1631 - empire in flames (Vae Victis)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

1631 - Imperium w Płomieniach od Vae Victis - bardzo przyjemna i zaskakująco lekka oraz płynna gra o kampanii Gustawa Adolfa w 1631 we wschodnim Cesarstwie.
Rozgrywka składa się z bitew oraz umiejętnego plądrowania - utrzymanie armii może być trudniejszym wyzwaniem niż wygrywanie w polu.
Taki w sumie los mnie spotkał (katolicy), gdy po nieco niespodziewanym zadaniu dwóch wielkich klęsk Gustawowi Adolfowi w Meklemburgii nie byłem w stanie utrzymać swojej armii, gracz szwedzki zaś szybko ją odbudował ze środków z drugiej strony Bałtyku.
Ostatecznie do ostatniej tury cesarscy niewątpliwie prowadzili, powstrzymując pochód Szwedów przez cesarstwo, niestety w ostatniej turze Szwedom udało się:
- rzutem 6 na k6 zyskać sojusz z neutralna dotąd Saksonią dający im ok. 20 VP,
- zająć nieobsadzony przeze mnie Frankfurt nad Odrą warty 8 VP i tym samym otworzyć sobie drogę na Śląsk, gdzie każdy oddział wielkiej armii Gustawa Adolfa wart był 2 VP.

W każdym razie gra bardzo przyjemna, grając pierwszy raz i wiele razy zaglądając do instrukcji uwinęliśmy się w niecałe 3 godziny, serdecznie polecam!

Z pewnych specyficznych rozwiązań może jeszcze omówię:
1. bardzo nietypowe są w tej grze oblężenia - żeby je wygrać nie trzeba rozbić całego garnizonu, wystarczy zadać więcej strat, ale obrońca zadaje straty jako pierwszy, nie rzuca się jednocześnie,
2. bardzo dotkliwe są porażki - przegrany gracz musi zrobić wycofanie, co w tej grze zawsze oznacza zadanie strat 1/3 jednostek, dodatkowo zadaje sobie tyle strat, ile jego jednostek zostało zniszczonych w bitwie. Można więc powiedzieć, że przegrany ponosi niejako potrójne straty. (poczwórne, jeśli uwzględnić zasady o traceniu artylerii).

Żetony bardzo ładne, całość zaś - niedroga (ja kupiłem oczywiście w Forcie Gier).
Zdjęcia z opisanej wyżej rozgrywki:
Obrazek
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Raleen »

Nie wygląda skomplikowanie. Z Twojego opisu rozumiem, że idea zwycięstwa w grze sprowadza się do tego, żeby nasze jednostki znalazły się w określonej prowincji (albo jednostki przeciwnika się tam nie znalazły) i za to się punktuje?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Generalnie punktacja jest trojaka:
Podstawowa - za zdobyte miasta (takie cyfry na niebieskim tle na mapie, przeważnie od 2 do nawet 12), za każdą jednostkę szwedzką w jednym z czterech "obszarów strategicznych" (Dolna Saksonia, Śląsk, Frankonia, Czechy) więcej niż jest tam jednostek imperialnych, za liczbę posiadanych jednostek na planszy na koniec gry.

Tak, gra jest bardzo leciutka. W sumie w piątek 19.07. mógłbym przynieść do Agresora jakby ktoś chciał, spokojnie da się zmieścić w jedno popołudnie, 2 do góra 3 godzin.
Chyba najprzyjemniejsza gra od Vae Victis z tych co dotychczas grałem.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Na "Polach Chwały" udało mi się rozegrać kilka partii i cóż - nadal jestem zachwycony prostotą i szybkością tej gry.
Cóż, kilka jednak uwag, może nie tyle krytycznych, co rzucających szersze światło na tę grę:
1. Austriacy mają naprawdę trudno by wygrać. Niby Szwecja musi zdobyć naprawdę dużo tych punktów i nie może z tym zwlekać, w jednej z 3 partii w Niepołomicach mimo rozgromienia mnie (Austrii) zajęli zdecydowanie zbyt mało pól. Mają jednak dużo łatwiejszą sytuację z utrzymaniem wojsk (początkowe zasoby, niemal darmowe utrzymanie portów). Być może Austriacy powinny chętniej zimować armie w polach strategicznych, nawet kosztem braku plądrowania?
2. Bardzo dużo jednak zależy od szczęścia. Rewolta w Turyngii i jej tłumienie zależy od jednego rzutu k6 (tylko tłumienie można jakoś modyfikować), podobnie dyplomacja (tu sa już pewne modyfikatory, al i tak) - ta pierwsza daje 10 VP, ta druga nawet 30 (6 Brandenburgii ale aż 24 Saksonii!). Znacznie to utrudnia grę.
3. Być może Austrią jednak warto zaatakować Saksonię przed jej zsojuszowaniem ze Szwecją? Raz że łatwiej wtedy ją zdobyć, dwa, że w sumie nawet ten sojusz może być dla Szwecji utrudnieniem (opłacanie Armina). Być może spróbuję taki wariant.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Raleen »

