Ogólna dyskusja o grze

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Skończyliśmy prace przy żetonach jednostek.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Dziś miała miejsce kolejna rozgrywka w drugi scenariusz, przedstawiający bitwę na zachodnim brzegu Narwi. Grałem z Pawłem, który dowodził tym razem Polakami (kiedyś grał już w ten scenariusz, również dowodząc Polakami). Dograliśmy prawie do końca. Pewnie ciągnęlibyśmy do ostatniego etapu, ale bitwa w zasadzie rozstrzygnęła się wcześniej. Po pierwszych atakach oddziałów z 3 Dywizji Piechoty, najpierw pojedynczych, potem przeprowadzanych przez całość ugrupowania dywizji, ruszyła do ataku 1 DP. 3 Dywizji Piechoty nie udało się wcześniej zbyt wiele zwojować. Ogień artylerii okazał się morderczy, a ostatecznie skłoniła Polaków do odwrotu szarża ułanów gwardii. Została ona zatrzymana ogniem polskiej artylerii, która zmusiła ułanów do ucieczki. Po tym ataku wkrótce opuścili pole bitwy i więcej się już na nim nie pojawili. Rosjanie przeprawiali przez mosty kolejne bataliony, ale ponieważ Polacy dysponowali silniejszą artylerią niż w poprzednich rozgrywkach (bez problemu udało im się wycofać 3 kompanię pozycyjną i ustawić ją na wzgórzach), mosty co rusz znajdowały się pod ostrzałem.

Najgroźniejszy dla Rosjan okazał się pierwszy atak 1 Dywizji Piechoty gen. Rybińskiego. Bataliony rosyjskie cofały się w kierunku mostów. Artyleria nie mogła zbyt wiele zdziałać, ponieważ Polacy znajdowali się jeszcze daleko, a w pewnym momencie szybko doskoczyli do rosyjskich batalionów. Za plecami grenadierów i karabinierów z 3 Dywizji Grenadierów widać już było bystry nurt Narwi. Wspomagały ich w walce bataliony gen. Berga, ale znajdowało się ich na przyczółku niewiele. Zrywające się mosty utrudniły w tej wczesnej fazie bitwy przeprawę kolejnych. Artylerii rosyjskiej udało się jednak powstrzymać natarcie. Potem Polacy podciągnęli swoją baterię i usadowili się blisko przyczółka. Przez pewien czas trwała patowa sytuacja. Jednak długotrwały ogień artyleryjski i nieśmiała próba rosyjskiego kontrataku doprowadziły do odrzucenia polskiej piechoty. Rosjanie wyszli trochę do przodu. Polacy cofnęli się, zreorganizowali i 1 DP wróciła do walki. Za drugim razem natarcie szło Polakom dość niesporo. Częściowo w wyniku własnych decyzji, częściowo w wyniku niezbyt szczęśliwych wycofań, poformowali duże kolumny, przez co rosyjska artyleria miała mniej celów i mogła się skupić na tych nielicznych za to bardzo tłustych kąskach. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ostatecznie natarcie załamało się. Polacy próbowali wówczas przeprowadzić atak kawalerią, ale całe uderzenie polskiej jazdy skończyło się na szarży pojedynczego dywizjonu. Gdy 1 DP trochę odpoczęła, jeszcze raz ruszyła do boju. Oddziały były jednak wyczerpane, a w międzyczasie Rosjanom przybyły posiłki.

