Unia Europejska + Rosja = EURosja?

Darth Stalin
Censor
Posty: 6598
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 79 times
Been thanked: 180 times

Unia Europejska + Rosja = EURosja?

Post autor: Darth Stalin »

W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" ciekawy artykuł na powyższy temat - daje linka i pozwalam sobie wkleić w całości, bo IMHO temat nie zniknie nam zbyt szybko, za to artykuł spod linka moze wylecieć...:

http://www.rp.pl/artykul/2,304990.html
Marek magierowski pisze: Nowe mocarstwo: Eurosja
Marek Magierowski 13-05-2009, ostatnia aktualizacja 13-05-2009 20:28
Unia Europejska dąży wielkimi krokami do stworzenia strategicznego sojuszu z Rosją. Cena nie gra roli

Okładka przyciąga wzrok jaskrawymi kolorami. Jest podzielona pionowo na dwie połowy: czerwoną i niebieską. Pośrodku stojący na dwóch łapach niedźwiedź, otoczony obwarzankiem jakże znajomych, złotych gwiazdek. Pod nim tytuł: "Eurussia. Il nostro futuro?" (Eurosja. Czy to nasza przyszłość?).

Włoski "Limes" to poważna publikacja, jeden z ważniejszych europejskich periodyków traktujących o sprawach międzynarodowych. W ostatnim numerze poświęconym przyszłości stosunków między Unią Europejską a Rosją roi się od nazwisk szacownych autorów i rozmówców: jest tutaj i Alexandr Rahr, niemiecki "guru" od spraw rosyjskich, i jego rodak Michael Stürmer, znany historyk i były doradca kanclerza Kohla, a także Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma "Rossija w Globalnoj Politikie", Aleksander Miedwiediew, wiceszef Gazpromu, czy wreszcie brytyjski konserwatywny filozof i publicysta John Laughland.

Główna teza w pigułce: Rosja ma wiele wad, zmienia się wolno, cechuje ją nieprzewidywalność, ale Europa jest na nią skazana zarówno z powodu uzależnienia energetycznego, jak i wspólnych interesów geopolitycznych. Unia musi otworzyć się na Rosję, by odetchnąć pełną piersią, wyleczyć się z choroby samouwielbienia i zejść z drogi prowadzącej ku nieuchronnej zapaści.

Ponadto bez Rosji Europa nigdy nie stanie się równorzędnym rywalem dla Ameryki i Chin. Tylko z Rosją Europa będzie w stanie zdetronizować dotychczasowego hegemona – USA – i tylko z Rosją zdoła stawić czoła Państwu Środka. Unia może nawet jako pierwsza wysłać człowieka na Marsa – jak wieszczy autor jednego z esejów – jeśli tylko połączy swoje siły z Kremlem. Ten polityczno-naukowy wyczyn miałby ostatecznie dowieść potęgi i technologicznego zaawansowania nowego światowego mocarstwa: Eurosji.


G2? Jakie G2?

Przez kilkadziesiąt lat marzenia Wspólnoty Europejskiej o wybiciu się ponad przeciętność i obaleniu dotychczasowego globalnego porządku rozbijały się o brak politycznej spójności, indolencję ekonomiczną i militarną słabość. "Świętym Graalem" miał być dla UE traktat lizboński, jednak oprócz zwiększenia roli największych graczy Unii (Niemiec i Francji) w kształtowaniu jej polityki zewnętrznej oraz zaspokojenia ego Tony'ego Blaira jako przyszłego prezydenta UE prawdopodobnie nie przyniesie on oczekiwanego przetasowania na scenie międzynarodowej.

Jesienią ubiegłego roku wydawało się, że Europie przydarzyła się nie lada gratka: w Wall Street uderzyło finansowe tsunami, jankeski model gospodarczy okazał się niewydolny i w opinii wielu europejskich komentatorów samozagłada USA stała się realną perspektywą. Europa miała triumfować na gruzach "nieokiełznanego kapitalizmu" i amerykańskiej pychy.

