No dobrze, ale przecież oświecony autorytaryzm zawsze polegał na tym, że na szczycie piramidy stał jeden człowiek, który tym wszystkim zawiadywał i który (jeśli mu się chciało) dbał o dobro państwa i ludu i to w kategoriach dziesięcioleci.AWu pisze:W nowoczesnej mysli liberalnej coraz czesciej zaczyna sie lamac kult demokracji, i niektorzy mysliciele przyznaja ze w sumie to rownie dobrym, a bardziej uzytecznym jest system oswieconego autorytaryzmu.
Choćby po to, żeby przekazać ten rodzinny biznes następcy w stanie minimum nieuszczuplonym.
Tymczasem Komisja Europejska i wszystkie inne organy tego Lewiatana to twory kadencyjne. A ja jeszcze nie widziałem na Kontynencie (odcinam wyspę i chlubny - jak dla mnie - wyjątek M. Thatcher) polityka, który patrzyłby poza własną kadencję i najbliższe wybory (a teraz nawet i kadencji to nie sięga - po 2 latach w Sejmie nasze darmozjady już przebierają łapkami do europejskich stołków).
Przecież jeden ze składów KE w całości poleciał za łapownictwo...
Jeśli to coś miałoby się stać tworem autorytarnym (nawet po oświeceniu), to strach się bać...