System XVII-wieczny - rozgrywka w PMiHW

Recenzje przepisów, relacje z rozgrywek (After Action Reports), zasady domowe.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jarek pisze:Oj Rysiu, widziałem twoje zdjęcia w pracowni :)
Uważaj, bo wyglądasz jak byś miał się przestawić na zbieranie figurek i chciał zapomnieć o tych tekturowych kwadracikach :>
Aż tak ze mną źle :lol: . Ale to chyba powinieneś się w sumie cieszyć :) . Prawda jest taka, że bawię się dobrze, ale do prac ręcznych przy figurkach to już chyba za stary jestem... Tym niemniej podziwiam tych, którzy to robią, a zwłaszcza tych, którzy robią to dobrze.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Jarek
Général en Chef
Posty: 4621
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 10:48
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Has thanked: 9 times
Been thanked: 85 times

Post autor: Jarek »

Na pewne sprawy nigdy nie jest za pozno :), cały czas masz szanse :)
A wracajac do bitwy ... kto wygrywa? Czy moze juz skonczyliscie to starcie?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bitwa jest w toku. Graliśmy w ostatnią sobotę i wczoraj we wtorek wieczorem, będziemy kontynuować w następny weekend zapewne.

Jak dotychczas główne boje stoczyła kawaleria, która jako szybsza najprędzej była w stanie dotrzeć do linii przeciwnika. A że spora część dowódców młodszych wiekiem i niecierpliwych, by nie powiedzieć wręcz zapalczywych, to i chcieli sobie poszarżować, nawet gdy nie miało to żadnego szczególnego sensu.

Na prawej flance tureckiej uganiają się Tatarzy z polską jazdą, z tym, że ten obszar oddzielony jest rzeką od tureckiego obozu. Na rzece zaś oba brody są "zaminowane" tzn. umocnienia... W każdym razie od strony tureckiej nie do przebycia. Rzeka także zgodnie z przyjętymi zasadami jest barierą nieprzekraczalną. I tak tam się ganiają. Początkowo duże straty ponieśli Tatarzy, ale ostatnio chyba trochę się odgryźli.

W centrum najważniejszym wydarzeniem była z początku samotna szarża regimentu dragonów na centrum tureckie - czerwoną ortę janczarów i ortę azab (nie wiem w końcu, która dokładnie w pierwszej kolejności walczyła, ale obie poniosły spore straty) natomiast dla dragonów wypad zakończył się fatalnie, bo zostali otoczeni i wybici do nogi. Wspierał ich pod koniec regiment Lipków, który stracił nieco ponad 50% składu i musiał się wycofać. Dowodzący dragonami miał jak sądzimy po naszej stronie zamiar powstrzymać czy też mówiąc precyzyjniej przystopować na jakiś czas marsz głównych sił tureckich, kosztem strat nawet, ale właściwie Turcy, żeby przeprowadzić atak musieli i tak przegrupować część sił stojących dalej z tyłu, więc i tak musieliby w pewnym momencie stanąć i tak. Teraz w kolejnej fazie bitwy, po tym jak tabor kozacki wyszedł w pole i rozwinął się na pozycji bojowej, mając w zasięgu ognia przeciwnika, ruszyła w centrum cała turecka piechota: 3 orty janczarów i większość azabu. Również idąca po górach orta azab zbliżyła się do pozycji Rzplitej i nawiązała walkę z przeciwnikiem. Warto wspomnieć, że wskutek wymiany ognia oddziałom Rzeczpospolitej zdemontowano jeden wóz. Wyjście piechoty skoordynowane zostało z szarżą jazdy kozackiej, która uderzyła na samo centrum, gdzie stały 3 działa. Mimo dość sporych strat udało się jej ściągnąć na siebie ogień przeciwnika i przez to ułatwić podejście piechocie, a także rozbiła ona te 3 działa i przerwała linię wojsk Rzeczypospolitej na tym odcinku. Sytuacja przeciwnika tutaj jest o tyle kłopotliwa, że nie ma w tej chwili w centrum żadnej kawalerii. Próbowali ścierać się jeszcze z nimi Lipkowie, którzy wskutek tego zostali wycięci w pień. Sytuacja nie jest jednak dla wojsk tureckich różowa, o tyle, że przeciwnik nadal dysponuje tutaj silną artylerią i liczną piechotą strzelczą, mającą nad piechotą turecką przewagę ogniową. Szansa Turków leży w doprowadzeniu do zwarcia i walki wręcz. Jeśli uda im się do tego doprowadzić, będą mieli, zwłaszcza w starciu z dominującymi na tym odcinku muszkieterami znaczną przewagę.