Wystarczyło jednak kilka miesięcy, by owe nadzieje bezpowrotnie wyparowały. Dziś Europa boryka się ze skutkami tego samego tsunami i niewykluczone, że będzie z kryzysu wychodzić dłużej niż Ameryka. Mało tego: oczy większości ekonomistów i analityków zastanawiających się, jak długo potrwa jeszcze ta zawierucha, skierowane są raczej na Nowy Jork, Waszyngton, Pekin i Szanghaj, a nie na Berlin czy Rzym. O marginalnej roli Europy świadczyły także relacje ze szczytu G20 w Londynie, w których najwięcej miejsca poświęcono spotkaniu Baracka Obamy z Hu Jintao. Media uparcie używały sformułowania "szczyt G2" – co musiało dotkliwie zaboleć Angelę Merkel, Nicolasa Sarkozy'ego i samego gospodarza imprezy – Gordona Browna.

A zatem o przyszłości naszej planety miałaby decydować "Chimeryka", jak powiada brytyjski historyk Niall Ferguson i jak sugerował podczas styczniowej wizyty w Pekinie Zbigniew Brzeziński? Czyżby Europa po raz kolejny została "wyrolowana" i zepchnięta na boczny tor światowej polityki?


Antyamerykańskie spoiwo

W tej sytuacji alians z Rosją jawi się jako rozsądne rozwiązanie, dające Europie szansę na wyjście z cienia "Chimeryki".

Spośród unijnych liderów najbardziej entuzjastycznie wypowiadał się o takiej możliwości premier Włoch Silvio Berlusconi, który już w 2002 r. wprost proponował przystąpienie Rosji do Unii Europejskiej, oczywiście w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. We wrześniu ubiegłego roku francuski prezydent Nicolas Sarkozy, przemawiając na forum ONZ, mówił o budowaniu "wspólnej przestrzeni gospodarczej", która połączy Europę i Rosję. Miesiąc później w Evian, podczas konferencji organizowanej przez francuski Instytut Spraw Międzynarodowych, wyrażał nadzieję, że Rosja będzie kiedyś "uprzywilejowanym partnerem" Unii w sprawach dotyczących bezpieczeństwa.

Także wspomniany Alexander Rahr, niezwykle wpływowa postać w niemieckiej polityce zagranicznej, opowiada się za jak najgłębszymi związkami Europy z jej wschodnim sąsiadem. "USA, Francja i Niemcy zrozumiały, że bez Rosji nie da się zbudować silnej i kwitnącej Europy" – pisał Rahr trzy miesiące temu w dzienniku "Rossijskaja Gazieta", oficjalnym organie rządu rosyjskiego. Z kolei Joschka Fischer, były minister spraw zagranicznych Niemiec, w artykule ze stycznia tego roku proponował przekształcenie NATO w nową "strukturę europejskiego bezpieczeństwa z udziałem Rosji". Tylko najbardziej naiwni nie doszukaliby się w tym zdaniu niemego dopowiedzenia: "... i bez udziału Ameryki".

Niechętny stosunek do Stanów Zjednoczonych może być głównym, ideologicznym spoiwem Eurosji. Za czasów prezydenta George'a W. Busha słowa krytyki płynące pod jego adresem z Moskwy, Berlina czy Paryża były niemal jednobrzmiące. Wystarczy przypomnieć niemiecko-francusko-rosyjski sprzeciw wobec inwazji amerykańskiej na Irak w 2003 r. W Europie wyjątkowo donośne były głosy oburzenia na tajne loty CIA czy traktowanie więźniów w bazie Guantanamo – szczególnie gdy się je porówna z wątłym popiskiwaniem po zabójstwach Aleksandra Litwinienki czy Anny Politkowskiej.