W końcówce Polacy postanowili wycofać 1 DP i rzucili do walki 5 DP gen. Kamieńskiego. Ta, zupełnie świeża, z wypoczętymi batalionami, o wysokich stanach, miała szansę wiele zdziałać. Zaczęła więc obchodzić Rosjan od lewej flanki. Równolegle w tym samym czasie Rosjanie ruszyli do śmiałego ataku na niedobitki 1 DP i w kierunku pozycji polskiej artylerii. Wyszli spoza zbawczej strefy ognia własnej artylerii, która niczym matka troskliwie osłaniała własną piechotę. Tam gdzie nie sięgały rosyjskie baterie, carski piechur musiał radzić sobie sam. Ogień skoncentrowanych aż 4 baterii polskiej artylerii nie zatrzymał jednak ataku. Tyle, że jako pierwsze rzucono na polskie baterie tyraliery, które nie mogły ich trwale opanować. Tylko w jednym miejscu Polacy nacierali w kolumnie. Rosjanom udało się zmusić do wycofania obsługi dwóch baterii i opanować działa jednej z nich, ale nadciągała polska odsiecz, w dodatku wdarcie się na działa doprowadziło do uruchomienia oddziałów polskiej 3 DP, które przyszły artylerzystom z odsieczą...

Jak to często bywa, tak i w tej rozgrywce zdarzył się epizod, którego nie doświadczyłem jeszcze w żadnej z dotychczasowych. Oto w pewnym momencie samotna polska bateria artylerii konnej (konkretnie była to 2 blak, pod dowództwem majora Kołyszki), podjechała do rzeki Narew i tuż nad brzegiem rozstawiła się na bardzo bliskim dystansie, na flance linii rosyjskiej artylerii, tak że sama mogła ją ostrzeliwać, nie będąc przez nią ostrzeliwana (przynajmniej do czasu). Po pierwszej salwie polskiej baterii, strzelającej kartaczami, rosyjscy artylerzyści uciekli. Dalej stała jednak kolejna rosyjska bateria... Rosjanie również wykonali ostrzał kartaczowy, ale na nieco większy dystans, więc kartacze chybiły. Za to Polacy, dzięki lepszemu wyszkoleniu artylerzystów i pewnej dozie szczęścia, trafili, i to tak, że kolejna obsługa artylerii uciekła. Wtedy obróciła lufy ku Polakom następna rosyjska bateria w linii - była to bateria konna pozycyjna gwardii. Ostrzał był prowadzony na jeszcze większy dystans - strzelano granatami. Tym razem to Rosjanom udało się idealnie wstrzelić, tak że polscy artylerzyści najpierw zostali mocno zdezorganizowani, a potem uciekli. Być może gdyby Polacy posiadali tutaj dwie baterie artylerii, ten nagły manewr pozwoliłby im zrolować ogniem część linii rosyjskiej artylerii. Jednak nawet bez tego związał 3 rosyjskie baterie, które musiały skierować się na południe i nie mogły w tym samym czasie ostrzeliwać piechoty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
czarek0402
Sous-lieutenant
Posty: 487
Rejestracja: poniedziałek, 7 sierpnia 2006, 17:38
Lokalizacja: Dolnośląskie
Has thanked: 148 times
Been thanked: 20 times

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: czarek0402 »

Tak trzymać! ;)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Trzymamy. Dzięki za życzenia i kibicowanie! :)

Niedługo odbędzie się jeszcze jedna rozgrywka w ten scenariusz. Na tym powoli już kończę testowanie go. Zobaczymy czy tym razem Polakom uda się wgnieść rosyjski przyczółek w ziemię, czy skończy się chwalebnie, ale krwawo.