Na lewej flance, gdzie stoją m.in. dowodzone także przeze mnie wojska moskiewskie (strzelcy, artyleria, dwa regimenty jazdy), z początku przeciwnik próbował ścierać się z nami jazdą. Skutek był taki, że ponieśliśmy znaczne straty w dragonach i w jednym regimencie strzelców (akurat nie moim :) ), ale wycięliśmy prawie całą kawalerię przeciwnika na tym odcinku. Opóźniło to natomiast trochę nasz marsz, o czym Sławek pisał w jednym z poprzednich postów, tyle że nieznacznie, bo i tak marsz ten byłby opóźniony, ze względu na to, że musiałem manewrować piechotą wokół przeszkód. Natomiast marszu w zasadzie przez ten czas wiele nie zwalniałem. Z innych sukcesów warto wspomnieć, że koledze z użyciem jednego działa rezerwowego udało się zdemontować działo rezerwowe przeciwnika stojące koło górek, a dokładnie między górkami a naszym lewym skrzydłem. Wskutek tego powstała tam właściwie w tym momencie wyrwa, w którą zmierza pół regimentu karabinierów. Wyrwę przeciwnik próbuje załatać piechotą, ale może nie zdążyć. Za pierwszym półregimentem zmierza w tym kierunku cała pozostała kawaleria, jaką mamy na swoim skrzydle. Jeśli uda jej się przerwać, wyjdzie na tyły całej linii piechoty przeciwnika i znajdzie się na wprost obozu. Ponieważ przeciwnik zachowuje się na tym odcinku dość asekuracyjnie i ustawił się dość głęboko, nasza piechota (strzelcy opanowała lasek i katedrę, nie udało się jednak doprowadzić do jakichś starć, więc właściwie prawie w ogóle sobie nie powalczyłem. Plusem tego jest natomiast, że mam nietknięty regiment i jedno działo rezerwowe, plus, wskutek absencji kilku dowódców zyskałem komendę nad przetrzebionymi nieco, ale nadal licznymi dragonami i półregimentem arkabuzerów, które skierowałem ku centrum, aby dokonały przełamania i ułatwiły mi szturm od frontu. Obecnie wojska moskiewskie rozstawiły działo i będą prawdopodobnie próbowały zdemontować działo regimentowe przeciwnika, stojące naprzeciw. Pytanie pozostaje tylko, czy udało mi się stanąć jeszcze poza jego zasięgiem, czy będę już w zasięgu i ono będzie mi mogło odpowiadać. Starałem się stanąć tak tuż poza zasięgiem. Wkrótce zobaczymy czy miałem dobre oko. Reszta strzelców jeszcze się przegrupowuje, dociągają Wielkie Plateje (osłony chroniące przed ostrzałem przeciwnika) jednocześnie mój partner z prawej flanki na którego muszę chwilę poczekać dociąga swój drugi, wykrwawiony już sporo regiment strzelców, bo tylko wspólnie mamy szansę przełamać przeciwnika, który liczebnie i tak ma nad nami przewagę. Natomiast nasza przewaga tkwi w jakości piechoty w zwarciu wręcz (piechurzy mają bedrysze), mamy w tej chwili zdecydowaną przewagę w kawalerii na tym odcinku, mamy też, przewagę w artylerii, bo poza mną na prawo jest jeszcze jedno działo rezerwowe. Naprzeciw nas linia piechoty cudzoziemskiego autoramentu. Stoją niestety tak, że jak my wyjdziemy z lasu i katedry to dostaniemy salwę jako pierwsi, a że jesteśmy mniej liczni, może się to skończyć dla nas fatalnie. Coś z pewnością zamiesza kawaleria oraz artyleria i to być może pozwoli przeprowadzić skuteczny atak.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Jest i galeria zdjęć z rozgrywki:

http://pmihw.pl/photogallery.php?album_id=10&rowstart=0

Zwłaszcza figurki możecie sobie pooglądać.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
jimmor
Adjudant Commandant
Posty: 1903
Rejestracja: sobota, 3 marca 2007, 18:39
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 197 times
Been thanked: 483 times
Kontakt:

Post autor: jimmor »

Zdjęcie z galerii powyżej nieźle ilustrujące pole bitwy. Aż wstyd, że mapka i raport pojawiają się na 'obcym' portalu a u nas nic :oops:
Obrazek
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Z pewnym opóźnieniem, ale pora wreszcie na relację z ostatniego dnia bitwy - kończyliśmy w ostatnią sobotę.