Niemieccy, francuscy czy belgijscy politycy zdają sobie sprawę, że ich antyamerykańska retoryka pada na podatny grunt. W 2007 r. w badaniu przeprowadzonym przez instytut Forsa dla tygodnika "Stern" aż 48 proc. Niemców uznało Stany Zjednoczone za większe zagrożenie dla świata niż Iran, tylko 31 proc. miało odmienne zdanie. Wygląda na to, że skrótowiec CIA wywołuje dzisiaj w Europie Zachodniej większą odrazę niż CCCP, i nie zmieni tego nawet najbardziej proeuropejski i pokojowo nastawiony prezydent USA.

Niemcy i Francję, najważniejsze kraje Unii, łączy dziś z Rosją więcej niż ze Stanami Zjednoczonymi. Administracja amerykańska chce Ukrainy i Gruzji w NATO; Francja, Niemcy i Rosja – nie. Amerykanie chcieli (niestety, czas przeszły jest chyba tutaj najwłaściwszy) rozbudowywać system obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach; Niemcy, Francuzi i Rosjanie reagowali na te plany alergicznie (we wspomnianym sondażu [Soft Return]72 proc. Niemców uznało, że projekt tarczy jest nie do zaakceptowania).

Amerykanie chcą, by Turcja weszła do UE i odgrywała większą rolę w regionie Bliskiego Wschodu; Francja, Niemcy i Rosja boją się Turcji jak ognia. Amerykanie chcą utrzymać sankcje ekonomiczne wobec Iranu; Francuzi, Niemcy i Rosjanie najchętniej handlowaliby z Teheranem bez żadnych ograniczeń. O więzach gospodarczych między Niemcami a Rosją nie warto nawet wspominać – czasami można odnieść wrażenie, że niemiecki rząd działa jak jedna, wielka firma lobbystyczna wynajęta przez Kreml do pilnowania rosyjskich interesów w Europie.

Warto natomiast wspomnieć o skandalu, który wstrząsnął branżą energii atomowej na początku tego roku: niemiecki koncern Siemens bezceremonialne zerwał współpracę z francuską Arevą, by wejść w mariaż z rosyjskim Rosatomem. Szefowie Arevy byli tak wściekli, że na początku maja podali swoich przyjaciół z bratnich Niemiec do międzynarodowego sądu arbitrażowego.

Nic nie wskazuje na to, by ten niemiecko-rosyjski romans miał nagle wygasnąć.


Nikt nie będzie słuchał pojękiwań

Co to oznacza dla Europy? Coraz mocniejsze związki gospodarcze z Rosją, wspólne budowanie elektrowni atomowych, wspólne sprowadzanie i rozprowadzanie gazu po Europie, powolne otwieranie rynków energetycznych Rosji dla firm europejskich i rynków europejskich dla Gazpromu. W polityce zaś ostateczne pogrzebanie nadziei byłych państw bloku sowieckiego na wyrwanie się z orbity Kremla i poświęcenie Ukrainy oraz Gruzji na ołtarzu "nowego systemu bezpieczeństwa", o którym pisał Joschka Fischer. A wreszcie wspólny front Unii i Rosji w kilku zapalnych miejscach na świecie (Iran, Afganistan) i w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

"Spójność w działaniach między Unią Europejską a Rosją będzie w przyszłości coraz wyraźniejsza (...) W interesie Europy leży wsparcie Rosji w jej działaniach na rzecz stworzenia własnej formy liberalnej demokracji. Pierwszym krokiem powinno być otwarcie [gospodarcze], dzięki któremu Rosjanie będą mogli poznać z bliska zasady funkcjonowania europejskich społeczeństw i gospodarek, a Europejczycy – lepiej zrozumieć dzisiejszą Rosję" – pisze w najnowszym numerze "Rossiji w Globalnoj Politikie" Stefan Schepers, związany z unijnymi instytucjami holenderski politolog.

W najbliższym czasie zintensyfikowana zostanie operacja "łagodzenia" oblicza współczesnej Rosji. Prezydent Miedwiediew już wysłał kilka sygnałów odwilży, udzielając m.in. wywiadu opozycyjnemu dziennikowi "Nowaja Gazieta" i zwalniając z więzienia Swietłanę Bachminę, prawniczkę Michaiła Chodorkowskiego. Wszystko w jednym celu: by dać unijnym liderom pretekst do pogłębiania przyjaźni z Rosją, która "się demokratyzuje".

