Afganistan: Polacy jadą na wojnę do Afganistanu

Awatar użytkownika
Feldmarszałek Czupur
Lieutenant
Posty: 551
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Afganistan: Polacy jadą na wojnę do Afganistanu

Post autor: Feldmarszałek Czupur »

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3619658.html

Polacy jadą na wojnę do Afganistanu
Wojciech Jagielski, 2006-09-15, ostatnia aktualizacja 2006-09-14 21:58
Od lutego 2007 r. Polska zwiększy swój kontyngent w Afganistanie do ponad 1000 żołnierzy - ogłosił w środę późnym wieczorem naszego czasu, w Waszyngtonie, minister obrony Radosław Sikorski.

Nie ukrywam, że to trudna, ryzykowna i niebezpieczna operacja - przyznał minister obrony Radosław Sikorski. Decyzję o wysłaniu żołnierzy ogłosił w Waszyngtonie w środę w nocy naszego czasu.

Nasz udział w afgańskiej wojnie z symbolicznego stanie się rzeczywisty. Polski batalion zmechanizowany włączy się do wojny w lutym. Rozłoży się obozem w bazie wojskowej w Bagramie pod Kabulem. Tam stacjonuje już setka naszych żołnierzy, którzy prawie nie opuszczają bazy.

Polacy będą uczestniczyć w operacjach zbrojnych przeciwko talibom i bojownikom al Kaidy we wschodnich prowincjach Afganistanu. Jednocześnie zapewne ok. 100 żołnierzy zostanie rozmieszczonych na spokojniejszej północy kraju w Mazar-i-Sharif.

Według min. Sikorskiego nasi żołnierze pojadą do Afganistanu tylko na rok, a koszty wyprawy, 300 mln zł, pokryje Polska.

- Afganistan to kluczowa operacja NATO. Czujemy się odpowiedzialni za jej sukces, bo braliśmy udział w decyzji o wysłaniu wojsk Sojuszu do tego kraju - tłumaczył Sikorski, który do Waszyngtonu przyleciał wraz z premierem Kaczyńskim. - W polskim interesie leży, aby wszyscy potencjalni wrogowie Sojuszu wiedzieli, że gdy NATO coś zaczyna, to doprowadza to do sukcesu.

Dlaczego Polska ogłasza tak ważną wiadomość w Waszyngtonie? - zapytaliśmy ministra. Sikorski odpowiedział, że to czysto czasowa zbieżność: nasze władze podjęły decyzję po naradzie NATO w Warszawie w ubiegły piątek i sobotę. A w środę wieczorem Sikorski z Waszyngtonu rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO w Brukseli. Uzgodnili, że decyzję można już ogłosić.

"Polska okazała się największą nadzieją NATO" - napisał wczoraj brytyjski dziennik "Financial Times". Zdaniem gazety decyzja Warszawy może uratować Sojusz przed kryzysem. W środę, jeszcze przed jej ogłoszeniem, odbyła się bowiem w Brukseli nieudana narada NATO, podczas której żadne z państw członkowskich nie zgodziło się na wysłanie dodatkowych żołnierzy.

Nowych sił żądał amerykański generał James Jones, dowódca ds. operacyjnych Sojuszu. I chciał ich na południu Afganistanu, bo w jego ocenie wojska NATO nie są wystarczająco liczne, by wygrać toczącą się tam wojnę z talibami. Jej ciężar ponoszą Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Amerykanie i Holendrzy.

Po naradzie w Brukseli szefowa amerykańskiej dyplomacji Condoleezza Rice groziła, że ogarnięty wojną Afganistan znów może być zagrożeniem dla całego świata, tak jak pod koniec XX wieku, gdy stał się kryjówką i bazą terrorystów.

Polska zgodziła się wysłać wojska, co może zachęcić inne kraje do pójścia w jej ślady, ale nie na wojnę na południu, lecz na spokojniejszy obecnie wschód kraju. Jednak z czasem i tam sytuacja może się zaognić.

Afgański wschód, choć ostatnio nie toczą się tam walki tak zacięte i krwawe jak w południowych prowincjach, to region uważany za bodaj najważniejszy bastion talibów i al Kaidy. Górzyste i porośnięte lasami prowincje Paktia, Chost, Nangarhar, Kunar czy Nuristan od lat są doskonałymi kryjówkami dla partyzantów, banitów i przemytników.

W latach 80. to przede wszystkim stamtąd mudżahedini prowadzili wojnę przeciwko okupującej Afganistan Armii Radzieckiej. Dziś ukrywają się tam przywódcy al Kaidy z Ajmanem al Zawahirim i najprawdopodobniej Osamą ben Ladenem na czele.

To także ostatni z regionów Afganistanu, gdzie NATO nie zmieniło jeszcze Amerykanów. Ma to nastąpić na przełomie roku. Na południu Afganistanu wojna się nasiliła, gdy w sierpniu NATO przejęło nad nim kontrolę od wojsk USA.

Minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk mówił wczoraj, że polscy żołnierze otrzymają "rozkazy do zadań pokojowych, stabilizacyjnych, bardziej typu policyjnego". Jednak walka będzie zapewne nie do uniknięcia. Brytyjczycy, Kanadyjczycy i Holendrzy także jechali na południe Afganistanu z zadaniami stabilizacyjnymi, ale po atakach talibów zaczęła się dla nich wojna.
Awatar użytkownika
Spooky:)
Lieutenant-Adjudant-Major
Posty: 674
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Spooky:) »

Czytalem w jakims amerykanskim serwisie ze w Afganistanie Talibowie porzucili wojne partyzancka na rzecz bardziej konwencjonalnych dzialan... ciekawe dlaczego u nas tego w TV nie mowia???
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Znowu nasi będą pilnować koszar i dróg, a Amerykanie walczyć. To zarazem dobrze, i źle. Dobrze, bo strat nie będzie, lub będzie ich niewiele.

A źle, bo wyobrażam sobie, co o naszych zołnierzach myślą US soldiers. Pewnie to, że nasi się do niczego nie nadają, trzęsą portkami i jak przychodzi co do czego, to nasi są z tyłu, a GI Joes idą do przodu.
Muss ich sterben, will ich fallen
Awatar użytkownika
Spooky:)
Lieutenant-Adjudant-Major
Posty: 674
Rejestracja: poniedziałek, 11 września 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Spooky:) »

Wiesz na miejscu takiego zolnierza mial bym gdzies co o mnie jakis tam amerykaniec mysli , bo zarabial bym kase jak trzeba i szansa na to ze cos mi glowe urwie minimalna... :lol: A jak amerykanscy chlopcy chca byc bohaterami prosze bardzo... :lol:


A co do strat to slyszalem ze w ostatnim czasie w walkach zginelo 30 Zolnierzy NATO i kilkuset Talibow.
Awatar użytkownika
Andreas von Breslau
Kapitän zur See
Posty: 1625
Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Andreas von Breslau »

Oto współczesny świat. Czy jak ktoś chce spokojnie 'zarabiać kasę', to idzie do wojska''? Są spokojniejsze zawody.
Muss ich sterben, will ich fallen
ODPOWIEDZ

Wróć do „Geopolityka i współczesne konflikty zbrojne”