Olbracht pisze:Dzień dobry. Chciałem wyrazić bardzo mocne moralne wsparcie dla Kadzika i osób współpracujących. Niecierpliwie czekam na efekt końcowy.
Dzięki.
Yori pisze:A Czterej Pancerni i Bóbr?
Chętnie zagrałbym kiedyś w Twój system, bo zapowiada się niezwykle ciekawie!
Gdzie bóbr mówi dobranoc
W marcu już możemy coś kombinować. Najlepsze jest to, że każdy z nas ma już wystarczająco modeli na 3 różnorodne bandy. I terenów dostatek
MichaelLando pisze:Kadzik! Może założysz już jakiś wątek oficjalny dot. Twojego systemu? Podobnie jak zrobiłeś z M&T.
Ale po co? Na razie wszystko jest w fazie testów, więc i tak większość wymiany opinii odbywa się drogą mailową. Osobne działy powinny być przeznaczone dla już działających i w miarę popularnych systemów.
Kolokwia i projekty
W sobotę będę podsyłał poprawioną i uaktualnioną wersję zasad. Myślałem, by z się spotkać z Noskiem, ale nie wrócił jeszcze do Warszawy.
Zmian drastycznych brak, dodałem nowe smaczki (bieg, zarys Zdolności, teren) i doprecyzowałem niejasności (Walka Wręcz).
Na wysuniętej francuskiej placówce pozostało w obozie 8 żołnierzy. Dwóch znajdowało się w niedokończonym małym forcie, pozostali, dwójkami pełnili wartę przy stercie drewna oraz na skraju skupisk drzew. Na rozległej polanie, którą otaczały trzy gęste kępy drzew i krzewów stały 2 namioty. Tyły pozycji ubezpieczała rzeka, tam też złożono zapasy. Piątka Indian podeszła od czoła, nie siląc się na jakieś manewry.
Pierwsi zauważyli czerwonoskórych dwaj wartownicy stojący na skraju kępy północnej. Ich strzały zaalarmowały resztę towarzyszy broni. Mimo słabej widoczności (las dawał osłonę -1), po pierwszej wymianie ognia dwóch Indian zostało draśniętych i dało nura powrotem między drzewa, pozostali jednak z dzikim wyciem rzucili się z tomahawkami na Jean Pierra i Ludwika. Bagnety nadziane na muszkiety były solidną bronią (atak 3 kośćmi na 4+), ale doświadczenie w walce wręcz było po stronie czerwonoskórych (5 kości przy ataku na 5+). Mimo przewagi Francuzi dzielnie stawali. Towarzysze nie pozostali bezczynni. Dwójka stojąca koło stery belek jako pierwsza ruszyła na pomoc, do walki dołączył też trzeci czerwonoskóry. Kolejna francuska dwójka przeładowywała i próbowała powstrzymać następnych Indian przed atakiem. Ich strzały okazały się jednak niecelne.
Jean Pierre dostał 1 ranę, Ludwik – dwie, szala przechylała się ku Indianom. Do walczących dobiegł jednak Celestyn i znowu było trzech na trzech. Czarna Strona Czerwonej Twarzy, mimo, iż wcześniej kula muszkietowa rozorała mu czarny policzek i wyglądał jeszcze bardziej złowrogo, sprytnie uniknął bagnetu i obuchem tomahawka powali Celestyna na ziemię. Zielona Kurtka z kolei zabił Ludwika. W tym jednak momencie obaj Indianie przestali być zaangażowani w walkę wręcz, stanowiąc potencjalnie łatwy cel, bo znajdowali się na odkrytym terenie.
Już pierwszy strzał Aureliusza, przyjaciela ciężko rannego Celestyna ponownie ranił Czarną Stronę Czerwonej Twarzy. Kolejna francuska kula była niecelna. Natomiast pozostali w lesie dwaj Indianie strzelali celniej – dwie rany otrzymał Rupert, który niezdawszy testu morale wycofał się z walki. Pozostało Francuzom jeszcze dwóch strzelających, trzeci, samotnie siedział w forcie i namioty przesłaniały mu cel. Pierwszy strzał zmusił Czarną Stronę Czerwonej Twarzy do wykonania testu (udanego), ostatni w wykonaniu Joachima okazał się zabójczym. Ósemka, dziewiątka i dziesiątka spowodowały, że Indianin legł jak długi na ziemi.
Aureliusz nie wytrzymał starcia z Zieloną kurtką, być może był zbytnio zaślepiony utratą przyjaciela. Już drugi cios powalił go ciężko rannego na ziemię. Czwarty z Indian, którzy wyskoczył z lasu pierwszym ciosem powalił na ziemię nastepnego francuskiego piechura.
W kolejnej turze ciężko ranni zostają dwaj następni Francuzi, do tej pory tylko lekko ranni (z dwoma ranami). Przerwałem walkę.
Wnioski:
1. Wyjaśniłem telefonicznie z Kadzikiem dwie rzeczy - nie można strzelać do walczących wręcz i dodatnie modyfikatory z poprzedniej fazy przy dałączaniu do multiwalki kolejnych figurek.
2. Nie grałem z zasadą wybicie, zgubienie broni (którą nota bene sam zaproponowałem i jeszcze nie jest przyjęta), bo o niej zapomniałem.
3. Indian nie należy powstrzymywać w walce wręcz, bo są zabójczy. Francuska piechota nawet we dwóch jest słabsza (ma 4 /3+1/ kości, co prawda na 4+) od jednego Indianina (5 kości na 5+ za tomahawk).
4. Przewaga liczebna powoduje, że na koniec tury mamy przewagę taktyczną – tylko mysi e ruszamy, przeciwnik nie ma już figurek, które się nie poruszały.
5. Dałbym jakaś zasadę dla regularnej piechoty. Nie byli szkoleni do strzelania celowanego (i np. można nie dawać zasady strzał mierzony), ale pozwolić, aby stojąc noga w nogę (tzn. podstawka w podstawkę) jedną aktywacją mogli strzelić jednocześnie. Sukcesy liczono by dla każdego z osobna, a test morale przeciwnika następował po wszystkich strzałach. W ten sposób nie zwiększa się prawdopodobieństwa trafienia (i tak ktoś musi samodzielnie odnotować 2 lub 3 sukcesy), ale np. w przypadku 3x1 sukces będzie trzeba zdać w tym momencie 3 testy morale. Pod rozwagę Kadziku.