Niemcy i Francuzi będą zapewne dążyć do sformalizowania tego układu – budowa "nowego systemu bezpieczeństwa" i agonia NATO stanie się okazją do zerwania sojuszu z Ameryką. A po stworzeniu (w 2020, a może w 2030 roku?) obszaru wolnego handlu między Europą a Rosją będziemy już w przedsionku wielkiej Europejsko-Rosyjskiej Federacji, Eurosji, która ma się stać przeciwwagą dla "Chimeryki".

Po co trzymać się zużytej idei Unii Europejskiej, w której Niemcy nie mają żadnego interesu w tym, by pomagać Estonii, a Francuzi – by wspierać Bułgarię, skoro można wykreować zupełnie nowy byt? Bez gorsetu politycznej poprawności, bez konieczności kajania się za robienie bezwstydnych interesów z reżimem stęsknionym za epoką Związku Sowieckiego.

Jeśli Ameryka ma za sojuszników krwawe dyktatury, w postaci choćby Arabii Saudyjskiej czy Egiptu, dlaczego sojusznikiem Europy nie może zostać Rosja? A kiedy Rosja stanie się już przyjacielem Europy, nikt nie będzie słuchał rusofobicznych pojękiwań Litwinów czy Polaków. Przyjaźń z Moskwą może zostać zadekretowana, tak jak zadekretowana została jakiś czas temu miłość do Unii Europejskiej.

Niemcy i Francuzi zaś odetchną z ulgą, bo nikt już nie oskarży ich o realizowanie własnych interesów kosztem interesów unijnych. Bo biznes z Rosją stanie się wówczas także "naszym" biznesem, tak jak projekt gazociągu północnego stał się z dnia na dzień "projektem unijnym". Jeżeli natomiast jakiś kraj zacznie podważać sensowność takiej geopolitycznej wizji, zawsze może wystąpić z Unii – taką możliwość przewiduje przecież traktat lizboński.

A kto nie wystąpi, poleci w nagrodę na Marsa.

Czy jesteśmy przygotowani na taki scenariusz?
Awatar użytkownika
Monthion
Sous-lieutenant
Posty: 478
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 16 times

Post autor: Monthion »

Ja nie wiem gdzie bym wolał żyć :

Obrazek
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 maja 2009, 23:37 przez Monthion, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Monthion pisze:Ja nie ma wie gdzie bym wolał żyć
Jak zwykle celnie, lapidarnie i niemal po polsku! ;D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Andy:
:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Monthion:
Sierp i młot na błękitnym tle! I dwanaście gwiazd na czerwonym! Ale dowaliliście tym eurokomuchom, aż im w pięty poszło!
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Monthion
Sous-lieutenant
Posty: 478
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:55
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 16 times

Post autor: Monthion »

Panie kolego czuje się zmiażdżony, powinien kolega dostać awans co najmniej na 33 stopień wtajemniczenia Loży Szyderców.
Raubritter w komuniźmie przynajmniej miałeś jakieś szanse a dziś:
http://www.techradar.com/news/world-of- ... sts-597786
Radził bym przy odprawach nie myśleć o bombowej imprezie. Na pierwszy ogień pójdą terroryści, a potem wreszcie będzie można wyłapać np. homofobów albo osoby nie dość entuzjastycznie nastawionych do ,,europejskiej integracji,,. Odwieczne marzenie tyranii o krok od spełnienia.
Nie tak dawno był na tapecie tzw. ,,Pakiet telekomunikacyjny,, który ograniczał wolność internetu w UE, drugi raz szkodliwe zapisy nie przeszły, ciekawe jak długo jeszcze uda się bronić status quo.
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Jak widać, Monthionowi Unia już mózg zeskanowała, a nawet wprowadziła daleko idące modyfikacje, zapewne w celu skompromitowania eurosceptyków.