W międzyczasie udało mi się zrobić różne pomoce usprawniające grę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Dziś, w rocznicę Powstania Warszawskiego, rozegraliśmy jeszcze raz scenariusz II. Ponownie grał ze mną Paweł, tym razem Rosjanami. Polacy, choć bardzo nieliczni, już na początku śmiało poszli do przodu. Rosjanie skupili się blisko mostów. Pierwsze dwa polskie bataliony zbliżyły się w kolumnach do grobli, po której biegnie droga. Rosjanie cofali się. Wkrótce jednak polska piechota dostała się pod ogień rosyjskiej artylerii. Nie wyrządził on tak wielkich szkód jak by można się spodziewać, ale skłonił Polaków do wycofania. Przejściowo walki prowadzili jedynie tyralierzy. Niedługo nadciągnęła 3 Dywizja Piechoty. Polacy w większości uformowali się w tyraliery i ostrzeliwali rosyjskie kolumny. Tylko pojedyncze oddziały, chowając się z tyłu i między nierównościami terenu, posuwały się w kolumnach. Rosyjska artyleria nie odpuszczała im i nie minęło wiele czasu jak zostały zdezorganizowane. Na tyralierów wypadł dywizjon ułanów gwardii. Ci sformowali jednak czworobok i zadali ułanom bardzo ciężkie straty, odpierając atak. Ułani szarżowali potem jeszcze raz, ale również drugi ich atak zakończył się fiaskiem. W miarę upływu walk Rosjanie posunęli się trochę do przodu. Linia walczących oddziałów przerzedziła się. W międzyczasie zerwały się mosty na Narwi. Wtedy Polacy wprowadzili do akcji 1 Dywizję Piechoty. Niedobitki 3 Dywizji odeszły na tyły. 1 Dywizja, posiadająca więcej batalionów, a także wspierającą ją baterię lekkiej artylerii od razu podeszła do pozycji rosyjskich gęstym łańcuchem tyralier. Mimo że Rosjanie zreorganizowali się w międzyczasie, w dwóch przypadkach ogień tyralierów okazał się zaskakująco skuteczny. Jedna z kolumn, ostrzelana od boku przez strzelców z 1 Pułku Strzelców Pieszych, uciekła na tyły, dezorganizując po drodze kolejne jednostki. W podobny sposób udało się tyralierom zmieszać jeszcze jedną jednostkę. Za tyralierami do ataku ruszyły polskie kolumny. Rosyjskie bataliony starały wycofać się do tyłu, ale miejsca było coraz mniej. Rosjanie użyli swojej głównej siły - stojącej za rzeką artylerii, przeprowadzając ogień huraganowy. Żadna z baterii nie próżnowała. Na kilka polskich batalionów spadł grad pocisków. Polska piechota została jednak tylko lekko zdezorganizowana. Wtedy na dwa polskie bataliony uderzyły cztery bataliony grenadierów i karabinierów pod dowództwem gen. Berga. Mimo przewagi Rosjan, wynik walki okazał się dla nich wyjątkowo nieszczęśliwy. Ponieważ ich bataliony były już wcześniej zdezorganizowane, nie wytrzymały trudów walki i w panice rzuciły się w stronę mostów. Pod wpływem panicznej ucieczki most pontonowy został zerwany i tylko część rosyjskich żołnierzy przeprawiła się na wschodni brzeg Narwi. Za sprawą wcześniejszych strat (wcześniej też ze dwie jednostki uciekały przez mosty) sytuacja Rosjan stała się na tyle trudna, że postanowili poddać rozgrywkę... Faktem jest, że prawdopodobnie w ciągu dwóch etapów Polacy zdołaliby oczyścić przyczółek, chyba że rosyjska artyleria dokonałaby jakiegoś cudu, w co tego dnia trudno było Rosjanom uwierzyć.

Polacy zwyciężyli więc przed czasem. Co do wyniku to muszę przyznać, że Rosjanom tego dnia bardzo pechowo szły rzuty. Nie zmienia to jednak faktu, że o wyniku przesądziły także posunięcia obu stron.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Mariusz
Adjoint
Posty: 732
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
Has thanked: 65 times
Been thanked: 27 times

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Mariusz »

To patriotycznie się skończyło polskim zwycięstwem. Akurat na 1 sierpnia :).