Cóż, nie do końca mój okres, ale skoro piszesz, że to takie dobre, a przy tym proste, kiedyś chętnie spróbuję na spotkaniu w klubie Agresor.

Na Polach Chwały, z tego co widziałem grałeś z kilkoma osobami i z tego co widziałem byli zadowoleni, co też jest jakąś rekomendacją. Zwłaszcza, że po części to były osoby nieobeznane z planszówkami wojennymi.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Petru Rares »

Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) pisze: wtorek, 1 października 2019, 13:43 Na "Polach Chwały" udało mi się rozegrać kilka partii i cóż - nadal jestem zachwycony prostotą i szybkością tej gry.
Cóż, kilka jednak uwag, może nie tyle krytycznych, co rzucających szersze światło na tę grę:
1. Austriacy mają naprawdę trudno by wygrać. Niby Szwecja musi zdobyć naprawdę dużo tych punktów i nie może z tym zwlekać, w jednej z 3 partii w Niepołomicach mimo rozgromienia mnie (Austrii) zajęli zdecydowanie zbyt mało pól. Mają jednak dużo łatwiejszą sytuację z utrzymaniem wojsk (początkowe zasoby, niemal darmowe utrzymanie portów). Być może Austriacy powinny chętniej zimować armie w polach strategicznych, nawet kosztem braku plądrowania?
2. Bardzo dużo jednak zależy od szczęścia. Rewolta w Turyngii i jej tłumienie zależy od jednego rzutu k6 (tylko tłumienie można jakoś modyfikować), podobnie dyplomacja (tu sa już pewne modyfikatory, al i tak) - ta pierwsza daje 10 VP, ta druga nawet 30 (6 Brandenburgii ale aż 24 Saksonii!). Znacznie to utrudnia grę.
3. Być może Austrią jednak warto zaatakować Saksonię przed jej zsojuszowaniem ze Szwecją? Raz że łatwiej wtedy ją zdobyć, dwa, że w sumie nawet ten sojusz może być dla Szwecji utrudnieniem (opłacanie Armina). Być może spróbuję taki wariant.
Zachęcony Twoimi uwagami skusiłem się na ten tytuł - szukałem właśnie jakiegoś niezbyt skomplikowanego, ale i niebanalnego operacyjniaka z XVII-XVIII w. no i ten tytuł chyba spełni moje oczekiwania. Ale po lekturze zasad nasuwają się wątpliwości, a autor chyba nie udziela się na bgg. Możesz powiedzieć jak rozwiązałeś:
1. kwestie oblężenia miasta z samotnym garnizonem? Tzn, kiedy armia wchodzi akcją Engage na pole wrogiego miasta/twierdzy, gdzie nie ma wojsk, które by go broniły, w jaki sposób rozstrzygamy Siege Assault? Garnizony chyba nie mają siły więc czy zadają straty szturmującym? Ile strat musimy zadać garnizonowi miasta a ile twierdzy, żeby zdobyć je?
2. Dobrze rozumiem, że dwa połączone mostem pola nie zużywają punktów ruchu?
3. I cz samotne oddziały bez dowódcy mogą przechwytywać - chyba tak, skoro mogą uciekać, zresztą taki przykład był w opisie rozgrywki. I czy przechwytując możemy dokonać próby przechwytu z kilku pól. O ile dobrze zrozumiałem zasady, to na jeden ruch przeciwnika jeden przechwyt, ale znowu opis rozgrywki trochę mi miesza w głowie.