Walki na prawym skrzydle armii turecko-moskiewsko-tatarskiej toczyły się dalej swoim rytmem. Niedoświadczony dowódca tatarski próbował Tatarami ścierać się z pancerną jazdą polską, co zakończyło się dla nich fatalnie. Poza tym, lżejsze chorągwie tatarskie uganiały się w tamtym rejonie z jazdą polską, która co rusz doskakiwała i odskakiwała. Z walk tych w zasadzie nic nie wynikło poza tym, że Tatarzy odciągnęli większość polskiej kawalerii z pola bitwy, z dobrym skutkiem dla pozostałych sił sojuszniczych.

W centrum nastąpiło tymczasem rozerwanie pozycji na odcinku, gdzie przebili się przez nie kozacy. Druga grupa jazdy kozackiej, kiepsko uzbrojeni i nieokryci mołojcy, nacierali tymczasem w kierunku zgrupowania artylerii przy jeziorku, dotychczas pod światłym kierownictwem Zwierza. Czy to ostrzał przebiegał fatalnie, czy dzięki manewrowi, mołojcom udało się zmusić dwie kartauny do odwrotu. Co równie ważne, odciągnęli oni jednocześnie ogień stojącej opodal polskiej artylerii piechoty. Umożliwiło to bezpieczne podejście janczarom i ortom azab, które wkrótce wzięły górę nad polską piechotą w centrum. Po lewej stronie centrum kozacki tabor ostatecznie również uzyskał przewagę nad formacjami cudzoziemskimi i mimo znacznych strat zmusił je do odwrotu. Wkrótce całe centrum rozpoczęło odwrót.