I to takim zdecydowanym, czy mi się wydaje?
Alea iacta est.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Muszę przyznać, że ostatnie rosyjskie sukcesy w walkach w tym scenariuszu, mimo że już gram go któryś raz, zaczęły mi dawać do myślenia nad balansem, ale po dzisiejszej rozgrywce widzę, że wszystko w normie :).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43314
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3901 times
Been thanked: 2474 times
Kontakt:

Re: Ogólna dyskusja o grze

Post autor: Raleen »

Nie zwalniamy tempa... Dziś graliśmy z Szarym w Ostrołękę 1807. Grany był ostatni scenariusz Bitwa na wschodnim brzegu Narwi, przedstawiający wieczorny finał bitwy między Francuzami a Rosjanami. Zaczęło się od manewrów Francuzów na północ od Ostrołęki. Rozwinęli oni tam swoje dość liczne pułki dragonów. W centrum, gdzie wydawało się, że Rosjanie są najsłabsi, Francuzi sprytnie usiłowali przedrzeć się na drogę wiodącą na wschód, by rozdzielić oba skrzydła rosyjskie. Z kolei na południu kolumny francuskie wysunęły się do przodu, zbliżając się do pozycji artylerii. Tu też Francuzi oberwali najmocniej. Ogień kartaczowy dwóch baterii ciężko zdezorganizował obie kolumny. Rosjanie wykorzystali ten moment i rzucili do szarży pułk kirasjerów, tym bardziej, że tyłowe oddziały francuskie też były nieco zmieszane. Jeden z dywizjonów, mimo dużej przewagi, nie zdołał rozbić we frontalnej szarży wrogiej kolumny piechoty. Być może zaważyła obecność dowódcy, gen. Savary. Drugi dywizjon rozbił kolumnę, którą miał naprzeciwko. Następnie znalazł się przed wrogą artylerią. Ta oddała salwę, która jednak chybiła. Kirasjerzy rosyjscy zmusili więc do odwrotu artylerzystów, po czym zaatakowali kolejną ciężko zdezorganizowaną kolumnę, którą rozbili. Jednocześnie wyszli na tyły innej kolumny. Potem nastąpiło uderzenie piechoty. Ta, nacierając od frontu, rozbiła kolumnę przeciwnika i zmusiła do wycofania jeszcze jeden oddział francuskiej piechoty. Sytuacja, jaka zarysowała się na tym odcinku, nie wyglądała najlepiej. Francuzi wprowadzili jednak do akcji swoich dragonów i rozbili kirasjerów rosyjskich, kontrszarżujących pod górę oraz jeden z najbardziej wysuniętych oddziałów piechoty.

Na północy nacierali głównie grenadierzy z dywizji Oudinota, których szeregi skutecznie ostrzelała wcześniej artyleria rosyjska, wyrywając sporo ludzi z szeregów. Bliżej centrum piechota rosyjska stawiła zaskakująco silny opór. Dalej na północy kolumny grenadierów dotarły już do pozycji rosyjskiej artylerii, ale tutaj utknęły, bowiem zabrakło im wsparcia własnej kawalerii. Ta ścierała się na samej północy. Niestety i jej dał się we znaki ogień rosyjskiej artylerii. Do tego, jednemu z dywizjonów rosyjskich dragonów udało się wymanewrować swoich francuskich odpowiedników i zmusić ich do ucieczki, a następnie pokonać kontrszarżujących francuskich huzarów. Sytuacja Francuzów na północy stawała się trudna, wobec czego część kolumn grenadierów wykonała odwrót spod pozycji rosyjskiej artylerii, których zdobycie okupili do tej pory znaczącymi stratami. Groziło im wyjście na tyły nie tylko rosyjskiej kawalerii, ale i piechoty. Na tyłach Rosjanie mieli sporo uciekających, ale po stronie francuskiej było ich więcej. Artyleria francuska, skupiona w centrum, nie wsparła efektywnie głównego natarcia piechoty. Ponieważ Francuzom zaczęło wyraźnie brakować sprawnych oddziałów do prowadzenia natarcia i nie byli go w stanie udźwignąć, na tym zakończyliśmy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”