Przepraszam, że pytań tyle jak do autora, ale w tym momencie jesteś chyba najbardziej kompetentną osobą.
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

1. Jeśli jest to miasto, musimy zadać przynajmniej dwie straty. Miasto nam strat nie zada nigdy.
jeśli forteca, która zadaje nam automatyczną stratę, to w zasadzie też przynajmniej dwie, ponieważ wtedy rozstrzygał będzie pierwszy tie breaker - armia która dostaje więcej strat niż może przyjąć przegrywa.
2. Tak. Ale jeśli na polu za mostem jest garnizon przeciwnika, to nie możemy nań szturmować w tym samym ruchu.
3. Co do pierwszego to nie mam pojęcia, ale nie widzę powodu, czemu nie. Co do drugiego z tego co pamiętam w zasadach było powiedziane, że tylko jeden przechwyt z jednego pola na jeden ruch przeciwnika.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Petru Rares »

Dziękuje za wyczerpującą odpowiedź. Tak się zastanawiam, czy w przypadku fortecy nie powinno być tak, że trzeba zadać aż trzy hity? W końcu forteca pierwsze dwa ignoruje. Co do przechwytu to znalazłem taki fragment:
"Only one attempt to intercept a movement can be made during an enemy action (irrespective of how many areas the movement passes through)."

Wygląda to chyba zatem tak, że można zrobić przechwyt z jednego pola tylko, nawet jeśli na dwóch sąsiednich mamy wojsko. Mimo pewnych niedociągnięć instrukcji, jestem podekscytowany tą grą. Ma ciekawe pomysły, szczególnie te o łupieniu i opłacaniu wojsk.
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Petru Rares pisze: środa, 9 października 2019, 09:13 Dziękuje za wyczerpującą odpowiedź. Tak się zastanawiam, czy w przypadku fortecy nie powinno być tak, że trzeba zadać aż trzy hity? W końcu forteca pierwsze dwa ignoruje. Co do przechwytu to znalazłem taki fragment:
"Only one attempt to intercept a movement can be made during an enemy action (irrespective of how many areas the movement passes through)."

Wygląda to chyba zatem tak, że można zrobić przechwyt z jednego pola tylko, nawet jeśli na dwóch sąsiednich mamy wojsko. Mimo pewnych niedociągnięć instrukcji, jestem podekscytowany tą grą. Ma ciekawe pomysły, szczególnie te o łupieniu i opłacaniu wojsk.
Faktycznie, źle zapamiętałem przepisy. I widzę, że źle grałem ostatnim razem.
W takim razie potrzebne są 3 trafienia.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Bambrough
Adjoint
Posty: 738
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 14:45
Lokalizacja: Ortelsburg/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 26 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Bambrough »

Wczoraj robiliśmy rozpoznanie bojem w ten tytuł. Jak na razie wygląda na uproszczoną wersję 30-latki z GMT, ale z pazurem. Oddaje wszystko co najfajniejsze w tym konflikcie. Proste, skuteczne mechanizmy robią swoje. Bardzo przyjemna gra. Od razu mi się przypomniała klasyka kina: https://www.cda.pl/video/969093d6
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Petru Rares »

Potwierdzam słowa Piotrka. Gra oferuje naprawdę świetne choć proste mechanizmy. Początkowo jednak gra się z nosem w instrukcji. Tytuł jest jednak inny od gier do których jesteśmy przyzwyczajeni. Chromu w niej niedużo, choć naprawdę fajnie wygląda kwestia łupienia, opłacania wojsk i ewentualnego plądrowania miast.
Awatar użytkownika
Bambrough
Adjoint
Posty: 738
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 14:45
Lokalizacja: Ortelsburg/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 26 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Bambrough »