W tym samym czasie lewe skrzydło manewrowało naprzeciw stojących wobec nich sił cudzoziemskich. Idącej obok gór kawalerii pierwszego rzutu (część arkabuzerów) nie udało się przełamać wrogiej piechoty, poniósłszy spore, wręcz rekordowe straty od ognia, musiała się wycofać. Reszta kawalerii, przesuwająca się drogą przez las, została tymczasem skierowana przez przesiekę by uderzyć się na zbierające się resztki kawalerii przeciwnika. Arkabuzerzy i dragoni moskiewscy, próbowali ich wkrótce po tym ostrzelać z broni długiej, gdyż tamci byli ustawieni do nich tyłem. Tymczasem na skrajnej lewej flance, gdzie stał mój nietknięty regiment strzelców wrogie działa regimentowe rozpoczęły ostrzał. Nie udało im się trafić piechoty moskiewskiej, jednak zniszczyły jedną z osłon - tzw. Wielkich Platei, za którą chowała się część piechurów. Czas naglił, bo dalszy ostrzał mógł spowodować już straty, a tymczasem sąsiedni regiment strzelców dopiero wchodził wszedł w przesiekę. Wkrótce jednak artylerii przeciwnika odpowiedziała moja moskiewska kartauna, a piechota tymczasowo przegrupowała się tak, by skryć się za murkiem wokół katedry i za lasem. Postanowił to wykorzystać przeciwnik, który usiłował skierować w przewężenie, w którym stała moskiewska artyleria swoich dragonów (resztki regimentu), jednak w tym momencie otrzymał salwę z bliskiej odległości, która zabiła cały nacierający oddział (4 jeźdźców). Za pozostałych jeźdźców przeciwnika wzięła się wkrótce kawaleria moskiewska. Walki jazdy odwróciły uwagę przeciwnika, który nie mając nic lepszego do roboty i znudzony czekaniem na moskiewską piechotę obrócił w kierunku kawalerii jedno z dział regimentowych, a z czasem próbował ją ostrzeliwać piechotą. Salwy jednak niewiele pomogły. Za to ułatwiły wyjście z opłotków strzelcom moskiewskim. Zbliżał się kulminacyjny moment bitwy na lewym skrzydle. Naprzeciw siebie stanęły linie piechoty. wysunęła się nieco w centrum artyleria, w środku między obu regimentami harcowali zaś moskiewscy arkabuzerzy, którzy spędzali sen z powiem dowódcy katolików. Piechota moskiewska po oddaniu 2-3 salw rozpoczęła marsz, a właściwie bieg ku pozycjom cudzoziemskich regimentów armii Rzeczypospolitej, dążąc do zwarcia, w którym będzie mogła wykorzystać dające jej ogromną przewagę berdysze. Piechota Rzeczypospolitej rozpoczęła karakol w tył stopniowo się cofając. Marsz strzelców trwał, padały kolejne trupy, jednak nie było czasu na strzelanie, trzeba było posuwać się do przodu. Wszystko zależało teraz od wielkości strat jakie na tym odcinku zadadzą za pomocą ostrzału przeciwnicy, jeśli straty będą zbyt duże, to nawet berdysze nie pomogą. Na szczęście Bóg czuwał nad dzielnymi strzelcami i kolejne salwy okazywały się niecelne bądź przynosiły niewielkie straty. Tylko jedna ze środkowych rot, została na tyle osłabiona, że nie była potem w stanie roznieść stojących naprzeciw niej muszkieterów. Po dopadnięciu pozycji wroga w ruch poszły berdysze. Na większości odcinków cudzoziemska piechota została zniesiona. Nawet wsparcie nielicznych tutaj pikinierów niewiele pomagało. Tylko dwie spośród rot, na 8 czy 9 atakujących nie uzyskały powodzenia. Poza tym w niedługim czasie cała stojąca naprzeciw cudzoziemska piechota została wybita do nogi. Katolicy próbowali wycofać w międzyczasie swoje działka regimentowe, które zdążyli nawet rozstawić na tyłach, za linią piechoty, jednak do jednego z nich zanim zdołało oddać salwę dobiegli już strzelcy, zaś drugie co prawda strzeliło, ale straty jakie uczyniło okazały się minimalne. Sąsiedni regiment strzelców tymczasem po części wparł działania mojego, poza tym przyjął jednak zupełnie inną taktykę. Cała masa piechoty schowała się za Wielką Plateją i wykorzystując dawaną przez nią osłonę ruszyła do przodu, pod same pozycje przeciwnika. Ten z kolei również schował się za Wielkimi Platejami i nie chciał wychylić zza nich nosa. Doszło do tego, że obie Plateje się sczepiły, a wkrótce idący za nimi strzelcy moskiewscy puścili w ruch berdysze, rozbijając do szczętu jedną z rot i otaczając dwie kolejne. Inne z rot cudzoziemskiej piechoty koronnej próbowały przeciwdziałać i wspomóc kolegów oddając salwy z bliskiej odległości, nie na wiele jednak się to zdało. Ostatecznie całe prawe skrzydło armii koronnej zostało zniesione. Wybita została do nogi stawiająca do końca opór piechota. Strzelcy opanowali też wkrótce oba działa regimentowe. Z kolei walcząca na tym odcinku kawaleria została tuż przed rozpoczęciem decydującej konfrontacji całkowicie zniesiona przez artylerię i moskiewskich arkabuzerów. Straty wojsk moskiewskich również były wysokie, liczebnie straciliśmy więcej niż połowę piechoty, głównie w prawoskrzydłowym regimencie, oraz większość jazdy, artyleria wyszła z bitwy bez strat. Strat nie dało się uniknąć, ze względu na trudną pozycję wojsk moskiewskich, zwłaszcza pod względem możliwości wyprowadzenia ataku (las, murki). Z kolei obrońcy, jak zauważyliśmy to już później, popełnili zasadniczy błąd nie okopując przynajmniej części swoich wojsk, zwłaszcza zaniedbując budowy koszokopów dla artylerii, na zbudowanie których mieli mnóstwo czasu, bo praktycznie przez całą bitwę stali niemal w tym samym miejscu.