Potem już będzie z górki: Unia wyłapie ich wszystkich i eksterminuje.

Zgroza! :shock:
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Raubritter
Padpałkownik
Posty: 1467
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: Raubritter »

Monthion:
Dobry człowieku, napiszę otwarty tekstem: nie jestem gospodarzem tego forum, nie jestem nawet specjalnie aktywnym użytkownikiem, ale na tyle długo obracam się w tym środowisku, że pamiętam poprzednie fora, pamiętam, jak skończyły i z jakiego powodu. Rozważano na pewnym etapie wydzielenie działu dla dyskusji politycznych, jednak, w świetle wcześniejszych doświadczeń, pomysł został zgodnie odrzucony. Rozumiem, że masz zdecydowane poglądy, rozumiem, że Twój prawicowy duch łaknie akcji, działania, żeby wreszcie pokazać tym wstrętnym komuchom, ale to nie to miejsce, nie to forum. Łączą nas planszowe gry wojenne i zamiłowanie do historii. Polityka, szczególnie w wydaniu silnie zideologizowanym może zaś łatwo podzielić. Po prostu nie warto.

No, jeszcze tym razem dam się ponieść. Otóż tendencja do kontrolowania wszystkiego i wszystkich w imię bezpieczeństwa uwidacznia się w wielu państwach wysokorozwiniętych, szczególnie po jedenastym września. Moim zdaniem, strach przed zagrożeniem jest tutaj złym doradcą. Zamierzenia i plany w stylu Wielkiego Brata budzą pewien niepokój. To realny problem, ale podłączanie pod to Unii Europejskiej, jakieś majaki o tym, że zaczną zamykać za niechęć do gejów (potem pewnie za mówienie "mama i tata") tylko ośmiesza tych, którzy mają wątpliwości, którzy nie są do końca przekonani, że obserwowanie i katalogowanie wszystkich i wszystkiego to dobra droga.
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Raubriterze: szkoda czasu, nie przekonasz kogoś, kto wykrył Wielki Spisek. Niech tropi, cierpi i ostrzega zbłąkanych. Skoro mu z tym lepiej, to niech ma.

Dobranoc! :)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
WP
Porucznik
Posty: 567
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 07:48
Lokalizacja: Płock

Post autor: WP »

Zaraz, zaraz kto to już kiedyś pisał o EurAzji i WschódAzji. :P
Chyba niejaki George Orwell. :P
si vis pacem, para bellum
Darth Stalin
Censor
Posty: 6598
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 79 times
Been thanked: 180 times

Post autor: Darth Stalin »

Tyle tylko, że projekt opisany powyżej ma jakby większe szanse realizacji - warto byłoby się na niego przygotować... :>
Awatar użytkownika
Clagus
Decurio
Posty: 303
Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:44
Lokalizacja: Warszawa(Nogrod)
Kontakt:

Post autor: Clagus »

Nie wiem jak Wy, ale ja już powoli przerzucam się z kaszy na ryż...
Tak na wypadek jakby się nie udało...
Moje gry
BYKÓM STOP
Awatar użytkownika
Match
Captain
Posty: 1647
Rejestracja: poniedziałek, 30 stycznia 2006, 15:57
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Match »

Ja jem soczewicę - w ten sposób nie faworyzuję nikogo.

Co do w/w planu - sądzę, że Rosja chętnie przyjmie UE do siebie - sytuacja odwrotna jest chyba mało prawdopodobna.
Moje gry
"Diplomats! The best diplomat I know is a fully activated phaser bank!" - Lt. Cmdr. Montgomery Scott
Obrazek
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

Ech nie zapomne imprezy z okazji wejscia do UE, byla chyba dzien przed referendum
i porozwieszalismy propagandowe plakaciki, a w lazience byl korner eurosceptyczny
, tylko jeden Gustawus sie wylamal i dumnie paradowal w koszulce, UE kostucha ;>

Ale to bylo na imprezie
Monthion przez jednego glupiego posta polozyles Darthowi merytoryczny, powazny i interesujacy temat w bezsensowna smiechawke...