Tuż przed Świętem Reformacji rozegraliśmy pełne 10 etapów tej ujmującej gry. Szwedom od początku szło genialnie. Już w pierwszej bitwie pogonili obrońców Imperium i dalej spokojnie zajmowali kolejne twierdze i miasteczka, zdobywając tak cenne punkty zaopatrzenia. Z drugiej strony Pappenheim nie mógł zdobyć Magdeburga. Gustaw spokojnie przetrwał zimę i jeszcze wzmocnił swoje siły. Przyszłość nie malowała się dla Imperium zbyt kolorowo. Kolejne etapy to dalsze podgryzanie terytoriów katolickich. Szwedzi zgromadzili znaczną liczbę PZ i odważyli się na akcje dyplomatyczne. Bez problemu przeciągnęli Saksonię i Brandenburgię na swoją stronę. Dodatkowo we Frankonii wybuchł bunt. Katolicy zdołali się jednak pozbierać, obudować armie i w międzyczasie zdobyć Magdeburg. Posiłki wysłali w całości do Frankonii i krwawo stłumili powstanie. Zanosiło się na ciekawą końcówkę. Monstrualna armia Gustawa parła na południe aby ostatecznie przypieczętować zwycięstwo protestantów. Wydawało się, że nic nie mogło ich powstrzymać. A jednak zdarzył się cud. W krwawej bitwie Tilly pobił Adolfa, a później uczynił to także Pappenheim. Szwedzi stracili inicjatywę i losy wojny jakby zaczęły się odwracać. Nadzieje Imperium legły w gruzach po kolejnej fazie rozstrzygania inicjatywy. Znowu Szwedzi się wykazali i próbowali rzutem na taśmę sięgnąć po wiktorię. Nie wszystkie aktywacje poszły po ich myśli i o losie kampanii miały rozstrzygnąć ostatnie oblężenia. Tor PZ wskazywał 76 (80 to zwycięstwo Szwedów, 70 to zwycięstwo Imperium). Szwedzi oblegali twierdzę za 4 PZ, a Imperialni za 6 PZ. Końcowych scenariuszy było zatem wiele. Ostatecznie oba rzuty były katastrofalne i sytuacja nie uległa zmianie. Kampania Gustawa Adolfa zakończyła się jedynie wielkimi stratami po obu stronach i złupieniem ziem niemieckich. Remis zasłużony, choć trochę szczęśliwy dla Imperium. Sporo się działo, a wynik gry pozostawał sprawą otwartą do ostatnich rzutów. Bardzo solidny i wymagający kombinowania tytuł. W grze mamy dużo "mięsa" w postaci ciągłej wojaczki, dobrze doprawionego odrobiną dyplomacji.

Być może się otworzy zdjęcie z widokiem na zakończenie rozgrywki:
https://lh3.googleusercontent.com/Cvj6v ... 1-h1058-no
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43335
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3916 times
Been thanked: 2488 times
Kontakt:

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Raleen »

Z Twojego opisu odnoszę wrażenie dużej losowości. Jak gra wypada pod tym względem?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Bambrough
Adjoint
Posty: 738
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 14:45
Lokalizacja: Ortelsburg/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 26 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Bambrough »

Raleen pisze: wtorek, 5 listopada 2019, 19:59 Z Twojego opisu odnoszę wrażenie dużej losowości. Jak gra wypada pod tym względem?
Gra nie jest bardziej losowa niż typowa gra wojenna, no może za wyjątkiem COIN-ów. Bitwy i oblężenia rozstrzyga się jak w wielu tytułach gdzie funkcjonują armie złożone z wielu jednostek. Rzucasz za każdą z nich i musisz uzyskać określony wynik aby zaliczyć trafienie. Nie muszę chyba wspominać, że im więcej hitów tym lepiej. Wiadomo, że jak się kiepsko rzuca to i z wielkiej przewagi da się sromotnie przegrać. Poza tym trzeba mieć głowę na karku i tak manewrować aby rozstrzygać bitwy w dogodniejszych dla siebie warunkach terenowych.
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Re: 1631 - empire in flames (Vae Victis)

Post autor: Petru Rares »

Raleen pisze: wtorek, 5 listopada 2019, 19:59 Z Twojego opisu odnoszę wrażenie dużej losowości. Jak gra wypada pod tym względem?
Tak jak wspominał Piotrek, gra nie jest bardziej losowa niż większość innych gier wojennych. System zadawania strat w bitwie przypomina nieco gry bloczkowe lub Napoleonic Wars - zasadniczo rzucamy wieloma kośćmi, trafiając na określone wartości. Obrońca może zignorować pewna liczbę strat z uwagi na zdolność dowódcy lub obronę w twierdzy. Co ciekawe atakującemu nie przysługują żadne bonusy za lepszego dowódcę jakim z pewnością jest Gustaw Adolf. Zwykle w bitwach rzucaliśmy 6-8 kośćmi na stronę, no i rozstrzał wyników potrafił być znaczny.
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”