Bitwa zakończyła się więc zwycięstwem strony turecko-moskiewsko-tatarskiej, jako że jej zagony kawaleryjskie w chwili zakończenia zmagań zmierzały już ku obozom armii koronnej i nie miał kto ich zatrzymać, z kolei udało się nam utrzymać własne obozy i żaden z nich nie był w którejkolwiek z faz bitwy zagrożony.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wracając do naszej rozgrywki, myślę, że powoli możnaby podyskutować o zasadach i spróbować wyciągnąć jakieś wnioski. Mam nadzieję, że Zwierz niedługo się zjawi, jak również osoby z Pracowni. Natomiast skoro szereg osób szuka systemu pod XVII wiek, myślę, że dobrze byłoby gdyby napisały czego oczekują. System, który funkcjonuje w pracowni jest co pewien czas sukcesywnie modyfikowany, więc przy następnej modyfikacji możnaby różne propozycje uwzględnić.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
S.Rakowiecki
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 12 lipca 2008, 09:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: S.Rakowiecki »

Witam. Seredeczne dzięki za sumienną relację. W całej rozciągłości potwierdzam sukcesywną modyfikację systemu. Jeśli pojawią się propozycje, będą na bank rozważone. Zapraszam do kolejnych poczynań. Dodam, że rozegane zostało kolejne -potężne tym razem - starcie w/g zasad Szwadronu. Tym razem na makietach. Mankament: liczne straty w uszkodzonych figurkach i w wystroju terenu na makietach.... Ale akcja ciekawa, przygotowana i przeprowadzona z rozmachem. Sam widziałem - wskutek licznych ostatnio wyjazdów niewiele - może więc prowadzący tj SAM ZWIERZ podzieli się tu swoimi spostrzeżeniami i komentarzem...Jemu właśnie dzięki za byt, zaangażowanie i kolegę, który zupełnie sympatycznie w naszym świecie sobie poradził. Najlepszego,SR XD
Ostatnio zmieniony środa, 29 października 2008, 11:05 przez S.Rakowiecki, łącznie zmieniany 1 raz.
Spieszmy się szanować ludzi tak szybko zapominają ....
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Świetnie, że się udało. Gratuluję rozgrywki. Sam niestety nie mam żadnych wieści od Zwierza. Ale to chyba czasem tak jest, że niektórzy muszą mieć wartę na forum, a inni w pracowni. Mam nadzieję, że uda mi się niedługo zobaczyć nowe zasady w akcji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
S.Rakowiecki
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 12 lipca 2008, 09:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: S.Rakowiecki »

Trochę szkoda, że kontynuacja ew. dyskusji tu pozostaje nieczytelna dla wielu; da się coś z tym zrobić? Bo na znaczku "Szwadronu" nie odnotowywane są kolejne wejścia tu właśnie.... Pozdro,SR T_T
Spieszmy się szanować ludzi tak szybko zapominają ....
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Właśnie te przenosiny, miały być w ten weekend, ale kolega cierpi na brak czasu. Za tydzień długi weekend, więc o tyle jestem optymistą. Wtedy to ustąpi. Przepraszam za kłopoty.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
S.Rakowiecki
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 12 lipca 2008, 09:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: S.Rakowiecki »

OK, never mind. Pozdro i dozo - S XD
Spieszmy się szanować ludzi tak szybko zapominają ....
S.Rakowiecki
Appointé
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 12 lipca 2008, 09:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: S.Rakowiecki »

Oj, mijają weekendy....S XD
Spieszmy się szanować ludzi tak szybko zapominają ....
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43396
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wiem, głupio to wygląda, więc już więcej nic nie mówię :oops: .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
apj
Lieutenant
Posty: 564
Rejestracja: środa, 12 kwietnia 2006, 12:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: apj »

Przypominam że lepiej odwlec przenosiny niż ciepieć na przedłużający się brak dostępu do Forum... Pomimo paru przenosin, nadal wystepują problemy podczas importu danych czy też konfiguracji języka Polskiego. To niestety nie jest ani miłe ani proste, a wszyscy którzy uważają inaczej niech się pobawią otwieraniem i obróbka kopii danych Forum o wielkości ponad 1 GB :> Tak więc jest to nieuchronne ale lepiej teraz spędzić czas podczas prób importu niż potem podczas desperackiej walki... :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Systemy historyczne - do końca XIX w.”