Jesli nie masz co napisac bezstronnie bez wyrazaia politycznych opnii to sie powstrzymaj i napisz go na onecie, albo gazecie.pl, a tu zamieszczaj posty a nie zaczepki.
Awatar użytkownika
elahgabal
Maréchal d'Empire
Posty: 6108
Rejestracja: wtorek, 18 listopada 2008, 19:14
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 10 times
Been thanked: 84 times

Post autor: elahgabal »

Spróbuję mimo wszystko podyskutować - na poważnie, nie dla śmiechu.
Czy nie wydaje się Wam, że UE to Rosja, ale jako druga strona monety ?
W czasach rewolucji francuskiej opozycji ścinano głowy. Ale z kolei w czasach encyklopedystów "opozycję" myślową wykańczano przy użyciu kpin, obmowy, plotek i w ten sposób wykluczano delikwenta z grona ludzi "cywilizowanych".
Nie mam wątpliwości, że to pierwsze porównanie odnosi się do Rosji i jej systemu autorytarnego (jeśli ktoś ma wątpliwości, to proszę sobie policzyć, ilu choćby dziennikarzy zginęło tam z rąk "nieznanych sprawców").
A co do UE. Nigdy nie zapomnę sposobu, w jaki utrącono Rocco Butiglione. Człowiek nie dostał stanowiska, bo przyznał, że ma coś takiego, jak moralność. UE to taki salon polityczny, w którym siedzi towarzystwo wzajemnej adoracji, wyrzucając poza nawias grupy każdego, kto myśli inaczej. Obecnie pretekstem jest "tolerancja". Ale czy ta tolerancja odnosi się do kogokolwiek spoza tego grona ?
Te 2 flagi, które pojawiły się w dyskusji, to dla mnie taki happening rodem z przedstawień Palikota, ale nie zmienia to dla mnie faktu, że nie podoba mi się sposób funkcjonowania UE.
Władzę nad prawie 500 milionami ludzi posiada m.in. kilkunastu komisarzy, na których nie mamy szansy zagłosować i których nie możemy odwołać. Jesteśmy uzależnieni od polityków i biurokratów.
Abstrahując od wszystkich sympatii - nie uważacie, że za dużo dzieje się tutaj ponad głowami zwykłych ludzi ?
Gdyby to był ZSRR bis, to ok. Ale podobno UE to mekka demokracji. Ja mam poważne wątpliwości.
Nie bardzo wierzę w takie zjednoczenie UE i Rosji właśnie z tego powodu, że oba te podmioty przeginają, ale w dwóch różnych kierunkach. Rosja wmusza w swoich mieszkańców mocarstwowość. Nawet z dykty. Natomiast UE wciska nam na siłę do gardła "miłość". Te 2 stanowiska raczej są nie do pogodzenia. Nie wierzę, że Kreml kiedykolwiek chciałby się bawić w unijne pozory. Nie ten sposób działania.
Awatar użytkownika
AWu
Słońce Austerlitz
Posty: 18134
Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: AWu »

bardzo interesujace spostrzezenie.

W nowoczesnej mysli liberalnej coraz czesciej zaczyna sie lamac kult demokracji, i niektorzy mysliciele przyznaja ze w sumie to rownie dobrym, a bardziej uzytecznym jest system oswieconego autorytaryzmu.
takiego ktorey pozwala w pelni korzystac z praw osobistych jednostkom, a nie psuje sprawowania wladzy demokracja.

Dzialanie Komisji Europejskiej lekko przypomina ten model - oczywiscie z posrednim lementem wladzy ustawodawczej z wyborow powszechnych.

Rosja zmierza do takuiego modelu w sposob oczywisty, jednak ma problemy z kadrami i wplywam elementow oligarchicznych.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Geopolityka i współczesne konflikty zbrojne”