak brudna szyba powstałaby tylko po całonocnej burzy zacinającej błotem.

http://spidivonmarder.deviantart.com/ar ... -378635602 tutaj tablice rejestracyjne musiałyby nie być myte przez dobry tydzień.

http://spidivonmarder.deviantart.com/ar ... -272845619 to jest dobre. Spadł deszcz i spłukał do narożnikós i szczelin różne pyły.

http://spidivonmarder.deviantart.com/ar ... -164673616 bardzo subtelne wytarcia farby.
Awatar użytkownika
Fromhold
Général de Division
Posty: 3383
Rejestracja: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:38
Lokalizacja: obóz warowny
Has thanked: 20 times
Been thanked: 5 times
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: Fromhold »

SPIDIvonMARDER pisze:Głosuję na delikatne brudzenie. Załoga miała obowiązek dbać o własnego pancernego towarzysza, który brudny po prostu przestawał funkcjonować. Na podstawie obserwacji na rekonstrukcjach można bardzo dobrze zobaczyć, jak wygląda taki czołg po jednym dniu walk, przemarszy i tak dalej. Pojazdy ostro zabrudzone mają sens jedynie w przypadku dość specyficznych sytuacji, np. jak robimy pojazd, który świeżo pokonał jakaś przeszkodę. Jak tylko załoga mogła, to jak najszybciej czyściła czołg.
Wybacz, ale na czym opierasz tezę o czyszczeniu pojazdów, w przypadku kiedy sami czołgiści całymi dniami nie jedli, nie golili się, na białych kombinezonach nie bardzo było już widać ich kolor, a w ich bieliźnie był rój wszy?
Argument o tym, że pojazd zabrudzony przestaje funkcjonować mnie rozbawił :)
A czy z oberwanymi błotnikami, wyrypanym Zimmeritem może dalej działać?
Czy ciapanie pojazdów błotem rozrobionym w miednicy mieści się w kategorii obowiązków pt dbajmy o czystość 'naszego pancernego towarzysza' ? :)

Co do rekonstrukcji, proponowałbym nie porównywać tego rodzaju zabaw z realiami pola walki. Zamiast tego lepiej przyjrzeć się fotografiom archiwalnym. Pojazdy bojowe mają prawo wyglądać świeżo ok, ale tylko bezpośrednio po przybyciu na front i nie był to zbyt długi okres.
Są doskonałe figurki i modele. Są też doskonałe plany i materiały źródłowe, ale nigdy nie idzie to w parze.
http://fromholdblog.blogspot.com/
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Brudzenie pojazdów - dylematy

Post autor: AWu »

Też się ubawiłem.

Ale tak w sumie, to podczas lektury niedawnej pamiętnika Kublika. Non stop wyciągał i czyścił km i działko ze swojego samochodu pancernego. To druga po jedzeniu najczęstsza rzecz jaką tam robi na tej wojnie.. Ale ani razu nie mył wozu :>
Ale był strzelcem. Może kierowca czasem czyścił. Np jak przyjeżdżał generał medale wręczać.
Ale na polu bitwy, w kampanii?

Jak Fromhold pisał, nie było się jak odwszawić, czasem kiedyś paść nawet i zjeść, a co dopiero czyścić drania..
ODPOWIEDZ

Wróć do „Modele i figurki”